Pasażerowie czekający na stacji PKP w Jarocinie stali się świadkami niewiarygodnego zdarzenia. W niedzielne południe dwa dorosłe jelenie znienacka wbiegły na peron i przemknęły tuż obok oczekujących na przyjazd pociągu osób. Na dworcu kolejowym, w samym centrum miasta zaobserwowano dużych rozmiarów zwierzęta, które opuściły swoje naturalne środowisko. Skąd się tam wzięły i czy mogły zostać spłoszone przez myśliwych?
W minionym tygodniu w mediach społecznościowych pojawiło się nietypowe ogłoszenie dotyczące zaginionego pupila. Jeden z internautów poprosił o pomoc w poszukiwaniach na jednym z toruńskich osiedli. Uciekinierem nie jest jednak pies ani kot, lecz stworzenie słynące z powodu cuchnącej wydzieliny, której używa do odstraszania napastników.Pewien mieszkaniec Torunia zwrócił się o pomoc do mieszkańców swojego miasta po tym, jak jego pupil uciekł z domu. W ogłoszeniu nie byłoby niczego zadziwiającego, gdyby nie fakt, iż zaginiony podopieczny jest skunksem.
W gabinetach weterynaryjnych w Warszawie oraz innych dużych miastach zaczyna brakować druków paszportów dla zwierząt domowych. Właściciele psów, kotów i fretek masowo wyrabiają dokumenty dla swoich podopiecznych, co może być związane z eskalacją konfliktu w Ukrainie.Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna przekazała, że lekarze weterynarii od początku agresji Rosji na Ukrainę obserwują rekordowe zainteresowanie wyrobieniem paszportu dla zwierząt. Właściciele czworonogów mogą mieć pewne obawy w związku z wojną toczącą się w sąsiednim kraju i chcą być przygotowani w razie niespodziewanych okoliczności.
Niedawno stan zdrowia tygrysa Gogha uległ nagłemu pogorszeniu. Wszyscy myśleli, że czas zwierzęcia dobiega już końca, przygotowywano się na najgorsze. Dziś z samego rana media obiegła dobra nowina - operacja ratująca jego życie powiodła się! W ostatnim czasie poznański ogród zoologiczny uprzedził, że schorowany tygrys o imieniu Gogh jest coraz słabszy i powoli umiera. Fatalne warunki, w jakich przebywał przed przeprowadzką do stolicy Wielkopolski, poważnie nadwyrężyły jego zdrowie, dlatego jedyną szansą na uratowanie mu życia było przeprowadzenie zabiegu operacyjnego.
Student medycyny Muhammad Talha spotkał się z odmową na polsko-ukraińskim przejściu granicznym. Powodem był jego 11-miesięczny pies o imieniu Oscar. Mężczyzna nie wyobrażał sobie zostawić swojego przyjaciela w kraju ogarniętym wojną. Wojna to czas wspólnego wysiłku, ale też różnych wyrzeczeń. W tym trudnym czasie ludzie porzucają wszystko i uciekają. Mimo ogromnego niebezpieczeństwa, z relacji wolontariuszy wynika, że mnóstwo uchodźców ucieka z Ukrainy z dziećmi na rękach i ze zwierzętami. Wśród nich znalazł się 26-letni student ze swoim czworonożnym przyjacielem.
Akcja ratunkowa dzikich zwierząt z ukraińskich ogrodów zoologicznych zakończyła się sukcesem. Lwy, tygrysy, karakale i likaony dotarły do Poznania, gdzie zostały rozlokowane po kotnikach. Chociaż są już bezpieczne, piekło wojny niewątpliwie wywarło wpływ na ich psychikę.Ogród zoologiczny w Poznaniu przyjął sześć lwów, sześć tygrysów, likaona oraz dwa karakale z bombardowanego Kijowa. Kilka dni później dołączyły do nich kolejne dwa lwy, tym razem z Odessy. Wszystkie zostały zabrane z uwagi na rosyjską agresję i oblężenie największych miast Ukrainy.
