Natalia Siwiec podzieliła się na Instagramie nagraniami z udziałem 3-letniej Mii. Dziewczynka bardzo przeżyła śmierć pieska, Gucia, który, został w Polsce, gdy rodzina wyjechała na wakacje. Niestety, w czasie rodzinnego urlopu, Gucio, który od lat towarzyszył Natalii na salonach, odszedł.
Ukochany piesek Królewskiej Mości - Vulcan - odszedł za Tęczowy Most. Królowej Elżbiecie II (lat 94) pozostał już tylko ostatni pies, Candy. To dla niej wielka strata, był to bowiem jej najbliższy towarzysz - zwłaszcza w ostatnim czasie. Od teraz będzie jeszcze bardziej samotna.
Działalność myśliwych budzi w Polsce wiele kontrowersji. Polowania wywołują sprzeciw nie tylko organizacji ekologicznych, ale też mediów i zwykłych ludzi. Z sondażu SW Research dla Newsweeka wynika, że aż 60 procent ankietowanych uważa je za zagrożenie dla osób postronnych. Często opisujemy tutaj przypadki, w których dochodzi do błędnego rozpoznania celu. Cierpią nie tylko gatunki chronione na przykład ptaków, lecz także konie. Dochodzi nawet do postrzeleń ludzi.
Dziewczynka o imieniu Nora nie miała nawet roku, gdy niespodziewanie doznała wylewu krwi do mózgu. Diagnoza lekarzy była wielkim ciosem dla rodziców dziecka. Nie mieli oni żadnych wątpliwości - ich córka wkrótce umrze.
Niestety, kotka zmarła pod koniec września tego roku. Traktowana przez wiernych i duchownych jak część wspólnoty odeszła z powodu zawału. Od prawie 12 lat kręciła się po kościele, a w zeszłym roku z powodu podupadającego zdrowia, zagrzała na stałe miejsce u jednego z kościelnych. Związana z katedrą do końca życia, została pożegnana przez wspólnotę w wyjątkowy sposób.
Zwierzęta przewożone przez ciężarówki miały zostać wybite z powodu przenoszenia koronawirusa. Duńskie służba sanitarne potwierdziły, że na sześciu fermach odnotowano 200 przypadków zakażeń koronawirusem wśród pracowników sześciu różnych farm norek. Rząd podjął więc decyzję o wybiciu chorych jednostek. Początkowo zakładano zagładę wszystkich hodowlanych zwierząt, jednak sytuacja okazała się skomplikowana prawnie.
Śmierć potrafi przyjść znienacka. Nagła utrata ukochanego zwierzęcia jest niewyobrażalnym ciosem dla każdego właściciela pupila. Wielu z nich może się zastanawiać nad tym, czy jego podopieczny przeczuwa, że wkrótce dojdzie do nieodwracalnej tragedii. A czy Ci sami ludzie, którzy lękają się na myśl o śmierci kota czy psa, rozmyślają nad tym, jak czują się zwierzęta gospodarskie, które wiedzą, że zbliża się ostateczna chwila?
Suczka Sadie była ulubienicą rodziny. Trafiła do ich domu gdy miała tylko 8 tygodni i już od samego początku poczuła się najbardziej związana ze swoim panem, Andym. To on codziennie rano karmił ją i wychodził do pracy, a ona wypatrywała za nim przez okno. Kiedy ukochanego pana suczki zabrakło, jej życie z dnia na dzień legło w gruzach. Żona zmarłego postanowiła, że musi zabrać psinę na pogrzeb, ale nie mogła przewidzieć, co tam się stanie.
Pies widział już przed oczami własną śmierć. Czworonożny mieszkaniec Tajlandii, który dotąd mieszkał w domu wraz ze swoimi ukochanymi właścicielami, nigdy nawet nie podejrzewał, że w jego życiu spełni się najgorszy możliwy scenariusz. Pewnego fatalnego dnia ludzie zaślepieni pragnieniem zysku zakradli się na teren posesji i uprowadzili go wprost do ciężarówki. Kundelek został wywieziony na odludzie, gdzie nikt z opiekunów nie usłyszy pisków jego rozpaczy.
