Przy ulicy 3 Maja w Kaliszu funkcjonuje rynek, na którym wciąż można kupić żywe zwierzęta. Po uratowaniu dwóch suczek, aktywiści w asyście policji ponownie skontrolowali targowisko. Tym razem ofiarami bestialskiego traktowania padły szczenięta i kury. Psy stłoczone były w maleńkiej klatce, bez dostępu do wody czy świeżego powietrza, natomiast ptaki upchnięto do worków po ziemniakach. Skandaliczne słowa, jakie padły z ust sprzedających, przeraziły wolontariuszy.
Wyszedł ze sklepu i z całej siły kopnął kota. Zwierzę, o ile przeżyło, nigdy nie odzyska dawnej sprawności. Doznało poważnych obrażeń, w tym częściowej utraty wzroku. “Trzeba być kompletnie pozbawionym człowieczeństwa, by zrobić coś takiego” - komentowali internauci, do których dotarło nagranie z kamer monitoringu. Policjantom udało się ustalić tożsamość sprawcy. Ucieczka przed funkcjonariuszami w niczym mu nie pomogła.
Mieszkanka Kolbuszowej (woj. podkarpackie) przechodziła obok kontenera na śmieci, kiedy usłyszała dobiegające z niego niepokojące dźwięki. Natychmiast otworzyła właz i zawiadomiła policję. Winowajcą okrutnego czynu okazał się 77-latek, któremu za okrutne zachowanie grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Funkcjonariusze policji otrzymali zgłoszenie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w ośrodku dla osób bezdomnych w Błońsku. Na miejscu okazało się, że dwóch pensjonariuszy znęcało się nad bezdomnymi kotami, w wyniku czego jedno z trzech zwierząt straciło życie, a dwa są w stanie krytycznym. Szczegóły tego zdarzenia są porażające.
Choć mamy XXI wiek, to w europejskich miastach wciąż legalnie praktykowane są uroczystości, przez które cierpią niewinne zwierzęta. Na ulice Walencji wpędzono byka, którego spętano linami a następnie podpalono mu rogi. Proceder ten ma związek z tradycją nazywaną “toro embolado”. Czym charakteryzuje się hiszpańskie święto okrucieństwa?
Ludzie mawiają, że miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt. Na jednym z gorzowskich osiedli grupa chłopców w wieku około dziesięciu lat znalazła rannego gołębia. Uczniowie szkoły podstawowej postanowiły się zabawić kosztem stworzenia w krytycznym stanie. Dzieci potraktowały ptaka jako piłkę do kopania. Internauci nie szczędzą słów krytyki pod adresem rodziców, a samych sprawców nazywają “młodymi mordercami” i “potworami”.
We wsi Czerniki (województwo pomorskie) dokonano makabrycznego odkrycia. W domu, w którym mieszkali 54-letni Piotr G. oraz jego 20-letnia córka Paulina, znaleziono zwłoki trzech noworodków. O zabójstwa podejrzani są domownicy posiadłości. W toku sprawy odkryto, że Piotr G. miał współżyć z własnymi córkami. Okazuje się, że cierpiały tam nie tylko nowo narodzone dzieci. Na życie w cierpieniu skazane były również zwierzęta.
Fundacja Viva! opublikowała raport, który wstrząśnie turystami. Trzystustronicowa publikacja dotycząca losu koni ze szlaku nad Morskie Oko rozprawia się z mitami, które od lat kreują fiakrzy, wspierani przez Tatrzański Park Narodowy. Fundacja zdradza losy zwierząt, które przepracowane, nie nadawały się już do pracy. Śledzi konie, które od stycznia 2012 roku przewinęły się na szlaku i dochodzi do szokujących wniosków – aż 61% z nich trafiło do rzeźni, pomimo wpisanej w papierach kategorii “nie do uboju” u części zwierząt.