Pierwsi czworonożni uchodźcy z Ukrainy trafili do Polski, a tymczasem pojawiają się plotki o rzekomym porzucaniu zwierząt przez ich właścicieli na masową skalę. Według wolontariuszy zaangażowanych w pomoc psom i kotom zza wschodniej granicy sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. Wolontariuszka udzielająca się w jednej z warszawskich fundacji zdradziła nam, co naprawdę dzieje się z cichymi ofiarami wojny. Fundacja Koty z Grochowa - Na Rzecz Kotów w Potrzebie to zespół liczący obecnie ponad 60 osób, których połączyła miłość do zwierząt, a zwłaszcza kotów. Ich głównymi zadaniami jest nie tylko karmienie i pomaganie wolno żyjącym zwierzętom w potrzebie, ale przede wszystkich ich wyłapywanie i sterylizowanie, aby ograniczyć cierpienie niechcianych istot. Wolontariusze szukają domów dla swoich podopiecznych oraz wspomagają osoby prowadzące domy tymczasowe. W związku z eskalacją konfliktu wokół Ukrainy, fundacja zgodziła się przyjąć zwierzęta z azylu mieszczącego się w pobliżu Kijowa. Na pytania, jak przebiegała akcja ratunkowa kotów zza wschodniej granicy oraz w jaki sposób im pomóc, odpowiedziała nam wolontariuszka Marysia.Świat zwierząt: Jak przebiegała koordynacja działań ratowniczych i pomocowych dla kotów z Ukrainy? Co dzieje się ze zwierzętami po przekroczeniu granicy?Wolontariuszka Maria: W tym procesie współpracowaliśmy z Fundacją Zwierzęca Polana, która kontaktowała się bezpośrednio z azylem pod Kijowem i odpowiadała za stronę logistyczną - przewiezienie łącznie 28 kotów i dostarczenie ich do Warszawy. Uzgodniliśmy, że przyjmiemy część kotów w podziale z inną fundacją - Serce dla Zwierząt, a po naszej stronie leży przegląd weterynaryjny, utrzymanie, socjalizacja, praca behawioralna oraz docelowa adopcja zwierzaków. Na razie nie jest ona możliwa, ponieważ w pierwszej kolejności musimy je poznać. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Притулок KITTY HOUSE Київ (@kitty.house.kyiv)
Nieopodal jednego z barów we Wrocławiu zaobserwowano krokodyla - taką informację otrzymali w czwartkowy wieczór aktywiści zajmujący się ratowaniem zwierząt. Po przybyciu na miejsce okazało się, że zgłaszających "nieco" poniosła wyobraźnia. Dolnośląska EKOSTRAŻ to organizacja zajmująca się humanitarną ochroną zwierząt, która uruchomiła całodobowy telefon alarmowy. Niezależnie od pory dnia lub nocy, aktywiści są zawsze gotowi do niesienia pomocy potrzebującym stworzeniom, a każde zgłoszenie jest traktowane z należytą powagą. Niemniej jednak nie wszystkie incydenty są tak groźne, jakby się zdawało, a pewne zawiadomienia należy traktować z przymrużeniem oka.
Mieszkaniec Turka pod Lublinem nie potrzebował kawy, aby rozbudzić organizm i stawić czoła wyzwaniom dnia codziennego. Gdy wyszedł rano do pracy, przeżył niemałe zaskoczenie. Jego oczom ukazał się beztrosko spacerujący osiedlowymi uliczkami gatunek nielotnego ptaka. Czy wychodząc do pracy, spodziewalibyście się zobaczyć "strusia" kroczącego środkiem uliczki? Mieszkańcy osiedla Borek w podlubelskiej Turce zapewne też nie brali tej możliwości pod uwagę. A jednak to zdarzyło się naprawdę.
