Kierujący pojazdem 86-letni mężczyzna uderzył niespodziewanie w tył jadącego przed nim autokaru. Poszkodowany w wypadku kierowca przewoził pszczoły. Rój wydostał się z przypadkowo otwartego pojemnika do wnętrza samochodu. Życia mężczyzny nie udało się uratować.
Właściciel porzucił psa z całym jego dobytkiem nad rzeką. Pozbył się czworonoga jak niepotrzebnej rzeczy. Przechodnie, którzy zauważyli porzucone zwierzę, bali się do niego podejść. Wszystko przez to, jakiej był rasy.
Do funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Nysie zaczęły docierać niepokojące sygnały od mieszkańców gminy Skoroszyce. Z jednej z tamtejszych posesji nagle zniknął miot nowo narodzonych szczeniąt. Właściciel zwierząt stanowczo twierdził, iż oddał je do schroniska. Patrol policji ujawnił brutalną prawdę.
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie mocno zdziwili się na treść zgłoszenia, do którego zostali wezwani. Choć mogło brzmieć jak nieśmieszny żart, na miejscu okazało się, że wszystko wydarzyło się naprawdę. 19-latek ukradł konia, a jakby tego było mało, postanowił wprowadzić go w mocno nietypowe miejsce.
Na terenie stadniny koni w Starym Wiśniczu doszło do nieszczęśliwego wypadku. Podczas półkolonii 12-letnia dziewczynka została poturbowana przez spłoszone zwierzę. Po poszkodowane dziecko przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Okrucieństwo ma niejednorodne oblicze i nie musi przejawiać się fizyczną przemocą wobec zwierząt. Trzymanie psa w nieodpowiednich warunkach to jedna z form znęcania się nad podopiecznym, któremu winne jest poszanowanie. Do policjantów dotarło zgłoszenie dotyczące zaniedbanego psa w typie berneńczyka. Funkcjonariusze opisali sceny, jakie zastali po wejściu na teren jednej z posesji w województwie podkarpackim.
Gigantyczne zwierzę pojawiło się niespodziewanie na drodze. Kierowca nie miał szans wyhamować. Senior może mówić o wielkim szczęściu, gdyż udało mu się wyjść ze zdarzenia bez szwanku, z łosia niestety to nie dotyczy.
Szczeniak o imieniu Leon nie miał szczęścia do ludzi. Jego właściciel, w biały dzień podczas imprezy postanowił się “zabawić” i wyrzucił psa przez okno z drugiego piętra w bloku. Tylko reakcja sąsiadów sprawiła, że zwierzę zostało uratowane. Na miejsce wezwano policję.
Komenda miejska policji w Krakowie przekazała informacje o śmierci cenionej policjantki. W wieku 49 lat odeszła asp. szt. Aneta Krzak. Mało osób spodziewałoby się, że krótko po przejściu kobiety na wcześniejszą emeryturę pojawią się tak smutne wiadomości. Psy pracujące w służbach na stałe wpisały się do życiorysu policjantki i przez 15 lat były jego codziennym elementem.
Tylko przypadek sprawił, że mężczyzna spojrzał w tamtą stronę. Gdyby ich nie dostrzegł, byłoby już po nich. Uwięzione zwierzęta nie miały szans wydostać się samodzielnie na brzeg. Liczyła się każda minuta.
Myślał, że znalazł porzucony plecak, który wcześniej został komuś skradziony. Uczynny mężczyzna chciał sprawdzić, czy nie zostały w środku dokumenty, aby oddać je poszkodowanej osobie. Nie tego spodziewał się po jego otwarciu.
Inspektorzy OTOZ Animals kolejny raz interweniowali. Tym razem ich pomocy potrzebowało zwierzę, które należało do jednego z sołtysów. Taki los zgotował mu jego właściciel. Pies był w opłakanym stanie. Konfrontacja odbyła się w obstawie policji.
Z dużymi kosztami będzie musiał pogodzić się właściciel samochodu. Za przekroczoną prędkość otrzymał wysoki mandat, ale nie tylko ona była powodem do ukarania go. Zaskoczony mężczyzna nie spodziewał się, co uchwycił fotoradar.
Gdyby nie dzielny pies Figo i jego nos podpalaczowi na pewno udałoby się uciec. Odważny czworonóg schwytał przestępcę. Niestety mimo szybkiej akcji służb żadnego z przebywających w stodole zwierząt nie udało się uratować.
Na terenie powiatu jarosławskiego w niewyjaśnionych okolicznościach ginęły dzikie zwierzęta. Policjanci z komisariatu w Radymnie wraz z funkcjonariuszami Straży Leśnej podjęli działania w celu ustalenia tożsamości kłusownika. Poszukiwali mężczyzny poruszającego się samochodem osobowym, który kłusuje z bronią palną. Na potwierdzenie swoich podejrzeń nie musieli długo czekać. Sprawca wpadł we własne sidła i nie miał szans na ucieczkę. Został schwytany na gorącym uczynku.
Przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w asyście policji interweniowali w jednym z bloków mieszkalnych w Pile. Dwa dorosłe psy i pięcioro szczeniąt od kilku dni czekało w zamknięciu na pomoc. Bez dostępu do jedzenia oraz wody nie miały żadnych szans na przeżycie. W obawie o życie i zdrowie psów podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. Traumę, jaką zafundował im nieodpowiedzialny opiekun, będą długo pamiętać. Służby ustaliły miejsce pobytu 24-letniego mężczyzny.
