Kolejny bezduszny właściciel zwierzęcia skazał swojego podopiecznego na pobyt w schronisku. Tym razem Straż Miejska została powiadomiona o porzuceniu psa przy ulicy Karłowicza w Radomiu. Mieszaniec Dogue de Bordeaux i amstaff został przywiązany do słupa i pozostawiony bez opieki. Chociaż sezon wakacyjno-urlopowy zbliża się już ku końcowi, liczba porzucanych zwierząt domowych zdaje się nie maleć. Tym razem smutnego znaleziska dokonano na osiedlu Akademickim w Radomiu.
Uliczne kamery uchwyciły wprost nieprawdopodobną scenę. "Gang" bezpańskich psów rzucił się na zaparkowany samochód i doszczętnie go zrujnował. Jak się okazuje, właściciel pojazdu zadarł z niewłaściwym czworonogiem. Mówi się, że uczynki zawsze zostają pomszczone. W tym przypadku karma wróciła do agresywnego mężczyzny pod postacią bandy rozwścieczonych psiaków. Musiał słono zapłacić za swoje czyny.
Emma Ferrier, mieszkanka południowo-wschodniej Szkocji, wybrała się ze swoim podopiecznym na przechadzkę. Korzystając z faktu, iż w pobliżu nie było żadnych ludzi, spuściła zwierzaka ze smyczy. W tamtym momencie nie przyszło jej do głowy, że podczas zabawy na łące psiak zetknie się z jedną z najbardziej toksycznych roślin. Właścicielka cocker spaniela imieniem Hector przeżyła straszne chwile podczas poniedziałkowego spaceru. W trakcie zabaw na łonie natury zwierzak zniknął jej z oczu
Podczas kontroli wałów przeciwpowodziowych w miejscowości Jadowniki Mokre (województwo małopolskie) pewien mężczyzna usłyszał niepokojące dźwięki wydobywające się spod betonowego mostka. Pod konstrukcją znajdował się przerażony zwierzak, który brodził łapkami w wodzie. Mężczyzna, który jako pierwszy usłyszał piski i skomlenie czworonoga, próbował wydostać je samodzielnie. Ze względu na wysoki poziom wody wydostanie psa bez profesjonalnej pomocy okazało się niemal niemożliwe.
Agresja jedno z najczęściej spotykanych niepożądanych zachowań u naszych czworonożnych towarzyszy. Wrogość w stosunku do innych zwierząt i ludzi nie bierze się jednak znikąd. Jak zatem zapanować nad własną mową ciała, aby lepiej komunikować się ze swoim zwierzakiem i nie narażać się na atak?Agresywne zachowania są naturalnymi, atawistycznymi skłonnościami oraz bardzo powszechnym zjawiskiem w świecie zwierząt, w tym ludzi. Są przy tym bardzo złożone i niejednorodne - mogą mieć bowiem wiele przyczyn. Często bywa, że agresja jest nieświadomie wzmacniana przez właściciela poprzez wchodzenie z psem w sytuację konfliktową m.in. poprzez naruszanie terytorium lub wykonywanie gestów, które mogą wywołać u zwierzęcia reakcję obronną czy łowiecką.Sandra Śliwa, behawiorystka i instruktorka szkolenia psów wyjaśnia w rozmowie z "Wirtualną Polską", jakie ludzkie gesty mogą prowokować pupili do ataku, a także przybliża sygnały sugerujące, że zwierzę czuje się niekomfortowo.
W piątek wieczorem inspektorzy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt opublikowali na mediach społecznościowych wyjątkowo smutny wpis. Z przykrością przekazali, że serce ich drogiego przyjaciela zabiło po raz ostatni. Mowa o jednym z najbardziej uwielbianych podopiecznych organizacji.Niestety, czas pieska o pięknych, seledynowych oczach imieniem Blue dobiegł końca. Pomimo usilnych starań lekarzy, inspektorów i wolontariuszy, nic więcej nie dało się już zrobić. Stan jego zdrowia nagle stał się krytyczny.