Konia o imieniu Robin wkrótce może spotkać taki sam los, jakiego każdego dnia doświadczają setki, a nawet tysiące wierzchowców sprzedawanych do rzeźni. W jednej chwili życie łagodnego zwierzęcia zostało potraktowane niczym towar, którym ludzie mogą dowolnie handlować. Wszystko dlatego, że właściciel nie chciał się podjąć opieki nad koniem, który nie jest ani idealny, ani nie jest już w stanie wykrzesać z siebie wystarczająco sił.
Kobieta zatrzymana przez policje początkowo nie chciała przyznać się do winy. Twierdziła, że to nie ona porzuciła znalezione w lesie kotki. Gdy okazało się, że istnieją na to niezbite dowody, zmieniła linię obrony. Twierdziła, że zgłosiła się do wszystkich lokalnych schronisk i fundacji, jednak te odmówiły jej pomocy. Krótkie śledztwo wykazało, że i tym razem mijała się z prawdą. Żadna z wymienionych przez nią instytucji nie otrzymała żadnego zgłoszenia, które pasowałoby do tej sprawy. W razie odmowy przyjęcia zwierzęcia instytucje muszą wydać decyzję na piśmie.
Nie żyje także i potrącony dzik. Jego zwłoki znaleziono pod samochodem. Policjanci przyjęli zgłoszenie o rozbitym i spalonym pojeździe znajdującym się na poboczu drogi wojewódzkiej numer 300. Auto miało znajdować się na odcinku między Iłową a miejscowością Borowe. Od razu wysłano na miejsce funkcjonariuszy, jednak było już za późno. W doszczętnie spalonym samochodzie znaleziono dwa zwęglone ciała. Z prowadzonych na miejscu wypadku czynności wynika, że kierujący pojazdem uderzył w zwierzę, po czym stracił panowanie nad pojazdem.
Shih tzu przebywał pod opieką 57-letniej mieszkanki Wielkiej Brytanii od szczenięcych lat. Pupil był jej oczkiem w głowie. Starała się robić wszystko, co mogła, by był szczęśliwy. Gdy trzy lata temu dowiedziała się o chorobie nowotworowej, była załamana. Wiedziała, że pewnym momencie przyjdzie jej podjąć bardzo trudną decyzję o uśpieniu psa. Po 3 latach walki z rakiem stało się jasne, że 14-letnia suczka nie ma szans na wyzdrowienie. Jedynym, co można było dla niej zrobić, to ulżyć jej w cierpieniach. Mimo świadomości tego, że prawdopodobnie prędzej czy później będzie musiała pogodzić się ze stratą czworonoga, Alison French była zdruzgotana tą informacją.
Suczka drżała z przerażenia na myśl, że w każdej chwili jej życie może skończyć się tragicznie. Zwierzę wychowywało się na mięsnej farmie, gdzie nigdy nie zaznało miłości czy troski ze strony człowieka. Było traktowane jak tani produkt, który można zwyczajnie zabić i zjeść, gdy najdzie taka ochota. Jej dni były już policzone, a przynajmniej tak myślała do ostatniej chwili. W porę na ratunek przybył wyjątkowy człowiek, który nie zgodził się na postrzeganie skrzywdzonych czworonogów jako posiłku.
Suczka o imieniu Bella była długoletnią przyjaciółką Roberta Kuglera. Mężczyzna zaopiekował się labradorką, kiedy ta była jeszcze szczeniakiem, dlatego w ciągu dziewięciu wspólnie spędzonych lat bardzo zżył się ze swoim czworonogiem. Jednakże, pewnego dnia diagnoza, którą usłyszał z ust weterynarza wywróciła jego całe życie do góry nogami. Zwierzę zachorowało na raka i musiało mieć amputowaną jedną z łap. Wkrótce okazało się, że dni suczki są już policzone. Robert zrozumiał, że może zrobić tylko jedną rzecz zanim rozstanie się ze swoją towarzyszką.
