Mężczyzna podczas wiosennego sprzątania ogrodu usłyszał niepokojące dźwięki. Spod jego tarasu dochodziły odgłosy małych zwierząt. Gdy uchylił jedną z desek, zobaczył przemoknięte i zmarznięte stworzenia. Właściciel ogrodu był pewien, że na jego posesji okociła się bezdomna kotka. Dopiero weterynarz uświadomił mu, co tak naprawdę uratował.
Miliony Polaków otrzymały informację za pomocą wiadomości SMS. Rusza ważna wiosenna akcja, od której może zależeć życie naszych domowych pupili. Należy przestrzegać zaleceń przekazanych w treści wiadomości, a w przypadku wystąpienia niepokojących objawów udać się ze swoim czworonogiem do weterynarza.
Do Specjalistycznej Jednostki Ratowniczej ECO zajmującej się ratowaniem zwierząt wpłynęło dość nietypowe zgłoszenie. Na jednym z parkingów firmy kurierskiej umiejscowionym w Warszawie, znaleziono białą lisicę. Zwierzę było przerażone. Specjaliści ruszyli mu na pomoc.
Żaden miłośnik zwierząt nie przejdzie obojętnie obok stworzenia potrzebującego pomocy. Dokładnie tak zachował się mężczyzna, który znalazł na podwórku szczenięta. Był przekonany, że bezpańska sunia wtargnęła na jego teren, gdzie urodziła. Gdy znalazł maluchy, które były same, pomyślał, że najlepszym rozwiązaniem będzie zabranie ich do weterynarza. Jednak gdy zadzwonił telefon, usłyszał coś, czego zupełnie się nie spodziewał.
Główny Inspektorat Weterynarii apeluje o ostrożność. Potwierdzono pierwsze w 2024 roku ognisko wścieklizny w Polsce. Informacja znalazła swoje potwierdzenie dzięki badaniom laboratoryjnym, którym poddano padłe zwierzę. Wścieklizna to groźna choroba, która atakuje nie tylko mieszkańców lasów, ale i domowych pupili. Do dziś nie wynaleziono na nią lekarstwa, a jedynym działaniem prewencyjnym zapewniającym ochronę ludziom i zwierzętom jest coroczna akcja szczepienia lisów.
Mężczyzna o dobrym sercu postanowił pomóc porzuconemu stworzeniu. Przekonany, że znalazł małego szczeniaka, przygarnął go, nadał imię i chciał zatrzymać przy sobie. Bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że grozi mu kara za trzymanie groźnego zwierzęcia w domu.
Małżeństwo mieszkające na co dzień w domu jednorodzinnym nie mogło uwierzyć w to, co zobaczyli w swoim ogrodzie. Po świeżo skoszonej trawie przemieszczał się na dwóch łapach lis. Zajęty poszukiwaniem pożywienia zwierzak nie dostrzegł, że jest filmowany.
Lisy są zagrożeniem zarówno dla zwierząt gospodarskich, jak i domowych pupili, dlatego warto wiedzieć, jak zniechęcić te drapieżniki do odwiedzania przydomowego ogrodu czy gospodarstwa. Nie ma konieczności inwestowania w drogi sprzęt czy wymyślne specyfiki, lepiej postawić na łatwy i tani sposób. Wystarczy, że wykorzystasz tajną broń lisów, czyli ich wrażliwy węch, na ich niekorzyść. Potrzebujesz do tego kilku produktów spożywczych, które zapewne i tak zazwyczaj są w Twojej kuchni.
Zagadki obrazkowe stanowią angażującą formę ćwiczenia umysłu, która przy codziennej praktyce rozwija naszą spostrzegawczość oraz umiejętność dedukcji, a także wpływa na umiejętność koncentracji. Tym razem przygotowaliśmy zagadkę polegającą na wskazaniu zakamuflowanego lisa na zdjęciu. Część internautów może mieć nie lada zagwozdkę, szukując zwierzęcia ukrytego wśród śnieżnego krajobrazu.
W Piekarach Śląskich zadomowił się przedstawiciel dzikiego gatunku, który — przynajmniej w teorii — powinien szerokim łukiem omijać tereny zurbanizowane. Tymczasem czworonóg przystosował się do życia wśród ludzi oraz do zasad panujących w społeczeństwie. Nauczył się nawet przepisów ruchu drogowego. W dodatku wie, do czego służy sygnalizacja świetlna oraz chodniki. Nagranie z udziałem drapieżnika obiegło Internet.
Nie każdy gość jest mile widziany na podwórku. Sporo jest osób, które przepędzają wolno żyjące koty w obawie przed szkodami wyrządzonymi w wypielęgnowanym ogródku, jednak do tego grona nie zalicza się Stella Bagley. Kobieta z otwartymi ramionami przywitała stworzenie, które usnęło na kanapie przed jej domem. Problem polegał jednak na tym, że wcale nie miała do czynienia z kotem, a zupełnie innym dzikim zwierzęciem.
