Niedźwiedzie do odstrzału? Wójt Soliny wnioskuje o eliminację drapieżnika, który stracił bojaźń
W Wielki Piątek wójt Soliny Adam Piątkowski zabrał głos w sprawie niedźwiedzi panoszących się w pobliżu domostw. Podejmowane dotychczas działania w postaci odstraszania i płoszenia nie zapewniają należytego bezpieczeństwa, dlatego domaga się odstrzału drapieżników. Jego wniosek o eliminację niechcianych gości nie spodobał się większości mieszkańców.
Jezioro Solińskie jest jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych na Podkarpaciu, gdzie już niebawem zjadą się urlopowicze z całej Polski. Niemniej jednak warto mieć się na baczności, gdyż niedawno informowaliśmy o bliskich spotkaniach z niedźwiedziami w gminie Solina. Drapieżniki z lasu nic nie robią sobie z obecności ludzi, a w poszukiwaniu pożywienia zakradają się na posesje.
Niedźwiedzie uprzykrzają życie mieszkańców Soliny
Alarmujące wieści napływają z gminy Solina, a zwłaszcza miejscowości Wołkowyje, gdzie niedźwiedzie włamują się do kurników i zabijały kury. Przyczyn niedźwiedziego problemu można dopatrywać się w procesach synurbizacji oraz synatropizacji, czyli przystosowywania się organizmów do życia w bezpośrednim sąsiedztwie człowieka. W wyniku przemian zachodzących w środowisku, m.in. poprzez dokarmiania mieszkańców lasu, zakłóceniu ulega wrodzony instynkt nakazujący zwierzęciu zachować dystans od człowieka oraz ludzkich siedzib.
Kłopot z niechcianymi gośćmi z lasu jest na tyle poważny, iż część mieszkańców otwarcie przyznaje, że boi się wychodzić na własne podwórko, a co dopiero pozwalać dzieciom przebywać na zewnątrz bez opieki. Drapieżniki powodują szkody, a przede wszystkim swoją obecnością stwarzają zagrożenie dla ludzi oraz zwierząt domowych i gospodarskich. Z tego względu wójt Soliny Adam Piątkowski zwrócił się z apelem do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o pozbycie się zwierząt nękających mieszkańców gminy.
Gacek już nie wróci do budki przy ulicy Kaszubskiej. Światowej sławy kot wysłany na kurację odchudzającąWójt Soliny: "Zwrócę się o zgodę na odstrzał w celu eliminacji"
Adam Piątkowski za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku zabrał głos w nurtującej mieszkańców gminy Solina sprawie, jednak to, co miał im do przekazania, zdecydowanie nie przypadło wszystkim do gustu. Wyznał, że działania mające na celu odstraszenie i wypłoszenie drapieżników z zamieszkałej przez ludzi okolicy, nie przyniosły zamierzonych celów. W związku z tym postanowił sięgnąć po bardziej radykalne rozwiązanie - niedźwiedzie mogą przypłacić wędrówki poza las własnym życiem.
- W związku z powyższym kolejny raz jako Wójt zwrócę się z wnioskiem do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o zgodę na odstrzał w celu eliminacji. W mojej ocenie będzie to jedyne skuteczne działanie, które zapewni pełne bezpieczeństwo mieszkańców - czytamy.
Takie oświadczenie wywołało spore oburzenie wśród osób zamieszkujących Podkarpacie oraz internautów śledzących sprawę. Choć nie ukrywają oni, że niedźwiedzie stanowią bezpośrednie zagrożenie dla mieszkańców oraz turystów, nie chcą regulować populacji zwierząt zamieszkujących Bieszczady poprzez odstrzał. Po publikacji wpisu w mediach społecznościowych pod adresem wójta Soliny padły wyzwiska, choć on sam stara się racjonalnie uzasadnić podjętą decyzję:
- W tym roku to już 7 zdarzenie z udziałem niedźwiedzia. W ciągu ostatnich dwóch lat trzykrotnie negatywnie rozpatrzono złożony przez Gminę wniosek o zgodę na redukcję osobnika. Możliwymi formami przeciwdziałania niebezpieczeństwu są: płoszenie, odstraszanie lub odławianie - argumentował.
Niedźwiedzie zadomowiły się w gminie Solina
Już w marcu ubiegłego roku władze gminy Solina zwróciły się z prośbą o pozwolenie na płoszenie niedźwiedzi do RDOŚ. Ostatecznie wydano je, co umożliwiło odstraszanie metodami hukowymi. Niestety, jak widać obecnie, na niewiele się to zdało.
Prof. dr hab. Henryk Okarma, który zajmuje się badaniem ssaków drapieżnych, uważa, że niedźwiedź doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kury zamieszkujące przydomowe kurniki stanowią łatwy i smaczny cel do schwytania, aby się nim posilić. Rzecznik Prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie zaznacza również, że z łatwością przychodzi im przystosowanie się do życia w pobliżu człowieka, co często wiąże się z ułatwieniami w funkcjonowaniu.
źródło: rmf24.pl; podroze.onet.pl