Malutki bezdomny kotek miał wyjątkowego pecha. Zwierzak wpadł w panice pod koła samochodu. Kierowca nie był w stanie go zobaczyć. Na szczęście w pobliżu znajdowali się stróżowie prawa, którzy nie odmówili pomocy poturbowanemu mruczkowi.Podczas rutynowego patrolu aspirant sztabowy Paweł Kowalczyk i aspirant Robert Kolanko z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie przechadzali się ulicami w towarzystwie czworonożnych towarzyszy. W pewnej chwili ich uwagę przykuł kilkutygodniowy kotek, który został potrącony przez auto.
Kanadyjska firma technologiczna Sylvester.ai wychodzi naprzeciw oczekiwaniom konsumentów i opracowuje aplikację pozwalającą odczytać kocie grymasy. Twórcy przekonują, że przy użyciu aparatu każdy użytkowników będzie mógł sprawdzić, jak czuje się jego podopieczny i co najważniejsze, upewnić się, że jest szczęśliwy. Jak poinformowała we wtorek Agencja Reutera, prace nad najnowszą aplikacją skierowaną do miłośników kotów idą pełną parą. Pozostaje jednak pytanie - czy aplikacja na smartfony może być traktowana jako wiarygodne narzędzie do oceny kociego samopoczucia? Spieszymy z odpowiedzią.
Właściciele psów wiedzą, że ich pupile nieszczególnie przepadają za wizytami u weterynarza. Istnieją jednak pewne wyjątki. Należy do nich pewien czarny labrador o imieniu Endo. Zachowanie pupila w lecznicy dla zwierząt rozbawi Cię do łez.Niewielu ludzi udaje się do lekarza z wielką przyjemnością. Dokładnie tak samo jest w przypadku naszych czworonożnych przyjaciół. Zazwyczaj psy na samą myśl o spotkaniu z człowiekiem w białym kitlu zastygają w przerażeniu i ani myślą przekroczyć próg znienawidzonego gabinetu. Oczywiście zwierzaki, tak jak ludzie, są różne i nie każdy boi się zabiegów przeprowadzanych w lecznicy. Przed Tobą film, który udowadnia, że wizyta u weterynarza może być powodem do olbrzymiej radości.
W jednym z obiektów popularnej sieci marketów miał miejsce niepokojący incydentu. Jak podaje portal bydgoszcz.naszemiasto.pl, Bydgoskie Centrum Zarządzania Kryzysowego otrzymało informację o znalezieniu egzotycznego węża na terenie sklepu. Natychmiast podniesiono alarm, a na miejsce przysłano weterynarza.Zgłoszenie wpłynęło od osoby prywatnej i dotyczyło znalezienia jadowitej kobry przez pracownika sklepu. Jadowity gad miał ukrywać się na magazynie jednego z fordońskich marketów, a dokładniej w skrzynce z bananami.
Dzieci bawiące się nieopodal zarośli przeżyły chwile grozy. W trakcie wesołych swawoli przypadkiem natrafiły na ciężko chore zwierzątko, które pilnie potrzebowało pomocy. Chociaż jego widok wielu napawałby obrzydzeniem czy strachem, nieustraszone maluchy podniosły alarm, nie chcąc pozostawić go na pastwę losu. Jak poinformowano na oficjalnym fanpage'u Fundacji Po Ludzku Do Zwierząt - Przyjazna Łapa na Facebooku, w jednej z miejscowości na terenie gminy Końskowola znaleziono małego kotka z poważnie uszkodzonym okiem. Chory i zarobaczony zwierzak ukrywał się w krzakach z dala od ludzkiego wzroku i z każdą chwilą tracił siły.
Wiadomość o śmierci polskiej dumy narodowej obiegła media. W oficjalnym komunikacie Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja" poinformował, że niestety orzeł bielik, który został odłowiony w sopockim lesie, przegrał walkę z chorobą.Jak dowiadujemy się z internetowego wpisu pomorskich specjalistów od leczenia i rehabilitacji dzikich zwierząt, w niedzielę, tj. 25 czerwca strażnicy miejscy wraz ze strażą pożarną odłowili orła bielika mieszkającego w sopockim lesie. Zwierzę było w ciężkim stanie i znajdowało się na skraju życia i śmierci.