To była noc pełna niepewności, zamętu i obawy dla pracowników poznańskiego ogrodu zoologicznego. Transport zwierząt z azylu pod Kijowem, który zmierzał w kierunku polskiej granicy, został zatrzymany przez rosyjskie czołgi. Choć szanse na powodzenie akcji ratunkowej były znikome, stał się cud. Już wcześniej informowaliśmy, że poznański ogród zoologiczny wyraził gotowość udzielenia pomocy zwierzętom z kijowskiego ZOO. Poczyniono wszelkie przygotowania, aby bezpiecznie ewakuować dzikie stworzenia, lecz zważywszy na zagrożenie i nieustające bombardowanie miasta, finalnie zadecydowano o wstrzymaniu transportu. W zamian postanowiono zorganizować konwój humanitarny dla podopiecznych pobliskiego azylu prowadzonego przez Natalię Popovą z organizacji Save Wild Fund. Uratowane przez nią tygrysy, lwy, likaony, karakale i inne zwierzęta miały zostać przewiezione do Polski, skąd trafiłyby do europejskich azylów i ogrodów zoologicznych.
Niedawno w sieci pojawiły się zdjęcia, które wstrząsnęły internetową społecznością. Przedstawiają one psa przebywającego na tarasie jednego z prestiżowych osiedli w Toruniu. Zdaniem okolicznych mieszkańców, pomimo usilnego zgłaszania sprawy Policji i Straży Miejskiej, właściciel zwierzęcia nadal nie został ukarany.W niedzielę, 27 lutego w mediach społecznościowych udostępniono zdjęcia wykonane na terenie Osiedla Sztuk Pięknych w Toruniu. Chociaż kompleksy mieszkalne nazywane są przez deweloperów "prawdziwą perłą mieszkaniową Torunia", a okolica stanowi głównie nowoczesne apartamentowce, na tarasie jednego z mieszkań rozgrywa się zwierzęcy dramat.
Dyrektorka poznańskiego ogrodu zoologicznego przekazała najnowsze informacje o akcji ratunkowej. Chodzi o dzikie zwierzęta z ukraińskiego azylu prowadzonego przez Natalię Popovą. Transport został zatrzymany przez rosyjskie czołgi. Kierowca uciekł, ale opiekunka zwierząt postanowiła z nimi pozostać. Ani los kobiety ani jej podopiecznych nie jest dotychczas znany.W poniedziałek, 28 lutego dr Ewa Zgrabczyńska przekazała, że konwój humanitarny, transportujący podopiecznych ukraińskiego azylu dla zwierząt wyruszył w stronę polsko-ukraińskiej granicy. Na pokładzie znajdują się tygrysy, lwy, likaony, karakale i inne zwierzęta. Część z nich przeszła w życiu piekło i została uratowana z cyrków.
Jest miłość i są z tego dzieci! Płockie Zoo z radością powitało trzy nowe podopieczne. Są to trzy samiczki wilków grzywiastych, które niedawno przyszły na świat. Internauci oszaleli na ich punkcie. W płockim ogrodzie zoologicznym nie ma nudy i stale pojawiają się nowi mieszkańcy. Tym razem szczęśliwymi rodzicami zostali przedstawiciele wilków grzywiastych, nazywanych "złotymi psami". To wyjątkowo piękne i łagodne zwierzęta, które wyróżniają się rudozłotą sierść oraz długimi nogami, które umożliwiają im obserwację terenu znad wysokiej trawy.
Mieszkańcy Lublina dokonali mrożącego krew w żyłach odkrycia. Pod kontenerem na używaną odzież zauważono węża i natychmiast powiadomiono Straż Miejską. Zgłoszenie przekazano do Fundacji Epicrates. Interwencja zakończyła się sporą dawką uśmiechu i udowodniła, że strach ma wielkie oczy. Zdarzenie opisane w mediach społecznościowych przez pracowników egzotarium, działającego przy lubelskim schronisku dla zwierząt miało miejsce w dzielnicy Wrotków, a dokładniej przy ulicy Medalionów. Mieszkańcy zaalarmowali odpowiednie służby, twierdząc, że pod pojemnikiem służącym do zbierania odzieży dla osób potrzebujących ukrywa się wąż.
