W przyrodzie rozstawienie oczu i kształt źrenicy świadczą o tym, w jaki sposób odżywia się zwierzę. Pionowe źrenice kota są ewenementem wśród drapieżników. Różnią się od owalnych źrenic dzikich kotów takich jak tygrys czy lew. Dowiedz się, dlaczego Matka Natura obdarzyła mruczki tak unikalnymi ślepiami.Źrenice każdego ssaka mają zdolność do zmieniania wielkości w zależności od ilości dostępnego światła. Koty nie są pod tym względem wyjątkiem. Ich źrenice potrafią zmienić się od pionowej, ledwo widocznej kreski w wielkie i okrągłe czarne plamy. Mówi się, że to właśnie przez unikalne ślepia, koty od średniowiecza łączone były z nadprzyrodzonymi zjawiskami.
Kotka o imieniu Cleo uwielbia przebywać w towarzystwie ludzi. Jak się okazuje, aż za bardzo. Często przyłącza się do mieszkańców z sąsiedztwa i śledzi ich, a nawet próbuje wsiadać za nimi do autobusu. Jej opiekunowie w obawie, że ktoś mógłby pomyśleć, że jest bezpańska, zawiesili jej na szyi obrożę z ważną informacją. Właściciele kota mają podejrzenia, dlaczego tak się dzieje. Niewiele osób może zdawać sobie sprawę z tego, że takie zachowanie może być spowodowane przez pewne schorzenie. Mimo wszystko pięknemu mruczkowi nie można odmówić uroku.
Przypadkowy przechodzień zauważył na jednej z ławek w parku w Kuwejcie kota, który siedział tam za każdym razem, gdy ten przechodził obok. Zainteresował się jego losem do tego stopnia, że postanowił poinformować o nim lokalną organizację działającą na rzecz zwierząt.Za każdym razem, gdy mężczyzna zatrzymywał się przy kocie, ten desperacko miauczał i prosił o pieszczoty. Niestety padał ofiarą silniejszych od siebie, o czym świadczyły liczne obrażenia. Na miejscu szybko zjawili się ratownicy dla zwierząt. Jego los potoczył się dalej w zaskakujący sposób.
Kristine Malone jak co dzień rano wyszła na pociąg, aby dojechać nim do pracy. Kiedy czekała na peronie, dostrzegła, że na torach porusza się małe stworzenie. Po chwili do jej uszu dobiegł przeraźliwy pisk. Zlewający się swoim kolorem z otoczeniem malec wpakował się w nie lada kłopoty. Kobieta wiedziała, że musi zrobić wszystko, aby mu pomóc.Czekająca na pociąg kobieta próbowała wytężyć wzrok, aby dostrzec, czym jest stworzenie na torach. Jego szaro-brunatne futerko zlewało się jednak ze żwirem, co mocno utrudniało jej to zadanie. Od razu wiedziała, że nie pozostawi go na pastwę losu. Musiała coś wymyślić.
Leonard to kot, który błąkał się w okolicy, z utęsknieniem patrząc na jej mieszkańców. Wyglądał zupełnie, jakby szukał kogoś, kogo zna. Nie przypominał bezdomnego kota i wszystko wskazywało na to, że nie potrafi odnaleźć się na ulicy. W końcu mieszkaniec jednego z domów poinformował o nim lokalną organizację zajmującą się porzuconymi zwierzętami.Na miejscu niedługo po wezwaniu zjawiła się Sara Sharp założycielka Community Cat Club wraz ze swoim zespołem. Nie tracili czasu i do razu zajęli się zlokalizowaniem szaro-białego mruczka. To im mężczyzna z sąsiedztwa opowiedział smutną historię, co tak naprawdę stało się z kotem.
Towarzystwo zwierząt ma na człowieka zbawienny wpływ. Właściciele mruczków nie od dziś wiedzą, że potrafią one zrobić wiele, żeby tylko poprawić samopoczucie swojego opiekuna. Poza redukcją stresu, posiadanie kota potrafi wywołać szereg innych efektów terapeutycznych, co potwierdzają badacze z całego świata. Dziedzina badań nad wpływem naszych pupili na zdrowie dynamicznie się rozwija, ale już teraz doprowadza do bardzo ciekawych wniosków.Entuzjaści kotów mają powód do świętowania. Coraz więcej badań potwierdza zbawienny wpływ ich ulubionych pupili na zdrowie domowników.
