Tuż po rozpoczęciu nowego roku w Klimkówce pod Krosnem na Podkarpaciu miała miejsce prawdziwa tragedia. To kolejny przypadek pożaru gospodarstwa w przeciągu ostatnich kilku dni, których przyczyny wciąż pozostają nieznane.
O śmierci gibona białopolowego poinformował fakt.pl. Dziennikarzom udało się skontaktować z pracownikami ogrodu zoologicznego i zapytać, dlaczego śmierć zwierzęcia jest sekretem. Choć do wypadku doszło 2 miesiące temu, 3 listopada, dopiero teraz ujrzały światło dzienne szczegóły tego wypadku. Placówka tłumaczy, że nie ma zwyczaju "podawać wszystkich informacji o urodzinach, przyjazdach czy śmierci zwierząt".
Do dramatycznej sytuacji doszło 2 stycznia w Gorzowie Wielkopolskim. Jak podaje portal gorzowianin.com, właśnie zmarł drugi z zaatakowanych psów. O życie kundelka Fliki walczyli lekarze weterynarii, niestety obrażenia były zbyt poważne. Czy właścicielka owczarków odpowie za zachowanie psów?
Nie żyje pies Kanto, który wiernie służył u boku funkcjonariuszy ropczyckiej komendy. To nieodżałowana strata dla całego społeczeństwa, a w szczególności wszystkich osób zaangażowanych w ochronę bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Tragedia miała ostatniego dnia 2020 roku w Dayton w USA. Kiedy ojciec obudził się z drzemki, poszedł sprawdzić, co dzieje się w pokoju jego córeczki. Nie dobiegały go stamtąd żadne odgłosy, jednak nie spodziewał się, że zastanie taki widok. Podczas jego drzemki, 4-miesięczna Raelynn musiała walczyć o życie. Położył się na nią pies, przez co dziecko nie mogło oddychać. Ojciec wezwał pogotowie. - Ona nie oddycha. Moje dziecko nie oddycha. Szczeniak leżał na niej, dopiero teraz do zauważyłem - powiedział ojciec, wzywając ambulans. Dziecko zostało zabrane do szpitala, jednak na ratunek było za późno. Raelynn zmarła tego samego dnia, tj. 31 grudnia 2020 roku. Sekcja zwłok ujawni, co było dokładną przyczyną śmierci.
W pierwszą sobotę stycznia przy ul. Kwiatowej, 2 owczarki zaatakowały dziewczynkę i jej yorka. Później psy nieposiadające kagańca rzuciły się w kierunku mężczyzny spacerującego z kundelkiem. Niestety, york nie przeżył tego spotkania z agresywnymi psami. Drugi z psów i jego właściciel zostali ranni. Z ranami szarpanymi kundelek trafił do kliniki weterynaryjnej. Jest już w domu.
Agresywne owczarki niemieckie zagryzły dwa psy w zachodniej Polsce. Do drastycznych scen na ulicach Gorzowa Wielkopolskiego doszło w sobotnie popołudnie tj. 2 grudnia około godziny 14.
W 2019 roku Gosia Andrzejewicz otrzymała od fana koguta! Z początku piosenkarka myślała, że to miły prezent, jednak ptak codziennie budził wszystkich o 5 rano. Mimo wszystko gwiazda zdecydowała się zatrzymać koguta, puściła go na podwórko, aby biegał. W programie Damiana Kordasa o gotowaniu wyznała, że nie miała serca, aby go zabijać. Kogut otrzymał na imię Łaskotek, a na drugie Stefan. Obydwa imiona wymyślił 5-letni syn Gosi, Mateusz.
Road Dogs and Rescue to organizacja, która zajmuje się głównie buldogami z wrodzonymi wadami. Piesek przedstawiony na nagraniu to Merrybelle, suczka z wyjątkowo poważnym wodogłowiem urodzona w pseudohodowli. Choć psy z tą przypadłością nie żyją długo, fundacja bierze je pod opiekę, by mogły godnie przeżyć, nawet krótkie życie.