Wiosna to taka pora roku, na którą czekamy z utęsknieniem. W powietrzu już czuć specyficzny zapach, a nogi same rwą się na spacer. Zanim zabierzecie swojego podopiecznego na przechadzkę, upewnijcie się jednak, że spełniliście odpowiednie wymogi związane z bezpieczeństwem w miejscu publicznym. Wielu z nas popełnia prosty błąd, za którym należy się mandat. 10 kwietnia 2021 roku grzywny za niektóre wykroczenia poszybowały w górę. Jeśli nie spełnimy wymagań, które nakładają na nas nowe przepisy, straż miejska ma prawo nałożyć na właściciela zwierzęcia mandat lub skierować do sądu wniosek o jego ukaranie. Chociaż komunikat o konieczności wyprowadzania psów na smyczy i zaostrzeniu kar za nieprzestrzeganie przepisów rozwścieczył wielu właścicieli czworonogów, stawka jest bardzo wysoka, chodzi bowiem o bezpieczeństwo zarówno naszego czworonoga, jak i innych spacerowiczów, ich podopiecznych oraz mieszkańców lasu, czyli dzikiej zwierzyny. W okresie, gdy przyroda budzi się do życia, należy zachować szczególną ostrożność. Przypominają o tym m.in. urzędnicy z Trójmiasta.
Nawet w obliczu wojny uciekający mieszkańcy Ukrainy nie zostawiają swoich zwierząt. Organizacje pro-zwierzęce kierują ważny apel do Polaków o pomoc dla psów i kotów z kraju owładniętego wojną. Podpowiadamy, jak można wesprzeć ich działania.W związku z rosyjską inwazją na Ukrainę media od rana zalały obrazy pokazujące, jak ludzie i zwierzęta tłumnie opuszczają domy po ataku na ich kraj. Korespondenci raportują, jak Ukraińcy zareagowali na początek wojny.
W warszawskich lasach zadomowił się włochaty gość z dalekiej Azji. Jenot, bo to o nim mowa, niedawno pojawił się na granicy Ursynowa i Wilanowa, gdzie został uchwycony przez fotopułapkę. Naukowcy ostrzegają, choć wygląda całkiem sympatycznie, nie powinien zostawać na dłużej.Jenot azjatycki to gatunek drapieżnego ssaka z rodziny psowatych, który znany jest pod wieloma innymi nazwami, m.in. tanuki, kunopies, lis japoński czy szop usyryjski. Choć jego pierwotnym obszarem występowania był Daleki Wschód, na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci zaobserwowano duże zmiany w liczebności oraz rozmieszczeniu tego gatunku na ziemi. Jak się okazuje, zaaklimatyzował się także w Polsce, a dokładniej na warszawskim Ursynowie.
Smutne wieści napływają ze wsi Łęka pod Łęczycą w woj. łódzkim. Bocian Kajtek został znaleziony martwy. Zwierzę pozbawiono głowy, która została precyzyjnie odcięta. Czy człowiek maczał palce w bestialskim morderstwie? Bocian biały jest nieodłącznym symbolem polskiej wsi i jednym z najbardziej znanych i lubianych gatunków ptaków w kraju. Nic więc dziwnego, że kiedy w zeszłym roku, nieopodal wsi Łęka przyszły na świat młode bociany, mieszkańcy zaczęli je doglądać. Pisklak, który wykluł się jako ostatni, zyskał ich szczególną sympatię.
