Mieszkańcy Łodzi żyją w ciągłym strachu. Powodem jest agresywny pies rasy amerykański staffordshire terrier, popularnie nazywany amstaffem, którego właściciel prowadza bez smyczy i kagańca. Zwierzę wielokrotnie zaatakowało inne psy, brutalnie je raniąc. Mimo wielu spraw i wyroków skazujących, jego właściciel w dalszym ciągu czuje się bezkarny i naraża sąsiadów na niebezpieczeństwo. Na osiedle przy al. Kościuszki w Łodzi od 10 lat rozgrywa się niekończący dramat z powodu agresywnego psa i jego nieodpowiedzialnego opiekuna. W obawie o bezpieczeństwo swoich pupili oraz dzieci, mieszkańcy muszą mieć oczy dookoła do głowy. Wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do kolejnej tragedii.
Jeffrey Heim wybrał się nad rzekę na poszukiwanie rekinich zębów. Takie nietypowe trofeum znaleźć można w piaszczystym dnie potoków na Florydzie. Rekinie zęby osiągają czasem wysokie ceny. Sprzedaje się je kolekcjonerom i rzemieślnikom wyrabiającym z nich przedmioty użytkowe i biżuterię. Jeffrey nie spodziewał się, że rutynowa wycieczka nad rzekę zmieni się w jego największy koszmar.25-letni Jeffrey spokojnie grzebał w dnie Myajkka River w poszukiwaniu zębów megalodona - wielkiego, prehistorycznego rekina. Takie znaleziska są szczególnie cenne. Mężczyzna miał wiele zapału, a na głowie maskę do nurkowania. W jednej sekundzie jego życie zmieniło się nie do poznania.Jeffrey poszukuje zębów rekina. Instagram.com/shrkco/ Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez SHRKco LLC (@shrkco)
Zabieg przedłużania rzęs w domowym zaciszu okazał się mieć tragiczny finał. 23-letnia Kelsey Salmon ze Stanów Zjednoczonych trafiła wprost z domu kosmetyczki na stół operacyjny. Wszystkiemu winien był pies należący do specjalistki, który nieoczekiwanie rzucił się na jej klientkę i pozbawił jej powieki.Miłośniczkę wydłużonych i zagęszczonych rzęs spotkała niewyobrażalna tragedia. Chcąc prezentować się jak najlepiej na zbliżającym przyjęciu, tuż przed urodzinami umówiła się na domową wizytę u kosmetyczki. Niestety, zamiast uzyskać efekt ponętnego spojrzenia, została oszpecona.
Warszawiacy alarmują o niebezpieczeństwie. Na Żoliborzu doszło do kolejnego brutalnego ataku, którego ofiarami padło dziecko oraz pies. Napastnikami okazują się być drapieżne ptaki, które swoimi ostrymi dziobami są w stanie wyrządzić ludziom i zwierzętom domowym poważną krzywdę. Na ulicach Warszawy rozgrywają się sceny niczym z filmów Alfreda Hitchcocka. Mieszkańcy stolicy boją się wychodzić z domów, a przyczyny lęku upatrują w agresywnych wronach, które zaczęły atakować ludzi. Czy powody do obaw są uzasadnione?
W chińskiej prowincji Henan doszło do niebezpiecznej sytuacji. Dwa tygrysy należące do cyrku w prowincji Anhui uciekły z klatek i zaatakowały karmiącego je mężczyznę. Niedługo potem podjęto decyzję o ich zastrzeleniu. Komunikat dotyczący kolejnego wypadku z udziałem wielkich kotów na terenie Chin został wystosowany we wtorkowy wieczór. Zwierzętom wypożyczanym do parku rozrywki udało się pokonać zabezpieczenia i uciec z klatki w trakcie karmienia.
Agresywne psy należące do mieszkańca Gąbkowa uciekły z posesji i dotkliwie pogryzły biegaczkę, a następnie psa mieszkającego w sąsiedztwie. Wkrótce po powiadomieniu służb zwierzęta trafiły na obserwację. W trakcie śledztwa na jaw wyszło, że akty agresji ze strony husky miały miejsce również w przeszłości. Za nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa opiekun został ukarany. Do zdarzenia doszło w lutym br. Kobieta, która została zaatakowana, wspomina, że podczas spotkania z agresywnymi czworonogami zachowywała się według zaleceń. W jednej chwili jogging zmienił się w walkę o przetrwanie.
