Jesień bywa piękna i malownicza, ale stawia właścicielom zwierząt kilka trudnych wyzwań. W tym okresie na czworonogi czyhają liczne pułapki. Liście, niskie temperatury i wilgoć to nie jedyne zagrożenia, na które warto zwrócić uwagę podczas jesiennych spacerów. Poznaj dary jesieni, które mogą zaszkodzić Twojemu psu.Często problemy zdrowotne, które dopadają nas wraz z nastaniem jesieni, kojarzymy głównie z katarem czy kaszlem. Nasze zwierzaki również są narażone na przeziębienie, ale i wiele innych zagrożeń, o których właściciele nie zawsze mają pojęcie. Okazuje się, że śmiertelne niebezpieczeństwo czyha na zwierzaki w trawie. Jeśli chcesz uniknąć wizyty u weterynarza, dowiedz się, jakie sezonowe kwiaty, rośliny i inne produkty są toksyczne dla naszych podopiecznych.
Przedstawiciele stowarzyszeń działających na rzecz ochrony praw zwierząt twierdzą, że podczas dwóch projektów uczelnianych przeprowadzanych na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu doszło do nieprawidłowości. Zdaniem aktywistów świnki wykorzystywane w eksperymentach były pozostawione z połamanymi kręgosłupami beż należytej opieki i leków przeciwbólowych. Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu znalazł się w centrum skandalu. Jak przekonują działacze na rzecz ochrony praw zwierząt, w placówce ma dochodzić do znęcania się nad zwierzętami. Żywe stworzenia, których cierpienie ma ogromny wkład w naukę, trzymane są w nagannych warunkach.
Przedstawiciele organizacji branżowych zajmujących się hodowlą zwierząt oraz kwestią dostępności leków weterynaryjnych wystosowali list otwarty skierowany do Premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o kwestię uregulowania kryteriów, dopuszczających do obrotu leki na potrzeby weterynaryjne.28 stycznia 2022 roku w życie wejdzie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/6 z dnia 11 grudnia 2018 r. w sprawie weterynaryjnych produktów leczniczych i uchylającego dyrektywę 2001/82/WE. Nowe przepisy mają na celu m.in. uregulowanie kwestii sprzedaży przez Internet leków dla zwierząt nie wymagających recepty. Tyczy się to np. obroży czy preparatów przeciwpchelnych. Chociaż do wyznaczonej daty pozostały trzy miesiące, Polska nadal nie przedstawiła przepisów dostosowujących nasze prawo do nowych wytycznych. Brak stanowczej reakcji ze strony rządzących polityków skłonił branżę weterynaryjną do wystosowania listu otwartego do Premiera Mateusza Morawieckiego.
Duet rudych dzikusków, czyli Lesio i Nela, został pozbawiony matczynej opieki i skazany na śmierć w wieku zaledwie kilku tygodni. Całe szczęście osierocone liski trafiły pod opiekę Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. Gdy dorosły, były gotowe, aby wreszcie wrócić na wolność. Niezwykła chwila z ich życia została udokumentowana na filmie.Weterynarze z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu każdego dnia toczą walkę o życie nieporadnych, osieroconych i chorych zwierząt. Minioną wiosną podjęli wyzwanie wykarmienia lisich sierotek i zapewnienie im odpowiednich warunków aż do momentu, gdy będą w pełni samodzielne.
Mieszkańcy Krosna Odrzańskiego (woj. lubuskie) i okolic ostrzegają przed nowym zagrożeniem. Coraz wiecej zwierząt trafia do klinik weterynaryjnych z objawami zatrucia. Zdaniem miejscowych w okolicy ma się kręcić truciciel zwierząt. Sprawę opisują lokalne media. Pierwszy sygnał o niebezpieczeństwie czyhającym na życie i zdrowie czworonogów pojawił się na profilu na Facebooku o nazwie Gostchorze Team. Przed kilkoma dniami pojawił się tam wpis informujący o wzroście liczby przypadków zatrucia wśród domowych pupili.
Jak się okazuje, pies też może być hipochondrykiem. Przekonała się o tym pewna kobieta, która zmartwiła się zachowaniem swojego ukochanego pupila na spacerze w parku. Mały Jaqweenie po zabawie z innymi psami, nagle zastygł w bezruchu, jakby stracił czucie w przedniej łapie. Pies Jean Moscher już od szczenięcych lat był bardzo wrażliwy - choćby na zmiany temperatury. Jednak Jean nie była świadoma, że jej pupil jest aż tak delikatny. Uświadomił jej to dopiero weterynarz.
