W ostatnim czasie na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego odnotowano dwa przypadki pogryzień turystów przez dzikie zwierzęta. W związku z niebezpiecznym zajściem wystosowano ostrzeżenie skierowane do osób wybierających się na popularne szlaki, ze szczególnym uwzględnieniem rodziców. Niefrasobliwość turystów nie tylko powoduje nieodwracalne zmiany w zachowaniu dzikich stworzeń, ale i zagraża zdrowiu oraz życiu.
Pracownicy jednej z trójmiejskich pralni przeżyli nietypową sytuację, która wymagała wsparcia funkcjonariuszy EKOpatrolu Straży Miejskiej w Gdyni. W dwukomorowej pralce utknęło dzikie stworzenie. Ciekawość o mało nie zabiła zestresowanego zwierzęcia, które nie było w stanie samodzielnie wydostać się z maszyny.
Odpoczywająca w ogrodzie kobieta dostrzegła dziwny ruch w rabatce z kwiatami. Gdy podeszła bliżej zobaczyła, że leży tam małe, dzikie zwierzę. Stworzenie było tak bardzo pokryte błotem, że nie potrafiła rozpoznać, co to za gatunek. Po chwili na jej terenie była już cała rodzina. Właścicielka domu w ułamku sekundy straciła swój dobytek.
Leśna fotopułapka nagrała sprytne zwierzę. W oku kamery pojawił się nietypowy lis. Jego futro miało, mogłoby się wydawać, nietypowe barwy. W połowie stworzenie było rude, a w połowie szare. Leśnicy, tłumaczą, dlaczego tak wygląda.
Co roku na fermach futrzarskich w Polsce rodzą się i giną miliony stworzeń. Z okazji Ogólnopolskiego Dnia Praw Zwierząt Stowarzyszenie Otwarte Klatki zorganizowało niezwykły event, podczas którego ceniona aktorka Maja Ostaszewska po raz kolejny stanęła w obronie tych, którzy o siebie walczyć nie mogą. Jej słowa nie pozostawiają wątpliwości. Przyszłość zwierząt trzymanych w okrutnych warunkach zależy tylko i wyłącznie od naszej reakcji.
Pozostawione w lesie plastikowe opakowania, szklane butelki i inne odpady mogą zaszkodzić dzikim zwierzętom. Na własnej skórze przekonał się o tym młody lis. Zwabiony resztkami jedzenia utknął z łebkiem w słoiku. Pojemnik, który przylgnął do szyi zwierzęcia, stał się dla niego śmiertelną pułapką. Z każdą minutą ubywało w nim tlenu. Na szczęście pojawiła się osoba, która dostrzegła potrzebujące pomocy maleństwo i wezwała na miejsce ratowników.
Mężczyzna podczas wiosennego sprzątania ogrodu usłyszał niepokojące dźwięki. Spod jego tarasu dochodziły odgłosy małych zwierząt. Gdy uchylił jedną z desek, zobaczył przemoknięte i zmarznięte stworzenia. Właściciel ogrodu był pewien, że na jego posesji okociła się bezdomna kotka. Dopiero weterynarz uświadomił mu, co tak naprawdę uratował.
Miliony Polaków otrzymały informację za pomocą wiadomości SMS. Rusza ważna wiosenna akcja, od której może zależeć życie naszych domowych pupili. Należy przestrzegać zaleceń przekazanych w treści wiadomości, a w przypadku wystąpienia niepokojących objawów udać się ze swoim czworonogiem do weterynarza.
Do Specjalistycznej Jednostki Ratowniczej ECO zajmującej się ratowaniem zwierząt wpłynęło dość nietypowe zgłoszenie. Na jednym z parkingów firmy kurierskiej umiejscowionym w Warszawie, znaleziono białą lisicę. Zwierzę było przerażone. Specjaliści ruszyli mu na pomoc.
Żaden miłośnik zwierząt nie przejdzie obojętnie obok stworzenia potrzebującego pomocy. Dokładnie tak zachował się mężczyzna, który znalazł na podwórku szczenięta. Był przekonany, że bezpańska sunia wtargnęła na jego teren, gdzie urodziła. Gdy znalazł maluchy, które były same, pomyślał, że najlepszym rozwiązaniem będzie zabranie ich do weterynarza. Jednak gdy zadzwonił telefon, usłyszał coś, czego zupełnie się nie spodziewał.