O śmierci psa, podopiecznego fundacji TUSIA, poinformowała Olga Lubańska na Facebooku. Kobieta działa na rzecz bezdomnych, porzuconych czy skrzywdzonych zwierząt. Opiekowała się Dzikim do jego ostatniego dnia.
Decyzja o odstrzale 30 sztuk saren została już podjęta. Zwierzęta przebywają na terenie trawiastego lądowiska samolotowego w Świdniku, czym mają rzekomo zagrażać życiu i zdrowiu ludzkiego. Z tego powodu zarządca jakiś czas temu złożył wniosek o odstrzał, który został rozpatrzony pozytywnie.
Jak co roku, w mediach społecznościowych pojawiają się liczne apele o niestrzelanie fajerwerkami w Sylwestra. Chodzi tutaj głównie o dobro zwierząt, które niepotrzebnie cierpią. Może i ludzie będą zachwyceni widokiem wybuchających, kolorowych petard, jednak martwe zwierzęta, gdyby mogły, powiedziały co innego w tej sprawie.Użytkowniczka Facebooka udostępniła zdjęcia obrazujące to, co wydarzyło się rok temu w Warszawie podczas noworocznej zabawy. Na chodniku leżało całe stado pięknych jemiołuszek. Niestety, wszystkie były nieżywe.
Marta Karabela zniknęła w nieznanych okolicznościach w nocy z 28 na 29 grudnia br. Młoda mieszkanka Gdańska wyszła z domu na spacer ze swoim buldogiem francuskim. Wkrótce potem pies został znaleziony w porcie bez swojej właścicielki. Natychmiast wszczęto poszukiwania. Losem dziewczyny przejął się cała Polska.
36-letni Radosław K. umyślnie przejechał psa autem. Do zdarzenia doszło w sierpniu br. w miejscowości Janów koło Grabowa (woj. lubelskie). 36-latek celowo najechał na cudzego czworonoga, czarnego mieszańca, pozbawiając go życia.
Niezwykle rzadkie, białe kiwi wykluło się w Nowej Zelandii w 2011 roku. Manukura, bo tak ptak miał na imię, przegrała walkę o życie. Samiczka miała problem z niezapłodnionym jajem i wymagała pilnej operacji. Niestety, mimo leczenia jej stan się pogarszał, a los stał się przesądzony.
Mężczyzna z Jeleniej Góry został zauważony przez świadków. Jak twierdzą, agresor najpierw miał zabić ze szczególnym okrucieństwem kota, a potem znęcać się nad jego martwym ciałem. Na szczęście funkcjonariusze szybko znaleźli się na miejscu i zatrzymali go.
Nie żyje pies pełniący służbę w oddziale Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej (SGPR) w Jastrzębiu-Zdrój. Do tragedii doszło przed samymi Świętami Bożego Narodzenia w niedzielę tj. 21 grudnia br.
Właścicielka golden retrievera była ciekawa co zrobiłby jej pies, gdyby z jakiejś nagłej, bliżej nieokreślonej przyczyny umarła. Postanowiła upozorować swoją śmierć, chcąc dowiedzieć się, czy w nagłej sytuacji może liczyć na zwierzaka. Pies podszedł do swojej pani, ale niespecjalnie przejął się jej upadkiem. Czy zwierzak wiedział, że pani żartuje? Wiele na to wskazuje.
Totilas był holenderskim ogierem, który uzyskiwał niewiarygodne wyniki sportowe. Został uznany za jednego z najwybitniejszych koni ujeżdżeniowych w historii, a w 2010 roku, gdy odnosił największe sukcesy, kupiono go rzekomo za ponad 10 milionów euro. Niestety, kilka dni temu zmarł.