"Na klatce schodowej siedzi dziwne zwierzę" - tak brzmiało zgłoszenie, które dotarło do funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Olsztynie. Według mieszkańców kamienicy przy ulicy Grunwaldzkiej dzikie stworzenie ucięło sobie drzemkę na jednej z klatek schodowych. Po przybyciu na miejscu wspomnianego gościa zastano na wycieraczce. Choć zwierzęta te są z natury płochliwe, w Polsce stanowią rezerwuar wścieklizny i dla własnego bezpieczeństwa nie należy ich dotykać.
Specjaliści prowadzący prace ziemne w pobliżu dużego kompleksu biurowego nagle usłyszeli niepokojący hałas. Dźwięk dochodził z jednego z pozostawionych przez nich otworów naziemnych. Kiedy mężczyźni zajrzeli do środka dziury zabezpieczonej kratką, odkryli, że zostało tam uwięzione zwierzę. Było całe pokryte błotem. Kiedy wyjęli je na zewnątrz, budowlańcy byli przekonani, że to pies. Dopiero w klinice weterynaryjnej okazało się, że są w błędzie.
Setki tysięcy osób otrzymało SMS-a z niepokojącą treścią. Rozesłano alerty mające na celu poinformowanie o realizowanych działaniach dotyczących groźnej choroby wirusowej. W najbliższych dniach z samolotów będą zrzucane substancje, których pod żadnym pozorem nie należy dotykać. Szczególną ostrożność powinni zachować właściciele psów oraz rodzice spacerujących ze swoimi pociechami.
Grał w piłkę z dziećmi na osiedlu, zachowywał się zupełnie jak kot. Mieszkańcy Piekar Śląskich (woj. śląskie) napotkali na swojej drodze wyjątkowe zwierzę. Teraz muszą zawalczyć, żeby miało szansę na szczęśliwe życie na wolności. Chociaż oznacza to, że muszą stoczyć bój z urzędem miasta i lokalnymi myśliwymi, nie poddają się.
Od kilku tygodni trwa akcja mająca na celu szczepienie lisów przeciw wściekliźnie. To groźna choroba wirusowa, na którą nie ma lekarstwa. Ludzie również mogą się nią zarazić. Dlatego tak ważne jest prowadzenie działań prewencyjnych. Niestety, w trakcie rozrzucania szczepionek w okolicach Jamna doszło do mrożącej krew w żyłach sytuacji. W tym czasie na pokładzie awionetki były dwie osoby.
Strażacy otrzymali telefon w sprawie bezbronnego liska, zwierzę potrzebowało ich natychmiastowej pomocy. Kiedy ruszyli na miejsce zdarzenia, nie spodziewali się jednak, co zastaną. Malec był w nie lada tarapatach – miotał się we wszystkie strony, jednak nie mógł wydostać się ze śmiertelnej pułapki zastawionej przez bezmyślnego człowieka.
Z biologicznego punktu widzenia reprodukcja to jasne w założeniach i uniwersalne w naturze zjawisko, którego celem jest przedłużenie gatunku, jednak czasem w miłości natura nie zna żadnych granic. Przekonali się o tym specjaliści pracujący w przychodni weterynaryjnej, do której trafiło ranne stworzenie. Chociaż na pierwszy rzut oka przypominało psa, lekarze nie mieli wątpliwości, iż różni się od typowych czworonogów. Wyniki badań naukowców były nie lada zaskoczeniem - to pierwsza znana światu hybryda tego typu.
Podróże samochodem są nieodłączną częścią życia każdego człowieka. To środek transportu, który może bardzo ułatwić życie oraz umożliwić szybki dostęp do wielu miejsc. Niestety, jak każde rozwiązanie, to również ma swoje minusy. Nieodpowiedzialne zachowania wielu kierowców każdego dnia prowadzą do wielu tragedii. Na drogach życie tracą nie tylko ludzie, ale również zwierzęta. Tym razem do kolejnej tragedii doszło w Bieszczadach. Lokalni mieszkańcy przyznają, że to kolejny z licznych tego typu przypadków w okolicy.
Do mieszkańców województwa mazowieckiego dotarły alerty. Wiadomości przesłane między innymi poprzez sieć komórkową informują, że w najbliższych dniach na tym obszarze dojdzie do zrzutów specjalnych środków z samolotów. Co ważne poproszono ich o szczególną ostrożność, zwłaszcza podczas spacerów.
Górskie wycieczki, niezmiennie od lat, cieszą się w Polsce ogromnym zainteresowaniem. Niestety, pomimo licznych kampanii edukacyjnych, wciąż wielu turystów nie wie, jak zachować się na szlaku. Wiele zwyczajów, praktykowanych zarówno przez dzieci, jak i dorosłych prowadzi do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Na mediach społecznościowych, został opublikowany kolejny przykład zachowania, szkodzącego zwierzętom oraz stwarzającego zagrożenie dla ludzi. Nie wszyscy krytykują udostępniony post. Wielu internautów wciąż nie widzi w tym nic złego.