Główny Inspektorat Weterynarii apeluje o ostrożność. Potwierdzono pierwsze w 2024 roku ognisko wścieklizny w Polsce. Informacja znalazła swoje potwierdzenie dzięki badaniom laboratoryjnym, którym poddano padłe zwierzę. Wścieklizna to groźna choroba, która atakuje nie tylko mieszkańców lasów, ale i domowych pupili. Do dziś nie wynaleziono na nią lekarstwa, a jedynym działaniem prewencyjnym zapewniającym ochronę ludziom i zwierzętom jest coroczna akcja szczepienia lisów.
Mężczyzna o dobrym sercu postanowił pomóc porzuconemu stworzeniu. Przekonany, że znalazł małego szczeniaka, przygarnął go, nadał imię i chciał zatrzymać przy sobie. Bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że grozi mu kara za trzymanie groźnego zwierzęcia w domu.
Małżeństwo mieszkające na co dzień w domu jednorodzinnym nie mogło uwierzyć w to, co zobaczyli w swoim ogrodzie. Po świeżo skoszonej trawie przemieszczał się na dwóch łapach lis. Zajęty poszukiwaniem pożywienia zwierzak nie dostrzegł, że jest filmowany.
Lisy są zagrożeniem zarówno dla zwierząt gospodarskich, jak i domowych pupili, dlatego warto wiedzieć, jak zniechęcić te drapieżniki do odwiedzania przydomowego ogrodu czy gospodarstwa. Nie ma konieczności inwestowania w drogi sprzęt czy wymyślne specyfiki, lepiej postawić na łatwy i tani sposób. Wystarczy, że wykorzystasz tajną broń lisów, czyli ich wrażliwy węch, na ich niekorzyść. Potrzebujesz do tego kilku produktów spożywczych, które zapewne i tak zazwyczaj są w Twojej kuchni.
Zagadki obrazkowe stanowią angażującą formę ćwiczenia umysłu, która przy codziennej praktyce rozwija naszą spostrzegawczość oraz umiejętność dedukcji, a także wpływa na umiejętność koncentracji. Tym razem przygotowaliśmy zagadkę polegającą na wskazaniu zakamuflowanego lisa na zdjęciu. Część internautów może mieć nie lada zagwozdkę, szukując zwierzęcia ukrytego wśród śnieżnego krajobrazu.
W Piekarach Śląskich zadomowił się przedstawiciel dzikiego gatunku, który — przynajmniej w teorii — powinien szerokim łukiem omijać tereny zurbanizowane. Tymczasem czworonóg przystosował się do życia wśród ludzi oraz do zasad panujących w społeczeństwie. Nauczył się nawet przepisów ruchu drogowego. W dodatku wie, do czego służy sygnalizacja świetlna oraz chodniki. Nagranie z udziałem drapieżnika obiegło Internet.
Nie każdy gość jest mile widziany na podwórku. Sporo jest osób, które przepędzają wolno żyjące koty w obawie przed szkodami wyrządzonymi w wypielęgnowanym ogródku, jednak do tego grona nie zalicza się Stella Bagley. Kobieta z otwartymi ramionami przywitała stworzenie, które usnęło na kanapie przed jej domem. Problem polegał jednak na tym, że wcale nie miała do czynienia z kotem, a zupełnie innym dzikim zwierzęciem.
"Na klatce schodowej siedzi dziwne zwierzę" - tak brzmiało zgłoszenie, które dotarło do funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Olsztynie. Według mieszkańców kamienicy przy ulicy Grunwaldzkiej dzikie stworzenie ucięło sobie drzemkę na jednej z klatek schodowych. Po przybyciu na miejscu wspomnianego gościa zastano na wycieraczce. Choć zwierzęta te są z natury płochliwe, w Polsce stanowią rezerwuar wścieklizny i dla własnego bezpieczeństwa nie należy ich dotykać.
Specjaliści prowadzący prace ziemne w pobliżu dużego kompleksu biurowego nagle usłyszeli niepokojący hałas. Dźwięk dochodził z jednego z pozostawionych przez nich otworów naziemnych. Kiedy mężczyźni zajrzeli do środka dziury zabezpieczonej kratką, odkryli, że zostało tam uwięzione zwierzę. Było całe pokryte błotem. Kiedy wyjęli je na zewnątrz, budowlańcy byli przekonani, że to pies. Dopiero w klinice weterynaryjnej okazało się, że są w błędzie.
