Śląsk: Tragiczny finał interwencji ws. zaniedbanego psa. Napastnicy pobili narzeczonego wolontariuszki
Do zdarzenia doszło na terenie gminy Czechowice-Dziedzice w Tłusty Czwartek, 11 lutego. Jak wynikało ze zgłoszenia przyjętego przez wolontariuszkę fundacji na rzecz ratowania zwierząt, na jednej z posesji znajduje się pies, który nie ma zapewnionego ciepłego schronienia przy minusowych temperaturach. Kobieta wyruszyła pod wskazany adres razem ze swoim narzeczonym, któremu poleciła, aby poczekał na nią przy samochodzie.
Napastnicy zaatakowali wolontariuszkę i jej narzeczonego
Wolontariuszka interweniowała w sprawie zaniedbanego czworonoga, którego warunki bytowe były poniżej normy. Kobieta sfilmowała zwierzę, które siedziało skulone z zimna, po czym weszła na teren posesji, chcąc porozmawiać z jego właścicielem. Mężczyzna jednak nie pozwolił sprawdzić warunków, prowokując awanturę.
Wolontariuszka skierowała się do zaparkowanego na poboczu samochodu, chcąc opuścić posesję, gdy nagle trzech mężczyzn zagrodziło jej drogę i zażądało usunięcia materiałów zdjęciowym z telefonu. Kobieta zaprotestowała, a jej narzeczony poprosił o odblokowanie pojazdu.
Kilka minut później na miejscu rozegrały się dantejskie sceny. Narzeczony wolontariuszki został zaatakowany i siłą zaciągnięty z powrotem na posesję. Tam napastnicy w trójkę rzucili się na przeciwnika, zadając mu z całej siły ciosy.
Mężczyzna został skopany po głowie, twarzy i reszcie ciała. Chociaż próbował się bronić, nie miał najmniejszych szans przeciwko trzem przeciwnikom. Od przerażonej kobiety zażądano, aby niezwłocznie usunęła zdjęcia. Kiedy to zrobiła, napastnicy odebrali jej telefon.
Sprawa została zgłoszona na policję
Po brutalnej szarpaninie i wykasowaniu filmów z psem napastnicy w końcu puścili wolontariuszkę i jej narzeczonego wolno. Kobieta wciągnęła ledwo stojącego narzeczonego do samochodu. Z jego nosa i ust lała się krew. Para przez 4 godziny próbowała otrzymać pomoc w szpitalu, mężczyzna został przyjęty na badanie dopiero po północy. Zszokowani i zastraszeni nie mogli zasnąć tamtej nocy.
- Po raz pierwszy stajemy przed sytuacją, w której narzeczony naszej wolontariuszki, który czekał na nią po wykonaniu interwencji przy samochodzie, został napadnięty i pobity przez trzech nieznanych ludzi, którzy wybiegli z sprawdzanej posesji - komentuje fundacja we wpisie na mediach społecznościowych. - To co się stało było kompletnie nieadekwatne do sytuacji. Nikt nie chciał tego psa odebrać, nikt nie był nachalny. Nie wiem tak do końca, co było przyczyną takiej agresji - dodaje.
Jak napisała Anna Sztander, prezes fundacji na Facebooku, sprawa brutalnego ataku na wolontariuszkę oraz jej narzeczonego została zgłoszona na policję i trafi do sądu. Dochodzenie wyjaśniające okoliczności pobicia jest w toku. O sprawie został powiadomiony także burmistrz miasta Czechowice-Dziedzice. Na portalu ratujemyzwierzaki.pl założono zbiórkę na pokrycie kosztów prawnych.
Zobacz zdjęcie:
Artykuły polecane przed redakcję Świata Zwierząt:
Warzywa i owoce dla mruczków. Jak karmić kota roślinami? Czego unikać?
Jak oduczyć psa szczekania? 5 porad, które uchronią cię od mandatu
Bili go po głowie, traktowali jak żywą tarczę. Dramat kundelka z Ukrainy trwał latami