Znalezienie dobrze wykształconego i empatycznego weterynarza jest jedną z pierwszych czynności, gdy do naszego domu trafi nowy pupil, choć nie zawsze przychodzi łatwo. W trosce o zdrowie i komfort Waszych czworonożnych przyjaciół przygotowaliśmy listę sygnałów, które świadczą o tym, że prawdopodobnie trafiliście na kiepskiego lekarza. Dla wielu właścicieli psów, kotów, gryzoni, czy innych domowych zwierzątek znalezienie weterynarza, który podchodzi do swoich pacjentów "z sercem", jest kwestią priorytetową. Niestety, nie każdy specjalista weterynarii charakteryzuje się otwartością i współczuciem wobec swoich pacjentów. Oto czerwone flagi, których pod żadnym pozorem nie należy ignorować podczas wizyty w lecznicy dla zwierząt.
Poznajcie André Santosa, lekarza weterynarii z Portugalii. Nie dość, że jest zniewalająco przystojny, to jeszcze ma rękę do zwierząt. Życiową misją tego mężczyzny jest niesienie pomocy czworonożnym pupilom. Lata doświadczenia pozwoliły mu stworzyć metodę, dzięki której potrafi zaskarbić sobie sympatię nawet najbardziej wystraszonego pupila. Patrzcie i uczcie się! Doktor Santos pracuje w całodobowej lecznicy dla zwierząt Veterinario Restelo. To właśnie tam dzieje się prawdziwa magia. Okazuje się, że na miejscu, oprócz standardowych zabiegów i usług, takich jak szczepienie, obcinanie pazurków, sterylizacja, czy podawanie leków, odbywają się również pokazy taneczne!
Po blisko trzech miesiącach od opublikowania nagrania dokumentującego skandaliczne zachowanie byłego senatora Prawa i Sprawiedliwości Waldemara B., nie milknie echo sprawy rzekomego znęcania się nad zwierzętami. Pracownicy kościerzyńskiego schroniska dla zwierząt przekazali druzgocące wieści w sprawie Hazara.Gwoli przypomnienia, jak wynika z upublicznionego materiału filmowego, były polityk z Kościerzyny przywiązał psa do haka samochodowego i wlókł go po asfalcie na oczach innych kierowców. O bulwersującej sytuacji powiadomiono policję, która już następnego dnia przeprowadziła oględziny posesji należącej do byłego już polityka w celu ustalenia stanu zdrowia zwierząt. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze znaleźli zwłoki zwierzęcia na podwórku. W obliczu dokonanej zbrodni zadecydowano o natychmiastowym odebraniu drugiego psa należącego do byłego senatora Prawa i Sprawiedliwości. Tym samym pupil o imieniu Hazar trafił do Fundacji „Animalsi” Schronisko dla Zwierząt w Kościerzynie.
Jak wynika ze statystyk Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), blisko milion osób na całym świecie odbiera sobie życie. Jedną z grup zawodowych, wśród których obserwuje się szczególnie wysoki współczynnik samobójstw, są lekarze weterynarii. Oto gorzka prawda o doli weterynarzy.Lekarz weterynarii, nazywany potocznie weterynarzem, jest specjalistą w leczeniu zwierząt, zarówno domowych, jak i hodowlanych. Jego głównymi zadaniami jest badanie i rozpoznawanie chorób oraz dolegliwości, wdrażanie odpowiednich metod leczenia oraz opieka nad zwierzętami. Nieczęsto zwraca się jednak uwagę na fakt, iż w kompetencjach lekarzy weterynarii leży też przykry obowiązek decydowania o życiu lub śmierci swoich pacjentów. Konsekwencje podejmowanych wyborów potrafią odcisnąć głębokie piętno na życiu codziennym, samopoczuciu i psychice. Jak zatem praca ze zwierzętami wpływa na zdrowie psychiczne weterynarzy?
Kees Scheepens to jeden z najbardziej znanych holenderskich hodowców świń. Różni się jednak od większości farmerów pod wieloma względami. Przede wszystkim na pierwszym miejscu stawia nie szybki zysk, lecz dobro samych zwierząt. Od lat walczy ze złymi praktykami hodowców, trzymających zwierzęta w nieodpowiednich warunkach. Co musi się zmienić, by świnie odzyskały godność?Farma Scheepensa o wdzięcznej nazwie Hemelrijken (czyli po holendersku "Kraina Niebios") uchodzi za wzorcowe założenie tego typu. Scheepens dba o swoje świnie niemal jak o członków rodziny. Zna je od podszewki - przez wiele lat pracował jako weterynarz. Twierdzi, że te mądre i z natury czyste zwierzęta są zaniedbywane przez wielu hodowców, podczas gdy nawet niewielkie zmiany na farmach pozwoliłyby polepszyć ich los.