Niepokojące wieści z Australii. Weterynarze stoją przed niezwykle trudnym zadaniem, jakim jest zapobieganie depopulacji australijskich koali. Chociaż pożary i upały to główne przyczyny wymierania tego gatunku, naukowcy alarmują, że nowym zagrożeniem stała się bakteryjna choroba weneryczna.Australijska Fundacja Koali przekazała, że w ciągu trzech lat populacja australijskich koali zmniejszyła się o 30 procent. Winne temu zjawisku są przede wszystkim pożary przełomu 2019 i 2020, które strawiły australijskie busze. Bilans pożogi jest oszałamiający - prawie 3 mld koali, kangurów i innych zwierząt zginęło lub utraciło siedliska w wyniku klęski żywiołowej. Jak informują naukowcy, po niedawnym kryzysie na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie. Australijskie misie mają poważne kłopoty.
Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – Oddział w Tarnowie przyjęli pod opiekę dwa czteromiesięczne kocięta. Niestety, dla jednego z nich pomoc przybyła za późno. Kociątko odeszło, zaś jego brat przeszedł amputację gałki ocznej. Zwierzęta w tragicznym stanie zostały znalezione pod jednym z bloków w Tarnowie przez starszą kobietę. Tarnowianka nie miała serca, aby pozostawić kocięta na pewną śmierć i postanowiła zabrać je z ulicy.
Pewien beagle napędził swojej właścicielce sporo strachu. Kobieta odkryła, że zwierzak zjadł skarpetkę. Gdy niezwłocznie udała się do weterynarza, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Okazało się, że w jego żołądku było coś jeszcze, co mogło zrobić mu krzywdę. Beagle cierpiał z powodu bólu żołądka. Jego właścicielka myślała, że to przez zjedzoną przez niego skarpetkę, ale wyszło na jaw, że był to tylko jeden z powodów.
W ostatnim czasie w miejscowości Cariacica w Brazylii rozegrała się nieprawdopodobna historia z udziałem naszych czworonożnych przyjaciół. Ciężarna suczka przyszła urodzić w klinice weterynaryjnej. Na tym jednak niespodzianka się nie skończyła. Pracownicy wytrzeszczyli oczy, kiedy ujrzeli, kto czeka na nią przy wejściu.W świecie zwierząt opieka nad młodymi najczęściej spada na barki samicy. Zwierzęce mamy wkładają bardzo dużo wysiłku w wychowanie potomstwa, okazując mu ciepło, troskę i zapewniając pokarm, natomiast ojciec zazwyczaj nie bierze w tym udziału. Zdarzają się jednak pewne wyjątki.
Mieszkańcy Lublina nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Ulicami Śródmieścia galopował spłoszony koń. Zwierzę stwarzało zagrożenie dla siebie, przechodniów oraz uczestników ruchu drogowego, dlatego w pogoń za nim rzucili się funkcjonariusze policji. W poniedziałkowy poranek osoby spacerujące centrum Lublina nie potrzebowały kawy, aby rozbudzić się z ekspresowym tempie. Około godziny 10 na ulicach można było zauważyć pędzącego ze strachu konia.
Była sołtyska wsi Krzyżowa (woj. dolnośląskie) stanie przed sądem. Agnieszce S. zarzuca się doprowadzenie psa o imieniu Mayor do śmierci w męczarniach. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.O sprawie czworonoga na skraju życia i śmierci powiadomił anonimowy informator. W chwili odebrania psa przez inspektorów Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt 15-letni Mayor był w stanie agonalnym wskutek wieloletniego zaniedbania.
Komenda Powiatowa Policji w Białobrzegach zwraca się z pilną prośbą do wszystkich Polaków. W ostatnim czasie doszło do serii tragicznych zdarzeń okaleczenia psów. Służby proszą o pomoc w identyfikacji nieznanego sprawcy.Jak zaznaczono w komunikacie, przypadki drastyczne znęcania się nad zwierzętami miały miejsce na terenie gminy Stara Błotnica i Jedlińsk. Zwyrodnialec pozostający na wolności krzywdzi czworonogi, pozbawiając ich palców.
Pracownicy ogrodu zoologicznego położonego w Dallas w Stanach Zjednoczonych przekazali wyjątkowo smutną informację nt. jednego z ich podopiecznych. Zaledwie 3-miesięczna żyrafka o imieniu Marekani została uśpiona. Przyczyną była straszliwa kontuzja.W minioną środę, tuż po północy czasu polskiego, władze ZOO w Dallas opublikowały pożegnalny wpis, wyjaśniający okoliczności śmierci małej Marekani. Dla wielu gości ogrodu był to prawdziwy szok.