Nie od dziś wiadomo, że do schroniska trafiają zwierzęta w różnym wieku i stanie zdrowia. Bywa, że są to maleńkie kocięta, które dopiero przyszły na świat lub koci seniorzy mający już ze sobą pełen bagaż doświadczeń. Tak też było w przypadku przedstawiciela rasy syjamskiej o imieniu Belzer. Nikogo nie dziwi fakt, że większość opiekunów adopcyjnych woli wziąć pod opiekę młode zwierzęta. Niestety zdarza się, że te starsze spędzają w schronisku nawet resztę swoich dni. Wszystko wskazywało na to, że bardzo podobnie może stać się również w przypadku tego kota.
Mogłoby się wydawać, że koty są samotnikami, więc zostawienie ich na weekend nie powinno być kłopotem. “Pewnie nawet nie zauważy, że mnie nie ma” – pomyślą właściciele bardziej niezależnych mruczków. Nic bardziej mylnego. Wbrew przypiętej łatki niezależnych, koty potrzebują towarzystwa ludzi. Dłuższa nieobecność opiekuna wiąże się z ryzykiem nieodwracalnych zmian w zachowaniu kota. Sprawdź, jak długo twój pupil może zostać sam w domu bez żadnych negatywnych konsekwencji.Kiedy zostawiamy kota samego w domu, największym problemem nie jest odpowiednia ilość karmy czy zabezpieczenie mebli. Nawet krótkotrwałe zniknięcie opiekuna może się wiązać ze stresem naszego pupila. Jak długo dokładnie kot może zostać bez żadnej opieki? Zdania są podzielone, a temat wywołuje spore kontrowersje.
İlker Bal to właściciel niewielkiego sklepu odzieżowego w tureckim mieście Sultangazi. Jego biznes cieszy się dużą popularnością zwłaszcza wśród miłośników mody. Jak się jednak okazało, ubrania z wystawy przypadły do gustu nie tylko zwykłym klientom. Co więcej, ten nie zamierzał nawet zapłacić.Mężczyzna od jakiegoś czasu zauważył, że ubraniom na wystawie przygląda się kot. Zaczął domyślać się, że to bezdomne zwierzę, a przez myśl przeszło mu nawet, aby się nim zająć. Jednak tego, co zrobił sprytny mruczek, nie zapomni na długo.
Czarno-biały kot pojawił się na jego wycieraczce, prosząc o jedzenie. Mieszkający w Montrealu Sebastien, jako właściciel czterech mruczków, nie mógł przejść obojętnie obok jego losu. Nakarmił go i napoił. Myślał, że już go więcej nie zobaczy, aż do pewnej chłodnej, zimowej nocy, kiedy futrzasty przyjaciel przyszedł prosić o schronienie przed zimnem.Kiedy pojawił się pod jego drzwiami, szukając jedzenia, nie sądził, że tak to się skończy. Dał mu jedzenie i picie, a nieśmiały, zlękniony mruczek natychmiast je pochłonął i uciekł. Nie sądził, że jeszcze się spotkają, ale kilka tygodni później, kiedy temperatura spadła, znów potrzebował jego pomocy.
Jako właściciele martwimy się o zdrowie naszych mruczków. To w pełni zrozumiałe, zważywszy na to, iż nawet niewielka zmiana w ich zachowaniu potrafi zwiastować rozmaite dolegliwości. Na niektóre symptomy należy szczególnie uważać i nigdy ich nie ignorować. Drgawki u kota zawsze są sygnałem, że coś jest nie tak. Mogą być objawem poważnej choroby. Sprawdź, co zagraża twojemu pupilowi.Wszelkie zmiany w zachowaniu naszego kota powinny zwracać naszą uwagę, bo w odróżnieniu od człowieka, nasze mruczki nie mogą nam bezpośrednio zakomunikować, że dzieje się z nimi coś złego. Dlatego tak ważna jest obserwacja naszego pupila. Na co zwrócić uwagę, dowiesz się z treści tego artykułu.
