Tragiczny finał sylwestrowej nocy. Przez fajerwerki zmarł 4-letni pies
O śmierci psa, podopiecznego fundacji TUSIA, poinformowała Olga Lubańska na Facebooku. Kobieta działa na rzecz bezdomnych, porzuconych czy skrzywdzonych zwierząt. Opiekowała się Dzikim do jego ostatniego dnia.
Nie żyje pies Dziki, zmarł w Sylwestra
- Jestem przerażona ogromem niewiedzy, ignorancji, głupoty, a to podobno XXI wiek...Dziki był jednym z wielkiego stada naszych podopiecznych, ale po co sprawdzić, lepiej dorabiać własne teorie o "domowym piesku" i pisać bzdury. Tradycja... tradycja to przywitanie o północy Nowego Roku, petardami, lampką szampana, życzeniami, a nie napierd******** godzinami [pis. oryg.] - zaczęła swój wpis w mediach społecznościowych.
Olga Lubańska o śmierci psa poinformowała w sylwestrowy wieczór o 21. Zwierzak musiał przez wiele godzin przeżywać horror, słysząc wystrzały fajerwerków. Zmarł jeszcze przed północą, kiedy to na niebie rozbłysło tysiące petard.
Serca psa nie wytrzymało
- Przywiozłam ze wsi szczeniaka, wyrwany od babska zamykającego go w lodówce, pod kratkami, w norze pod budą. Miał tylko 4 miesiące, a trauma siedziała w nim cały czas. Był z nami prawie 4 lata. Szczęśliwy? Wierzę że tak, przybiegał, machał ogonkiem, dawał szyjkę do głaskania. Stronił od obcych, ale towarzyszył nam we wszystkim. Nie miał ogłoszeń, bo był trudny, był nasz [pis. oryg.] - czytamy we wpisie.
Olga Lubańska z Fundacji TUSIA wyznała, że nie ma siły. Udostępniła zdjęcie psa, ukazując, jak kończy się strzelanie petardami.
- Nie miał nawet 4 lat, żeby was spotkało wszystko co najgorsze! Dzikiego już nie ma! Jego serduszko tego nie wytrzymało! - zakończyła.
Zobacz zdjęcie:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Zwierząt:
Matylda Damięcka ostro o strzelaniu w Sylwestra. Internauci od razu odpowiedzieli
Wyrzuciła kota z drugiego piętra. Nadział się na ogrodzenie, kobieta odpowie przed sądem
30 saren do odstrzału. Zwierzęta „stwarzają zagrożenie dla ludzi”
Źródło: naszefutrzaki.eu