Mimo całkowitego zakazu sprzedaży zwierząt domowych na targowiskach nielegalny proceder w Polsce nadal kwitnie. O Opatowie mówi już cała Polska, po tym jak w mediach społecznościowych znany poseł Łukasz Litewka nagłośnił sprawę niehumanitarnego traktowania zwierząt. Psy w typie popularnej rasy shih-tzu zamarzały zamknięte w zbyt ciasnej klatce, co pokazuje, że dla pseudohodowców liczy się tylko zysk.
Z funkcjonariuszami policji z Wejherowa skontaktowała się zaniepokojona kobieta. Zgłaszająca przekazała, że jej partner opuścił mieszkanie, informując bliskich, że zamierza targnąć się na swoje życie. Mężczyzna nie rzucał słów na wiatr, bowiem wziął przedmioty, które świadczyły o zamiarze popełnienia samobójstwa. W pościg za 65-latkiem udał się pies tropiący o imieniu Boss, który udowodnił, że znakomity węch potrafi zdziałać cuda.
Fotopułapka mająca dostarczać wspaniałe ujęcia dzikich stworzeń zarejestrowała nielegalną działalność na terenie Nadleśnictwa Jarosław. Straż leśna we współpracy z policjantami zaskoczyła mężczyznę podczas rabunkowych działań, które w bezpośredni sposób narażają ludzi oraz zwierzęta na poważny uszczerbek na zdrowiu. Ujęty na gorącym uczynku miał zupełnie inne plany na swój poranek.
Przerażony biegał po ulicy między samochodami w Bielsku Podlaskim. Gdyby nie policjanci pies mógłby nie przeżyć. Zdezorientowanego zwierzaka uratował patrol, jednak to, co zrobili dla niego, zaskoczyło wielu internautów.
Zima daje się we znaki wszystkim, a szczególnie źle jej uroki znoszą zwierzęta. Siarczysty mróz, który pojawił się w naszym kraju, sprawił, że fundacje prozwierzęce apelują o pomoc dla psów, kotów i innych stworzeń mieszkających zarówno w miastach, jak i na wsiach. Tymczasem przy budzie w jednym z ogródków na osiedlu w Poznaniu znaleziono kota trzymanego na łańcuchu. Właściciele twierdzili, że wyziębiony pupil ma aktualnie spacer „na siku”.
Policyjny pies o imieniu Lyka został odesłany do domu. Wyszkolona do wykrywania materiałów wybuchowych suczka wspomagała pirotechników swoich znakomitym węchem, niejednokrotnie stawiając czoła niebezpieczeństwu oraz chroniąc swojego przewodnika własnym ciałem. W końcu przyszedł czas, żeby sunia przeszła na zasłużoną emeryturę. W podzięce za służbę została „zbombardowana”.
Strażacy w asyście policji interweniowali przy pożarze, jaki wybuchł w powiecie świeckim. Zwęglone ciało mężczyzny znaleziono w spalonym baraku. Choć żywioł pochłonął życie jednej osoby, zgłoszenie pozwoliło uratować istotę pozostającą na terenie gospodarstwa. Policjant nie wrócił ze służby sam. Z rozpadającej się budy uratowano wyziębionego i wychudzonego czworonoga.
Nazywają je czworonożnymi przyjaciółmi, ale do czasu. Porzucone zwierzęta zimą to stale powracający problem, o czym przypominają pracownicy schronisk, weterynarze oraz stróżowie prawa. Nawet 3 godziny na mrozie i przy silnych opadach śniegu mogły spędzić dwa psy, które zauważyli mieszkańcy Pomorza. Właściciel upewnił się, że niechciane pupile nie wrócą do domu. Uniemożliwiała im to ciężka paleta, do której zostały przywiązane pod sklepem.
Funkcjonariusze policji zostali powiadomieni o nietypowym „znalezisku” na jednym z kutnowskich śmietników. Wśród odpadów wyrzuconych do kosza kryło się coś znacznie cenniejszego niż biżuteria czy meble w stylu retro. Mężczyzna w kryzysie bezdomności wyciągnął z kontenera malutkie, schorowane zwierzątko. Pomimo własnych problemów i ciężkiego położenia znalazca postanowił szukać dla niego pomocy.
Co można znaleźć w worku porzuconym w przydrożnym rowie? Większość z nas prawdopodobnie spodziewałaby się zobaczyć stertę śmieci czy zużyte sprzęty RTV i AGD. Funkcjonariusze Straży Granicznej mieli jednak przeczucie, że sprawa jest poważniejsza. Otwarłszy worek, dokonano przerażającego odkrycia. W środku znajdowały się szczenięta pozostawione na pewną śmierć. To nie koniec ich historii.
Niedostateczna wiedza o opiece nad zwierzętami, a zarazem brak empatii oraz odpowiedzialności za sprowadzone na świat stworzenia, odbijają się na pupilach, które z dnia na dzień tracą dach nad głową. Zostawione na pastwę losu kocięta zostały zauważone przez dwóch rowerzystów. Miejsce, w którym je porzucono, nie było przypadkowe. Sprawca postarał się, by nikt go nie zauważył.
Ciepłych miesięcy w Polsce jest jak na lekarstwo. Nic dziwnego, że każdy chce je wykorzystać jak najlepiej. Jednak podczas urlopu ze swoim pupilem należy dbać nie tylko o swój komfort, ale również o potrzeby zwierzęcia. Niektórzy właściciele podczas wyjazdów do miejscowości turystycznych nagle o tym zapominają i narażają swoje zwierzęta na ogromne cierpienie. Kolejną ofiarą ludzkiej bezmyślności na wakacjach stał się niespełna roczny pies, który niemalże skonał z powodu przegrzania organizmu. Gdy on czekał w zamkniętym samochodzie, jego właścicielka poszła zabawić się nad wodą.