Totilas był holenderskim ogierem, który uzyskiwał niewiarygodne wyniki sportowe. Został uznany za jednego z najwybitniejszych koni ujeżdżeniowych w historii, a w 2010 roku, gdy odnosił największe sukcesy, kupiono go rzekomo za ponad 10 milionów euro. Niestety, kilka dni temu zmarł.
Właścicielka golden retrievera była ciekawa co zrobiłby jej pies, gdyby z jakiejś nagłej, bliżej nieokreślonej przyczyny umarła. Postanowiła upozorować swoją śmierć, chcąc dowiedzieć się, czy w nagłej sytuacji może liczyć na zwierzaka. Pies podszedł do swojej pani, ale niespecjalnie przejął się jej upadkiem. Czy zwierzak wiedział, że pani żartuje? Wiele na to wskazuje.
Łoś miał wskoczyć prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu, nie pozostawiając kierowcy ani chwili na reakcję. Zderzenia ze zwierzętami tej wielkości są szczególnie niebezpieczne. Szczególnie po zmroku łatwo nie zauważyć stojącej na poboczu lub w przydrożnych krzakach łosia, sarny, lub dzika, które w każdej chwili mogą spróbować przebiec przez jezdnię.
Śmierć zwierzęcia to bardzo bolesny i trudny okres, w którym właściciel stworzenia zmaga się z uczuciami podobnymi do żałoby po bliskim przyjacielu. Zwierzęta domowe, w szczególności psy i koty są wprawdzie często traktowane jak członkowie rodziny. W przypadku, gdy ich czas dobiegnie końca, pozostawiają po sobie uczucie pustki, której nic nie jest w stanie wypełnić.
To nie tak miało wyglądać. Wszyscy byli pewni, że będzie dobrze i lwica urodzi cztery urocze lwiątka. Tak się jednak nie stało, zupełnie nikt się nie spodziewał, że tragedia wydarzy się dosłownie w połowie porodu. Było za późno na ratunek, a obrażenia lwicy zbyt wielkie, by mogła sobie z nimi poradzić.
Osiołek Franek był ulubieńcem studentów UKSW w Warszawie. Od 2000 roku mieszkał w zagrodzie przy ul. Dewajtis na Bielanach. Studenci m.in. dziennikarstwa, polonistyki czy studiów teologicznych codziennie mijali go idąc w kierunku gmachu budynku. Franek został podarowany bielańskiej parafii w 2000 roku przez warszawskie zoo. Miał wtedy 2 lata.
Żaden właściciel nie jest w stanie pogodzić się z utratą jednego psa, a co dopiero dwóch - i to w tym samym czasie. Bardzo niefortunny przypadek trafił się siostrze Laury Waltenburg i jej szwagrowi. Małżeństwo było tak zrozpaczone po utracie czworonogów, że zapomnieli o całym bożym świecie - w tym także o anulowaniu zakupu karmy dla psów.
Do zdarzenia doszło w Corozal w Kolumbii. To właśnie tam mieszkała 21-letnia Mileydis Aldana, która pochwaliła się w internecie zdjęciem z nieżyjącą sową płomykówką. Po publikacji fotki w sieci zawrzało. Znajomi i obcy internauci nie pozostawali na kobiecie suchej nitki. Choć nie wiadomo, w jaki sposób Aldana weszła w posiadanie sowy, jedno jest pewne, głowę odcięła jej nożem! Bezbronny ptak prawdopodobnie został pozbawiony życia w okrutny sposób.
Nie żyje 14-letni Dion Bush, który został zagryziony przez owczarka niemieckiego. Do okropnej tragedii doszło niedaleko jego domu, na wiejskiej posiadłości w pobliżu miasta Battle Lake w stanie Minnesota w USA.
Zdaniem naukowców do zaniknięcia gatunku doszło już w 2003 roku, jednak dopiero teraz udało się to oficjalnie potwierdzić. Niestety ryby te podzieliły los setek innych zwierząt, które przez działalność człowieka odeszły do historii. Wiosłonosy były masowo odławiane. Ze względu na fakt, że przeciętnie osiągały długość około 3 metrów i wagę 300 kilogramów łowiono je dla mięsa.
Śmierć dalmatyńczyka spowodowana była martwicą jelit wywołaną przez połkniętą przez niego truciznę. Mimo wysiłków właściciela i weterynarzy nie udało się uratować psa. Mieszkańcy Rudy Śląskiej muszą szczególnie uważać podczas spacerów ze swoimi czworonogami. Wystarczy chwila nieuwagi, by chwyciły zatruty pokarm. Nie wiadomo, czy to jedyne miejsce, w którym działa truciciel.Zobacz także: Podczas Strajku Kobiet muzyka porwała ratowników do tańca. Co za dryg!
Nie żyje ofiara nożownika. To kobieta, która spotykała się ze sprawcą dwa lata wcześniej. Mężczyzna nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Morderstwa dokonał z premedytacją. Czekał pod mieszkaniem 49-latki, aż ta wyprowadzi na spacer swojego psa. Gdy tylko ją zobaczył, rzucił się na nią i pchnął ją kilkukrotnie nożem. Wierne zwierzę najpierw próbowało bronić jej przed napastnikiem, później pozostało przy niej do końca.
Plastikową torbę znaleziono w lesie nieopodal Glasgow. Kobieta od razu pognała z makabrycznym znaleziskiem do weterynarza. Prawdopodobnie dzięki temu udało się uratować jedno ze zwierząt. Kociaki miały ledwie 6 tygodni. Nie wiadomo jak długo leżały w foliowym worku. Trwają poszukiwania osoby, która potraktowała je w tak okrutny i bezwzględny sposób.
