Do niecodziennego wypadku drogowego doszło w czwartek, 4 marca w mieście Schwäbisch Hall znajdującym się na terenie kraju związkowego Badenia-Wirtembergia. Kierowca volkswagena jechał w pośpiechu do pracy w Crailsheim i nawet nie zorientował się, że w zderzaku prowadzonego przez niego pojazdu znalazł się nietypowy pasażer na gapę.
Czuły nos Likiera zapobiegł tragedii i w porę wskazał drogę wprost do mężczyzny usiłującego odebrać sobie życie. Pies tropiący w asyście policjanta-opiekuna w ostatniej chwili znaleźli niedoszłego samobójcę, który chciał powiesić się w lesie.
Sytuacja miała miejsce w Sydney. Policjant został skierowany do jednego z mieszkań z powodu awantury domowej. 52-letni mieszkaniec zabarykadował się w garażu ze swoim psem. Policjantowi udało się zatrzymać mężczyznę, a jego pies uciekł w tym czasie na ulicę.
Do tragicznego wypadku z udziałem 4-osobowej rodziny i ich psa doszło w niedzielę, 28 lutego po godzinie 12. Kierowca samochodu marki volkswagen wykonał nagły manewr i wjechał prosto do rzeki Dziwnej. Na miejsce natychmiast udały się służby w postaci policji, straży pożarnej, a także pogotowie ratunkowe i płetwonurkowie z Kamienia Pomorskiego.
Nietypowa blokada tramwajowa miała miejsce w środę, 24 lutego. Na torach znalazł się łabędź, który całkowicie uniemożliwił poruszanie się miejskich pociągów. Zwierzę zostało zabezpieczone przez Straż Miejską. Całe i zdrowe zostało przetransportowane w bezpieczne miejsce.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Kościana opublikowało na Facebooku apel o pomoc w poszukiwaniach psa o ciemnoczekoladowym umaszczeniu, który biega luźno po Kobylnikach (woj. wielkopolskie). Ze zgłoszenia otrzymanego od starszej kobiety wynikało, że przestraszone zwierzę najprawdopodobniej ma zaklejony pysk czarną taśmą izolacyjną, dlatego pozostawienie go takim stanie mogło doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, a nawet śmierci wskutek skrajnego głodu i pragnienia.
Żadnej kradzieży nie można usprawiedliwić, jednak to, co spotkało podopiecznych fundacji "Futrzaki", jest tym bardziej nie do wybaczenia. Wolontariusze, których wspólnym priorytetem jest niesienie pomocy niechcianym i porzuconym czworonogom, z przykrością poinformowali, że wczorajszego dnia ktoś ukradł miesięczny zapas karmy przeznaczony dla bezdomnych psów i kotów.
O tajemniczych kapsułkach zostały powiadomione służby w Warszawie. We wtorek (23 lutego) na miejsce wezwano policję, grupę ratownictwa chemicznego i strażaków. Przy ulicy Księżycowej strażnicy miejscy zabezpieczyli 26 kapsułek. Oddano je do badań.
Właścicielka kilkumiesięcznego szczeniaka zrelacjonowała całe zajście na mediach społecznościowych, chcąc nagłośnić tragedię, jaka spotkała jej rodzinę. Jak opisuje przerażona kobieta, do zdarzenia doszło w sobotę, 20 lutego, około godziny 16.30, na ul. Świerkowej w Białej Podlaskiej (woj. lubelskie). Na prywatną posesję wbiegł wilczur, który natychmiast rzucił się na bezradnego czworonoga.
Do zdarzenia doszło na terenie gminy Czechowice-Dziedzice w Tłusty Czwartek, 11 lutego. Jak wynikało ze zgłoszenia przyjętego przez wolontariuszkę fundacji na rzecz ratowania zwierząt, na jednej z posesji znajduje się pies, który nie ma zapewnionego ciepłego schronienia przy minusowych temperaturach. Kobieta wyruszyła pod wskazany adres razem ze swoim narzeczonym, któremu poleciła, aby poczekał na nią przy samochodzie.
65-letni mężczyzna stanął przed sądem po tym, jak zostały mu postawione zarzuty doprowadzenie do śmierci zwierzęcia. Nie ulega wątpliwości fakt, iż starszy mężczyzna wykazał się szczególnym okrucieństwem, raniąc psa z wiatrówki i pozostawiając go na pewną i bolesną śmierć.
Warmińsko-mazurscy policjanci przyjęli zgłoszenie w nietypowej sprawie. Ustalono, że przy drodze w okolicy Ełku wałęsa się ranne zwierzę, które prawdopodobnie uległo wypadkowi. Świadczył o tym sposób, w jaki się poruszał. Zdezorientowane zwierzę miało widoczny problem z utrzymaniem się na nogach.
Działania policyjne w celu odnalezienia zaginionej seniorki spod Wrocławia właśnie się zakończyły. Mimo trwającej prawie dwa tygodnie akcji poszukiwawczej, w której uczestniczyło 30 funkcjonariuszy i psy tropiące, finał okazał się być jednak tragiczny.
Zwierzęta w trakcie oraz po ukończonej służbie zostaną otoczone opieką - taki zapis znalazł się w projekcie ustawy przygotowanej przez resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administacji. Dokument miały być konsultowany m.in. z Komitetem Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. Co więcej, ma poparcie Jarosława Kaczyńskiego.