Łoś miał wskoczyć prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu, nie pozostawiając kierowcy ani chwili na reakcję. Zderzenia ze zwierzętami tej wielkości są szczególnie niebezpieczne. Szczególnie po zmroku łatwo nie zauważyć stojącej na poboczu lub w przydrożnych krzakach łosia, sarny, lub dzika, które w każdej chwili mogą spróbować przebiec przez jezdnię.
Śmierć zwierzęcia to bardzo bolesny i trudny okres, w którym właściciel stworzenia zmaga się z uczuciami podobnymi do żałoby po bliskim przyjacielu. Zwierzęta domowe, w szczególności psy i koty są wprawdzie często traktowane jak członkowie rodziny. W przypadku, gdy ich czas dobiegnie końca, pozostawiają po sobie uczucie pustki, której nic nie jest w stanie wypełnić.
Osiołek Franek był ulubieńcem studentów UKSW w Warszawie. Od 2000 roku mieszkał w zagrodzie przy ul. Dewajtis na Bielanach. Studenci m.in. dziennikarstwa, polonistyki czy studiów teologicznych codziennie mijali go idąc w kierunku gmachu budynku. Franek został podarowany bielańskiej parafii w 2000 roku przez warszawskie zoo. Miał wtedy 2 lata.
To nie tak miało wyglądać. Wszyscy byli pewni, że będzie dobrze i lwica urodzi cztery urocze lwiątka. Tak się jednak nie stało, zupełnie nikt się nie spodziewał, że tragedia wydarzy się dosłownie w połowie porodu. Było za późno na ratunek, a obrażenia lwicy zbyt wielkie, by mogła sobie z nimi poradzić.
Żaden właściciel nie jest w stanie pogodzić się z utratą jednego psa, a co dopiero dwóch - i to w tym samym czasie. Bardzo niefortunny przypadek trafił się siostrze Laury Waltenburg i jej szwagrowi. Małżeństwo było tak zrozpaczone po utracie czworonogów, że zapomnieli o całym bożym świecie - w tym także o anulowaniu zakupu karmy dla psów.
Nie żyje 14-letni Dion Bush, który został zagryziony przez owczarka niemieckiego. Do okropnej tragedii doszło niedaleko jego domu, na wiejskiej posiadłości w pobliżu miasta Battle Lake w stanie Minnesota w USA.
Do zdarzenia doszło w Corozal w Kolumbii. To właśnie tam mieszkała 21-letnia Mileydis Aldana, która pochwaliła się w internecie zdjęciem z nieżyjącą sową płomykówką. Po publikacji fotki w sieci zawrzało. Znajomi i obcy internauci nie pozostawali na kobiecie suchej nitki. Choć nie wiadomo, w jaki sposób Aldana weszła w posiadanie sowy, jedno jest pewne, głowę odcięła jej nożem! Bezbronny ptak prawdopodobnie został pozbawiony życia w okrutny sposób.
Zdaniem naukowców do zaniknięcia gatunku doszło już w 2003 roku, jednak dopiero teraz udało się to oficjalnie potwierdzić. Niestety ryby te podzieliły los setek innych zwierząt, które przez działalność człowieka odeszły do historii. Wiosłonosy były masowo odławiane. Ze względu na fakt, że przeciętnie osiągały długość około 3 metrów i wagę 300 kilogramów łowiono je dla mięsa.
Śmierć dalmatyńczyka spowodowana była martwicą jelit wywołaną przez połkniętą przez niego truciznę. Mimo wysiłków właściciela i weterynarzy nie udało się uratować psa. Mieszkańcy Rudy Śląskiej muszą szczególnie uważać podczas spacerów ze swoimi czworonogami. Wystarczy chwila nieuwagi, by chwyciły zatruty pokarm. Nie wiadomo, czy to jedyne miejsce, w którym działa truciciel.Zobacz także: Podczas Strajku Kobiet muzyka porwała ratowników do tańca. Co za dryg!