Fundacja Psa Karmela otrzymała zgłoszenie o suczce żyjącej w jednej z wsi na terenie powiatu sierpeckiego, która według przekazanych informacji miała mieć ogromnego nieleczonego guza. Po przybyciu pod wskazany adres okazało się, że pies z nowotworem nie był jedynym zwierzęciem na posesji, które wymagało pilnej pomocy. W garażu pełnym brudu i śmieci żył jeszcze jeden piesek, którego stan zdrowia wprawił w osłupienie nawet fundację, chociaż ta na co dzień ma do czynienia z naprawdę najróżniejszymi przypadkami.
Znęcanie się nad zwierzętami może przybierać różne formy. Niektórzy nie mają najmniejszych oporów przed biciem lub głodzeniem czworonogów. Inni bez wyrzutów sumienia wykorzystują cierpiące istoty do celów zarobkowych lub dla zaspokojenia bestialskich zapędów. Okazuje się, że w Polsce nie brakuje też ludzi strzelających do kotów. Kilka dni temu pewna kobieta znalazła przy drodze konającą kotkę. Okazało się, że ktoś celnie strzelił w nią siedem razy. Tu nie ma mowy o przypadku.
Wykorzystywanie zwierząt do celów zarobkowych jest tematem, który od dawna budzi ogromne kontrowersje. Niektórzy uważają, że nie ma w tym nic złego, inni wręcz przeciwnie - są przekonani, że tego typu procedery powinny zostać zdelegalizowane. Niestety, okazuje się, że mnóstwo ludzi spacerujących po warszawskiej Starówce nie dostrzega problemu. Zwierzęta pełniące funkcję żywej atrakcji turystycznej były ponownie zmuszane do pozowania do zdjęć w trakcie najgorszych upałów. Mężczyzna, który w celu osiągnięcia korzyści finansowych żerował na naiwności turystów, jest dobrze znany stołecznym służbom mundurowym.
Do sieci trafiło nagranie z akcji ratunkowej, której dokonano na jednym z parkingów. Chociaż termometry wskazywały ponad 30 stopni Celsjusza, w nagrzanym i zamkniętym samochodzie pozostawiono psa rasy chihuahua. Zwierzę skomlało i mocno dyszało, a mimo to po właścicielce pojazdu nie było widać ani śladu. Świadkowie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, a po wydostaniu czworonoga na zewnątrz skonfrontowali się z jego opiekunką. Reakcja kobiety zbulwersowała internetową społeczność.
Zdarzają się historie, które wyrywają serce z piersi i pozostawiają w naszej pamięci piętno na zawsze. Charlie to psiak, który potrafiłby opowiedzieć wiele, gdyby tylko mógł. Jego historia to wstrząsający przypadek okrucieństwa ludzkiego, ale też niesamowitej siły współczucia i miłości. Gdyby nikt nie znalazł Charliego tamtego dnia, skonałby samotnie i opuszczony w dzikim lesie. Na sumieniu miałby go człowiek, któremu wcześniej zaufał.
Korrida to tradycyjne, choć archaiczne widowisko polegające na walce z bykiem. Zwyczaj ten wiąże się z cierpieniem zwierząt i dużym ryzykiem utraty zdrowia i życia ludzi, a jednak wciąż cieszy się dużą popularnością zarówno wśród lokalnych mieszkańców, jak i turystów. W tym sezonie podczas walki z bykami w Hiszpanii doszło do tragedii, w której nieomal zginęła jedna osoba z publiczności. 55-letni mężczyzna z marnym skutkiem wcielił się w rolę torreadora.
Wakacje się skończyły, ale wszystko wskazuje na to, że sezon na porzucanie czworonogów trwa w najlepsze. Pomimo tego, że coraz więcej osób bestialsko traktujących zwierzęta, za swoje czyny odpowiada przed sądem, w Polsce wciąż nie brakuje pseudo-opiekunów czworonogów. W Łodzi znaleziono zaniedbanego i opuszczonego psa w typie rasy buldog francuski. Nie wiadomo, jak długo cierpiał, zanim trafił na ludzi, którzy postanowili mu pomóc, jednak spostrzeżenia internautów mogą przyspieszyć poszukiwania zwyrodnialca.
