Zachowanie mające na celu wyrządzenie szkody sobie lub otoczeni. Może mieć różne powody. Często bywa wyrazem instynktu uaktywniającego się w obliczu zagrożenia.
Na jednej z ulic w Gdańsku doszło do ataku psa, który pogryzł przebywającą w pobliżu 9-letnią dziewczynkę. Właścicielka czworonoga nie udzieliła poszkodowanej pomocy i zbiegła z miejsca zdarzenia. Dziecko z obrażeniami twarzy trafiło do szpitala, a policja rozpoczęła poszukiwania sprawcy oraz jego opiekunki. Wizerunek kobiety został zarejestrowany przez osiedlowy monitoring.
Na Dolnym Śląsku doszło do przerażającej sytuacji z udziałem trzech psów rasy american bully, które dotkliwie zaatakowały przejeżdżającą na rolkach kobietę. 26-latka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Właściciel psów w momencie zatrzymania był nietrzeźwy i czekają go poważne konsekwencje nie tylko za nieupilnowanie zwierząt. O dalszym losie czworonogów zadecyduje Powiatowy Inspektorat Weterynarii.
Do ataku psa na rowerzystę doszło w gminie Stawiguda w woj. warmińsko-mazurskim. Zwierzę bez smyczy i kagańca rzuciło się na mężczyznę. Właścicielka wyprowadzała swojego bulteriera w dość nietypowy sposób — prowadząc samochód. Czworonóg miał biec za pojazdem, aby się bardziej zmęczyć.
Według statystyk najczęściej nie gryzą psy bezpańskie tylko te, które mają swoich właścicieli. Kto jest więc odpowiedzialny za agresywne zachowania wśród czworonogów? One same czy ich opiekunowie? Behawiorysta wyjaśnia.
Czy zauważyłeś problemy z agresją u swojego psa? Jeśli tak, wiedz, że coś się dzieje. Czworonogi z natury nie uchodzą za porywcze zwierzęta. Jednak niektóre czynniki mogą wpłynąć na zmianę ich zachowania. W takiej sytuacji należy reagować szybko.
Szokujące doniesienia dobiegają ze skraju Tatr. Niedźwiedź gonił ludzi w centrum miasta. Miejscowość, w której doszło do ataku, znajduje się ok. 80 km od Zakopanego. Służby specjalne monitorują teren. W przypadku powrotu zwierzęcia ma ono zostać odstrzelone.
Przez ostatnie dwa miesiące nie cichły echa tragedii, jaka rozegrała się w Zgorzelcu, a policja zawiadamia o kolejnym pogryzieniu dziecka przez psa. W Wieluniu niespełna 2-letnia dziewczynka, przebywając w mieszkaniu pod opieką matki, została zaatakowana. W obliczu zaistniałej sytuacji dziecko wymagało udzielenia pomocy lekarskiej. Trafiło do szpitala w Łodzi.
Kobieta została zaatakowana we własnym ogrodzie przez trzy psy pasterskie. Przykrym zrządzeniem losu mężczyzna, który jej towarzyszył, nie zareagował. Nie był w stanie usłyszeć wołania o pomoc ze względu na wadę słuchu. Nieustające krzyki ofiary zaniepokoiły mieszkańców wioski, którzy niezwłocznie pobiegli za źródłem dźwięków. Udało im się przegonić agresywne zwierzęta. Nie sądzili, że to dopiero początek horroru, w którym przyszło im brać udział.
Ojciec i jego 5-letni syn przyjechali odwiedzić dziadka mieszkające w Jesionce na Podkarpaciu. Podczas gdy dorośli rozmawiali, nieoczekiwanie rozległ się krzyk dziecka. Chłopiec został pogryziony w twarz przez psa należącego do członka rodziny. Zważywszy na bezpośrednie zagrożenie utraty zdrowia czy życia, funkcjonariusze pomogli w szybkim dotarciu poszkodowanego do szpitala w Rzeszowie.
Ile krzywd może wyrządzić właściciel psa, pozwalając pupilowi na bieganie samopas po lesie czy spuszczając go ze smyczy bez nadzoru w trakcie nocy? Pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie pokazali skutki tychże decyzji. W mediach społecznościowych umieszczono zdjęcia ciężarnej sarny, która miała rozszarpany tył ciała. Do takiego stanu doprowadził ją wałęsający się luzem pies.W gminie Kościan (woj. wielkopolskie) w jednym z ogrodów znaleziono sarnę pogryzioną przez psa. Oto efekty zabawy psów, i to wcale nie tylko tych, należących do dużych ras, dzikimi zwierzętami - ból, cierpienie, a w tym przypadku też trauma ludzi, na których posesji rozegrał się ten dramat.
