Schronisko jest ośrodkiem dla bezdomnych zwierząt, w którym zapewniona jest im podstawowa opieka, taka jak pożywienie, schronienie oraz opieka weterynaryjna. Głównym celem schronisk jest pomoc w znalezieniu nowych opiekunów dla bezpańskich zwierząt.
Schroniska dla zwierząt zwykle utrzymywane są z funduszy gminy, w której się znajdują, jednak istotnym źródłem ich utrzymania są również darowizny rzeczowe oraz pieniężne. Darczyńcami są często osoby prywatne, ale także wiele instytucji charytatywnych.
Adopcja psa ze schroniska wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Zwierzęta te nierzadko miały koszmarne życie, więc potrzebują od nowego opiekuna dużej dawki cierpliwości, troski, a przede wszystkim miłości. Dlatego też decyzja o adopcji powinna być przemyślana i świadoma. Dodatkowo warto podkreślić, że aby móc adoptować zwierzaka, trzeba mieć ukończone 18 lat.
Kandydat adopcyjny musi przejść szereg procedur, aby w ogóle móc adoptować czworonoga. Pracownicy schroniska zawsze przeprowadzają z kandydatem wywiad dotyczący jego warunków mieszkaniowych, czy też stylu życia. Potrzebna jest im wiedza na temat ilości lokatorów oraz innych zwierzaków zamieszkujących dom przyszłego psiaka. Muszą też wiedzieć czy potencjalnego opiekuna będzie stać na utrzymanie oraz leczenie zwierzaka. Ale wywiad ten daje im przede wszystkim informacje o tym, czy chęć adopcji jest wynikiem świadomej decyzji, czy jedynie chwilowym kaprysem. Po rozmowie z kandydatem pracownik schroniska może mieć już wiedzę na temat tego, jakie psy będą odpowiednie dla określonego kandydata.
Zanim jeszcze dojdzie do finalizacji adopcji, kandydat powinien spędzić trochę czasu z wybranym psiakiem. Dobrze jest pójść z nim na spacer, najlepiej wielokrotnie. Dzięki temu najlepiej sprawdzi czy zgrywają się ze sobą. Dodatkowo często ma też miejsce wizyta w przyszłym domu adoptowanego psa, w celu sprawdzenia warunków mieszkaniowych. Jeżeli wszystko przejdzie pomyślnie, to nie pozostaje nic innego jak podpisanie umowy adopcyjnej.
Adopcja zwierzaka ze schroniska zasadniczo jest bezpłatna. Trzeba mieć jednak na uwadze, że często wymagane jest przekazanie darowizny na rzecz utrzymania schroniska, w wysokości od 20 zł do 200 zł. Cena ta nie jest wygórowana, a taki datek ma istotny wpływ na możliwość dalszej opieki nad bezdomnymi zwierzętami potrzebującymi pomocy.
Największą pomocą dla schroniska jest z pewnością adopcja. Daje to ogromną radość i spełnienie pracownikom, ale także odciąża schroniska, które z roku na rok są coraz bardziej przepełnione. Jednak nie każdy może sobie pozwolić na opiekę nad zwierzęciem. Na szczęście nie jest to jedyna możliwość pomocy.
Zarówno pracownicy schroniska, jak i zwierzaki na pewno będą wdzięczni za dobrą karmę, zabawki, czy koce, a także za wszelką pomoc finansową. Ogromnym wsparciem jest także praca jako wolontariusz. W końcu czas jaki komuś ofiarujemy jest również cennym podarunkiem. Jednym z zadań wolontariuszy jest wyprowadzanie psów na spacer, dzięki czemu mogą nieco ruszyć się poza teren schroniska. Uczy je to także kontaktu z człowiekiem, dzięki czemu mogą łatwiej znaleźć nowy dom. Oprócz tego wolontariusze często zajmują się także zbiórką pieniędzy.