61-letni mieszkaniec Alaski został zaatakowany przez niedźwiedzia brunatnego. Jak podała w czwartek agencja AP, mężczyzna "przeżył 10 sekund grozy", w trakcie których siłował się z ogromnym drapieżnikiem. Allen Minish dostał zlecenie zbadania terenu dla agenta nieruchomości w zalesionej części Alaski w pobliżu Gulkany. W miniony wtorek udał się oględziny. W trakcie wprowadzania danych do urządzenia GPS poczuł, że jest nie sam. Na ucieczkę było już za późno.
20-letni mieszkaniec Golubia-Dobrzynia (kujawsko-pomorskie) znęcał się nad kotem. Kamery monitoringu w lokalach bitcoinu nagrały skandaliczne sceny. Mężczyzna wieszał zwierzę przez obudowę boksu, podduszał, deptał oraz siadał na nim. Sytuację zauważył pracownik lokali i powiadomił policję.
Czy psy mogą wyczuć złą osobę? A może szczekają na kogoś, jeśli po prostu go nie lubią? Naukowcy postanowili zbadać, czy zwierzaki potrafią wyczuć człowieka o złych zamiarach? Badanie Akiko Takaoki mówi samo za siebie.Badacz z Uniwersytetu Kyoto w Japonii do swojego badania zaangażował 34 czworonogi i osoby, które opiekowały się zwierzętami.
77-latka została zaatakowana przez agresywnego psa. Jak wynika z relacji kobiety, jadąc rowerem do domu, nagle podbiegł do niej czworonóg i dotkliwie ugryzł ją w nogę. Całej sytuacji przyglądał się właściciel zwierzęcia, który nie czuł się w obowiązku, by odciągnąć swojego pupila. Do ataku na seniorkę doszło kilka tygodni temu na Podkarpaciu. Mężczyzna, który spacerował ze spuszczonymi luzem trzema psami, nie reagował, gdy jeden z nich wyrwał naprzód i rzucił się z zębami na bezbronną kobietę.
Przejażdżka rowerowa nie zakończyła się najlepiej dla 48-latki. Kobieta, przejeżdżając rowerem przez Jarząbkę w gminie Wąsewo została zaatakowana przez psa. Zwierzak ugryzł rowerzystkę w nogę, na szczęście rana nie była groźna. Mimo wszystko na miejsce została wezwana policja.Kobieta zdecydowała się zawiadomić służby. Policja nie zbagatelizowała zgłoszenia i przyjechała na miejsce w celu ustalenia właściciela zwierzęcia i wyjaśnienia sytuacji.
Niemiecki ogród zoologiczny w nadbałtyckiej miejscowości Stralsund stał się miejscem krwawego wypadku. Władze placówki przekazały informacje o ataku drapieżników na rodzinę kangurów. Cztery zwierzęta nie żyją, pozostałe dwa są ciężko ranne. Tragiczne wieści na temat śmierci podopiecznych ZOO zostały podane do publicznej wiadomości w piątek. Władze miasta położonego w niemieckim kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie przybliżyły okoliczności zdarzenia.
Koty nie zawsze tolerują wszystkich domowników. Mruczki potrafią wybrać sobie bratnią duszę, a do drugiej osoby podchodzą z dystansem. Czasem zdarza się im atakować nieprzyjaciela! Nie zawsze kończy się to dobrze... Do sieci trafił zabawny filmik, którym podzielił się użytkownik Bee na YouTubie. Nagrał kota swojego współlokatora, który "umarł" po zaatakowaniu jego stopy!
Nikki Phillippi i jej mąż Dan Phillippi zostali skrytykowani za to, co zrobili swojemu psu. Youtuberzy, których obserwuje 1,28 mln subskrybentów w jednym z ostatnich filmów opowiedzieli, co stało się z ich 9-letnim bulterierem Bowserem. Para zdecydowała się uśpić czworonoga z powodu "wielu sytuacji". Jednak czara goryczy przelała się, gdy bulterier ugryzł dziecko, gdy to próbowało zabrać psu jedzenie. Bowser miał być przyjaznym psem, który potrafił zmienić się w chuligana. Jego osobowość zmieniła się po ataku innego bulteriera na niego. Szczeniak miał zostać skrzywdzony przez psa należącego do rodziców Nikki Phillippi.
