W zeszłym miesiącu, w Nowym Sączu w śmietniku przy ulicy Zamenhofa znaleziono cztery szczeniaki. Ktoś wrzucił je tam, wsadzając je przedtem do plastikowego worka. Jeden z piesków przez długi czas walczył o życie. Niestety, kilka dni temu okazało się, że to nie koniec dramatu. Oprawca, tym razem do kontenera na śmieci, wrzucił coś jeszcze. Aktywiści błagają o pomoc w ustaleniu tożsamości osoby, która potraktowała żyjące istoty w tak bestialski sposób.
W polskim środowisku naturalnym występuje dziewięć gatunków gadów. Obecnie trwa czas rozrodu jednego z nich. Podczas spaceru po lesie, łące lub brzegiem jeziora czy rzeki można natknąć się na jaja, lub świeżo wyklute węże. Dlatego warto wiedzieć, jak się zachować w razie natknięcia się na gniazdo jednego z najpopularniejszych gadów w Polsce.
Kolejny przypadek bestialskiego traktowania zwierząt wyszedł na jaw. Wolontariusze z Ekostraży interweniowali w niewielkiej miejscowości, położonej w województwie śląskim. Zaledwie roczny pies żył tam w budzie na łańcuchu. Uprząż boleśnie wrastała mu w szyję. Podczas gdy rana gniła, rozwijały się w niej larwy much. Właściciel czworonoga stwierdził, że nie zauważył żadnych oznak świadczących o złym stanie zdrowia zwierzęcia.
Przy ulicy 3 Maja w Kaliszu funkcjonuje rynek, na którym wciąż można kupić żywe zwierzęta. Po uratowaniu dwóch suczek, aktywiści w asyście policji ponownie skontrolowali targowisko. Tym razem ofiarami bestialskiego traktowania padły szczenięta i kury. Psy stłoczone były w maleńkiej klatce, bez dostępu do wody czy świeżego powietrza, natomiast ptaki upchnięto do worków po ziemniakach. Skandaliczne słowa, jakie padły z ust sprzedających, przeraziły wolontariuszy.
Wyszedł ze sklepu i z całej siły kopnął kota. Zwierzę, o ile przeżyło, nigdy nie odzyska dawnej sprawności. Doznało poważnych obrażeń, w tym częściowej utraty wzroku. “Trzeba być kompletnie pozbawionym człowieczeństwa, by zrobić coś takiego” - komentowali internauci, do których dotarło nagranie z kamer monitoringu. Policjantom udało się ustalić tożsamość sprawcy. Ucieczka przed funkcjonariuszami w niczym mu nie pomogła.
Leśnicy z Nadleśnictwa Gniewkowo (woj. kujawsko-pomorskie) ujawniają nagranie, które udowadnia, że nadchodząca jesień czająca się tuż za rogiem, to czas, w którym nie tylko jeleniom zbiera się na amory. Miłość kwitnie w lesie również u innych, co zarejestrowała zamontowana tam fotopułapka.
Dwie osoby dorosłe i około ośmioletnie dziecko ucierpiały w wypadku na drodze krajowej S7. Wszyscy trafili do szpitala. Na wysokości miejscowości Mieszkowo (woj. mazowieckie) doszło do kolizji osobowego audi z dzikim zwierzęciem, które wybiegło na drogę. “Uwaga utrudnienia na nowej drodze krajowej nr 7” – ostrzega policja.
O tragicznym w skutkach pożarze, który wybuch w Przemyślu poinformowała Ochotnicza Straż Pożarna w Bolestraszycach. Ogień trawił budynek pod osłoną nocy i choć na miejscu szybko pojawiły się służby ratownicze, niestety nie wszystkich udało się uratować. Na miejscu działało aż 6 zastępów straży pożarnej.
Mieszkanka Kolbuszowej (woj. podkarpackie) przechodziła obok kontenera na śmieci, kiedy usłyszała dobiegające z niego niepokojące dźwięki. Natychmiast otworzyła właz i zawiadomiła policję. Winowajcą okrutnego czynu okazał się 77-latek, któremu za okrutne zachowanie grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Urocze wideo stało się hitem wśród internautów. Funkcjonariuszka z Komendy Powiatowej Policji w Złotowie miała w pracy bardzo ciekawy dzień. Podczas próby spisywania kierowców przekraczających prędkość, musiała zmierzyć się z nietypową przeszkodą. Maleńki kotek usiadł jej na ramionach i nie chciał z nich zejść. “Kot uratował paru przed mandatem” – śmieją się internauci.