Ludzka podłość nie ma granic. Przekonało się o tym już zbyt wiele czworonogów żyjących w różnych miejscach na świecie. Niestety, grupa stworzeń pokrzywdzonych ludzką ręką każdego dnia powiększa się. Jedną z ofiar bestialskiego zachowania człowieka wobec zwierząt jest pies będący mieszanką chihuahua i cocker spaniela. Szczeniak najpierw został potraktowany ogniem, a następnie porzucony. Uratowała go kobieta, która natknęła się na niego całkowitym przypadkiem. Lekarze weterynarii walczyli o jego życie przez kilka miesięcy.
Zwolennicy dobrostanu zwierząt coraz głośniej apelują o poszanowanie prawa do wolności od cierpienia, które uniemożliwia przedmiotowe traktowanie żywych istot. Niemniej w wielu polskich domach te regulacje są notorycznie łamane. Fundacja dla Szczeniąt “Judyta” donosi o kolejnym przypadku znęcania się nad zwierzętami przez osoby małoletnie. 8-tygodniowy szczeniak służył dziecku za zabawkę. Pomimo rosnącego zaniepokojenia wśród sąsiadów, rodzice nie reagowali. Gdyby nie interwencja mieszkańców warszawskiego bloku, mogłoby skończyć się to tragedią.
Miły sąsiad zamieszkujący poddasze wyjechał na wakacje. Z każdym dniem jego przeciągającej się nieobecności, smród dochodzący z mieszkania przybierał na sile. Obrzydliwy fetor nie dawał sąsiadom spokoju, nie wiedzieli, co jest jego źródłem. Gdyby mieli świadomość, co działo się za ścianą, nie mogliby w nocy zasnąć.
Maleńki kundelek o imieniu Niunia jest kolejną ofiarą bestialskiego traktowania zwierząt. Pomimo tego, że ma kilka lat, czworonóg do niedawna nie miał pojęcia, jak wygląda komfortowe życie. Sunia żyła na łańcuchu. Za schronienie służyło jej stare i brudne pomieszczenie gospodarcze. Nigdy nie otrzymała podstawowej pomocy weterynaryjnej, pomimo tego, że bardzo tego potrzebowała. Została uratowana przez aktywistów z Fundacji Mikropsy. Wielbiciele zwierząt musieli się zadłużyć, aby ją ratować.
Przemoc nie ogranicza się do bicia i krzyków. Znęcanie się nad zwierzętami przybiera różne formy. Niestety, okazuje się, że interwencyjne odbieranie czworonogów nie zawsze jest wystraczającym rozwiązaniem problemów. Oprawcy, którzy nie ponoszą konsekwencji za swoje przewinienia, często dopuszczają się podobnych czynów ponownie. Tak jest w przypadku pewnej kobiety mieszkającej w Piekarach Śląskich. Z jej rąk w męczarniach skonało kolejne zwierzę. Pies połamał się, bo wypadł lub został wyrzucony przez okno. Szczegóły sprawy nie są znane.
Według polskiego prawa, za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara pozbawienia wolności do lat 3, a w przypadku szczególnego okrucieństwa, do lat 5. Niestety, z reguły oprawcy czworonogów nie ponoszą żadnych konsekwencji za swoje czyny, a wielu z nich po czasie znęca się nad kolejnymi zwierzętami. Wyjątkiem okazał się być Marcin Wrona. Sprawa skrzywdzonej przez niego suczki Zizi oburzyła cały kraj. Chociaż oprawca zwierzęcia został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na dwa lata pozbawienia wolności, do więzienia nie trafił. Policja wydała za nim list gończy.
Ochotnicza Straż Pożarna w Królowej Górnej (woj. małopolskie) informuje o makabrycznym znalezisku. Spacerowicz natknął się w lesie w okolicy "Czarnej Kępicy" w Kamionce Wielkiej na psiaka przywiązanego do drzewa. Poranione zwierzę było przykute łańcuchem, na jego ciele znajdowała się głęboka rana. “Jeśli ktoś rozpoznaje to biedne stworzenie, niech skontaktuje się z Naszymi Policjantami z Nawojowej” – apelują druhowie.