Czy można zostać ukaranym za wyrządzenie krzywdy złodziejowi, który włamał się do naszego mieszkania? Wiele wskazuje na to, że tak! Ostatnio na jednym z forum na Facebooku pojawił się temat o bardzo zbliżonej tematyce. Zawinił człowiek, a został ukarany pies, który bronił własnego podwórka. Niedawno w jednej z polskich miejscowości miała miejsce kuriozalna sytuacja. Pewna kobieta poprosiła o pomoc internautów, kiedy to odebrano jej psa, który pilnował swojego terenu.
Do Ekostraży trafił nowy podopieczny. Przedstawiciele dolnośląskiej organizacji pożytku publicznego zajmującej się humanitarną ochroną zwierząt informują, że wczoraj, tj. 3 marca otrzymali dramatyczne zgłoszenie ws. rannego dziczka. "Niosę na rękach zakrwawionego młodego dzika - pomóżcie" - tak brzmiała wiadomość wysłana przez osobę, która natrafiła na konające zwierzę. Inspektorzy Ekostraży nie byli w stanie jej zignorować. Od razu wsiedli za kierownicę i ruszyli pod wskazany adres.
Jak przekazuje portal trzemeszno24.info, na osiedlu mieszkaniowym miała miejsce interwencja Ochotniczej Straży Pożarnej. Służby ruszyły na pomoc 10-letniej dziewczynce, która została dotkliwie pogryziona przez wolno żyjącego kota. Chociaż dziecko nie odniosło poważniejszych urazów, w sekcji komentarzy pod artykułem nie obyło się bez uszczypliwości i słów krytyki. 10-letnia dziewczynka została pogryziona przez bezpańskiego mruczka. Dokładne okoliczności zajścia nie zostały podane do publicznej wiadomości. Nie wiadomo, czy dziecko prowokowało zwierzę, czy też sprawca zamieszania wpadł w gniew z zupełnie innego powodu.
23-letnia Keira Forsythe odkąd pamięta błagała lekarzy o amputację swojej lewej ręki. Po latach próśb chirurdzy ostatecznie zgodzili się spełnić jej życzenie. Dziś młoda kobieta z dumą opowiada swoją historię, zaznaczając, że nareszcie jest szczęśliwa. Co doprowadziło do podjęcia tak radykalnej decyzji?W wieku 14 lat mieszkanka Wielkiej Brytanii udała się na spacer z ukochanym czworonogiem - chartem angielskim. Właśnie wtedy dziewczynę spotkał nieszczęśliwy wypadek, który zapoczątkował pasmo udręki i niekończącego się bólu.
Sąd zmniejszył wyrok dla Jarosława G., skazanego za zoofilię i znęcanie się nad zwierzętami. Kara miała być przełomowa, 36-latek miał spędzić w więzieniu 5,5 roku, otrzymał 15-letni zakaz posiadania zwierząt oraz 15-letni zakaz kontaktu z kobietą, której groził. "Najwyższy wyrok w Polsce" 19 kwietnia został złagodzony. Przypomnijmy, Jarosław G. znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoim około 14-letnim psem w typie amstaffa o imieniu Jogi. Zwierzę zostało odebrane mężczyźnie. Miało liczne rany odbytu, było wychudzone, a małżowiny uszne były zdeformowane na skutek wielokrotnych krwiaków. Jeszcze w tym samym roku mieszkaniec Opola usłyszał skazujący wyrok.
Pod koniec marca fundacja "Psom na pomoc" otrzymała telefon w sprawie porzuconego w lesie zwierzęcia. Suczka miała mieć dziurę w głowie, a do tego zataczała się idąc. Pracownicy fundacji byli pewni, że ktoś przesadza wymieniając obrażenia zwierzęcia. Jednak widok, jaki zastali potwierdził najgorszą prawdę. 6-kilogramowa suczka w brutalny sposób została skatowana przez człowieka.Oprawca nie miał dla suczki litości. Znęcał się nad nią, a później pozostawił na pewną śmierć w lesie. Był pewien, że pies nie żyje. Mała Lusi, bo tak otrzymała na imię psinka nie miała zamiaru jeszcze umierać.