Na facebookowym profilu Dom Tymczasowy Niedźwiedziczka zamieszczono zdjęcia ukazujące miski przeznaczone do dokarmiania tzw. wolno żyjących kotów. Osoba zajmująca się chorymi, wymagającymi interwencji i opieki bezdomnymi kotami jest przerażona bezmyślnością ludzi, którzy w swoim przekonaniu wyświadczają zwierzętom przysługę. “Koty nie śmietniki!” - zwróciła się do internautów Urszula Gorajewska, osoba odpowiedzialna za prowadzenie Domu Tymczasowego Niedźwiedziczki, wymagając jednocześnie szacunku wobec wolontariuszy odpowiedzialnych za opiekę nad bezdomnymi zwierzętami.
Bezdomna kotka często przychodziła pod drzwi Robin i jej partnerki, a swoim głośnym miauczeniem dawała znać, że czeka na pyszne jedzenie. Tego dnia jednak obie zauważyły, że zwierzak wydaje z siebie inne, niż dotychczas dźwięki. Gdy wyjrzały przez szybę, ujrzały, że czeka na nie zaskakująca niespodzianka.Baby Cat - tak nazwały niewielką biało-czarną bezdomną kotkę, która mieszkała w opuszczonym domu w okolicy. Para bardzo ją polubiła, a chcąc jej pomóc, zawsze wystawiała jej miseczkę z jedzeniem. Nie spodziewała się jednak, że zwierzak odwdzięczy się im w taki sposób.
Fuddy to uroczy pręgowany rudy kocurek, który przez lata mieszkał na ulicy. Choć nauczył się żyć w kolonii dzikich kotów, pewnego dnia jednak w jego postrzeganiu świata coś wyraźnie się zmieniło. Chciał mieć kochających opiekunów i doświadczyć wszystkich przywilejów, na jakie mogą liczyć koty domowe. Pokazał to w dosadny sposób i ujął nieznajomych za serce.Ratownicy z St. Francis Animal Rescue poznali uroczego rudego kota. Był jednym z mruczków należących do lokalnej kolonii, której pomagali i kontrolowali ich stan zdrowia. Wolontariusze polubili go do tego stopnia, że wybrali dla niego nawet imię - Fuddy.
Co można znaleźć w zdezelowanych wersalkach, fotelach czy innych meblowych gratach? Okazuje się, że całkiem niezłe cudeńka. Kiedy mężczyźni zajrzeli do starej czerwonej kanapy, która miała właśnie wyjechać na wysypisko śmieci, zorientowali się, że kryje ona coś szczególnego. Ze środka spozierały na nich błyszczące oczka. Nie mogli tego tak po prostu zostawić.Oddawanie mebli to dobry sposób na pozbycie się starego fotela, łóżka czy kanapy z domu, a zarazem nadanie niepotrzebnym przedmiotom drugie życie. Warto jednak zawczasu dokładnie sprawdzić, czy nie zadomowili się w nich dzicy lokatorzy - i bynajmniej nie chodzi nam o pluskwy.
Jeśli miałeś do czynienia z kotami, powinieneś wiedzieć, że każdy z nich jest wyjątkowy. Mruczki miewają zaskakujące zdolności, ale nawet wśród nich znajdują się prawdziwe gwiazdy. Adoptowany przez pracownika warsztatu Oliver zdradza na przykład prawdziwy talent do mechaniki samochodowej.Najpierw podbił serca pracowników warsztatu, a następnie miłośników zwierząt z całego świata. Uzdolniony kociak imieniem Oliver natychmiast stał się gwiazdą TikToka, gdzie nagrania jego poczynań wstawiane są od marca 2021 roku.
Felix to czarno-biały kot, który musiał pogodzić się ze śmiercią swojej ukochanej pani. Starsza kobieta jednak zadbała o to, aby mruczek nie został sam, zapobiegając również temu, by nie trafił w nieodpowiednie ręce. Już wcześniej jasno ustaliła, co ma się z nim stać w takiej chwili.Prawo jest bardzo niedoskonałe, jeśli chodzi o zabezpieczenie losu zwierząt po śmierci właściciela. Bywa, że zwierzęta domowe po odejściu opiekunów trafiają do schroniska lub przytułku. Starsza pani nie chciała, by Felix podzielił ich los. Jeszcze przed odejściem z tego świata poprosiła swoją ukochaną wnuczkę, aby podjęła się opieki nad nim. Ta z kolei zrelacjonowała na swoim TikToku całą wyprawę po mruczka.
