Nadszedł czas, w którym jest spore prawdopodobieństwo na natknięcie się podczas leśnego spaceru na młode koźlę. Nowe pokolenie saren oraz jeleni przeżywa obecnie trudny czas. Koźlęta nie są jeszcze wystarczająco sprawne i doświadczone. Nie zawsze skutecznie unikają wszystkich zagrożeń, w tym ludzi. Co więcej, wiele osób myśli, że młoda sarna (lub jeleń) bez towarzystwa matki potrzebuje pomocy. To przekonanie w wielu przypadkach staje się przyczyną śmierci zwierząt. Niewiele trzeba robić, aby pomóc im przetrwać. Ważniejsze jest tak na prawdę, żeby pewnych rzeczy NIE robić.
Jeśli natkniesz się w lesie na szary kłębek, z którego środka występują kości, nie panikuj. Przypominający treść worka od odkurzacza okaz sugeruje, że w pobliżu znajduje się ceniony gatunek zwierząt. Sposób powstawania szarego wałka sierści może obrzydzać, ale każdy przyrodnik powinien docenić wagę takiego odkrycia podczas leśnego spaceru.
Podczas spaceru po lesie lub łące można natknąć się na wiele dzikich zwierząt. Większość tego typu spotkań nie powinna budzić żadnych obaw. Jednak w przypadku niektórych gatunków lepiej dmuchać na zimne i wycofać się jak najszybciej. Przykładem gatunku, któremu zdarza się reagować nerwowo na spotkania z człowiekiem, jest dzik. Czasami nie trzeba widzieć zwierzęcia, żeby wiedzieć, że znajduje się w pobliżu. Jest kilka rzeczy, o których warto wiedzieć, wybierając się do lasu. W końcu bezpieczeństwo to podstawa.
W Polskich lasach żyje wiele gatunków pięknych stworzeń. Niektóre z nich są powszechnie widywane przez ludzi, spotkanie z innymi jest prawdziwą rzadkością. Okazuje się, że na terenach kolbudzkich można natknąć się na jednego z największych ssaków występujących w Europie. Taką okazję miała ekipa Straży Pożarnej prowadząca szkolenie dla psów ratowniczych.Ich dzień w lesie spędzony na szkoleniu dla psów od razu zapowiadał się intensywnie. Nikt nie spodziewał się jednak, że dojdzie do aż tak ekstremalnej sytuacji.
W najcieplejszych miesiącach roku podczas spaceru można natknąć się na widoki przynoszące na myśl sceny filmowe. Sprawcą całego zamieszania są niepozorne larwy motyli barczatki puchownicy. Leśnicy z Nadleśnictwa Czarnobór oraz Nadleśnictwo Krzystkowice pokazali dzieło stworzeń, które są odpowiedzialne za zjadanie liści drzew. Wspólnie tworzą imponujące kokony.Gromadny styl życia tego gatunku sprawia, że na niewielkiej przestrzeni można znaleźć nawet kilkanaście kokonów, profesjonalnie nazywanych oprzędami. W każdym z nich może być nawet kilkadziesiąt intensywnie żerujących larw!
Facebookowy profil Nadleśnictaa Baligród to prawdziwa skarbnica wiedzy dla wszystkich miłośników flory i fauny. Leśnicy dbają o to, aby ich odbiorcy nie mogli narzekać na nudę. Tym razem pokazali, jak wygląda “bieszczadzki smok”. Te zwierzęta będą teraz coraz częściej pojawiały się na jezdni, dlatego warto zachować szczególną ostrożność.W komentarzach pod wpisem na facebookowym profilu Nadleśnictwa Baligród opublikowano zdjęcie mieszkańca tamtejszych rejonów. Leśnicy przy okazji poruszyli również bardzo ważną kwestię odnośnie poruszania się samochodami po drogach, gdzie stworzenia te mogą występować.