Na Polskich trasach turystycznych można natknąć się na wiele ciekawych gatunków zwierząt. Niektóre z nich są prawdziwym wakacyjnym hitem. Inne udaje się zobaczyć jedynie nielicznym. Z kolei w Karkonoskim Parku Narodowym wiele osób postanowiło stworzyć sobie dodatkową atrakcję. Przerażająca ilość ludzi zaangażowała się w regularne dokarmianie dzikich zwierząt. Niestety, to nieodpowiedzialne zachowanie doprowadziło do tragedii. Ofiarą jest kilkuletnie dziecko.
W Polsce jest mnóstwo terenów na których można natknąć się na przeróżne gatunki zwierząt. Spotkania z niektórymi z nich należą do niedoścignionych marzeń wielu przyrodników. Z kolei inne stworzenia są znane ze śmiesznych zachowań, przez co stają się żywą atrakcją na szlakach turystycznych. Kilka dni temu na terenie Nadleśnictwa Ustrzyków Dolnych leśnik spotkał w środku nocy tajemnicze stworzenie. Długo nie był w stanie określić gatunku, do którego należy. Pod uwagę brał wiele opcji. Na szczęście, po pewnym czasie stwór postanowił podejść bliżej i pokazać się w całej okazałości.
Pogoda spłatała figla wszystkim tym, którzy wraz z początkiem sierpnia rozpoczęli urlop i postanowili spędzić go nad polskim morzem. Chociaż turyści wypoczywający nad Bałtykiem mogą zapomnieć o ciepłym letnim słońcu i rozgrzanym piasku pod stopami, nie oznacza to, że narzekają na niedosyt atrakcji. W mediach społecznościowych lotem błyskawicy rozprzestrzenił się filmik ze Słowińskiego Parku Narodowego, którego głównym bohaterem był sprytny lis. Zwierzak obrał za cel wózek dziecięcy.
Z roku na rok, coraz więcej gatunków dzikich zwierząt coraz śmielej wchodzi do miast. Zjawisko to między innymi powoduje łatwy dostęp do pożywienia. Niektóre osobniki kierują się nie tylko głodem, ale również ciekawością. Co więcej, są zwierzęta, które wiernie wracają w to samo miejsce, często przyprowadzając ze sobą innych członków stada. Właściciele ogródków często chętnie nawiązują długoletnie przyjaźnie z dzikimi stworzeniami. Czy słusznie? Pewna kobieta, która od 25 lat codziennie dokarmia lisy, udostępniła w sieci filmik, który może wskazywać na to, że niewinne podrzucanie przekąsek wymknęło się spod kontroli.
Możliwość podglądania dzikich zwierząt daje wiele korzyści. Dzięki tego typu materiałom specjaliści mogą podejmować adekwatne działania w celu ochrony przyrody. Z kolei hobbyści mają okazję do lepszego poznania na co dzień niespotykanych gatunków. Jedna z fotopułapek nagrała uroczy filmik na którym beztrosko bawi się dwójka lisich dzieci. Niestety, to, czym się zainteresowały, nigdy nie powinno znaleźć się w ich zasięgu.Młode zwierzęta są bardzo ciekawskie. Z radością eksperymentują i eksplorują wszystko co wpadnie im w łapki. Nawet jeżeli nie jest to najlepszy pomysł.
Towarzystwo Królewskie w Londynie dla zapobiegania okrucieństwu do Zwierząt (RSPCA) za pośrednictwem swoich social mediów opowiedziało o nowym podopiecznym, który trafił pod ich opiekę. Szczenię lisa zostało znalezione w pudle na poboczu. Znajdowała się przy nim karta, na której napisano prośbę o pomoc dla bezbronnego stworzenia.Wiosną na świat przychodzą leśne zwierzęta, lecz nie wszystkie mają szansę wyrosnąć na dorosłe osobniki pod troskliwą opieką rodziców. Młody samiec lisa został znaleziony na poboczu drogi. Z listu pozostawionego w kartonie wiadomo, że stracił matkę.
Wcześniej wspominaliśmy o małych sowach, które mogą obserwować nas w lesie. To nie jedyny gatunek, na który możemy się natknąć podczas spaceru. Idąc szlakiem, nie wiemy nawet, ile zwierząt bacznie nas obserwuje. Polskie Parki Narodowe podzieliły się zdjęciem jednego z takich podglądaczy.Chociaż możemy nie postrzegać siebie w taki sposób, zwierzęta traktują nas jak zagrożenie. Słysząc nasze kroki, chowają się w bezpieczne miejsce. Zazwyczaj zdążą czmychnąć, zanim je spotkamy.