Koty bywają przeważnie potulne, łaszą się do nóg i nadstawiają pupę, by pogłaskać je u nasady ogona - ale nie Nanoos. Zadziorny mruczek prędzej podrapie człowieka do krwi, niż pozwoli się komukolwiek dotknąć. Właścicielka agresywnego zwierzaka szukała pomocy, jednak bezskutecznie. Remedium okazała się kojąca obecność dziadka.Kot, który wyrazem twarzy zdradza więcej emocji niż niejeden człowiek, istnieje i należy do Reem Mohammad, jednak problem stanowi drobny szczegół - jego pyszczek zazwyczaj wyraża gniew i wściekłość, czyli typową reakcję wśród zwierząt na odczuwany strach.
Dyrektor szkoły podstawowej w Wirginii Zachodniej doznał szoku. Otwierając kontener, ujrzał sporych rozmiarów niedźwiedzia. Takiego zastrzyku energii nie byłaby w stanie dostarczyć nawet najmocniejsza kawa. Poniedziałek to chyba najbardziej nielubiany przez pracowników dzień tygodnia, gdyż kojarzy nam się najczęściej z powrotem do pracy i obowiązkami. Niewykluczone, że Jamesowi Marshowi, dyrektorowi Zela Elementary School, będą one odtąd przypominały o niespodziewanym spotkaniu z dzikim zwierzęciem podczas obchodu wokół szkoły.
Co zrobić, gdy nie można zapanować nad agresywnym zwierzakiem? - z tym pytaniem przyszło się zmierzyć opiekunom Ludde'a. Kocurek miał na koncie kilkukrotne porzucenie przez właścicieli. Mruczka określono beznadziejnym przypadkiem, z którym nawet doświadczeni ratownicy nie mogli sobie poradzić. Tylko jedna osoba postanowiła zaryzykować i oswoić stworzenie, które przeszło piekło.Kocia agresja jest bardzo częstą przyczyną konsultacji opiekunów z behawiorystami, zoopsychologami i lekarzami weterynarii. Koty są zwierzętami o wrażliwej psychice, większość z nich lubi ustalony rytm dnia, dlatego nawet najmniejsze odstępstwa od normy, zmiana otoczenia czy nieznajome twarze mogą wyzwolić u nich negatywne emocje.
W województwie małopolskim doszło do niesprowokowanego ataku na mężczyznę spacerującego po terenie swojej posesji. Nieznane zwierzę dotkliwie pogryzło gospodarza. Finalnie drapieżnik przegrał starcie z człowiekiem. Zdaniem powiatowej lekarki weterynarii mężczyzna został zaatakowany przez krzyżówkę żbika z kotem domowym. Przed kilkoma miesiącami w mediach pojawiały się wzmianki o “czarnej owcy” wśród watahy wilków. Mowa o hybrydzie wilka i psa widzianej w okolicach Lidzbarka Warmińskiego, która zapoczątkowała dyskusję o skutkach krzyżowania się udomowionych pupili z ich dzikimi krewnymi. Incydent z ostatnich dni pokazuje, że wypuszczanie kotów również może mieć zemścić się na człowieku.
Szympans o imieniu Travis niemal od momentu przyjścia na świat był otoczony ludźmi. Nosił swetry, pił wino z kieliszka, a nawet występował w reklamach, co uśpiło czujność jego opiekunów. Gdy osiągnął dojrzałość, przestał być słodką małpką. O nieprzewidywalności dzikiego zwierzęcia na własnej skórze przekonała się 55-letnia Charla Nash. Zmasakrowana przez szympansa kobieta cudem przeżyła. Zapis rozmowy właścicielki Travisa z dyspozytorem medycznym mrozi krew w żyłach.Dramatyczny finał “zabawy w dom” stanowi niezaprzeczalny dowód na to, iż dzikie zwierzęta nie powinny być uczłowieczane. Sprowadzając je do roli przyjaciół czy substytutu dziecka, nie dajemy im przyzwolenia na bycie sobą - a w dzikości kryje się przecież nieprzewidywalność, natura i wolność w jednym.