Setki tysięcy osób otrzymało SMS-a z niepokojącą treścią. Rozesłano alerty mające na celu poinformowanie o realizowanych działaniach dotyczących groźnej choroby wirusowej. W najbliższych dniach z samolotów będą zrzucane substancje, których pod żadnym pozorem nie należy dotykać. Szczególną ostrożność powinni zachować właściciele psów oraz rodzice spacerujących ze swoimi pociechami.
Grał w piłkę z dziećmi na osiedlu, zachowywał się zupełnie jak kot. Mieszkańcy Piekar Śląskich (woj. śląskie) napotkali na swojej drodze wyjątkowe zwierzę. Teraz muszą zawalczyć, żeby miało szansę na szczęśliwe życie na wolności. Chociaż oznacza to, że muszą stoczyć bój z urzędem miasta i lokalnymi myśliwymi, nie poddają się.
Od kilku tygodni trwa akcja mająca na celu szczepienie lisów przeciw wściekliźnie. To groźna choroba wirusowa, na którą nie ma lekarstwa. Ludzie również mogą się nią zarazić. Dlatego tak ważne jest prowadzenie działań prewencyjnych. Niestety, w trakcie rozrzucania szczepionek w okolicach Jamna doszło do mrożącej krew w żyłach sytuacji. W tym czasie na pokładzie awionetki były dwie osoby.
Strażacy otrzymali telefon w sprawie bezbronnego liska, zwierzę potrzebowało ich natychmiastowej pomocy. Kiedy ruszyli na miejsce zdarzenia, nie spodziewali się jednak, co zastaną. Malec był w nie lada tarapatach – miotał się we wszystkie strony, jednak nie mógł wydostać się ze śmiertelnej pułapki zastawionej przez bezmyślnego człowieka.
Z biologicznego punktu widzenia reprodukcja to jasne w założeniach i uniwersalne w naturze zjawisko, którego celem jest przedłużenie gatunku, jednak czasem w miłości natura nie zna żadnych granic. Przekonali się o tym specjaliści pracujący w przychodni weterynaryjnej, do której trafiło ranne stworzenie. Chociaż na pierwszy rzut oka przypominało psa, lekarze nie mieli wątpliwości, iż różni się od typowych czworonogów. Wyniki badań naukowców były nie lada zaskoczeniem - to pierwsza znana światu hybryda tego typu.
Podróże samochodem są nieodłączną częścią życia każdego człowieka. To środek transportu, który może bardzo ułatwić życie oraz umożliwić szybki dostęp do wielu miejsc. Niestety, jak każde rozwiązanie, to również ma swoje minusy. Nieodpowiedzialne zachowania wielu kierowców każdego dnia prowadzą do wielu tragedii. Na drogach życie tracą nie tylko ludzie, ale również zwierzęta. Tym razem do kolejnej tragedii doszło w Bieszczadach. Lokalni mieszkańcy przyznają, że to kolejny z licznych tego typu przypadków w okolicy.
Do mieszkańców województwa mazowieckiego dotarły alerty. Wiadomości przesłane między innymi poprzez sieć komórkową informują, że w najbliższych dniach na tym obszarze dojdzie do zrzutów specjalnych środków z samolotów. Co ważne poproszono ich o szczególną ostrożność, zwłaszcza podczas spacerów.
Górskie wycieczki, niezmiennie od lat, cieszą się w Polsce ogromnym zainteresowaniem. Niestety, pomimo licznych kampanii edukacyjnych, wciąż wielu turystów nie wie, jak zachować się na szlaku. Wiele zwyczajów, praktykowanych zarówno przez dzieci, jak i dorosłych prowadzi do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Na mediach społecznościowych, został opublikowany kolejny przykład zachowania, szkodzącego zwierzętom oraz stwarzającego zagrożenie dla ludzi. Nie wszyscy krytykują udostępniony post. Wielu internautów wciąż nie widzi w tym nic złego.
Na Polskich trasach turystycznych można natknąć się na wiele ciekawych gatunków zwierząt. Niektóre z nich są prawdziwym wakacyjnym hitem. Inne udaje się zobaczyć jedynie nielicznym. Z kolei w Karkonoskim Parku Narodowym wiele osób postanowiło stworzyć sobie dodatkową atrakcję. Przerażająca ilość ludzi zaangażowała się w regularne dokarmianie dzikich zwierząt. Niestety, to nieodpowiedzialne zachowanie doprowadziło do tragedii. Ofiarą jest kilkuletnie dziecko.