Pokaż więcej
Mogłoby się wydawać, że psy rozumieją naprawdę dużo. Malvi to urocza suczka, która mimo młodego wieku przeszła już wiele. Gdy po raz drugi wylądowała w schronisku, trudno było jej odnaleźć się w otaczającej ją rzeczywistości. Stojąc pod bramą, wyglądała zupełnie, jakby zastanawiała się, co tym razem zrobiła źle, że jej szanse na kochający dom ponownie zostały przekreślone.
Podrzucony pod drzwi schroniska pies był tak brudny i zaniedbany, że pracownikom ciężko było określić, kim jest. Zziębnięte i zestresowane zwierzę doznało w życiu tak wielu krzywd, że bało się ludzi. Po kilku godzinnej kąpieli i strzyżeniu oczom ratowników ukazał się piękny futrzak, który przed użyciem szamponu miał zupełnie inny kolor futra.
W sieci pojawiło się niezwykle wymowne zdjęcie, które wykonano tuż pod schroniskiem. Mimo iż placówka przyjmuje wszystkie stworzenia, a ich oddanie nic nie kosztuje, to ludzie wciąż nie stosują się do instrukcji umieszczonej pod budynkiem. Maleńka psinka czekała całą noc, aż ktoś ją zauważy. Zziębnięta i zdezorientowana suczka nie zasłużyła na takie traktowanie.
Personel schroniska zamieścił w sieci zdjęcie kota, który trafił do ich placówki. Nie da się ukryć, że mruczek zrobił wrażenie na wielu internautach. Podczas badania wyszedł jednak zaskakujący szczegół, który nie daje spokoju specjalistom, którzy się nim zajęli.
Ten pies nie miał za wiele szczęścia w swoim życiu. Kilka lat temu został uratowany z nielegalnej walki psów i finalnie trafił do schroniska. Miesiące mijały, a biedny Cider, wciąż czekał na przyszłych, kochających właścicieli. Po 886 dniach doczekał się pierwszej wyprawy do parku. Wycieczka zrobiła na nim ogromne wrażenie.
Znaleziony przez ratowników bezdomny piesek nie chciał opuścić swojego bezpiecznego schronienia. Zwierzę na swój dom wybrało kosz na śmieci. Potraktowany przez ludzi jak niepotrzebna rzecz czworonóg na szczęście zaufał pracownikom schroniska. Trudne doświadczenia pozostawiły na jego psychice trwały ślad.
Osoby decydujące się na adopcję zwierząt ze schroniska często szukają tych najładniejszych i najzdrowszych okazów, z mało bolesną przeszłością. Starsze osobniki są zwykle pomijane przez zainteresowanych. Jednak historia tego 17-letniego kota pokazuje, że nie zawsze tak jest. Futrzak w okazałym wieku znajduje upragniony dom, ale wraz z nim pojawia się problem.
Bezdomny kot pragnął tylko jednego. Gdy trafił do schroniska, stał się duszą towarzystwa i nie opuszczał ludzi na krok. Odwiedziny młodego chłopca okazały się być dla niego początkiem nowego życia. Los w końcu uśmiechnął się do niezwykle milusińskiego przyjaciela.
Do niecodziennego odkrycia doszło w hrabstwie Westchester. W pobliżu jednego ze schronisk dostrzeżono samotnego czworonoga. Jak się później okazało, porzucony pies nie był sam. Tuż obok psiaka błyszczały inne małe oczka.
Nieodpowiedzialny właściciel trzymał czworonoga w zamknięciu i kompletnej ciemności przez ponad 10 lat. Gdy pies tylko próbował złamać wyznaczone przez opiekuna abstrakcyjne zasady, otrzymywał niewyobrażalną karę. Skatowany zwierzak wyciągnięty z prawdziwego piekła w końcu będzie miał szansę zaznać, czym jest miłość i szczęście. Pomimo cierpienia, jakiego doznał w życiu, nadal merda ogonem na widok ludzi.