Dwóch rosyjskich funkcjonariuszy z regionu moskiewskiego zostało rannych podczas próby przerwania walki między psem policyjnym a bezpańskim kotem. Według lokalnych źródeł, operacja była bardzo skomplikowana i zakończyła się dla policjantów hospitalizacją. Los kociego napastnika pozostaje nieznany.Koty są zwierzętami, które, podobnie jak ludzie, mają swoje sympatie i antypatie. Pech chciał, iż dwóch policjantów interweniujących w mieście Dmitrow zostało zaklasyfikowanych przez zdziczałego zwierzaka do tej drugiej kategorii.
Pies rasy pitbull zaatakował 47-letniego mężczyznę. Ofiara to znajomy właścicielki psa, który miał wyręczyć ją w wyprowadzaniu czworonoga na spacer. Zwierzę zostało odstrzelone przez policjantów z uwagi na agresywne zachowanie. Do tragedii doszło we wtorek, 23 sierpnia w godzinach wieczornych w mieszkaniu przy ul. Pańskiej w Gdyni Witominie. 47-latek odwiedził znajomą w mieszkaniu z zamiarem wyprowadzenia należących do niej psów rasy pitbull. Jeden z nich nieoczekiwanie zaatakował mężczyznę.
Pies, mieszaniec w typie amstaffa zaatakował grupę bawiących się dzieci. 4-letnia Nadia została dotkliwie pogryziona przez zwierzę i przewieziona do szpitala. Chociaż wybudziła się ze śpiączki, wciąż potrzebuje kosztownej operacji. Koszmar 4-letniej Nadii Kaczmarek ze Zduńskiej Woli rozegrał się 19 lipcu br. Dziewczynka wyszła wraz z rodzeństwem na podwórko wielorodzinnego budynku, gdzie bawiła się grupa dzieci. W pewnym momencie podbiegł do nich pies, mieszaniec w typie amstaffa. Biegające bez opieki zwierzę bez ostrzeżenia zaatakowało dziewczynkę, gryząc ją w policzek.
Jak informują brytyjskie media, kobieta, która w ubiegły czwartek (28 lipca) nurkowała w Oceanie Atlantyckim u wybrzeży Kornwalii, została ugryziona przez rekina błękitnego. Organizatorzy nurkowania podkreślają, że zaistniała sytuacja jest "niezwykle rzadka".W południowo-zachodniej Anglii doszło do ataku rekina na człowieka. Kobieta biorąca udział w nurkowaniu doznała urazu nogi. Według brytyjskiej organizacji charytatywnej The Shark Trust to pierwszy udokumentowany przypadek od ponad 150 lat.
Ujawniono wstępne wyniki sekcji zwłok 67-latka. Ciało mężczyzny ze śladami pogryzienia, najprawdopodobniej przez zwierzęta, leżało od około tygodnia w miejscowości Krępa w gminie Jeziorzany. Wiadomo już, że do zgonu nie doszło w wyniku ataku agresywnych psów.Mieszkańcy wsi, w których w zeszłym tygodniu znaleziono zwłoki dwóch mężczyzn - 48- i 67-latka - bali się wychodzić z domów i poruszać po otwartych przestrzeniach. Miało to związek z okolicznościami, w jakich doszło do serii tajemniczych zgonów. Na ciałach zmarłych widoczne były liczne obrażenia, głównie rany kąsane i szarpane, wskazujące na atak zwierzęcia.
W gminie Jeziorzany, gdzie w ostatnim czasie doszło do tragicznej śmierci 48-latka, znaleziono kolejne zwłoki. Również i w tym przypadku na ciele znajdowały się liczne obrażenia, głównie rany kąsane i szarpane, wskazujące na atak zwierzęcia.Jak informowaliśmy z początkiem tygodnia, 23 lipca na terenie wsi Skarbiciesz w gminie Jeziorzany znaleziono zwłoki 48-letniego Mariusza K. Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że - najprawdopodobniej owczarki belgijskie - zaatakowały go, gdy jechał na rowerze. Zaledwie kilka dni później, w nocy z czwartku na piątek, w powiecie lubartowskim służby zabezpieczyły kolejne zwłoki ze śladami pogryzień.
W warszawskim schronisku Na Paluchu wykonano pierwszą od ośmiu lat eutanazję w pełni zdrowego psa. Zdaniem nowo powołanej komisji etycznej czworonóg imieniem Benito nie rokował i należało go uśpić. "Z bólem serca podjęliśmy taką decyzję" - zapewnia wicedyrektor placówki. Benito trafił do schroniska Na Paluchu cztery lata temu jako kilkuletni pies. Zwierzę zostało odebrane poprzednim właścicielom, gdyż już wtedy przejawiał agresję. Czworonóg od początku nie zdawał sobie sprawy ze swoich gabarytów, a przede wszystkim siły. Uznano go za psa trudnego i problemowego.