Pewien mężczyzna przyprowadził szczeniaka do gabinetu weterynaryjnego i zażądał, by poddano go eutanazji. Jego zdaniem zwierzę jest "zepsute", ponieważ nie chce się bawić. Lekarz nie zgodził się na wykonanie zabiegu i zamiast skazywać pupila na śmierć, postanowił znaleźć mu nowych, wyrozumiałych opiekunów.Psiak o imieniu Simba nie miał udanego dzieciństwa. Z nieznanych powodów czworonóg nie miał najmniejszej ochoty biegać za piłką, skakać wokół swoich właścicieli i zachowywać się jak na rozentuzjazmowanego szczeniaka przystało.
We wtorkowy poranek dyżurny Straży Miejskiej z Bydgoszczy otrzymał zgłoszenie od zatroskanej mieszkanki. Kobieta zrelacjonowała, że na terenie remontowanego fragmentu ulicy Smukalskiej, w odkrytej studzience znajduje się dzikie zwierzę. Zgłoszenie wpłynęło około godziny 8.20. Niedługo potem przybyli na miejsce strażnicy miejscy przeprowadzili krótką penetrację wskazanej w zgłoszeniu okolicy, aby finalnie znaleźć zwierzę znajdujące się w głębokiej na 1,5 metra studzience telekomunikacyjnej.
Członkowie Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals" przekazali mediach społecznościowych wieść o kolejnej udanej interwencji. Ich nowym podopiecznym został niewidomy Kacper - pies, który nigdy nie był wypuszczany z klaustrofobicznego kojca.Inspektorzy organizacji prozwierzęcej prężnie działają, aby nieść pomoc potrzebującym zwierzętom. Naturalnie nie pozostali obojętni na los Kacperka, żyjącego na jednej z posesji na terenie powiatu kartuskiego.
Podczas wizyty w klinice weterynaryjnej właścicielka psa podeszła do recepcjonistki i ukradkiem wcisnęła jej do ręki karteczkę z enigmatyczną wiadomością. Wystarczyły trzy pierwsze słowa, aby pracownicy zrozumieli, że są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.Jak donosi ABC News, mieszkanka Florydy od dwóch dni była przetrzymywana wbrew swojej woli oraz zastraszana bronią przez 39-letniego Jeremy'ego Floyda z De Land. Carolyn Reichle podstępem wywabiła swojego partnera z domu pod pretekstem wizyty u weterynarza.
Półtorej doby przed zaplanowanym weselem panna młoda przeżywała załamanie nerwowe w gabinecie weterynaryjnym. Pod nieobecność domowników jej ukochana kotka Minnie pokusiła się o skosztowanie rośliny z bukietu ślubnego. Niestety, w kwiatach znajdowała się groźna substancja.To miał być najpiękniejszy dzień w życiu pewnej mieszkanki północno-zachodniej Anglii. Przygotowania do ślubu szły pełną parą, dlatego nikt nie zwracał uwagi na to, gdzie znajduje się 2-letnia rosyjska niebieska kotka Minnie.
Młody psiak leżał w pudełku ustawionym przy ulicy, skomląc i piszcząc. Zwierzę nie mogło wstać o własnych siłach. Jak się okazało, wskutek zderzenia z samochodem, odczuwał potworny ból. Nikt mu nie pomógł, aż do momentu, gdy przedstawiciele organizacji Animal Shelters ruszyli mu na ratunek. Kiedy pewna miłośniczka zwierząt imieniem Namikon wysiadła z samochodu i powoli zbliżyła się do nieruchomo leżącego kundelka, nie ulegało wątpliwości, że coś jest nie w porządku. Czworonóg spoczywał w pudełku na poboczu drogi bez dostępu do wody i jedzenia. Dlaczego nikt inny nie wyciągnął do niego pomocnej dłoni?
Wygląd języka potrafi nam powiedzieć więcej niż moglibyśmy przypuszczać. Przede wszystkim stanowi odzwierciedlenie kondycji całego organizmu. Fioletowy kolor języka u ludzi i zwierząt zazwyczaj może oznaczać poważną chorobę. O czymś zatem świadczy nietypowa barwa języka u kota?Język jest narządem zmysłu, który pozwala nam nie tylko wydawać dźwięki, odróżniać i doceniać różnego rodzaju smaki, ale również wskazuje na toczące się w organizmie procesy chorobowe. Jak więc powinien wyglądać zdrowy język?