Idąc lasem, możesz czuć się obserwowany. Nie wiemy nawet, ile par oczu na nas patrzy. Większość zwierząt obserwuje nas z dystansu i nie wychodzi nam na spotkanie, bo zwyczajnie się nas boją. Leśnik z Nadleśnictwa Brzozów pewnie przegapiłby wpatrujące się w niego małe ślepia, gdyby drzewo nie zaczęło wydawać dziwnych dźwięków.Podczas codziennej przechadzki mężczyzna usłyszał dochodzące z kory drapanie. Nie mógł zignorować tego dźwięku. Wiedział, że w środku musi kryć się jakieś zwierzę i postanowił wyjść mu na spotkanie. Musiał dowiedzieć się, co jest źródłem niecodziennych odgłosów.
Turyści w Tatrach mieli ostatnio okazję na niecodzienne spotkanie z mieszkańcami tamtejszych lasów. Na drodze w Dolinie Kościeliskiej pojawiły się młode niedźwiedzie. Nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że całej sytuacji z odległości przygląda się ktoś jeszcze.Choć młode niedźwiadki ze zdjęcia są niewątpliwie bardzo urocze, nie można zapominać, że wciąż pozostają dzikimi zwierzętami. Wszystko wskazuje na to, że udostępnione zdjęcia zostały wykonane z bezpiecznej odległości i ani ludzie, ani mieszkańcy lasu nie poczuli się zagrożeni.
Wcześniej wspominaliśmy o małych sowach, które mogą obserwować nas w lesie. To nie jedyny gatunek, na który możemy się natknąć podczas spaceru. Idąc szlakiem, nie wiemy nawet, ile zwierząt bacznie nas obserwuje. Polskie Parki Narodowe podzieliły się zdjęciem jednego z takich podglądaczy.Chociaż możemy nie postrzegać siebie w taki sposób, zwierzęta traktują nas jak zagrożenie. Słysząc nasze kroki, chowają się w bezpieczne miejsce. Zazwyczaj zdążą czmychnąć, zanim je spotkamy.
Internauci nie bez powodu zachwycają się nagraniem udostępnionym w social mediach przez Nadleśnictwo Baligród. Dzięki przychylności Kazimierza Nóżki po raz kolejny mamy okazję zobaczyć zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Tym razem film przedstawia mamę niedźwiedzicę z dwójką młodych.Nie ma nic piękniejszego niż miłość matki do dziecka. Okazuje się, że podobnie dzieje się w świecie zwierząt. Dowodem na potwierdzenie tych słów bezsprzecznie może być nagranie, na którym widać jak o swoje potomstwo troszczy się niedźwiedzica zamieszkująca lasy w Nadleśnictwie Baligród.
Na Facebooku Nadleśnictwa Olsztyn udostępnione zostało zdjęcie owada przypominającego wyglądem biedronkę bez kropek. Choć podobieństwo jest uderzające, to stworzenie zdecydowanie się od niej różni. Leśnicy zdradzają, jak zachowuje się w chwili zagrożenia.“Biedronki bez kropek” można spotkać dość często. Wbrew pozorom są pospolitym gatunkiem w Polsce. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że tak naprawdę to nie biedronki o innym ubarwieniu, a rynnice topolowe.
Matka Natura bywa okrutna. Jako miłośnicy zwierząt wiemy, że przyroda rządzi się swoimi prawami, a mimo to ciężko powstrzymać współczucie wobec cierpiących istot. Tak jak przejmuje nas los antylopy pożeranej przez lwa na sawannie, tak też nie możemy przejść obojętnie obok okrutności, jaką natura serwuje temu budzącemu powszechną odrazę stworzeniu.Na profilu Lasów Państwowych na Facebooku pojawiają się nie tylko ostrzeżenia dotyczące polskiej przyrody, ale też szereg pięknych zdjęć natury i ciekawostek. Kilka dni temu opublikowano tam post dotyczący gatunku, o którym mało kto myśli w kategorii ofiary. A jednak przyroda bywa przewrotna.