Ośrodek Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom przekazał smutną wiadomość. Za nami pierwsze ofiary dorocznej "tradycji" narodowej - wielkiego koszenia trawników. Nieszczęście przytrafiło się malutkiemu sarniątku, które próbowało uciekać przed kosiarką. Niestety, stało się najgorsze.Co roku przez nieuwagę przy koszeniu dziesiątki tysięcy młode saren, zajęcy i innych zwierząt giną w straszny sposób. Chociaż pogoda sprzyja strzyżeniu zarośniętych trawników i łąk, nie należy zapominać o tym, że wśród wysokich traw buszują dziko żyjące zwierzęta i ich potomstwo.
Czasem trudno uwierzyć, do czego zdolni są ludzie. Nie mieli nawet złej woli, po prostu nie mieli pojęcia, jak zajmować się psem.Gucio był uroczym czworonogiem i w pełni ufał swoim właścicielom. Jak się okazało, niesłusznie. Za zaufanie do niewłaściwych ludzi Gucio zapłacił cierpieniem.
Ogün Öztürk, który z zawodu jest weterynarzem, został wezwany do małej wioski w Turcji, aby zająć się chorą krową. Choć nie planował zostać tam długo, nieoczekiwanie zmienił zdanie, gdy ujrzał małą dziewczynkę biegnącą w jego kierunku przez śnieżne zaspy. Dziewczynka ze wszystkich sił starała się pomóc swojemu czworonogowi. Mężczyzna w obawie przed obfitymi opadami śniegu miał wkrótce opuścić wioskę. Plany pokrzyżowało mu nagłe pojawienie się ośmioletniej dziewczynki z chorym szczeniakiem.
Sarny coraz częściej zaglądają na ludzkie podwórka i wędrują w okolice miasta. Tym razem dzikie zwierzę zostało zaobserwowane w samym centrum Radomia. Jak wynikało ze zgłoszenia, wyraźnie zdezorientowana sarna biegała w panice nieopodal ulicy. Służby zdecydowały się ją uśpić. Dyżurny Straży Miejskiej w Radomiu otrzymał w minioną środę zgłoszenie dotyczące dzikiego zwierzęcia. Zgłaszający twierdził, że po terenie X Liceum Ogólnokształcącego imienia Stanisława Konarskiego przy ulicy Prażmowskiego biega mocno przestraszona sarna.
Mówi się, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Historia sarniego rodzeństwa jest idealnym dowodem na to, jak skrajna nieodpowiedzialność i ludzka bezmyślność może doprowadzić do tragedii. Jedna z dwóch sarenek zmarła. To rezultat nieodpowiedniej opieki nad zwierzętami.W sobotę do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu trafiły dwie maleńkie sarenki w bardzo poważnym stanie. Zwierzęta zabrane od mamy z łąki stały się żywą atrakcją w przydomowym ogródku. Ludzie, którzy postanowili im "pomóc", w rzeczywistości wyrządzili im niewyobrażalną krzywdę.
Szczeniak rasy husky syberyjski został zabrany przez swoich właścicieli na pierwszą wizytę w lecznicy dla zwierząt. Ku zaskoczeniu wszystkich, tuż po przekroczeniu progu gabinetu, z pomieszczenia zaczęło wydobywać się dramatyczne wołanie o pomoc. Opiekunowie malucha nie przewidzieli, że zwykłe pobranie krwi będzie dla niego tak przeraźliwym doświadczeniem.Pierwsza wizyta u weterynarza przeważnie budzi wiele emocji, zarówno wśród ludzi, jak i czworonożnych pacjentów. Chociaż każdy opiekun pupila marzy o tym, by jego podopieczny zniósł ją jak najlepiej, zdarzają się przypadki wyjątkowo lękliwych psiaków, dla których spotkanie oko w oko z lekarzem jest zmaterializowaniem najgorszych koszmarów.
Przedstawiciele Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi wystosowali apel do wszystkich właścicieli zwierząt domowych, w szczególności kotów. W okresie wiosennym przypominają o potencjalnym zagrożeniu, jakie niesie pozostawianie uchylonych okien. Na mediach społecznościowych łódzkiego oddziału Animal Patrol został opublikowany wpis dotyczący niedawnej interwencji. Służby zajmujące się ratowaniem zwierząt ponownie podnoszą temat kotów zaklinowujących się w oknach mieszkań i domów.
Na mediach społecznościowych pojawił się wpis, który wstrząsnął tysiącami właścicieli i miłośników zwierząt. Sina Kunz-Hermann opowiedziała o tym, co spotkało jej starszą podopieczną. 13-letnia kotka Miguella została oblana żółtą farbą. Nie pomogła interwencja weterynarzy, zwierzę odeszło na tamten świat. Kobieta jest wstrząśnięta i wyklucza możliwość uznania zdarzenia za nieszczęśliwy wypadek.Każdy właściciel czworonoga wie, że opieka nad zwierzęciem nie zawsze należy do łatwych zadań. Niejednokrotnie w domowym zaciszu dochodzi do nieprzewidzianych sytuacji, przy których szybka reakcja może oszczędzić pupilowi niepotrzebnego cierpienia. Niestety, mimo ogromnych chęci pomocy, opiekunka 13-letniej Miguelli nie była w stanie jej uratować.