Jesień to pora wielkich zmian w przyrodzie. Zżółknięte liście spadają z drzew, ptaki odfruwają na zimę, a na leśnym runie wyrastają grzyby. Nie można pominąć też jednego z najbardziej spektakularnych zjawisk, które można zaobserwować w polskich lasach. Wrzesień wyznacza czas, kiedy dzikie zwierzęta rozpoczynają swój bardzo głośny okres godowy.
Pan Sylwester z Wyszkowa miał dosyć kretów, które powodowały spore szkody na należącej do niego działce. Za namową znajomego postanowił zainwestować w karbid. Zawartość puszki połączył z wodą, co stworzyło wybuchową mieszankę. Efekty przerosły jego najśmielsze oczekiwania. Działkowiec został poważnie ranny i trafił do szpitala. Nieomal stracił wzrok.
Niedostateczna wiedza o opiece nad zwierzętami, a zarazem brak empatii oraz odpowiedzialności za sprowadzone na świat stworzenia, odbijają się na pupilach, które z dnia na dzień tracą dach nad głową. Zostawione na pastwę losu kocięta zostały zauważone przez dwóch rowerzystów. Miejsce, w którym je porzucono, nie było przypadkowe. Sprawca postarał się, by nikt go nie zauważył.
Funkcjonariusze policji otrzymali zgłoszenie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w ośrodku dla osób bezdomnych w Błońsku. Na miejscu okazało się, że dwóch pensjonariuszy znęcało się nad bezdomnymi kotami, w wyniku czego jedno z trzech zwierząt straciło życie, a dwa są w stanie krytycznym. Szczegóły tego zdarzenia są porażające.
Na mediach społecznościowych krąży filmik nagrany przez osobę, która niedawno zwiedzała ogród zoologiczny we Wrocławiu. Przedstawia on lwicę, która na widok człowieka zaczęła przejawiać agresję. To turyści swoim zachowaniem jeszcze bardziej irytują już i tak zdenerwowane drapieżniki. Opiekunowie zwierząt w zoo skomentowali to wydarzenie i poprosili wszystkich zwiedzających o przestrzeganie kilku zasad w tego typu sytuacjach. Chodzi o dobro zwierząt.
Pracownicy Mazurskiego Parku Krajobrazowego musieli zainterweniować w nietypowej sprawie. Mieszkańcy poinformowali ich o dzikim zwierzęciu, które zachowywało się podejrzanie. Ich obawy były uzasadnione. Ryś nie uciekał od ludzi, pozwalał podejść do siebie blisko i brakował mu energii. Podjęto decyzję o niezwłocznym odłowieniu dzikiego kota celem poddania go badaniom weterynaryjnym.
Mężczyzna rano ruszył autem, nie wiedzą, że pod maską znalazło schronienie maleńkie zwierzę. Jadąc ulicami Wrocławia, zorientował się, że za przednią szybą samochodu coś się rusza. Szczur obudził się ze snu i zdezorientowany prawie tak samo jak kierowca, próbował zbiec z miejsca zdarzenia.
Ludzie mawiają, że miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt. Na jednym z gorzowskich osiedli grupa chłopców w wieku około dziesięciu lat znalazła rannego gołębia. Uczniowie szkoły podstawowej postanowiły się zabawić kosztem stworzenia w krytycznym stanie. Dzieci potraktowały ptaka jako piłkę do kopania. Internauci nie szczędzą słów krytyki pod adresem rodziców, a samych sprawców nazywają “młodymi mordercami” i “potworami”.
We wsi Czerniki (województwo pomorskie) dokonano makabrycznego odkrycia. W domu, w którym mieszkali 54-letni Piotr G. oraz jego 20-letnia córka Paulina, znaleziono zwłoki trzech noworodków. O zabójstwa podejrzani są domownicy posiadłości. W toku sprawy odkryto, że Piotr G. miał współżyć z własnymi córkami. Okazuje się, że cierpiały tam nie tylko nowo narodzone dzieci. Na życie w cierpieniu skazane były również zwierzęta.
Dwóch mężczyzn odwiedzających poznańskie ZOO uznało, że ogród zapewnia za mało atrakcji. W obecności dziecka postanowili dostarczyć sobie dodatkowej rozrywki, prowokując zwierzęta do działania. Wzięli do ręki leżące na szlaku kamienie i zaczęli rzucać w bizony odpoczywające na wybiegu. “Kupiliśmy bilet, a zwierzęta nic nie robią” – tłumaczą się sprawcy przyłapani na gorącym uczynku. Ogród zoologiczny nie szczędzi gorzkich słów pod adresem mężczyzn i ich szokującego zachowania, które nagrali inni zwiedzający.