Pracownicy Miejskiego Schronisko dla Zwierząt w Toruniu właśnie przekonali się, jak niebezpieczne potrafią być wichury, które przechodzą nad Polską. Gwałtowny żywioł doprowadził do ogromnych zniszczeń na terenie placówki. Mało brakowało, by przewrócone drzewo przygniotło zwierzęta.Polska liczy straty poniesione w wyniku wichur, które przyniósł orkan Eunice. Wiatr wiejący z prędkością ponad 80/h jest zdolny łamać drzewa, zrywać dachówki, uszkadzać budynki i unosić lekkie elementy czy małe przedmioty. Na taryfę ulgową nie mogły niestety liczyć ogrody zoologiczne czy schroniska dla bezdomnych czworonogów.
Badania terenowe przeprowadzone w okolicy Teleśnicy (powiat bieszczadzki) ujawniły, że kolejny przedstawiciel niedźwiedzi w Polsce poniósł śmierć. Znaleziono martwe, skrajnie wychudzone zwierzę. Niewykluczone, że to rodzeństwo słynnego niedźwiadka Ady, który trafił na leczenie do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Przemyślu.Przeszło miesiąc temu, 10 stycznia cała Polska bacznie śledziła akcję ratunkową około rocznego niedźwiadka ocalonego przed wilkami. Nieporadny i wyraźnie osłabiony drapieżnik, któremu nadano imię Ada, został w ostatniej chwili zabezpieczony przez leśniczych z Ustrzyk Dolnych i przetransportowany do ośrodka rehabilitacyjnego w Przemyślu.Tymczasem dwa dni po znalezieniu Ady pracownicy Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny - we współpracy z z Instytutem Ochrony Przyrody PAN i w porozumieniu z Nadleśnictwem Ustrzyki Dolne oraz Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Rzeszowie dokonali kolejnego odkrycia. W trakcie badań terenowych, których celem było zebranie informacji o bytujących na tym obszarze niedźwiedziach i śladów biologicznych, natrafiano na ciało martwego niedźwiadka w podobnym wieku.
Pracownicy Nadleśnictwa Białowieża opublikowali w sieci zdjęcie, które rzekomo przedstawia dzikie zwierzęta. Na pierwszy rzut oka niewielu jest w stanie udzielić prawidłowej odpowiedzi na pytanie, jaki gatunek uwieczniono na fotografii. Na szczęście obszerne wytłumaczenie rozwiewa wszelkie wątpliwości.Większość ssaków oraz ptaki, płazy czy gady to nie jedyne stworzenia, które muszą sobie poradzić z brakiem pokarmu i niskimi temperaturami panującymi podczas zimy. Jedną z metod radzenia sobie w trudnych zimowych warunkach, którą stosują niektóre zwierzęta, to opuszczenie naszego kraju i udanie się na emigrację do ciepłych krajów. Ci nieszczęśnicy, którym nie po drodze do egzotycznych krajów, muszą znaleźć inny sposób na przetrwanie zimy i doczekanie wiosny. Okazuje się, że nie ma na to lepszej metody niż hibernacja.
Strażnicy miejscy z Cieszyna mieli do czynienia z wyjątkowo nietypową interwencją. W miniony weekend otrzymali oni informację, jakoby na jednej z ulic ktoś podrzucił gigantycznego węża. Jak się okazało, zgłaszającego nieco poniosła wyobraźnia.Pamiętacie mistycznego laguna, który sterroryzował mieszkańców jednego z krakowskich osiedli? Sytuacja, która wydarzyła się w ubiegły weekend w Cieszynie udowadnia, że historia lubi się powtarzać. Finał tej interwencji okazuje się być zadziwiająco podobny.
Już 17 lutego obchodzimy Światowy Dzień Kota. Z tej okazji Lidl Polska wprowadził do swojej oferty produkty, które ułatwią życie zarówno nam, jak i naszym mruczącym przyjaciołom. Podpowiadamy, jaki prezent wybrać dla domowego pupila.Dzień Kota to doroczne święto obchodzone 17 lutego, które w Polsce funkcjonuje już od ponad dziesięciu lat. Obchody poświęcone mruczącym stworzeniom mają nam przypominać o tym, ile radości wprowadza zwierzę w życie człowieka oraz zwrócić uwagę na sytuację zwierząt przebywających w schroniskach. Z tej okazji warto przygotować dla nich niespodziankę.