Dotychczasowe życie bezdomnego kundelka o imieniu Mopik nie należało do bajkowych. 4-letni pies w ciągu swojego wciąż krótkiego życia doświadczył przemocy z ręki człowieka w najokrutniejszej formie. Gdyby nie pomoc ze strony wolontariuszy, być może nigdy nie stanąłby o własnych siłach.Jak wynika z wpisu opublikowanego na stronie Schroniska dla psów "Wesoły Kundelek", piesek został odnaleziony w miejscowości Wesoła gm. Nozdrzec. Wskutek śmierci swojej opiekunki z dnia na dzień wylądował na ulicy.
Nawet kilkadziesiąt kotów tkwi w śmiertelnej pułapce wewnątrz mieszkania w samych centrum Opola. Właścicielka pseudohodowli nie godzi się na oddanie schorowanych zwierząt pod opiekę weterynarza czy udzielenie wyjaśnień dziennikarzom. O losie pokrzywdzonych stworzeń poinformowali zaniepokojeni sąsiedzi, którzy nieustannie słyszą miauczenie z sąsiedniego mieszkania. Jak wynika z nadesłanych do TVP3 Opole nagrań, właścicielka pseudohodowli rasowych kotów trzyma zwierzęta w jednym z mieszkań przy ulicy Spychalskiego w Opolu. Jak dotąd żadnego z nich nie udało się jej odebrać.
Fundacja MONDO CANE - Inspektorat Włocławek poinformowała, że na terenie Zazamcza ktoś strzela do wolno żyjących kotów. Śrut utkwił w kręgosłupie jednego z okolicznych mruczków. Po operacji zwierzę cierpi na częściowy niedowład tylnych łap. W okolicy już wcześniej ginęły zwierzęta, jednak postępowanie w ich sprawie zostało umorzone. Czy to sprawka tej samej osoby?Karmicielka wolno żyjących kotów zgłosiła się z prośbą o pomoc. Jeden z jej podopiecznych został postrzelony. Zwierzę wymagało natychmiastowej operacji.
Szczeniak zmarł następnego dnia po przybyciu do domu. Weterynarz uśpił zwierzę, z powodu jego choroby.
Malutki przedstawiciel gatunku koala australijski, który otrzymał imię Phantom, roztopił serca ludzi na całym świecie. Jednym prostym gestem półroczny zwierzak pokazał, że relacja między matką i dzieckiem jest czymś całkowicie niepowtarzalnym i wykracza poza instynkt przetrwania.
Zdaniem wielu osób długo wyczekany potomek to najlepszy prezent w życiu. Jednakże tak nieoczekiwana informacja potrafi zawrócić w głowie dosłownie każdemu. Pierwszą reakcją na wieść o ciąży zazwyczaj jest szok, niedowierzanie, zaskoczenie, a dopiero po chwili wybuch płaczu towarzyszący pełnemu spektrum emocji. Niektórzy rodzice nie mogą doczekać się pojawienia dziecka na świecie, podczas gdy inni - woleliby, by ta chwila aż tak szybko nie nadeszła. Kotka imieniem Ulla zdecydowanie wpisuje się w tę drugą kategorię.
Niejeden właściciel psa czy kota miał okazję przekonać się, że weterynarz weterynarzowi nierówny. Każdy chciałby znaleźć doświadczonego lekarza z powołaniem, któremu można w pełni zaufać. Dlatego system ocen, rekomendacji i opinii pozostawianych na stronach internetowych klinik może okazać się niezastąpionym narzędziem w wyborze "tego jedynego". Niemniej jednak niektórzy opiekunowie zwierzaków boją się, co może spotkać ich podopiecznych za zamkniętymi drzwiami lecznicy. Czy słusznie?
Head pressing, czyli przyciskanie głowy do ściany to zjawisko, które może wydawać się słodkie i urocze. Zwierzę nie podejmuje jednak tej czynności bez powodu. Powtarzające się zachowanie może zwiastować ciężką chorobę, która wymaga natychmiastowego leczenia.
Psy nie potrafią kłamać. Kiedy zwierzęta są obrażone na właścicieli, od razu to po nich widać. Zazwyczaj opiekunowie nie muszą stawać na uszach, aby załagodzić spór z pupilami. Najczęściej wystarczy smakołyk, dłuższy spacer czy wspólne zabawy.