Celnicy z Terespola udaremnili bezczelną próbę przemytu. Przemytnik podróżował z Białorusi do Niemiec, chciał przejechać przez terytorium Polski. Myślał, że jest sprytny: specjalnie spreparował samochód, by ukryć swój "towar". Nie przewidział jednego.Jak informuje Krajowa Administracja Skarbowa, przemytnikiem z Białorusi okazał się Niemiec. Kiedy jego auto zostało skontrolowane, na jaw wyszła bulwersująca tajemnica.
Kapitan Jim Fulton z policji miasteczka Norwalk w stanie Ohio (USA) otrzymał bardzo dziwny telefon. Lekko bełkoczący mężczyzna dzwonił po pomoc i twierdził, że jego pies... sam się postrzelił.Dzwoniącym był 31-letni Jonathan George, właściciel 4-letniej bokserki imieniem Lula, którą zostawiła mu była dziewczyna. Historia, którą opowiedział George, wydała się Fultonowi "zupełnie dziwaczna".
Mieszkańcy osiedla na warszawskim Natolinie nie mogą czuć się bezpiecznie ze swoimi psami. Tylko od początku tego roku szalejący w okolicy agresywny pies, japoński mastiff, pogryzł już cztery inne czworonogi. Właściciel mastiffa zdaje się nie dostrzegać problemu.Atak zawsze wygląda przerażająco. Masywny pies rzuca się na innego, z reguły mniejszego, który zajmuje się swoimi sprawami lub wręcz stoi przy nodze właściciela.
Do skandalicznego zdarzenia doszło w Sosnowcu. Aż w głowie się nie mieści, czego dopuściły się dwie uczennice liceum. Głos zabrał radny: "Potwory są wśród nas".Do zdarzenia doszło o godz. 14:30 na ruchliwej drodze krajowej nr 94. Dwie dziewczyny, uczennice III Liceum Ogólnokształcącego w Dąbrowie Górniczej, "bawiły się" z psem.
Suczka Sisi przeżywa dramat, który trwa już od ponad roku. Kiedy jej ukochana opiekunka zmarła ze starości, Sisi pozostała na świecie całkiem sama. jakby tego było mało, suczka zmaga się z okropna chorobą.- Starość jest często bezwzględna nie tylko dla ludzi, ale też dla ich zwierząt - piszą aktywiści Ekostraży w poście na Facebooku. - Zwłaszcza gdy właściciel umrze przed swoim psem.
Do porażających zdarzeń doszło w miejscowości Qakwini w RPA. Z niewiadomych przyczyn zmarł pies, należący do rodziny 7-letniego chłopca. Jakby utrata przyjaciela nie była wystarczająco straszna dla malca, jego ojciec dopuścił się czegoś, co wprost nie mieści się w głowie!Mężczyzna wrócił do domu i zastał na podwórku martwego psa. Jedynym domownikiem, który przebywał wtedy na posesji, był jego 7-letni syn.
Kelly O'Connell oraz jej partner wreszcie mieli sobie powiedzieć sakramentalne "tak". Jednakże, ku olbrzymiemu zdziwieniu weselników, w dniu ich ślubu zjawił się niespodziewany gość. Panna młoda wybuchła płaczem, kiedy zobaczyła, kto znajduje się w ramionach jej młodszej siostry. Ślub to jeden z najważniejszych momentów w życiu. Chcemy, aby uczestniczyli w nim wszyscy bliscy naszemu sercu - tyczy się to również czworonożnych członków rodziny. Chociaż Kelly O'Connell pogodziła się z faktem, że jej ukochany labrador nie będzie w stanie pojawić się na uroczystości. Na szczęście jej młodsza siostra sprawiła jej niesamowitą niespodziankę.
