Odebrali kobiecie zwierzęta, ale to wciąż było za mało. Rok później suczka "wyskoczyła" z 2. piętra
Przemoc nie ogranicza się do bicia i krzyków. Znęcanie się nad zwierzętami przybiera różne formy. Niestety, okazuje się, że interwencyjne odbieranie czworonogów nie zawsze jest wystraczającym rozwiązaniem problemów. Oprawcy, którzy nie ponoszą konsekwencji za swoje przewinienia, często dopuszczają się podobnych czynów ponownie. Tak jest w przypadku pewnej kobiety mieszkającej w Piekarach Śląskich. Z jej rąk w męczarniach skonało kolejne zwierzę. Pies połamał się, bo wypadł lub został wyrzucony przez okno. Szczegóły sprawy nie są znane.
Kobieta znęcała się nad zwierzętami
Niniejsza historia jest kolejnym dowodem na to, że ci, którym raz zostały odebrane zwierzęta, nie powinni mieć prawa do posiadania kolejnych żywych istot.
Kobiecie mieszkającej w Piekarach Śląskich odebrano interwencyjnie dwa psy. Powodem było zaniedbywanie zwierząt. Czworonogi były wychudzone, zlęknione oraz nie odwiedzały lekarza weterynarii pomimo tego, że stan każdego z nich był zły.
Rok później ta sama kobieta zostawiła w mieszkaniu kota. Zwierzę spędziło samotnie kilka dni. Konieczna była interwencja straży pożarnej.
Niestety, to nie koniec cierpień czworonogów, spowodowanych bezmyślnością lub celową brutalnością tej samej osoby.
Czy koty wyczuwają duchy? Słowa jasnowidzów sprawią, że inaczej spojrzysz na swojego pupilaNiektórzy nie wyciągają wniosków z popełnionych błędów
Kolejna tragedia, która wydarzyła się z winy tej samej kobiety, przez którą już dwa razy trzeba było interweniować w sprawie zaniedbanych zwierząt, miała miejsce 8 sierpnia biężacego roku. W sprawę zamieszanych jest kilka osób,
Młoda suczka połamała dwie przednie łapy w wyniku upadku z wysokości drugiego piętra. Zwierzę zostało przyniesione do lekarza weterynarii. Założono mu opatrunek i podano leki przeciwbólowe.
Pies miał zjawić się w klinice następnego dnia na kontrolę i podanie kolejnej dawki leków przeciwbólowych. Urazy były poważne. Niestety, nikt nie przyniósł zwierzaka na kolejną wizytę, a poprzednia nie została opłacona. Czworonóg przez to, że nie był pod stałą opieką weterynaryjną, z całą pewnością bardzo cierpiał.
Kolejny pies cierpiał przez ludzką bezduszność
Sprawą zajęli się przedstawiciele z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Radzionkowie. Połamana suczka została odebrana interwencyjnie. Poza złamanymi łapami, pies miał liczne urazy wewnętrzne. Niestety, jedynym wyjściem była eutanazja.
Przedstawiciele TOZ Radzionków na swoich mediach społecznościowych relacjonują:
W domu było 6 miesięczne dziecko, które zostało pod opieką koleżanki, której nagle wypadł pies z 2 piętra. Bohaterów jak w telenoweli. Nie wiadomo co, kto zrobił. Sprawą zajęła się policja.
Ile jeszcze zwierząt musi zginąć z ręki tej kobiety, aby oprawczyni w końcu została ukarana?
Źródło: facebook.com/tozradzionkow