Trwa wojna sąsiedzka w Wodzisławiu Śląskim. Właścicielka czarnego psa w typie labradora jest narażona na ataki ze strony sąsiadów, którzy gnębią ją za to, iż nie jest w stanie zapanować nad strachem jej podopiecznego podczas nieobecności w mieszkaniu.
Do zatrważającego odkrycia doszło w niedzielę 14 lutego na obrzeżach Śmigla (woj. wielkopolskie). Pewna mieszkanka udała się na spacer po lesie, gdy niespodziewanie dokonała makabrycznego znaleziska.
Brittany Johnson zrobiła relację live na Instagramie, podczas której znęcała się nad 6-miesięcznym czworonogiem. Szczeniak rasy jack russell terrier o imieniu Max przeżył istne piekło, a wszystko z rąk swojej właścicielki. Można przypuszczać, że Brittany zrobiła to dla większej ilości obserwujących. Internauci postawili jednak sprawę jasno. Powiedzieli stanowcze "NIE" znęcaniu się nad zwierzętami i zadzwonili na policję.
Opolska policja pochwaliła się właśnie wzorowym zachowaniem swoich policjantów. Okazuje się, że praca patroli kryminalnych to nie tylko zatrzymywanie sprawców przestępstw, lecz także pomoc obywatelom w codziennych kwestiach.
Do zdarzenia doszło w gminie Zaleszany w woj. podkarpackim. Policjanci zostali powiadomieni o martwym psie, leżącym na ziemi, który nie wyglądał jakby umarł z przyczyn naturalnych. Mundurowi ustalili, że czworonóg stracił życie w okropny sposób.
Porzucone zwierzęta zostały odnalezione rankiem 7 lutego br. na leśnej polanie w miejscowości Brużyczka Mała (woj. łódzkie). Jak relacjonuje przypadkowy znalazca dziesięciu szczeniąt, maleństwa znajdowały się wewnątrz paczki pozostawionej na śniegu.
Mundurowi z "patrolówki" natychmiast zaczęli szukać 6-latka W działaniach funkcjonariuszy wspierał policyjny pies, który po blisko kilometrowym tropieniu odnalazł 6-latka na ulicy Powstańców Wielkopolskich. Dotarcie do dziecka psu zajęło około 30 minut. Jak informuje policja, chłopiec cały i zdrowy wrócił pod opiekę rodziców. Dzielny psiak spisał się na medal! Nawet nie chcemy myśleć, co by się mogło stać, gdyby zwierzak nie znalazł w porę dziecka... Zobacz zdjęcie:Źródło: policja.pl Artykuły polecane przed redakcję Świata Zwierząt:8 lat temu skradziono mu szczeniaka rottweilera. Wideo z ponownego spotkania z pupilem ma 15 mln wyświetleńWstrząsające odkrycie na Lubelszczyźnie. W gospodarstwie 76-latka znaleziono martwe cielęta przywiązane liną do ścianyŁódzkie: Ktoś porzucił na mrozie 10 nowo narodzonych szczeniąt. „Zwierzęta były skazane na śmierć z wychłodzenia"
Wykwalifikowany pies policyjny nazywany Arlo pełnił służbę na terenie hrabstwa Thurston w amerykańskim stanie Waszyngton. Funkcjonariusze z ogromnym podziwem przyglądali się pracy nieprzeciętnie inteligentnego policjanta na czterech łapach, który wiele razy ryzykował własnym zdrowiem i życiem dla powodzenia misji.
Działania dzielnicowych doprowadziły do zatrzymania mężczyzny podejrzanego o ten czyn. Okazał się nim 32 - letni lubinianin, który już został doprowadzony do prokuratury, a tam usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem. Jak informuje policja, psu nic się nie stało.
Rodzina z gminy Montalegre w północnej Portugalii została ukarana mandatem w wysokości 200 euro za nieprzepisowe wyprowadzanie zwierząt w miejscu publicznym. Nie pomogły prośby i tłumaczenia. Policja nie zgodziła się na cofnięcie kary grzywny.
O bulwersującej zbrodni poinformowali strażacy z OSP Ruchna w powiecie węgrowskim. W miejscowości znajdującej się około godziny drogi od Warszawy ktoś powiesił kota na drzewie.
Truciciele zwierząt mają rozrzucać prawdopodobnie jedzenie z "dodatkiem" w okolicach ul. Pilskiej i Piekarskiej. Mieszkańcy i spacerowicze muszą bardzo uważać. Psom lepiej zakładać kagańce na spacerach, a kotów nie puszczać samopas.
Myszołowy to popularne w Polsce ptaki, objęte całkowitą ochroną gatunkową. W zeszłym tygodniu policja przekazała, że jeden z nich uległ wypadkowi, w wyniku którego nie był w stanie samodzielnie się przemieszczać. Policjanci z Komisariatu Policji w Sędziszowie zostali wysłani na miejsce, by pomóc ptakowi.
W poniedziałkowy poranek pracownicy ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt opublikowali na mediach społecznościowych wpis dotyczący przestępstwa popełnionego na terenie placówki. Nocą nieznany sprawca włamał się na prywatną działkę, po czym ukradł z wybiegu parę szopów.