Nietypowe znalezisko miało miejsce pod Sochaczewem. Otóż myśliwi zlokalizowali małego, białego łosia, którego najprawdopodobniej porzuciła matka. Niezwykły wygląd zwierzęcia sprawia, że jest bardzo wyjątkowy. Teraz malec przebywa pod opieką “Leśnego Pogotowia”, gdzie czuwają nad nim profesjonalni opiekunowie.Jacek Wąsiński, który sprawuje teraz opiekę nad maleńkim białym łosiem, opisał jego poruszającą historię w social mediach. Choć teraz nic mu nie grozi, najprawdopodobniej, gdyby wrócił na wolność, jego życie mogłoby być zagrożone.
Fotopułapki to jedno z najcenniejszych źródeł, z których można wiele dowiedzieć się o dzikich mieszkańcach lasu. Nadleśnictwo Baligród już wiele razy udostępniało materiały, które udało im się zgromadzić. Dla miłośników przyrody i zwierząt to prawdziwa gratka. Tym razem pokazali, co wyczynia niedźwiedź.Każdy zasługuje na odpoczynek, nawet niedźwiedź mieszkający w lesie. Ten dziki osobnik zafundował sobie relaks, jakiego może pozazdrościć mu nie jedna osoba. Kto powiedział, że w lesie nie może być luksusowo?
Cieplejsza temperatura za oknem skłania do częstszych spacerów. Nierzadko piesze wycieczki odbywają się w pięknych okolicznościach przyrody. Zdarza się, że spacerowicze znajdują w lesie lub na polanie pozostawione bez opieki młode zwierzęta. Choć wydawać by się mogło, że maluchy zostały porzucone przez rodziców i bez pomocy człowieka nie przeżyją, nie należy ulegać pierwszemu wrażeniu.Wraz z wiosenną aurą przyroda budzi się do życia, a na świecie pojawia się potomstwo mieszkańców lasu. W związku z tym leśnicy i ekolodzy apelują, aby pod żadnym pozorem nie zbliżać się, a tym bardziej dotykać młodych zwierząt. W ten sposób można przyczynić się nawet do ich śmierci.
Choć jest niewielkich rozmiarów, w sytuacjach stresowych może stanowić zagrożenie dla człowieka. Mowa o oleicy krówce. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że tego kilkucentymetrowego chrząszcza można spotkać na podwórku, w lesie, czy górskim szlaku. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej omijać go szerokim łukiem, a tym bardziej nie drażnić.Równowaga w przyrodzie musi być zachowana. Aby mniejsze okazy miały szansę bronić się przed tymi dużo większymi, Matka Natura wyposażyła je w unikatowe zdolności. Doskonałym tego przykładem jest chrząszcz zamieszkujący polskie lasy i podwórka. Czy żółta ciecz produkowana przez oleicę krówkę może zagrażać zdrowiu i życiu człowieka?
Na facebookowym profilu Polskich Parków Narodowych udostępniono zdjęcie, które wywołało niemałe zamieszanie w sieci. Internauci zachodzą w głowę, co znajduje się na fotografii. Pod nią zamieszczono jedynie humorystyczny podpis “misiaczek”. Jesteś w stanie określić, co wyszło z puszczy?Natura potrafi zaskakiwać - to stwierdzenie nie podlega dyskusji. Chociaż szacuje się, że do dziś opisano około 2 mln zwierząt i roślin na Ziemi, to mało kto jest w stanie określić, czym jest tajemnicze stworzenie, które udało się uchwycić na zdjęciu z Puszczy Knyszyńskiej. Spróbuj określić, czym jest enigmatycznie wyglądający “misiaczek”.
Nadleśnictwo Cybinka udostępniło w sieci nagranie, gdzie widać żurawia, któremu ewidentnie udzieliły się emocje z finału Eurowizji. Ptak wykazał się zaskakującymi zdolnościami nie tylko wokalnymi, ale i tanecznymi. Jak się okazuje, jego zachowanie miało na celu coś konkretnego. Mało kto wie, o co tak naprawdę chodzi.Fotopułapki i kamery w lasach już nie raz pozwoliły nam przyjrzeć się bliżej zachowaniu leśnych zwierząt w ich naturalnym środowisku. Tym razem mogliśmy być świadkami dzikich pląsów uroczego żurawia. Naszym zdaniem nadawałby się zarówno do tanecznego, jak i wokalnego programu telewizyjnego.