Użytkownik Reddita zamieścił w sieci nagranie z udziałem rudego kota, od którego aktorstwa mógłby się uczyć niejeden stary wyjadacz. Spryciarz opanował manipulację do perfekcji. Sprytnie wykorzystuje słabości swoich opiekunów, aby dostać to, czego chce. Materiał wideo bawi do łez.Kto powiedział, że koty nie mogą być dobrymi aktorami? Choć mają opinię indywidualistów i lubią podążać własnymi ścieżkami, najprawdopodobniej ta rudego mruczka prowadziła prosto do domu. To, co robił, aby opiekunowie wpuścili go do środka, rozkłada na łopatki.
Kocie kawiarnie cieszą się wciąż dużą popularnością wśród odwiedzających, a zwłaszcza dzieci w wieku szkolnym. “Biały Kot” z Gdyni wprowadził ważną zmianę, przez którą nie wszystkie maluchy będą mogły skorzystać z jej usług. Powód? Chodzi o bezpieczeństwo kocich rezydentów. Pracownicy chcą zadbać o to, by zwierzęta czuły się swobodnie i dobrze w lokalu. Kocia kawiarnia “Biały Kot” nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony odwiedzających. Mruczki towarzyszą w niej wszystkim chętnym, którzy rozsiądą się przy jednym ze stolików z ciastem czy kawą. Jednak teraz regulamin uległ zmianie i o tym, czy będzie można skorzystać z jej usług, zadecyduje wiek.
Koty to prawdziwe spryciarze. Mruczki już nie raz udowodniły, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych, nawet jeśli przy tym nieźle narozrabiają. Ten osobnik zaprezentował swoje umiejętności w nowo wyremontowanym ratuszu. Starty szacuje się na tysiące euro. Nie ma się co dziwić, że usłyszał o nim cały świat.Sprytny kot wkradł się do ratusza w Dokkum w północnej Holandii, w którym dopiero co zakończył się wielki remont. Zwierzę wykazało się niemałą sprawnością, ponieważ udało mu się odkręcić kran z wodą. Skutki jego wybryku są opłakane, a ich naprawa bardzo kosztowna.
Biały kotek najprawdopodobniej od urodzenia ukrywał się pod przyczepą mieszkalną w południowej Florydzie w Stanach Zjednoczonych. Gołym okiem było widać, że jest mocno wychudzony, jednak bał się ludzi na tyle, że nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżyć. Pewnego dnia jego los jednak całkowicie się odmienił.Cała historia odbyła się latem 2017 roku w Delray Beach. Nie ma się co dziwić, że kotek panicznie bał się ludzi, bowiem nigdy nikt nie przejmował się jego losem. Nawet w najśmielszych snach nie spodziewał się, że jego życie kiedykolwiek się zmieni.
Poznajcie Pulgui. Przez ostatnie 17 lat kotka o rudo-białym futerku mieszkała z kochającą rodziną w Madrycie i miała zapewnioną bardzo dobrą opiekę. Wszystko zmieniło się z chwilą, gdy starsze małżeństwo podupadło na zdrowiu i zostało umieszczone w domu opieki. Żaden z dalszych członków rodziny nie zaproponował, by przyjąć kota pod własny dach. Czy opieka nad zwierzęciem ma termin ważności? Wydawałoby się, że każda osoba, która świadomie decyduje się na przygarnięcie psa, kota czy innego domowego pupila, powinna zajmować się nim do końca jego życia. Wyjątek stanowi sytuacja, w której właściciel sam potrzebuje pomocy w normalnym funkcjonowaniu i nie podoła obowiązkom związanym z zajmowaniem się zwierzątkiem.
