Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > Koci staruszek myślał, że zostanie w schronisku już na zawsze. Sposób, w jaki dziękuje za adopcję, odbiera mowę
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 22.05.2023 10:38

Koci staruszek myślał, że zostanie w schronisku już na zawsze. Sposób, w jaki dziękuje za adopcję, odbiera mowę

kot w schronisku
instagram/savinggracerescue

Nie od dziś wiadomo, że do schroniska trafiają zwierzęta w różnym wieku i stanie zdrowia. Bywa, że są to maleńkie kocięta, które dopiero przyszły na świat lub koci seniorzy mający już ze sobą pełen bagaż doświadczeń. Tak też było w przypadku przedstawiciela rasy syjamskiej o imieniu Belzer. 

Nikogo nie dziwi fakt, że większość opiekunów adopcyjnych woli wziąć pod opiekę młode zwierzęta. Niestety zdarza się, że te starsze spędzają w schronisku nawet resztę swoich dni. Wszystko wskazywało na to, że bardzo podobnie może stać się również w przypadku tego kota.

Do schroniska trafił 14-letni kot

Pracownicy schroniska odłowili z ulicy kota w podeszłym wieku. Okazało się, że ma około 14 lat, a więc był już prawowitym futrzastym seniorem. Od razu zajęli się nim specjaliści, na szczęście okazało się, że nie ma większych problemów ze zdrowiem. Oprócz tego uroczy mruczek szybko rozkochał w sobie wszystkich pracowników swoją serdecznością.

Choć nikt nie wie, dlaczego wylądował na ulicy i jak wcześniej wyglądało jego życie, desperacko pragnął, aby ktoś go pokochał. Starał się skupiać na sobie uwagę każdego, kto tylko znalazł się w jego pobliżu, a wychodziło mu to naprawdę dobrze.

Bezdomna kotka przynosi rodzinie z sąsiedztwa swój największy skarb. Teraz nie mieli serca jej wypuścić

Potrzebował choć odrobiny miłości

Wszyscy w schronisku szybko zrozumieli, że jedyne, o czym marzy ten koci senior to kochający opiekun, z którym będzie mógł spędzić resztę swoich dni. W tym celu skontaktowali się z organizacją, która zajmuje się szukaniem domów tymczasowych i stałych dla uratowanych zwierząt. W międzyczasie u Belzera zdiagnozowano nadczynność tarczycy oraz problemy dentystyczne. Weterynarze zadbali jednak o to, by jego stan zdrowia był stabilny. 

W końcu nadszedł wielki dzień. Po kota syjamskiego zgłosiła się rodzina, która zdecydowała się przygarnąć go i zapewnić wszystko, co najlepsze. Jednak takiej reakcji mruczka na nowych opiekunów nikt się nie spodziewał.

Ten gest wyraża więcej niż tysiąc słów

Belzer widząc po raz pierwszy mężczyznę, który się po niego zgłosił, jakby od razu wyczuł, że trafił na człowieka o dobrym sercu. Nie minęło kilka sekund, a wskoczył mu w objęcia i przez kilka chwil trwali we wzajemnym uścisku. Widząc to, cały personel nie krył wzruszenia, że ten koci staruszek w końcu znalazł to, na co zasługiwał.

- Przytula swoją rodzinę zastępczą tak bardzo, jak tylko może od pierwszej minuty. Jest po prostu niesamowity - podsumowuje jedna z osób zaangażowanych w znalezienie domu kotu, cytowana przez “Love Meow”.

Kotek nie opuszcza swojego opiekuna na krok. Nawet gdy pracuje w domu, pupil zawsze leży na jego kolanach. To miłość od pierwszego wejrzenia, na jaką Belzer czekał aż 14 lat.

kot (3).jpg
Saving Grace Rescue

źródło: lovemeow.com

Tagi: Kot Świat
Adoptowali nowe zwierzątko. Reakcja psa hitem internetu, z całą pewnością nie tego się spodziewali
pies i królik
Roman to uroczy pies, którego zaadoptowała kobieta o imieniu Jessica. Jego opiekunka nie ukrywa, że choć jest najlepszym pupilem na świecie i nie zamieniłaby go na żadnego innego, zdecydowanie nie wie co to ostrożność. Jednak jego zachowanie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do ich rodziny dołączyło nowe zwierzątko.Roman to duży pies, któremu nie można odmówić cudownego i potulnego charakteru. Czworonóg rozkochał w sobie opiekunów, jednak po jakimś czasie okazało się, że w ich domu zamieszka jeszcze jeden pupil. Jego reakcja na nowego towarzysza rozkłada na łopatki.
Czytaj dalej
Wpuścili bezdomnego kota do domu, by nie zamarzł w nocy. Nie spodziewali się, do czego to doprowadzi
czarno-biały kot
Czarno-biały kot pojawił się na jego wycieraczce, prosząc o jedzenie. Mieszkający w Montrealu Sebastien, jako właściciel czterech mruczków, nie mógł przejść obojętnie obok jego losu. Nakarmił go i napoił. Myślał, że już go więcej nie zobaczy, aż do pewnej chłodnej, zimowej nocy, kiedy futrzasty przyjaciel przyszedł prosić o schronienie przed zimnem.Kiedy pojawił się pod jego drzwiami, szukając jedzenia, nie sądził, że tak to się skończy. Dał mu jedzenie i picie, a nieśmiały, zlękniony mruczek natychmiast je pochłonął i uciekł. Nie sądził, że jeszcze się spotkają, ale kilka tygodni później, kiedy temperatura spadła, znów potrzebował jego pomocy.
Czytaj dalej