Media obiegła dramatyczna historia ze stolicy Dolnego Śląska. Organizacja EKOSTRAŻ poinformowali, że mieszkaniec jednej z kamienic w centrum Wrocławia nie mógł pogodzić się ze śmiercią ukochanego psa. Nawet po jego śmierci, przez 10 dni starał się go karmić za pomocą łyżeczki.Zarządczyni spółdzielni mieszkaniowej otrzymała informację o martwym psie, którego ciało przetrzymywane jest w jednym z mieszkań we Wrocławiu. Zdaje się, że opiekun nie pogodził się ze śmiercią zwierzęcia i usilnie wierzył, że pupil śpi. Mimo tego, że zwłoki zwierzęcia zaczęły się rozkładać, mężczyzna wciąż traktował psa jak żywego.
W Kopalni Soli „Wieliczka” wciąż można doświadczyć niezwykłych i niewytłumaczalnych zjawisk. Chociaż nie mamy pewności, czy górnikom towarzyszyły istoty ze świata niematerialnego, niedawno do kopalnianej rodziny dołączył nowy członek. Mowa o kocie Ryszardzie, uroczym burasku, który ponoć jest kolejnym wcieleniem ducha wielickiego górnika. Z kopalnią soli w Wieliczce wiąże się wiele legend. Z wierzeń słowiańskich wiemy, że podziemia miał ponoć zamieszkiwać duch, strzegący naturalnych zasobów ziemi i ukrytych w niej skarbów. Oprócz tego, mówi się, że głęboko pod ziemią uwięziona jest również jego córka - Biała Pani, która rozpaczała nad śmiercią ukochanego i zarażała smutkiem napotkanych górników.Okazuje się jednak, że w kopalni zadomowił się jeszcze jeden fantastyczny gość o nieziemskich zdolnościach. Chodzi o kota Ryszarda, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, skradł serca wszystkich pracowników i turystów.
W sieci pojawił się poruszający apel wystosowany przez młodą warszawiankę do mieszkańców swojej dzielnicy i nie tylko. Na własnoręcznie sporządzonym ogłoszeniu Kalinka przypomina o obowiązku dbania o porządek w najbliższej okolicy. Domowe, dzikie i wolnożyjące stworzenia też lubią czystość. Sprzątanie w Warszawie to nie łatwy kawałek chleba. Za czystość w stolicy odpowiada Zarząd Oczyszczania Miasta, ale również wszyscy jego mieszkańcy. Chociaż warszawiacy z reguły chętnie korzystają z koszy na odpady, narastające zjawisko zaśmiecania osiedli mieszkaniowych jest od dłuższego czasu dostrzegane przez osoby zamieszkujące stolicę.
Społeczność akademicka Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego pogrążyła się w smutku. Media społecznościowe obiegła smutną wiadomość o śmierci najsłynniejszego czworonożnego studenta. Kot Maciuś odszedł za Tęczowy Most.Maciek to kocia gwiazda ze Szczecina, o której zrobiło się głośno przed laty, gdy otrzymał od dziekana Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa indeks studenta. Chociaż zwierzak mieszkał na poczcie, zapragnął zdobyć trochę wiedzy i zaspokoić swoją ciekawość świata. Takim sposobem został pełnoprawnym studentem.
Rusza doroczna akcja bezpłatnej kastracji i sterylizacji zwierząt. Już 9 lutego kieleccy urzędnicy miejscy będą wydawać talony na bezpłatne zabiegi dla psów i kotów właścicielskich. Liczba talonów jest ograniczona. Wyjaśniamy, kto może z niego skorzystać i jak go nabyć.Urząd Miasta Kielce wychodzi naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców i w tym roku zaprasza do skorzystania z bezpłatnej kastracji domowych pupili, a dokładniej kotów i psów. Z programu w sumie skorzysta ponad 470 zwierzaków.