W ostatnim czasie Nadleśnictwo Baligród, które słynie z publikacji fascynujących nagrań przedstawiających bieszczadzką przyrodę, udostępniło wpis oznajmiający rozpoczęcie okresu godowego u największych drapieżników lądowych. Chociaż niedźwiedzie brunatne są z natury samotnikami, właśnie teraz łączą się w pary, by przedłużyć swój gatunek. Po czym poznać, że w okolicy kręcą się spragnione miłości zwierzęta?Po zimowych chłodach chcemy zdjąć wreszcie grube kurtki, zaplanować wakacje i spędzić więcej czasu na świeżym powietrzu. Nadejście wiosny zwiastuje również początek nierozerwalnego cyklu w rytmie natury. Pod koniec wiosny i na początku lata u niedźwiedzi rozpoczyna się okres godowy.
Nadleśnictwo Białowieża za pośrednictwem swoich social mediów poinformowało o niecodziennym odkryciu, jakiego dokonali na swoim terenie. Otóż w tamtejszym lesie przedstawiciele Lasów Państwowych znaleźli trociniarkę czerwicę, która szokuje nie tylko swoim wyglądem, ale i rozmiarem.Cossus cossus została zauważona w lesie podczas patrolowania terenu przez jednego z pracowników Lasów Państwowych. Jej pojawienie się okazało się dla niego tak zaskakujące, że postanowił uwiecznić rzadko spotykany okaz na zdjęciu. Teraz trociniarka czerwica podbija sieć.
Na obrzeżach Puszczy Białowieskiej pod Hajnówką znaleziono dwa martwe wilki. Na ciała natknęli się pracownicy Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży. Niestety nikt nie ma wątpliwości, że to kolejny przykład nielegalnych odstrzałów w Polsce. Kłusownicy nic nie robią sobie z tego, że to zwierzęta objęte ochroną. Corocznie w ten sposób może ginąć nawet 150 osobników.Na facebookowym profilu Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk pojawiły się makabryczne zdjęcia. Wilki znalezione pod Hajnówką to dorosły samiec oraz 11-miesięczny osobnik. Naukowcy znaleźli je 3 kwietnia br. Szybko dopatrzono się u nich ran postrzałowych.
W Wielki Piątek wójt Soliny Adam Piątkowski zabrał głos w sprawie niedźwiedzi panoszących się w pobliżu domostw. Podejmowane dotychczas działania w postaci odstraszania i płoszenia nie zapewniają należytego bezpieczeństwa, dlatego domaga się odstrzału drapieżników. Jego wniosek o eliminację niechcianych gości nie spodobał się większości mieszkańców.Jezioro Solińskie jest jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych na Podkarpaciu, gdzie już niebawem zjadą się urlopowicze z całej Polski. Niemniej jednak warto mieć się na baczności, gdyż niedawno informowaliśmy o bliskich spotkaniach z niedźwiedziami w gminie Solina. Drapieżniki z lasu nic nie robią sobie z obecności ludzi, a w poszukiwaniu pożywienia zakradają się na posesje.
O tym, że zwierzęta to prawdziwi mistrzowie kamuflażu wiadomo nie od dziś. Na własnej skórze bardzo często mogą przekonać się o tym pracownicy Lasów Państwowych, którzy dużą część życia spędzają właśnie w lasach. Tym razem ich przedstawiciele postanowili rzucić wyzwanie wszystkim internautom śledzącym ich w social mediach. Wystarczy odpowiedzieć na proste pytanie: ile sarenek widzisz na zdjęciu?Pracownicy Lasów Państwowych postanowili dołączyć do długo utrzymującego się trendu w sieci, którym są testy spostrzegawczości ze zwierzakami w roli głównej. Tym razem na udostępnionej przez nich fotografii ukryły się sarny. Jeśli uważasz, że masz sokole oko, spróbuj dostrzec je wszystkie.