Od tragicznej awarii minęło już sporo czasu, ale nie da się jej zapomnieć. Gdy 21 lutego w okrutnych męczarniach zginęły psy policyjne, ich opiekunowie długo nie mogli dość do siebie. Zwierzaki po prostu ugotowały się żywcem we wrzątku, nie można było ich uratować. Choć nie da się tego wymazać z pamięci, to w ramach zadośćuczynienia, odpowiedzialna za katastrofę spółka Veolia wywiązuje się ze wszystkich swoich obietnic - a nawet robi coś więcej.
Wilki należące do transgranicznej populacji jeszcze do niedawna mogły bez większego ryzyka poruszać się zarówno po terenie Słowacji jak i Polski. Dziś ten gatunek przepięknych drapieżników, który dla przypomnienia znajduje się w naszym kraju pod ścisłą ochroną, stał się celem słowackich myśliwych.
W Gdańsku doszło do znęcania się nad wróblami. We wtorek, 8 grudnia strażnicy miejscy interweniowali, próbując uratować życie niewinnych ptaków. Ktoś zastawił na nie lepką pułapkę, powodując, że skuszone bułką wróble przyczepiły się do kartonu. Ptaki nie miały możliwości, aby odfrunąć. Przyklejone do kartonu umierały w cierpieniach.
Organizacja World Wide Fund for Nature (WWF) Australia bije na alarm. Chodzi o los jednego z gatunków zwierząt, który nierozerwalnie kojarzy się z kontynentem leżącym na Oceanie Indyjskim i Spokojnym.
Nie żyje Drucik czworonożny mieszkaniec tzw. Staruszkowa, czyli schroniska dla starszych psów na północy Polski. Drucik, bo to o nim mowa, trafił tam blisko 2 lata temu, choć wcześniej pomieszkiwał w innym przytułku dla niechcianych zwierząt.
Pomysł z pozostawianiem jakiegokolwiek zwierzaka w samochodzie na dłuższą metę nigdy nie jest dobry. Do okrutnej tragedii doszło z początkiem grudnia w Sydney, kiedy to 49-letni mężczyzna pozostawił psa w samochodzie w niezwykle upalny dzień. To nie mogło skończyć się dobrze, rottweiler nie miał najmniejszych szans.
Doktor Moose był psem terapeutycznym, maskotką i najbardziej docenianym zwierzakiem na uczelni Virginia Tech. Kochali go tak studenci jak i wykładowcy, a za zasługi, jakich dokonał w ciągu swojego życia, przyznali mu nawet honorowy doktorat medycyny weterynaryjnej. Niestety, Dr Moose borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. 2 grudnia ostatecznie przegrał z chorobą.
William Petty, 49-latek z Florydy dokonał nieludzkiego i nieuzasadnionego czynu, jakim było zastrzelenie dwóch psów należących do jego narzeczonej. O całym zdarzeniu poinformował 16-letni chłopiec, który niestety był świadkiem tego zdarzenia.
"Dopóki śmierć nas nie rozłączy" - obietnica, którą zakochani składają sobie podczas uroczystości ślubnej, nie musi być zarezerwowana wyłącznie dla ludzi. Właściciele zwierząt, które niejednokrotnie traktują na równi z najbliższymi im osobami, także składają przysięgę, że nie porzucą ich aż do ostatniej chwili. Argentyńska dziennikarka była jedną z nich.
Z relacji osób monitorujących polowania wynika, że wilki często znajdują się na celowniku myśliwych. Koła łowieckie i lobby myśliwskie zabiegają zresztą o to, by znów stały się one zwierzyną łowną. Argumentują to coraz częstszym zbliżaniem się tych zwierząt do ludzkich siedzib i zdarzającymi się okazjonalnie zagryzieniami psów. Ekolodzy przekonują jednak, że stanowią one ważną część naszego ekosystemu.
Pies w typie labradora udowodnił, że miłości i lojalności względem właściciela nie jest w stanie zachwiać nawet śmierć. Czworonóg, który przeżył w swoim życiu wiele straszliwych doświadczeń, myślał, że wreszcie odnalazł osobę, przy której zostanie do końca swoich dni. Jak się okazało, oczekiwania zwierzęcia były zupełnie inne, niż rzeczywistość.
Kobieta zamieszkująca osiedla Teofilów w Łodzi w piątek 4 grudnia około g**odziny 18 wyszła na spacer z psem rasy beagle.** Po niecałych dwóch godzinach przypadkowi spacerowicze natknęli się na wolno biegającego psa. Właścicielki zwierzęcia nigdzie nie było w pobliżu.
Zabił ją jeden nawyk, który praktykowała podczas spacerów z psami. Jej dwa ukochane staffordshire bull terriery były przerażone tym, co przytrafiło się ich pani. Rodzina potwierdziła, że kobieta mogła zginąć przez swój nietypowy i niezbyt roztropny zwyczaj - wieszanie smyczy na szyi.
Ukochany piesek Królewskiej Mości - Vulcan - odszedł za Tęczowy Most. Królowej Elżbiecie II (lat 94) pozostał już tylko ostatni pies, Candy. To dla niej wielka strata, był to bowiem jej najbliższy towarzysz - zwłaszcza w ostatnim czasie. Od teraz będzie jeszcze bardziej samotna.
Natalia Siwiec podzieliła się na Instagramie nagraniami z udziałem 3-letniej Mii. Dziewczynka bardzo przeżyła śmierć pieska, Gucia, który, został w Polsce, gdy rodzina wyjechała na wakacje. Niestety, w czasie rodzinnego urlopu, Gucio, który od lat towarzyszył Natalii na salonach, odszedł.