Do makabrycznego zdarzenia doszło w wiosce Lageado Feio mieszczącej się w południowej części Brazylii. Poszkodowanym okazał się 46-letni mieszkaniec, który 2 lutego wybrał się na przechadzkę swoją ulubioną trasą. Codzienna rutyna w jednej chwili przerodziła się w koszmar, któremu nikt nie był w stanie zapobiec.
Gdy miał 7 miesięcy został brutalnie zaatakowany przez psa, z którym mieszkał w jednym domu. Ten kot może mówić o ogromnym szczęściu, to cud, że w ogóle żyje. Juicebox, bo tak nazywa się ten rudy futrzak, trafił 20 stycznia do amerykańskiego centrum weterynaryjnego w Bostonie. Lekarze stanęli na głowie by uratować kotu życie.
Właścicielka kilkumiesięcznego szczeniaka zrelacjonowała całe zajście na mediach społecznościowych, chcąc nagłośnić tragedię, jaka spotkała jej rodzinę. Jak opisuje przerażona kobieta, do zdarzenia doszło w sobotę, 20 lutego, około godziny 16.30, na ul. Świerkowej w Białej Podlaskiej (woj. lubelskie). Na prywatną posesję wbiegł wilczur, który natychmiast rzucił się na bezradnego czworonoga.
Jak podaje Dziennik Elbląski, Wania nie jest piewszym psem, który trafił do pasłęckiego "Psiego raju" z Ukrainy. Na mocy umowy, którą tamtejsze przytulisko dla zwierząt podpisało z Panią Mariną, do województwa warmińsko-mazurskiego regularnie trafiają zwierzęta zza Buga. Jak informuje Barbara Zarudzka, kierowniczka "Psiego raju", sytuacja zwierząt u naszych wschodnich sąsiadów nie należy do najłatwiejszych.
W psiej naturze wcale nie musi leżeć agresja. To od człowieka, który opiekuje się zwierzęciem zależy, czy dojdzie ona do głosu, czy zostanie wyciszona. Są jednak rasy psów, u których zachowania takie jak intensywne szczekanie, warczenie czy atakowanie są częstsze niż u innych. Wynikać to może z ich pierwotnego przeznaczenia, czy dużego temperamentu.Wybierając którąkolwiek z niżej opisanych ras trzeba mieć świadomość, że zwierzęta te wymagają intensywnego treningu i nie powinny znajdować się pod opieką niedoświadczonych właścicieli. Co więcej, tyczy się to przede wszystkim pozostawiania ich sam na sam z dziećmi, które swoim nieprzemyślanym zachowaniem mogą sprowokować czworonoga do ataku. Lepiej zastanów się dwa razy, zanim zdecydujesz się na ich adopcję, jeśli nie masz pewności, czy poradzisz sobie z tak odpowiedzialnym obowiązkiem.
Do wstrząsającego zdarzenia doszło w poniedziałek, 8 lutego, około 12.30 na ulicach Birmingham w Wielkiej Brytanii. Dwie małe dziewczynki spacerowały w towarzystwie kobiety wzdłuż ulicy St Saviors Road w Alum Rock. Niespodziewanie zaatakował je pies stróżujący podwórko na pobliskiej posesji.
Dzik wszedł na teren posesji Wrocławianki i sforsował szklane drzwi od tarasu. Wstrząśnięta kobieta prawdopodobnie chciała go przegonić, jednak poranione od szkła zwierzę zaatakowało. Ofiara ma rany kłute i złamany nos.
Suczka została zakupiona z pseudohodowli. Miała wyrosnąć na amstaffa, jednak gdy nie spełniła oczekiwań właścicieli zaczęli się nad nią znęcać. Kiedy miała tylko pół roku została zamknięta w mieszkaniu, a właścicielka raz na jakiś czas podrzucała jej jedzenie. Jednak ostatnie dwa 2 tygodnie Koka spędziła zupełnie sama, w zanieczyszczonym mieszkaniu, wychudzona i osłabiona.