Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Szczeniak zmarł dzień po przybyciu do domu. Pseudohodowca zapadł się jak kamień w wodę
Monika Krupska
Monika Krupska 30.03.2021 02:00

Szczeniak zmarł dzień po przybyciu do domu. Pseudohodowca zapadł się jak kamień w wodę

szczeniak
scottishspca.org/

Szczeniak zmarł następnego dnia po przybyciu do domu. Weterynarz uśpił zwierzę, z powodu jego choroby.

Śmierć szczeniaka 

Annemarie z Glasgow kupiła szczeniaka rasy pomeranian online. Miał być to prezent dla córeczek, które od dawna marzyły o pupilu. Kiedy psiak przybył do domu, natychmiast skradł wszystkim serca. Starsza z córek nazwała go Angus. Dostojne imię wskazywało na jego wyjątkowość, oznaczało wybrańca. 

Szczeniak szybko trafił do weterynarza. Kobietę zaniepokoił stan zdrowia zwierzęcia, jego częste wymioty. Lekarze stwierdził u psa gorączkę, dał mu zastrzyk przeciwwymiotny, wypisał do domu. Ponieważ psu nie poprawiało się, jeszcze w nocy trafił na ostry dyżur do kliniki działającej 24 godziny. Po zbadaniu Angusa weterynarz nie miał dobrych wiadomości do przekazania rodzinie. 

Psa zaatakowała choroba wirusowa, parwowiroza. Jest ona w szczególności groźna dla małych szczeniąt, a jej leczenie jest bardzo kosztowne. Niestety często kończy się śmiercią, tak jak było w tym przypadku. Ponieważ stan szczeniaczka był bardzo zły, weterynarz musiał go uśpić. 

DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:

Brak kontaktu z pseudohowolą

Annmarie próbowała skontaktować się z hodowlą, jednak bezskutecznie. Chciała się dowiedzieć, dlaczego sprzedano jej śmiertelnie chorego psa, na dodatek z fałszywymi dokumentami. Pseudohodowla zapadła się jak kamień w wodę, nie dało się nic wyegzekwować. Kobieta zapłaciła tysiąc funtów u weterynarza. Wróciła do domu bez pieska.

- Nie mogę uwierzyć, że zostałam oszukana przez tych ludzi. Cały czas pytam się, czy mogłam zrobić coś inaczej. Nic nie wiedziałam na temat parwowirozy. Strata szczeniaka sprawiła nam wiele bólu, szczególnie córce Caitylyn - czytamy słowa matki na dailymail.co.uk.

11-latka prosiła o psa latami. Dużo czytała na ich temat, wiedziała jak się nimi opiekować, co dawać jeść i jak je trenować. Kiedy matka zobaczyła, że córka jest gotowa, postanowiła zrobić jej prezent. Zakupy online nie były najlepszym pomysłem. Hodowca porzucił rodzinie pieska pod drzwi, kontakt szybko się z nim urwał. 

Pseudohowocy doskonale znali stan zdrowia zwierzęcia. Już następnego dnia ich ogłoszenia zniknęły z sieci, a telefon był wyłączony. Na próżno było szukać reklam o ich działalności. Hodowla wyglądała jakby nigdy nie istniała. 

Annmarie zdecydowała się opowiedzieć historię, aby ustrzec innych przed oszustami. Kobieta została z olbrzymim rachunkiem oraz wielkim bólem w sercu, który dotknął całą jej rodzinę. Wyznała, że zrobiłaby wszystko, aby odzyskać pieska, szczególnie dla dziewczynek, które mocno przeżyły stratę.