Turyści, którzy wybrali się na urlop nad morze, nie spodziewali się takiego wydarzenia. Kobieta wypoczywająca na jednej z włoskich plaż została zaatakowana przez dzika. Zwierzę najprawdopodobniej zwabiła niedojedzona pizza. Dzikom coraz rzadziej brakuje odwagi, by pchać się w środek europejskich miast w poszukiwaniu pożywienia. Stada wygłodniałych zwierząt buszujące po śmietnikach, plażach i innych miejscach, w których mogą znaleźć resztki jedzenia, to już powszechne zjawisko, które można zaobserwować w wielu miejscach w Polsce. Okazuje się, że mieszkańcy słonecznej Italii także są udręczeni przez te stworzenia.
Mokotowscy funkcjonariusze policji przyjęli zgłoszenie dotyczące dwóch psów, które miały się ze sobą gryźć. Przyjazd funkcjonariuszy zakończył się... aresztowaniem zgłaszającego. Co było powodem zatrzymania?Policjanci z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego zostali skierowani na ul. Wielicką, gdzie miały pogryźć się dwa wyprowadzane na spacer psy. Z agresywnego zachowanie zwierząt w krótkim czasie wywiązała się kłótnia między ich właścicielami.
Niedźwiedź zaatakował turystę po słowackiej stronie Tatr, a przerażające zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę. Zachowanie turysty jest doskonałym przykładem tego, czego nie powinno się robić, gdy spotka się na swojej drodze drapieżnika.Niedźwiedź jest największym drapieżnikiem występującym na terenie Tatr, zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie. Można go zaobserwować w każdym piętrze roślinnym, jednak najlepszym sposobem radzenia sobie ze spotkaniem niedźwiedzia jest po prostu go nie mieć. Najgorszym pomysłem jest podążanie śladami drapieżników i lekceważenie zagrożenia. Na własnej skórze przekonał się o tym pewien słowacki turysta, który został zaatakowany podczas górskiej przechadzki.
Wolontariuszka z organizacji Freedom Ride Rescue przyjęła pod opiekę chihuahuę z diabelskim charakterem. Suczka miniaturowych rozmiarów nie ufała człowiekowi i miała poważne problemy z agresją. Wszystko zmieniło się wraz z chwilą, gdy pierwszy raz została pogłaskana po brzuszku.Pies to zwierzę o bardzo bogatym wachlarzu emocji i reakcji, niemniej jednak wielu ludzi krzywdzi zwierzęta z braku świadomości. Czasem nawet nie wiemy, jak wielką krzywdę możemy wyrządzić pupilowi, traktując go w nieodpowiedni sposób. Na szczęście duże nakłady cierpliwości i bardzo spokojnej pracy nad psychiką czworonoga mogą zmienić jego zachowanie nie do poznania. Ta agresywna chihuahua jest tego idealnym przykładem.
18-letnia Weronika została dotkliwie pogryziona przez sforę zdziczałych psów. Z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Dziewczynę czekają kosztowne operacje plastyczne i długotrwała rehabilitacja. Ruszyła wielka akcja pomocy, podczas której zbierane są pieniądze na leczenie dla nastolatki.Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 26 maja br. Tego dnia rano Weronika jak zwykle wyszła do szkoły, ale niestety już do niej nie dotarła. Kilkadziesiąt metrów od domu została zaatakowana przez watahę zdziczałych psów.
Internet obiegło wstrząsające nagranie z jednego z zakładów w Jakucji - wschodniej części Syberii. Tamtejsi górnicy postanowili w wyjątkowo okrutny sposób zabić niedźwiedzia, który szukał pożywienia w pobliżu kopalni. Zastawili na niego pułapkę, a swój wyczyn uwiecznili na filmie.W czwartek 9 czerwca w rosyjskich mediach społecznościowych opublikowano nagranie przedstawiające akt bestialstwa w najczystszej postaci. Rosyjscy pracownicy chcieli pozbyć się niedźwiedzia, który utracił lęk przed człowiekiem i zaczął zbliżać się do ludzkich osad. Dla stuprocentowej gwarancji powodzenia "misji" użyli materiałów wybuchowych.