Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Aktualności > Nie żyje jeden z najdroższych koni świata. Właściciele mieli zapłacić za niego fortunę
Zuza Siwek
Zuza Siwek 22.12.2020 01:00

Nie żyje jeden z najdroższych koni świata. Właściciele mieli zapłacić za niego fortunę

świeczka
unsplash.com/Carolyn V

Totilas był holenderskim ogierem, który uzyskiwał niewiarygodne wyniki sportowe. Został uznany za jednego z najwybitniejszych koni ujeżdżeniowych w historii, a w 2010 roku, gdy odnosił największe sukcesy, kupiono go rzekomo za ponad 10 milionów euro. Niestety, kilka dni temu zmarł.

Nie żyje jeden z najdroższych koni świata

O śmierci konia jako jeden z pierwszych napisał niemiecki dziennik Bild. Przyczyną zgonu 20-letniego ogiera była kolka, dla większości koni oznaczająca wyrok śmierci.

Największe sukcesy odnosił w 2010 roku, kiedy to został także zakupiony za, jak mówią plotki, zawrotną sumę ponad 10 milionów euro. Niestety, w kolejnych latach liczne kontuzje poskutkowały spadkiem wyników, a w 2012 wykluczyły go nawet z igrzysk olimpijskich w Londynie.

Totilas urodził się w maju 2000 roku w Holandii. Już jako młody koń odnosił wspaniałe wyniki sportowe, a szczyt jego kariery przypadł na 2010 rok, gdy był ujeżdżany przez Edwarda Gala, jeźdźca z Holandii.

Gdy w tym samym roku został sprzedany, zmienił się także jego jeździec. Został nim Matthias Rath z Niemiec, któremu dzięki Totilasowi udało się w 2011 roku zdobyć mistrzostwo Niemiec i srebrny medal drużynowy na Mistrzostwach Europy.

Później, w 2012 roku wspomniana kontuzja wykluczyła parę z udziału w londyńskich igrzyskach olimpijskich, a wkrótce potem było już jasne, że ogier nie wróci do poprzednich znakomitych wyników.

Totilas był prawdziwą legendą

Kary ogier dożył 20 lat, a od 2015 roku był na sportowej emeryturze. Jednak był wciąż wykorzystywany w hodowli - pozostawił po sobie potomstwo, które również uzyskiwało imponujące wyniki. Jak twierdzi Bild, ogier miał spłodzić ponad tysiąc źrebiąt.

O śmierci konia napisał także jego ostatni jeździec, Matthias Rath. Pożegnał się z przyjacielem we wzruszającym wpisie.

- To stało się wczoraj w nocy, ale musieliśmy dać sobie chwilę, aby to przeżyć. Totilas był operowany, wstał nawet po zabiegu, ale niestety ostatecznie nie udało się go uratować. Był w bardzo dobrej kondycji, Ann Kathrin (współwłaścicielka) nawet jeździła na nim od czasu do czasu [...] 20 lat to zdecydowanie za wcześnie - cytuje słowa zawodnika portal swiatkoni.pl.

Totilas bez wątpienia odcisnął ogromne piętno na świecie sportu, ale i popkultury. Fani z pewnością nie pozwolą, by o nim zapomniano.

Zobacz zdjęcia:

Źródła: eurosport.tvn24.pl, swiatkoni.pl