Do Polski lada moment zawita prawdziwa zima. Tymczasem w niektórych częściach kraju spadł już pierwszy śnieg. Miłośnik dzikiej przyrody udokumentował na zdjęciu niezwykłe spotkanie z kozicami górskimi, które wesoło spacerowały po śnieżnobiałym lesie. Pan Łukasz Cicheckim miał niewyobrażalny fart, planując spacer po lasach na Dolnym Śląsku tuż po pierwszych w tym roku opadach śniegu. Kiedy przemierzał łono natury, brnąc stopami w puszystych zaspach, na jego drodze pojawiły się przepiękne zwierzęta.
Mieszkańcy 6 sołectw w województwie lubelskim narzekają na szkody wynikłe na skutek działalności inżynierskiej bobrów. Konstrukcje budowane przez te zwierzęta doprowadzają do zalewania lokalnych dróg, łąk i pól uprawnych. W związku z tym rolnicy zwracają się z prośbę o zredukowanie ich populacji.Problem bobrowych tam niemal co roku wraca jak bumerang. W Szumowie, Wólce Nowodworskiej, Olesinie, Klementowicach, Dębie i Kurowie sytuacja eskalowała do tego stopnia, że do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie wpłynął wniosek o odstrzał zwierząt wykonujących prace retencyjne.
64-letni mężczyzna udał się razem ze swoim psem na przechadzkę i zniknął. Sprawą zainteresowała się policja. W trakcie poszukiwań ratownicy usłyszeli szczekanie dobiegające z lasu. Gdy udali się w tym kierunku, ukazała im się rozdzierająca serce scena. Właściciel suczki o imieniu Daisy często zabierał swoją podopieczną na spacery po lesie w stanie Waszyngton. Kiedy para ponownie wybrała się na wędrówkę, nic nie zwiastowało tego, że to ostatni raz, kiedy bliscy widzieli mężczyznę żywego.
Mieszkanka Francji wykazała się dobrym refleksem podczas nocnej podróży autem. Przed maskę wyskoczyła jej zwierzęca rodzinka - i to nie byle jaka! W świetle reflektorów wesoło harcowały małe rysie wraz z mamą.W związku z nastaniem jesieni zaczęła się pora, gdy coraz więcej zwierząt wychodzi na drogi. Przekonała się o tym pewna kobieta z regionu Haut-Doubs we Francji, która dzięki włączonym światłom w porę zauważyła dzikie zwierzęta przebiegające jej drogę.
Na ulicach Krynek zauważono żubra, który odłączył się od swojego stada. Zwierzę zachowywało się agresywnie i chaotycznie. Eksperci podjęli decyzję o eliminacji osobnika, który przypomnijmy, jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. Znamy już przyczynę. Do przykrego zdarzenia doszło we wtorek, 16 listopada br. Kilkunastoletnia krowa z widoczną obustronną ślepotą dodatkowo w stanie ogólnego wychudzenia i osłabienia poruszała się na oślep po ulicy Granicznej w Krynkach. Obustronna ślepota u żubra krowy wskazywała na podejrzenie o chorobę zakaźną telazjozę, natomiast jego zachowanie wskazywało również na wściekliznę.
Organizacja walcząca na rzecz ochrony dzikiej przyrody powiadomiła, że w Kalnicy, w Bieszczadach znaleziono zwłoki młodej wilczycy. Na jaw wyszły porażające szczegóły śmierci. Zwierzę najprawdopodobniej padło ofiarą nielegalnego polowania kłusowników.
W gdańskich lasach miały zawisnąć kontrowersyjne plakaty, głoszące, że "pies puszczony luzem w lesie może być odstrzelony przez myśliwego". Przeczy temu prezes Fundacji ODIN i podkreśla, że plakaty informacyjne zawierają wyłącznie wskazówki, jak bezpiecznie prowadzić psa w lesie. "Dziennik Bałtycki" przekazał, jakoby plakaty informujące o strzelaniu do psów zostały rozwieszone w kilkunastu miejscach na terenie gdańskich lasów. Informacja o odstrzale zwierząt domowych miała zostać opatrzona logiem Nadleśnictwa Gdańsk.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego opublikowali w sieci intrygujące nagranie z fotopułapki. W ostatnim czasie udało im się zarejestrować wyjątkowo rzadki jak na Tatry widok, a mianowicie dwa wilki w pełnej krasie.Wilki zalicza się do stałych mieszkańców Tatr. Chociaż ich populacja nie jest duża, prawdopodobieństwo spotkania ich na trasie jest znikome. Na szczęście dwa osobniki tego gatunku trafiły pod baczne oko kamery.