Nadleśnictwo Brzozów udostępniło w swoich social mediach zdjęcia pochodzące z fotopułapki. Doskonale na nim widać, jak gronostaj wdzięczy się tuż przed kamerą. Uważni internauci i miłośnicy leśnych zwierząt dostrzegli, że założył już wiosenne wdzianko. Czym różni się jego szata w zależności od pory roku?Kuzyn łasicy, który pojawił się na terenie jednostki organizacyjnej Lasów Państwowych, rozbawił leśników do łez. Uroczy mieszkaniec lasu stwierdził, że to świetna okazja, aby skusić się na małą sesję zdjęciową w pierwszych wiosennych promieniach słońca. Dzięki swojej śmiałości udało się zaobserwować jego różnobarwną szatę, która jasno świadczy o tym, że dobiegł koniec zimy.
Wszystko znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że powoli dociera do nas długo wyczekiwana wiosna. Świadczą o tym nie tylko coraz dłuższe dni i cieplejsza temperatura, ale także pojawiające się w lasach kleszcze. Choć to jeden z najmniej lubianych aspektów nadejścia tej pory roku, istnieje sposób, dzięki któremu można pozbyć się pajęczaków ze swoich ubrać po powrocie do domu. Kosztuje tylko 5 zł.Kleszcze to pajęczaki, które poprzez przenoszone przez siebie choroby zagrażają nie tylko zdrowiu i życiu ludzi, ale także zwierząt. To wiosną chętniej udajemy się z pupilami na dłuższe, leśne spacery, dlatego weterynarze apelują o każdorazowe sprawdzanie sierści pupila po aktywności na świeżym powietrzu. Leśnicy podpowiadają, jak się przed nimi bronić.
Leśnicy z Nadleśnictwa Brodnica w województwie kujawsko-pomorskim poinformowali, że na ich terenie pojawił się ryś. Obecność drapieżnika wywołała nie lada sensację, ponieważ zgodnie z ich słowami takie zdarzenie ma miejsce zaledwie “raz na ileś lat”. Na szczęście udało się uwiecznić jego odwiedziny na zdjęciach, którymi zachwycają się także internauci.Ryś euroazjatycki pojawił się w ciągu dnia w okolicy miejscowości Mścin. Dumnie przemierzał nie tylko lasy, ale także przeciął drogę. Obecność drapieżnego ssaka na tych terenach jest wyjątkowa, a leśnicy twierdzą, że zjawił się tam w wyniku migracji.
Upragniona wiosna tuż za rogiem, jednak korzystając z pogody, będąc na spacerze w lesie, lepiej uważaj, gdzie stawiasz stopę. Leśnicy ostrzegają, że węże już poczuły cieplejszą temperaturę. Ukąszenie jednego z nich może być szczególnie niebezpieczne dla człowieka. Radzą patrzeć pod nogi.Węże zupełnie jak ludzie uwielbiają wygrzewać się w promieniach słonecznych. Gniewosze plamiste ro gatunek, który często spotyka się w polskich lasach, gdy coraz częściej pojawiają się na ściółce, niektórzy odbierają to jako sygnał, że prawdziwa wiosna w końcu do nas zawitała. Jednak oprócz nich można natknąć się również na osobnika, którego zdecydowanie należy unikać.
Rozstawione w lesie fotopułapki zarejestrowały watahę wilków przebiegającą przez las. Wśród nich znajduje się osobnik pozbawiony jednej nogi. Zamiast odtrącić go ze względu na opóźniające grupę kalectwo, rodzina o niego dba i czeka, aby za nimi nadążył. To wyjątkowy widok również ze względu na to, że zwierzęta te mocno stronią od ludzi i niezwykle trudno o ich obserwacje. Internauta i pasjonat przyrody, funkcjonujący w sieci pod pseudonimem Leśny Kawaler, opublikował niecodzienny film z obserwacji leśnych mieszkańców lasu. Po upływie roku udało mu się ponownie zarejestrować wilczą watahę. Jeden z członków grupy jest pozbawiony przedniej kończyny. Zachowanie pozostałych wilków wobec niego skłania do refleksji nad istotą więzów rodzinnych - zarówno wśród zwierząt, jak i ludzi.