Ruda piękność szuka swojego człowieka do kochania. Przygarnięta z ulicy przez Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach kotka jest wyjątkowym okazem. Większość osobników tej maści to kocurki. Obecni opiekunowie wierzą, że dzięki temu uda jej się znaleźć dobry dom. Mimo życia na ulicy kicia jest łagodna i lgnie do ludzi. Niestety zamiast imienia, póki co ma tylko schroniskowy numerek.
Baby to jedna z podopiecznych schroniska. Jednak kotka ta zupełnie nie potrafiła odnaleźć się w środowisku, na które została skazana. Była przygnębiona i wykazywała małą aktywność. Wolontariusze z SPCA postanowili podarować jej trochę radości, zabierając ją do siebie, aby kotka mogła się u nich zregenerować i odstresować. Przygarniając tego śnieżnobiałego mruczka, nie wiedzieli jeszcze, na co się piszą. Postawa futrzaka mocno ich zaskoczyła.
Do schronisk trafiają zwykle psy bezdomne, zawsze po śmierci opiekuna lub zaginione, często z alternatywnego urządzenia. Są do zwierząt, których życie nie oszczędzało, nierzadko po traumatycznych przejściach. następuje jednak, że w schronisku lądują psiaki, które są ofiarami w kochających rodzinach. Tak było w przypadku Joysticka, który teraz szuka nowego domu.
Kobieta zauważyła podczas spaceru malutkie szczenię siedzące samotnie pod ścianą jednego z budynków. Gdy podeszła bliżej, okazało się, że pies ma zawieszoną na szyi tabliczkę, a na niej łamiące serce dwa słowa. Poruszona losem porzuconego stworzenia nie chciała go tak zostawić, nie mogła jednak pozwolić sobie na przygarnięcie kolejnego zwierzęcia pod swój dach.
Kot, który długo przebywał w schronisku, sam dokonał wyboru nowych opiekunów. Zrobił wszystko, aby para, która przyszła adoptować malutką kotkę zdecydowała się, zamiast niej wziąć go do domu. 3-letni kocurek skradł ich serca. Nowi właściciele nagrali przekonującego mruczka. Wideo rozczuliło internautów. Nie dziwią się ich decyzji.
We Wrocławiu dzięki działaniom Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt powstało wspaniałe miejsce. Porzucone i bezdomne zwierzęta otrzymają namiastkę prawdziwego domu. Grupa Ratuj wyremontowała i stworzyła pierwszy w Polsce Dom dla Skrzywdzonych Zwierząt. Właśnie ruszyła rekrutacja na tymczasowych opiekunów czworonogów. Są jednak warunki, które trzeba spełnić.
Choć dla wielu jest to niepojęte, mnóstwo osób wciąż decyduje się na porzucanie swoich zwierząt. Niektórzy zostawiają je w schroniskach, inni wywożą na bezludzie i odjeżdżają z piskiem opon. Ten okrutny proceder wciąż ma miejsce, a 4 kwietnia, czyli Światowy Dzień Zwierząt Bezdomnych jest idealnym momentem, żeby pochylić się nad tym problemem.
Rodzina adoptowała psa ze schroniska, a radości zwierzęcia nie było końca. Po zaledwie 30 wspólnie spędzonych minutach nieodpowiedzialni opiekunowie oddali czworonoga z powrotem. Powód, jaki podali, zaskoczył personel placówki do tego stopnia, że byli przekonani, że padli ofiarą niewybrednego żartu. Niestety zawiedziony psiak wrócił do boksu.
Danielle Eden w ciągu roku podróżuje po całym świecie, niosąc pomoc bezpańskich zwierzętom. W trakcie jednego z wyjazdów złożyła wizytę w schronisku dla bezdomnych stworzeń, aby przygarnąć najbardziej niechcianego czworonoga. Gdy zobaczyła, w jakich warunkach żyją tamtejsze psy, przyszedł jej do głowy szalony pomysł. Choć początkowo plan zakładał adopcję jednego pupila, nie mogła postąpić inaczej.
