Zabrał kota w miejsce, gdzie znalazł go 5 lat temu. Jego reakcja mówi sama za siebie
Mężczyzna, który podczas jednego ze spacerów ze swoim psem znalazł porzucone, bezbronne kocię, nie miał wątpliwości, że musi mu pomóc. Bez wahania adoptował mruczka. Po 5 latach zabrał go w miejsce, w którym go spotkał. Reakcja zwierzęcia mówi sama za siebie.
Na spacerze z psem znalazł kocię
Pięć lat temu, jak każdego dnia Jomarie wybrał się ze swoim psem na spacer. Ten duet uwielbia wspólne przechadzki, a tym razem obrali trasę nieopodal domu. W pewnej chwili mężczyzna ujrzał maleńkiego kota, który miauczał wniebogłosy, zupełnie jakby prosił o pomoc.
Miłośnik zwierząt nie mógł przejść obojętnie obok zapłakanego mruczka. Zwierzę było tak zdesperowane w swoich błaganiach o ratunek, że w pewnej chwili wdrapało się nawet na grzbiet psa. To przeważyło szalę i decyzja Jo mogła być tylko jedna. Kot wraca z nimi do domu.
Widzisz psa z żółtą wstążką? Nie podchodź do niego, to ważny komunikat Na świat przyszło bardzo rzadkie zwierzę. Rdzenni Amerykanie wierzą, że to omenKot nie mógł trafić na lepszego opiekuna
Jo i jego pies szybko przyzwyczaili się do obecności kota w swoim domu. Malec skradł serce zarówno mężczyzny jak i jego dotychczas jedynego pupila. Mężczyzna nie ma wątpliwości, że Leo jest jedyny w swoim rodzaju i to, że spotkał go na spacerze, było im pisane.
Niedługo później stworzył kotu profil na Instagramie, gdzie dzieli się najważniejszymi momentami z ich wspólnego życia. Leo doczekał się już miłośników z całego świata, którzy bacznie obserwują jego poczynania. Jeden z ostatnich filmów udostępnionych w social mediach urzekł ich w szczególny sposób.
Zachowanie kota nie pozostawia złudzeń
Pewnego dnia Jo postanowił, że uda się na spacer ze swoim pupilem, który wyprowadzanie na smyczy opanował do perfekcji, w miejsce, w który spotkał go po raz pierwszy. Zdarzenie to miało miejsce 5 lat później, jednak takiej reakcji kota nie mógł przewidzieć.
Na nagraniu opublikowanym w sieci widać, że Leo zdecydowanie nie czuje się dobrze w tej okolicy. Nerwowo macha ogonem, rozgląda się i miauczy. Po chwili wskakuje na swojego opiekuna i sprawnie przechodzi po nim prosto do plecaka z transporterem.
Oglądając to nagranie, trudno oprzeć się wrażeniu, że mruczek poznał okolicę i obawia się, że może znowu zostać tam całkiem sam. Na szczęście jego kochający opiekun nie ma zamiaru go zostawiać. Narodziła się między nimi więź, na jaką patrzy się z przyjemnością.