Nikodem Olijnyk azyl dla zwierząt prowadził w szopie stojącej na podwórku przy jego bloku. Miał szpaka, cztery króliki i świnkę morską. Wszystkie zwierzęta otoczył wyjątkową opieką i starał się im pomóc. Ale w nocy z 8 na 9 czerwca nieznany sprawca lub sprawcy włamali się do szopy i w okrutny sposób zabili prawie wszystkie zwierzęta. Ocalał tylko jeden czarny królik, który schował się za workiem. O tragedii, która miała miejsce chłopak zawiadomił lokalną fundację, ale nie otrzymał pomocy. Dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media, mundurowi zajęli się sprawą, a ludzie o dobrych sercach postanowili zrzucili się na nowy azyl dla Nikodema. Niestety nad nowym azylem pojawiły się czarne chmury.
Koty czy psy to istoty, które nie potrafią odczuwać uczuć wyższych, a tym bardziej kochać swoich właścicieli - z pewnością spotkaliście się w życiu z takim stwierdzeniem. Wiele osób, którym nie dane było stworzenie głębokiej więzi ze zwierzętami domowymi powiela ten krzywdzący stereotyp i neguje opinie tych, którzy wierzą, że ich podopieczni żywią do nich ciepłe uczucia. Czy już nie pora, aby ostatecznie udowodnić, że czworonogi naprawdę przywiązują się do opiekunów i gdy Ci odejdą, odczuwają taki sam smutek, co ludzie? Jeśli wciąż potrzebujesz żywego przykładu to prezentujemy przed Tobą niezbity dowód.
Wypadek z udziałem właścicieli zwierząt domowych i ich podopiecznych wydarzył się w miejscowości Zinapécuaro na wschód od Mexico City, położonej w górzystym regionie kraju. Lokalną atrakcją stanowią gorące źródła oraz gejzery, które odwiedzane są zarówno przez turystów i mieszkańców okolicy. 13 czerwca bieżącego roku dwójka mężczyzn - Pablo Fustec oraz jego wieloletni partner Jonathan Ramos, wybrali się na górską wspinaczkę w towarzystwie swoich trzech psów. Nikt nie spodziewał się, że sobotni wypad na łono natury zakończy się rodzinnym dramatem.
Pies jest, jak głosi stare przysłowie, najlepszym przyjacielem człowieka. To zwierzęta o dużej inteligencji, które darzymy odwzajemnianą przez nie miłością. Ludzie często bardzo przywiązują się do swoich pupili. Ich śmierć zawsze stanowi powód do żałoby i smutku. Wierzący właściciele czworonogów, nie tylko ci mali, od dawna zastanawiają się, czy w niebie spotkają swojego pupila. Trudno jednak udzielić na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Wielu sugeruje, by nie przejmować się istniejącymi doktrynami i teoriami, a iść w tej kwestii za głosem swojego serca.
Gwiazda pożegnała ukochanego psa o imieniu Lucy w mediach społecznościowych. Wyznała, że wciąż nie potrafi powstrzymać łez. Ból po stracie suczki jest ogromny. Lucy była jej najlepszym przyjacielem. Wiernym psem, który był z nią w dobrych i złych momentach życia. "Od momentu, kiedy przyniosłam ją do domu, cały czas spała przy moim brzuchu, nawet kiedy byłam w ciąży". Kiedy urodziłam dziecko, traktowała je jak swoje. Opiekowała się nim na każdym kroku" - czytamy we wpisie.
Weterynarz opublikował na swoich mediach społecznościowych wypowiedź, która skrywa w sobie bardzo ważne przesłanie. Mężczyzna odpowiedział na pytanie, które opiekunowie zwierząt z pewnością wielokrotnie sobie zadawali: dlaczego pies żyje krócej od człowieka? Wiele osób zrobiłoby wszystko, aby móc wydłużyć pozostały czas, jaki ukochani pupile mogą spędzić przy ich boku. Niestety, jest to tylko niedoścignione marzenie. Odpowiedź weterynarza pomoże lepiej zrozumieć śmiertelną naturę lojalnych czworonogów. Ostrzegamy, te słowa z łatwością doprowadzają do łez.