Schronisko Austin Pets Alive! opublikowało w mediach społecznościowych historię jednej ze swoich podopiecznych. Znaleziona suczka była w zaawansowanej ciąży i miała problemy z poruszaniem się. Gdy minęło 16 dni, wszyscy zrozumieli, jaki był tego powód. Tego się nie spodziewali.
Opuściwszy w pośpiechu wynajmowane lokum, mieszkaniec Wrocławia „zapomniał” o swoich zwierzętach. Celowo pozostawił w zamkniętym pomieszczeniu kota i królika. Gdy właściciele przyjechali skontrolować swoje mienie, o mało nie dostali zawału. Zaniedbane i samotne zwierzęta błagały o pomoc. Królik szybko trafił w dobre ręce. Porzucony kot niestety nie miał tyle szczęścia.
To miał być dla kuriera dzień jak co dzień. Mężczyzna miał do rozwiezienia wiele paczek, a padający z nieba śnieg tylko utrudniał zadanie. Gdy usłyszał miauczenie kota w swoim samochodzie, był przekonany, że się przesłyszał. Dźwięk jednak stawał się coraz wyraźniejszy. Nie wiedział dotychczas, że w jego samochodzie istnieje idealna kryjówka dla pasażerów na gapę.
Bruno był nietrafionym prezentem ślubnym. Od samego początku właściciele go nie chcieli. Pies przez 15 lat był zamknięty w klatce. Nie rozumiał, czym jest miłość i bliskość emocjonalna z człowiekiem. Nigdy nie widział ani drzew, ani innych czworonogów. Wzruszający film nagrany przez wolontariuszkę pokazuje reakcje więzionego przez lata psa po odzyskaniu wolności. W trakcie spaceru po raz pierwszy w życiu dosięgły go promienie słońca.
Nazywany był w schronisku “Józefem od spraw beznadziejnych”. Oddany wolontariusz, Pan Józef Stelmach nie żyje. Do pracy ze podopiecznymi był gotowy codziennie, niezależnie od pogody wyprowadzał na spacer czworonogi. Potrafił przekonać do siebie każde psie serce. Pracownicy KTOZ mówią o ogromnej stracie przyjaciela bezdomnych zwierząt.
Kot o imieniu Luka spędził wiele dni w schroniskowej klatce. Powodem, dla którego nikt nie zwracał na niego uwagi, był kolor jego sierści. Choć czarno-biały kocurek rozkochał w sobie wszystkich pracowników schroniska, to na miłość na wyłączność musiał zaczekać aż 335 dni. Po prawie roku nieustannego oczekiwania próg placówki przekroczyła osoba, która nie chciała wypuścić bezpańskiego zwierzęcia z objęć.
W lesie w Gorzowie Wielkopolskim znaleziono młodego psa przywiązanego do drzewa. Jak informuje Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom “Azyl”, sprawca porzucenia zwierzęcia chciał mieć pewność, że pies nie oswobodzi się, ani nie odnajdzie drogi powrotnej do domu. W tym celu zamiast smyczy czy zwyczajnej linki użył twardszego wyrobu do skrępowania niechcianego pupila. Przewidywana jest nagroda pieniężna za pomoc w zidentyfikowaniu właściciela.
Pracownicy schroniska dla zwierząt znaleźli przywiązanego do drzewa psa. To jak zwierzę na nich zareagowało, wiele o nim mówi. Ktoś porzucił swojego najwierniejszego towarzysza i zafundował mu ogromny stres, przywiązując go na stałe kawałkiem linki. To nie był jednak koniec niespodzianek, jakie czekały na to bezbronne zwierzę.
Właścicielka postanowiła pozbyć się uroczej kotki. W środku zimy zostawiła biedne stworzenie pod drzwiami schroniska. Jedyne, na co byłą ją stać to parę słów zapisanych na kartce doczepionej do transportera. Pracownicy schroniska nie rozumieli powodu. Dopiero po wykonanych badaniach wyszło na jaw, że nie tylko kotka potrzebuje ich pomocy.