Pod opiekę fundacji Little Wonderers NYC trafił nowo narodzone kocię, które zaraz po przyjściu na świat porzuciła matka. Personel od razu wiedział, że walka o jego życie zdecydowanie nie będzie należała do najłatwiejszych. Mimo to obiecali sobie, że zrobią wszystko, co w ich mocy, aby uratować malca.Historia porzuconego kotka jest o wiele bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Kocica najprawdopodobniej szukała miejsca, w którym mogłaby się okocić, a kiedy już jej młode przyszły na świat, zabrała jedno z nich, by przenieść je do bezpiecznej kryjówki. Niestety po drugie nigdy nie wróciła.
Koty uchodzą za tajemnicze stworzenia. Nierzadko ich nastrój jest dużo trudniej rozpoznać, niż w przypadku psów. Okazuje się, że chcąc dowiedzieć się, jaki mruczek ma humor, musisz zwrócić uwagę na jeden ważny szczegół. Jeśli uważnie przyjrzysz się jego wibrysom, dowiesz się co mu w duszy gra!Niejeden opiekun kota chciałby dowiedzieć się, co w danej chwili myśli jego pupil. Niewiele jednak osób zdaje sobie sprawę, że jego nastrój można odczytać w bardzo prosty sposób. Wystarczy, że zwrócisz uwagę na ułożenie jego wibrysów.
Koty często są wybredne jeśli chodzi o podawaną karmę. Uwielbiają rutynę i nie przepadają za zmianami. Okazuje się, że ich narzekania są często uzasadnione. Czy koty powinny jeść zimne jedzenie? A może wolą ciepłe pokarmy - co najmniej w temperaturze pokojowej? Wyjaśniamy.Kocie pupile mają własne preferencje dotyczące temperatury posiłków. Lepsze jest ciepłe czy zimne jedzenie dla kota? A może nie ma to w ogóle znaczenia?
Koty bywają przeważnie potulne, łaszą się do nóg i nadstawiają pupę, by pogłaskać je u nasady ogona - ale nie Nanoos. Zadziorny mruczek prędzej podrapie człowieka do krwi, niż pozwoli się komukolwiek dotknąć. Właścicielka agresywnego zwierzaka szukała pomocy, jednak bezskutecznie. Remedium okazała się kojąca obecność dziadka.Kot, który wyrazem twarzy zdradza więcej emocji niż niejeden człowiek, istnieje i należy do Reem Mohammad, jednak problem stanowi drobny szczegół - jego pyszczek zazwyczaj wyraża gniew i wściekłość, czyli typową reakcję wśród zwierząt na odczuwany strach.
Poznajcie kocie dziecko o imieniu Peanut (pl. Arachid). Choć jest słodki jak masło orzechowe i wiedzie cudowne życie, początki jego historii wcale nie należały do najszczęśliwszych. Kociak musiał uporać się z ludzkimi uprzedzeniami i udowodnić, że pomimo wady rozwojowej jest pełnowartościowy i zasługuje na danie szansy.Choroby dotykają zwierzęta w każdym wieku, niemniej wrodzone wady rozwojowe i choroby dziedziczne to trudny temat zarówno dla hodowców i opiekunów, jak i lekarzy weterynarii. Jak informuje portal weterynaria.pl, w pewnych środowiskach lub w obrębie niektórych ras notowano wady rozwojowe nawet u blisko 20% kociąt. Kociak nazywany Peanut, wbrew własnej woli, stał się jednym z “wybrańców”.
Fundacja Zwierzętom Pomocne - Pomorskie przywitała na pokładzie sześć kociąt, które były właściciel porzucił w kartonie i dołączył do nich list. Zwierzęta mają powyżej tygodnia i powinny być nadal z matką. “Okrucieństwo, brak wyobraźni, myślenia i empatii osiągnął apogeum” - podsumowuje organizacja.Każdego dnia wolontariusze i inspektorzy, którzy zapewniają lepszą ochronę zwierzętom, pomagają setkom nowych podopiecznych. Coraz częściej zdarza się, że psy i koty w transporterach czy pudełkach są podrzucane pod siedziby organizacji. Tym razem ratownicy z Fundacji Zwierzętom Pomocne - Pomorskie znaleźli przy płocie karton z niedawno narodzonymi kociętami.