Ludzkie okrucieństwo wobec zwierząt nie zna granic. Okazuje się, że również osoby nieletnie są zdolne do bestialskich czynów wobec zwierząt. Co gorsza, często ich opiekunowie prawni doskonale zdają sobie z tego sprawę i nie widzą w tym nic niepokojącego. W Warszawie na jaw wyszła kolejna sprawa dotycząca znęcania się nad zwierzętami. Uczennica szkoły podstawowej pastwiła się nad psem i rozsyłała rówieśnikom nagrania dokumentujące krzywdę niewinnego stworzenia. Oprawczyni ma zaledwie trzynaście lat.
Polska jest powszechnie uznawana za cywilizowany kraj. Niemniej żyje w nim wiele osób, które swoim zachowaniem udowadniają, że z całą pewnością nie można zaliczyć ich do grona empatycznych ludzi mających szacunek do żywych stworzeń. Morderstwa psów, katowanie egzotycznych płazów czy regularne znęcanie się nad czworonogami to niestety polska rzeczywistość. Kolejną ofiarą ludzkiego okrucieństwa okazał się być czarno-biały kot, który dotychczas mieszkał we Wrocławiu razem ze swoim oprawcą. Pijany mężczyzna pobił zwierzę tak mocno, że nie było w stanie wstać.
Okazuje się, że właściciele zwierząt bywają największymi wrogami swoich pupili. Niestety, regularnie napływają informację o czworonogach, nad którymi znęcają się Ci, którzy powinni być ich najlepszymi przyjaciółmi. Kolejną ofiarą ludzkiego okrucieństwa jest dorosły pies. Czworonóg przez wiele tygodni był zdany sam na siebie. Został zamknięty w mieszkaniu, bez dostępu do jedzenia oraz wody. Znaleziono go przez przypadek. Zostały z niego sama skóra i kości. Nie wiadomo, czy uda się go uratować.
Dzieci wychowujące się wśród zwierząt, od najmłodszych lat mają okazję na nawiązywanie silnych więzi z czworonogami. Najmłodsze pokolenie traktuje zwierzęta tak, jak zostanie tego nauczone przez swoich opiekunów. Dlatego tak ważne jest dawanie im dobrego przykładu. Niestety, okazuje się, że dobro zwierząt nie jest ważne w oczach pracowników pewnej polskiej placówce oświatowej. Jeden z przedszkolaków, na pokazowych zajęciach z żywymi zwierzętami, zauważył, że płazy są traktowane w nieodpowiedni sposób. To, co działo się na zajęciach, zagrażało ich zdrowiu i życiu. Dorośli, zamiast pochwalić chłopca za wzorową postawę i zadbać o bezpieczeństwo czworonogów, ukarali dziecko za nieposłuszeństwo.
Podłość ludzka nie zna granic. Jak się okazuje, właściciele psów są w stanie wyrzucić swojego pupila przez okno z 4 piętra, pobić go w trakcie spaceru czy dotkliwie ukarać za wejście na fotel. Niektórzy nie mają oporów przed wykorzystaniem szczeniaka jako celu broni palnej. Na własnej skórze przekonał się o tym Magic, pies w typie owczarka. Jako kilkumiesięczny czworonóg został postrzelony w głowę i porzucony. Kula w cudowny sposób ominęła mózg. Prawdziwie cudowny pies musiał być pod profesjonalną opieką przez wiele miesięcy, zanim odzyskał siły.
Poobijane, wykończone suki służyły tylko do rozmnażania. Ojciec szczeniąt siedział w budzie, przykuty łańcuchem. Maluchy z dwóch różnych miotów ledwo przyszły na świat, a już musiały walczyć o przetrwanie. Mieszkały wśród śmieci w nagrzanym plastikowym kontenerze. Nie wszystkie doczekały się ratunku.