Turyści spacerujący szlakiem turystycznym w Nadleśnictwie Lwówek Śląski weszli w sam środek polowania. Po drodze natrafili na makabryczne znalezisko w postaci zastrzelonych zwierząt. W ocenie leśników spacerowicze w ogóle nie powinni znaleźć się w tej części lasu.Niebezpieczna sytuacja rozegrała się w niedzielę (7 listopada) w samo południe. Podczas, gdy na szlaku znajdującym się zaledwie 4 km Jeleniej Góry spacerowali turyści, myśliwi urządzali polowanie na zwierzynę.
Pracownicy Gorczańskiego Parku Narodowego przekazali radosną nowiną poprzez media społecznościowe. Na oficjalnym koncie GPN pojawiło się nagranie z fotopułapki przedstawiające samicę rysia. Towarzyszy jej nie byle kto, albowiem tuż za dnią drepczą dwa kocięta.Cichy i wiecznie czujny zwiadowca w postaci fotopułapki przyłapał rysią rodzinę na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego. Okazuje się, że samica zarejestrowana przez kamerę jest dobrze znana tamtejszym leśnikom.
W mediach społecznościowych pojawiło się wymowne nagranie z fotopułapki umiejscowionej na północnym skraju Puszczy Augustowskiej. Ukazuje ono dzikie zwierzęta interesujące się przedmiotami pozostawionymi przez turystów. Leśnicy Wigierskiego Parku Narodowego wykorzystali ten fragment, aby zwrócić uwagę na wciąż obecny problem śmiecenia w lasach.Przedstawiciele jednego z największych parków narodowych w Polsce apelują do osób lubujących się w odpoczynku na świeżym powietrzu o zachowanie czystości oraz zabieranie śmieci ze sobą. Dzikie wysypiska śmieci w lesie niosą poważne zagrożenia dla środowiska naturalnego i leśnych mieszkańców.
Pracownicy Lasów Państwowych ostrzegają przez niebezpieczeństwem. W lesie koło Krzystkowic (woj. lubuskie) nadleśniczy znaleźli groźną pułapkę. Szpikulce z wbitymi gwoździami stanowią zagrożenie dla zwierząt, spacerowiczów czy rowerzystów. Trzeba uważnie patrzeć pod nogi.O niebezpieczeństwie czyhającym na czworonogi i miłośników przyrody poinformowano za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jak dotąd odnaleziono dwa gwoździe, ale niewykluczone, że może być ich więcej.
Pracownicy Stacji Badawczej PAN w Popielnie pogrążyli się w smutku. Ulubieniec naukowców oraz odwiedzających, który przyszedł na świat w ramach eksperymentu naukowego, odszedł przed kilkoma dniami. Mowa o Brutusie, niezwykłej hybrydzie trójgatunkowej.Znany rezydent stacji badawczej w Popielnie (woj. warmińsko-mazurskie) właśnie zakończył swój żywot. Brutus, który przyszedł na świat w 1999 roku w Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie w wyniku eksperymentu naukowego, odszedł do wieczności.
Inwazja przybyszów zza oceanu dotarła do Polski. W ostatnim czasie w rezerwacie Skarpa Ursynowska oraz w powiecie starachowickim potwierdzono obecność szopów praczy. Chociaż to zwierzątko o słodkim pyszczku wygląda niepozornie, stanowi prawdziwe zagrożenie dla rodzimej flory i fauny.Szop pracz to średniej wielkości ssak należący do rodziny szopowatych. Występuje naturalnie w Ameryce Północnej, a do Europy został sprowadzony jako zwierzę futerkowe. W Polsce pojawił się w latach 90. Zwierzęta te można zauważyć w ogrodach, rezerwatach przyrody oraz w pobliżu zbiorników wodnych. Czy powinniśmy się bać zwierzęcych przybyszów z dalekich krain?