51-letni mieszkaniec Łomży usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem. O przestępstwie powiadomił jego syn, który jako pierwszy znalazł skatowanego psa. Pupil trafił do weterynarza, zaś jego kat do aresztu.W poniedziałek, tj. 6 września w godzinach popołudniowych łomżyńscy policjanci otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie, który skrzywdził swojego czworonożnego podopiecznego. Do zdarzenia doszło w jednym z mieszkań na osiedlu Południe.
Aktywiści prozwierzęcy otrzymali nietypowe zgłoszenie od mieszkańca Tarnowa. Lokatorzy, którzy wcześniej wynajmowali od niego mieszkanie, wyprowadzili się. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, iż należące do nich zwierzęta pozostawiono na pastwę losu. Niestety, nie wszystkie z nich udało się uratować.W trakcie oględzin wynajmowanego lokum właściciel mieszkania dostrzegł, że terrarium ustawione na wysokiej szafie nie jest puste. W środku klatki wciąż znajdowały się dwa gekony i agama brodata.
Britney Spears wpakowała się w poważne tarapaty. Media donoszą, że jedna z członkiń personelu światowej sławy artystki oskarża ją o pobicie. Piosenkarka miała wpaść w szał po tym, jak gosposia zawiozła psy należące do gwiazdy do weterynarza, nie pytając się o zgodę. W jej opinii zwierzęta miały być zaniedbane i odwodnione. Od dłuższego czasu amerykańskie media rozpisują się na temat trwającej batalii pomiędzy Britney Spears a jej ojcem, który postanowił zrzec się kurateli nad córką. Dotychczas piosenkarka nie miała prawa samodzielnie zarządzać swoim majątkiem, posiadać telefonu komórkowego, czy opuszczać dom bez wiedzy rodzica. Chociaż artystka wreszcie odzyskała wolność i możliwość samostanowienia, przed dwoma tygodniami rozegrała się kolejna afera z jej udziałem. Tym razem poszło o rzekome zaniedbywanie zwierząt.
Pewna rodzina zabrała swojego 10-letniego psiaka imieniem Munchkin do kliniki weterynaryjnej, gdzie poprosiła o jego uśpienie. Swoją prośbę tłumaczyli tym, że po prostu już go nie chcą i na jego miejsce wolą adoptować szczeniaka. Lekarzowi dosłownie odebrało mowę. Istnieje wiele powodów, przez które zwierzęta zostają oddane do schroniska. Jednakże, niezależnie od argumentów, właściciele nigdy nie powinni nawet rozważać uśpienia swoich czworonożnych przyjaciół, jeśli pupil jest zdrowy i może samodzielnie funkcjonować. Niestety, rodzina Munchkina była innego zdania.
Media obiegły zatrważające informacje o Prentissie Maddenie, dyrektorze ds. medycznych renomowanego szpitala dla zwierząt w Miami. Na dysku komputera należącego do z pozoru troskliwego lekarza znaleziono zdjęcia i filmy przedstawiające m.in. akty zoofilskie oraz dziecięcą pornografię. W placówce "Caring Hands Animal Hospital" doszło do prawdziwego koszmaru. Ku zdumieniu wszystkich, uwielbiany opiekun zwierząt przyłożył rękę do cierpienia niewinnych stworzeń. Potwierdziły to liczne materiały dowodowe zabezpieczone na jego komputerze.
Małpka kapucynka nazywana Antoś, której przemyt udaremniono na polskim przejściu granicznym z Ukrainą, odpoczywa w ośrodku rehabilitacyjnym w Przemyślu. Weterynarze starają się na bieżąco dokumentować postępy podopiecznego, który został przedwcześnie oddzielony od matki. Tym razem podzielili się z internautami uroczym nagraniem zwierzaka w kąpieli.O historii małpki kapucynki o imieniu Antoś pisaliśmy w ostatnim tygodniu lipca, kiedy to ukraiński przemytnik wpadł w ręce celników stacjonujących na przejściu granicznym w Korczowej. Zwierzę została ukryte w torbie podróżnej, pod pluszowym misiem, a następnie nielegalnie przewiezione na teren Polski.
Malutki bezdomny kotek miał wyjątkowego pecha. Zwierzak wpadł w panice pod koła samochodu. Kierowca nie był w stanie go zobaczyć. Na szczęście w pobliżu znajdowali się stróżowie prawa, którzy nie odmówili pomocy poturbowanemu mruczkowi.Podczas rutynowego patrolu aspirant sztabowy Paweł Kowalczyk i aspirant Robert Kolanko z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie przechadzali się ulicami w towarzystwie czworonożnych towarzyszy. W pewnej chwili ich uwagę przykuł kilkutygodniowy kotek, który został potrącony przez auto.