Nagranie ujawnione przez stowarzyszenie The Association for the Protection of Animals: Animal Equality na rzecz ochrony i praw zwierząt wywołało ogromny skandal wśród osób, które zarówno mięso jedzą, jak i wykluczyły je na stałe ze swojej diety. Niestety, żółciutkie i zadowolone z życia kurczaczki, które można podziwiać w reklamach telewizyjnych w okresie Wielkanocy czy na opakowaniach produktów jajecznych nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Realia przemysłowej produkcji kurczaków są porażające.
Pies nie zasłużył na to, co go spotkało. Zachowanie policjantów wywołało słuszne oburzenie w sieci. Całe zdarzenie obserwowała rodzina czworonoga. Policjant, nie mogąc zapanować nad psem, którego prowadził na smyczy stracił panowanie nad sobą. Wyjął służbowy pistolet i oddał strzał w kierunku zwierzaka znajdującego się na własnym terenie za ogrodzeniem. Trafienie okazało się być śmiertelne. Do zdarzenia doszło w Detroit. Policjantka, która oddała strzał prawdopodobnie nie poniesie żadnych konsekwencji
Kot Shiro zmarł w wieku 18 lat. Mruczek cieszył się wielką popularnością w sieci, a wszystko przez jego spokojny wyraz pyszczka. Niezależnie od tego, co się działo, był zawsze zrelaksowany. Opiekunowie pożegnali go w krótkich słowach. Mruczek o imieniu Shiro uwielbiał odpoczywać. Jego głównym celem każdego dnia było znalezienie dla siebie idealnego miejsca, gdzie nikt nie będzie mu przeszkadzał. Opiekunowie szybko spostrzegli, że mają do czynienia z bardzo leniwym kotem. Ale zwierzę jest przy tym bardzo urocze, a do tego w ogóle nie przeszkadzają mu różne ozdoby na głowie.
Do tragicznego wypadku doszło w ośrodku jeździeckim KJK Szary w Michałowicach (woj. małopolskie). 23-latka stępowała ze swoim koniem, Hotstarem.W pewny momencie zwierzę spłoszyło się, przypadkowo kopiąc w głowę utalentowaną zawodniczkę. Niestety, stało się najgorsze.
Przyjaciel nie opuści cię do samego końca – to sprawdza się także w przypadku zwierząt. Psiak potrąca swoim noskiem ziemię i próbuje zakopać swojego nieżyjącego już przyjaciela potrąconego przez samochód. Wzruszająca sytuacja uchwycona na nagraniu wideo. Pies bardzo przywiązał się do swojego towarzysza. Kiedy go zabrakło, rozpaczliwie próbuje go zakopać, trącając noskiem ziemię. Internauci są wzruszeni. Ta historia jest bardzo smutna.
Kundelek nawet po wielu latach od śmierci swojego właściciela odmawia opuszczenia jego boku. Jego przykład najlepiej pokazuje, jak wiernymi kompanami są nasze psy. Nigdy nie znajdziemy towarzyszy tak wiernych i bezinteresownie nam oddanych jak one. Ten przykład to też dobre przypomnienie tego, że zwierzaki również przeżywają żałobę. Czasami zdarza nam się zapominać o bardzo ważnej rzeczy. Chociaż zwierzęta nie wszystko doskonale rozumieją i może nam się wydawać, że nie przeżywają tak głęboko jak my, zwierzęta też mają emocje. Nasz pies, czy to rasowy, czy zwykły kundelek, będzie także czuł żałobę po naszym odejściu.
Suczka przeżywała żałobę po śmierci swojego pana. Nie chciała jeść, chudła w dramatycznym tempie. Jednak największa zmiana zaszła w niej, kiedy podczas pogrzebu zajrzała do trumny nieżyjącego właściciela. Wtedy właśnie w psie coś pękło. Żona zmarłego nie ma żadnych wątpliwości, ich pies również przeżywa żałobę. Julia i Andy przygarnęli Sadie gdy suczka była zaledwie kilkutygodniowym szczeniaczkiem i od razu pokochali ją z całego serca. Nie potrafili wyobrazić sobie życia bez pieska, a on — życia bez nich. Niestety, w życiu nie wszystko kończy się happy endem. Ta historia niestety ma bardzo smutne zakończenie.