Do wyjątkowo trudnej akcji ratowniczej doszło w czwartek, 18 lutego w Chrzanowie (woj. małopolskie). To właśnie tam lojalny czworonóg czuwał przy swoim nieprzytomnym właścicieli i dzięki głośnemu szczekaniu, podniósł alarm wśród przechodzących osób. Gdyby nie on, być może nikt nie byłby w stanie udzielić pomocy i dzisiaj senior już by nie żył.
Do zdarzenia doszło na terenie gminy Czechowice-Dziedzice w Tłusty Czwartek, 11 lutego. Jak wynikało ze zgłoszenia przyjętego przez wolontariuszkę fundacji na rzecz ratowania zwierząt, na jednej z posesji znajduje się pies, który nie ma zapewnionego ciepłego schronienia przy minusowych temperaturach. Kobieta wyruszyła pod wskazany adres razem ze swoim narzeczonym, któremu poleciła, aby poczekał na nią przy samochodzie.
Trwoga zapanowała wśród warszawskich właścicieli zwierząt. W stolicy znów zaatakował truciciel i tym razem grasuje po prawej stronie Wisły w dzielnicy Praga-Południe. Po raz kolejny zwyrodnialec "poluje" na niewinne stworzenia, rozrzucając po parku śmiertelnie niebezpieczne pułapki na głodne psy i koty. Zaniepokojeni mieszkańcy podnieśli alarm, ostrzegając swoich sąsiadów przed nieuchwytnym oprawcą.
W Polsce żyją tylko dwa gatunki dzikich kotów - rysie i żbiki. Spotkać je można jednak bardzo rzadko. Niezwykle płochliwe zwierzęta tak jak wszystkie koty - wyposażone są w doskonały wzrok i słuch. Na najmniejszy dźwięk szmeru, który wywoła ich zaniepokojenie, potrafią bardzo szybko uciec. Ponadto, koty, jak to koty - chadzają własnymi ścieżkami. Dlatego o ogromnym szczęściu może mówić dyrektor RDLP w Olsztynie, który przyłapał rysia na leniuchowaniu.
65-letni mężczyzna stanął przed sądem po tym, jak zostały mu postawione zarzuty doprowadzenie do śmierci zwierzęcia. Nie ulega wątpliwości fakt, iż starszy mężczyzna wykazał się szczególnym okrucieństwem, raniąc psa z wiatrówki i pozostawiając go na pewną i bolesną śmierć.
Mieszkańcy Łodzi boją się o swoje psy. Zaniepokojeni opiekunowie czworonogów alarmują o kolejnym pojawieniu się truciciela zwierząt w okolicy. Tym razem sprawca wykorzystuje nowe metody na wyrządzanie krzywdy niczego niepodejrzewającym czworonogom. Wykorzystuje w tym celu kolorowe pastylki, które w ocenie zwierząt stanowią wyjątkowo smakowitą przekąskę. Niestety, konsekwencje ich spożycia mogą być śmiertelne.
Do zadziwiającego zdarzenie doszło niedawno na terenie województwa opolskiego. Jak relacjonują pracownicy Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi", jenot trafił do nich dzięki interwencji dwóch bohaterskich osób - Patrycji Krawiec oraz Oli Kubsdzie.
Warmińsko-mazurscy policjanci przyjęli zgłoszenie w nietypowej sprawie. Ustalono, że przy drodze w okolicy Ełku wałęsa się ranne zwierzę, które prawdopodobnie uległo wypadkowi. Świadczył o tym sposób, w jaki się poruszał. Zdezorientowane zwierzę miało widoczny problem z utrzymaniem się na nogach.
Działania policyjne w celu odnalezienia zaginionej seniorki spod Wrocławia właśnie się zakończyły. Mimo trwającej prawie dwa tygodnie akcji poszukiwawczej, w której uczestniczyło 30 funkcjonariuszy i psy tropiące, finał okazał się być jednak tragiczny.
Do dramatycznej interwencji strażaków doszło na rozlewiskach Odry w okolicy Siekierek. Ratownicy otrzymali zgłoszenie dotyczące dwóch dzików, które wpadły do wody i nie potrafiły się samodzielnie wydostać na brzeg.
Zwierzęta w trakcie oraz po ukończonej służbie zostaną otoczone opieką - taki zapis znalazł się w projekcie ustawy przygotowanej przez resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administacji. Dokument miały być konsultowany m.in. z Komitetem Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. Co więcej, ma poparcie Jarosława Kaczyńskiego.
Walentynki nie dla każdego były czasem miłości i radości. O swoim smutnym losie przekonał się Jogi. Pies w siarczystym, sięgającym -20 stopni Celsjusza mrozie spędził noc w śnieżnej zaspie. Wpadł w nią, podczas próby ucieczki od nieludzkich właścicieli. Pies, w momencie interwencji, był skrajnie wychudzony.
Do ataku rozwścieczonego zwierzęcia na lokatorów doszło w miejscowości Kępno w województwie wielkopolskim. Tamtejsza jednostka straży pożarnej otrzymała wezwanie od przerażonych opiekunów domowego kota z prośbą o ratunek.