"Zostawili go tam na śmierć", ratownicy nie mieli wątpliwości. Stan psa mocno chwycił ich za serca
Zdarzają się historie, które wyrywają serce z piersi i pozostawiają w naszej pamięci piętno na zawsze. Charlie to psiak, który potrafiłby opowiedzieć wiele, gdyby tylko mógł. Jego historia to wstrząsający przypadek okrucieństwa ludzkiego, ale też niesamowitej siły współczucia i miłości. Gdyby nikt nie znalazł Charliego tamtego dnia, skonałby samotnie i opuszczony w dzikim lesie. Na sumieniu miałby go człowiek, któremu wcześniej zaufał.
Porzucili psa w lesie niczym śmieci. Widok wstrząsnął aktywistami
Gdyby psy potrafiły opowiadać swoje historie, ten porzucony psiak miałby wiele do powiedzenia. Jego historia wstrząsnęła nie tylko sercami dwóch aktywistów, ale także tysiącami ludzi na całym świecie, którzy dowiedzieli się o jego dramatycznym losie.
Był zwykły, słoneczny dzień, kiedy dwaj członkowie organizacji obrony praw zwierząt zostali wezwani na pomoc. Dzwoniła tajemnicza osoba, która poinformowała ich o porzuconym psiaku w okolicznym lesie. Sądząc po jej tonie głosu, musiało stać się coś naprawdę okropnego.
Kiedy dotarli na miejsce, to, co zobaczyli, pozostawiło ich bezsilnymi. W sercu dzikiej przyrody, w miejscu, gdzie spokój powinien być czymś naturalnym, leżał starszy, schorowany pies. Pies, którego pozostawiono samemu sobie i wyrzucono jak niepotrzebną rzecz. To było jak wyrok śmierci wydany przez człowieka.
Wzruszający finał historii kota Gacka ze Szczecina! Żył na ulicy, teraz "ma o wiele poważniejsze zadanie"Pies był obrazem nędzy i rozpaczy. Zamglone oczko już nigdy nie będzie widziało
Nie był koniec koszmaru. Charlie, bo tak nazwali go ratownicy, był przywiązany do płotu. Nie miał żadnej szansy na ucieczkę, na znalezienie lepszego losu. Jego życie wisiało na cienkim włosku i zależało od tego, czy ktoś zdąży go znaleźć, zanim umrze z głodu.
Szczęśliwie dla Charliego, jego aniołowie stróżowie z Tierrettung Potsdam działali błyskawicznie. Szybko go uwolnili i zabrali go swoim samochodem do weterynarza. Następnie, z miłością i empatią, specjalista ocenił jego stan zdrowia.
Był niewidomy na jedno oko, a na ciele miał liczne rany. Zęby 10-letniego psa były zaniedbane, a futerko zarośnięte i skołtunione, ale poza tym wszystko było w porządku. Na razie wystarczyło go nakarmić i zabrać w ciepłe, bezpieczne miejsce. To, co zrobią z nim później, pozostawało otwartą kwestią.
Historia Charliego udowadnia, że na świecie istnieją jeszcze dobrzy ludzie
Jak można było porzucić stworzenie takie jak Charlie? Starszego psa, który miał co najmniej 10 lat, był częściowo niewidomy i dotknięty licznymi ranami? To pytanie nie ma odpowiedzi, bo to, co się stało, jest jednym z tych aktów, które trudno zrozumieć i zaakceptować.
Charlie zaczynał powoli wyzdrowieć zarówno z ciała, jak i z duszy. Dostał szansę na nowe życie i prawdziwą miłość, jakiej zasłużył. Szybko znalazła się rodzina, która dała mu szansę i wzięła go pod swój dach. Dzięki ich ogromnemu sercu zwierzak nie będzie musiał być sam na tym okrutnym świecie.
Źródło: wamiz.es