Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Aktualności > Śmiertelny wypadek na stawie w Poznaniu. 21-latek nie wypłynął spod lodu, przy przeręblu czekał na niego pies
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 17.01.2021 01:00

Śmiertelny wypadek na stawie w Poznaniu. 21-latek nie wypłynął spod lodu, przy przeręblu czekał na niego pies

Pies na zamarzniętym jeziorze
policja.gov.pl

Na poznańskich stawie Szachty ponownie doszło do śmiertelnej tragedii. Dziesięć lat po tragicznym wypadku, w którym ucierpiała piątka ślizgających się po lodzie dzieci, media przekazały druzgocące wieści. Właśnie wyłowiono spod lodu c**iało 21-letniego mężczyzny.**

Śmierć zabrała 21-latka, mężczyzna utonął w stawie

Jak donosi "Wyborcza" po rozmowie z Iwoną Liszczyńska z biura prasowego Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu, jeden z mieszkańców nabrał podejrzeń po tym, jak zobaczył psa na środku zamarzniętej wody. W pobliżu nie było jego właściciela.

- W niedzielę o godz. 9.42 jeden z mieszkańców zaalarmował nas, że na tafli lodu siedzi pies, a lód obok jest zarwany. Pojechaliśmy na miejsce razem ze strażakami, podejrzewając, że ktoś mógł wpaść do wody. Po dwugodzinnej akcji te podejrzenia niestety się potwierdziły - relacjonuje przedstawicielka policji.

Wykwalifikowany ratownik zsunął się do wody przez przerębel i wkrótce dokonał wstrząsającego odkrycia zwłok. Ofiarą jest 21-letni mieszkaniec Poznania. Niewykluczone, że do wypadku doszło w przeddzień wyłowienia zwłok. 

- Nurek zszedł pod wodę i odnalazł zwłoki mężczyzny. Wyciągnęliśmy je na powierzchnię. Ciało było mocno zmarznięte, co sugeruje, że mężczyzna mógł wpaść do wody dzień wcześniej. Ale ustaleniem, co się wydarzyło, zajmuje się policja - czytamy słowa rzecznika poznańskich strażaków Michał Kucierski na stronie "Wyborczej".

Policja bada okoliczności śmierci

Na razie wciąż nie wiadomo, w jakich okolicznościach mężczyzna wpadł pod lód i dlaczego wyszedł z psem na sam środek zamarzniętego jeziora. Wśród mieszkańców zaczęły pojawiać się domysły, lecz na potwierdzoną przez policję wersję wydarzeń trzeba jeszcze zaczekać. 

- Wszystko wskazuje na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. W tej chwili wiemy jednak niewiele - dodaje Liszczyńska.

Psem, który wiernie czekał na wypłynięcie właściciela na powierzchnię, zaopiekowali się strażnicy miejscy. Jeśli rodzina zmarłego 21-latka nie zgłosi się po pupila, zwierzę prawdopodobnie trafi na stałe do poznańskiego schroniska. 

Zobacz zdjęcie:

źródło: poznan.wyborcza.pl