Straż pożarna pomaga nie tylko ludziom w potrzebie. Jednym z ich obowiązków jest także świadczenie pomocy bezbronnym zwierzętom, które znalazły się w potrzasku. Kiedy PSP w Rybniku (województwo śląskie) otrzymało telefon w sprawie kociaka, który wpadł do studzienki, natychmiast ruszyli z pomocą.
Fundacja Viva! opublikowała raport, który wstrząśnie turystami. Trzystustronicowa publikacja dotycząca losu koni ze szlaku nad Morskie Oko rozprawia się z mitami, które od lat kreują fiakrzy, wspierani przez Tatrzański Park Narodowy. Fundacja zdradza losy zwierząt, które przepracowane, nie nadawały się już do pracy. Śledzi konie, które od stycznia 2012 roku przewinęły się na szlaku i dochodzi do szokujących wniosków – aż 61% z nich trafiło do rzeźni, pomimo wpisanej w papierach kategorii “nie do uboju” u części zwierząt.
Fundacja Psa Karmela otrzymała zgłoszenie o suczce żyjącej w jednej z wsi na terenie powiatu sierpeckiego, która według przekazanych informacji miała mieć ogromnego nieleczonego guza. Po przybyciu pod wskazany adres okazało się, że pies z nowotworem nie był jedynym zwierzęciem na posesji, które wymagało pilnej pomocy. W garażu pełnym brudu i śmieci żył jeszcze jeden piesek, którego stan zdrowia wprawił w osłupienie nawet fundację, chociaż ta na co dzień ma do czynienia z naprawdę najróżniejszymi przypadkami.
Policjanci z Olecka (woj. warmińsko-mazurskie) otrzymali zgłoszenie w sprawie dewastacji ogrodzenia. Sprawę potraktowali bardzo poważnie, a ich śledztwo przyniosło nieoczekiwane rezultaty. Złapany na monitoringu wandal uciekł z miejsca zdarzenia, prawdopodobnie przebywa teraz w lesie. Nagranie robi furorę w sieci. Internauci stoją murem za sprawcą. “Najniższa z możliwych kar dla słodziaka” - komentują.
Tatry to bez dwóch zdań jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce do podziwiania widoków. W szczególny zachwyt turyści popadają zazwyczaj na szczytach gór lub podczas drogi na nie, także choćby w wagonikach kolejki linowej. Okazuje się, że prawdziwi szczęściarze mogą dostrzec coś, co zdecydowanie należy zaliczyć do niecodziennych obserwacji. Tak też stało się ostatnio podczas wjazdu na Kasprowy Wierch.
Rynek zoologiczny intensywnie rozwija się od wielu lat. Coraz więcej ludzi decyduje się na posiadanie egzotycznych gatunków zwierząt w charakterze pupila domowego. Jednak okazuje się, że posiadanie niektórych istot bez oficjalnego zezwolenia organów państwowych jest nielegalne. Co więcej, sprzedaż takich stworzeń jest przestępstwem. Pewna 42-latka, próbowała sprzedać na jednej ze znanych platform dwa żółwie, które są w Polsce uznawane za gatunek inwazyjny. Sprawą zajęła się policja.
Znęcanie się nad zwierzętami może przybierać różne formy. Niektórzy nie mają najmniejszych oporów przed biciem lub głodzeniem czworonogów. Inni bez wyrzutów sumienia wykorzystują cierpiące istoty do celów zarobkowych lub dla zaspokojenia bestialskich zapędów. Okazuje się, że w Polsce nie brakuje też ludzi strzelających do kotów. Kilka dni temu pewna kobieta znalazła przy drodze konającą kotkę. Okazało się, że ktoś celnie strzelił w nią siedem razy. Tu nie ma mowy o przypadku.
Wykorzystywanie zwierząt do celów zarobkowych jest tematem, który od dawna budzi ogromne kontrowersje. Niektórzy uważają, że nie ma w tym nic złego, inni wręcz przeciwnie - są przekonani, że tego typu procedery powinny zostać zdelegalizowane. Niestety, okazuje się, że mnóstwo ludzi spacerujących po warszawskiej Starówce nie dostrzega problemu. Zwierzęta pełniące funkcję żywej atrakcji turystycznej były ponownie zmuszane do pozowania do zdjęć w trakcie najgorszych upałów. Mężczyzna, który w celu osiągnięcia korzyści finansowych żerował na naiwności turystów, jest dobrze znany stołecznym służbom mundurowym.