Do przerażającego ataku doszło w Houston w Teksasie (USA). Ha Mui, Amerykanin hawajskiego pochodzenia, przechadzał się wieczorem po cichym z pozoru osiedlu, kiedy nagle stanął naprzeciw dwóch groźnie wyglądający pitbulli.Psy nie tylko wyglądały groźnie, ale również zachowywały się w sposób niepokojący. Warczały z opuszczonymi głowami, jakby Ha Mui zrobił im jakąś krzywdę.
Policjanci z międzyrzeckiej drogówki patrolowali drogę wojewódzką nr 159 na wysokości wiaduktu nad Wartą. Nagle dostrzegli coś niezwykłego: po jezdni błąkał się kulejący psiak.Gdy tylko któryś z przechodniów próbował podejść do pieska, zwierzę, skrajnie przerażone, odskakiwało na bok! Piesek kilka razy omal nie wpadł pod nadjeżdżające auto.
Zalew Borki w Radomiu to śródmiejski zbiornik wodny - malownicze jezioro i popularny punkt na trasie spacerów. Niestety, tym razem na brzegu zalewu doszło do skandalu z udziałem dwóch mężczyzn, amstaffa i strażników miejskich.Mężczyźni jak gdyby nigdy nic zabawiali się w szczucie psa na przechodniów! Zachęcali amstaffa do atakowania mijanych osób. Zwierzę warczało groźnie na ludzi, podgryzało nogawki, kilka osób zmusiło do panicznej ucieczki. Oczywiście nie miało smyczy ani kagańca.
Programy na żywo to to, co telewidzowie lubią najbardziej. Wszystko dzieje się teraz, nie ma udawania, nie ma edytowania, nikt nie ma pełnej kontroli nad tym, co dzieje się przed kamerą. Samo życie. A już najlepiej, kiedy nastąpi jakaś spektakularna wpadka!To właśnie miało miejsce podczas nadawanej na żywo prognozy pogody w kanadyjskim programie Global Toronto. Prezenter stał przed ekranem, na którym wyświetlała się mapa Toronto, i objaśniał, jakie też fronty atmosferyczne nadciągają nad metropolię.
Mieszkańcy osiedla Stefana Batorego w poznańskim Piątkowie drżą o życie swoich psów. Wszystko przez straszne znalezisko, którego dokonała jedna z mieszkanek.Gdy Pani Joanna wyszła na spacer ze swym psem, nie myślała, że po powrocie będzie musiała wzywać policję. Kiedy jednak zrozumiała, co takiego wywęszył jej pies, nie miała wątpliwości: trzeba ostrzec wszystkich mieszkańców!
Aktywiści z międzynarodowej organizacji Humane Society International (HSI) od dawna walczą z mrożącym krew w żyłach procederem, nagminnym w krajach Azji: jedzeniem psiego mięsa. Niestety, kiedy skończył się Festiwal Yulin w Chinach, zaczęło się koreańskie święto Boknal i psy znowu trafiły do rzeźni na masową skalę.Mieszkańcy Korei Południowej obchodzą święto Boknal w najgorętsze dni w roku. Tradycyjną potrawą w tym czasie jest psie mięso. W całym kraju fermy psów pracują wtedy pełną parą: zwierzęta przesyła się z prowincji do wielkich rzeźni w miastach, skąd psie mięso trafia na stoły Koreańczyków.
Zgłoszenie brzmiało jak kolejna smutna interwencja. Obrońcy zwierząt dostają takie telefony każdego dnia. Pies porzucony w lesie, przy drodze, na parkingu, przywiązany do bramy. Przejeżdżajcie, ratujcie.Kiedy wolontariusze meksykańskiej organizacji Mascotas Coyoacan przybyli na miejsce, ich oczom ukazał się pożałowania godny widok. Na ławce w parku leżał przerażająco smutny pies. Nieśmiało patrzył spode łba na zbliżających się ludzi.
To miała być przygoda w lesie. Mężczyzna, jego żona i wierny pies udali się na wycieczkę po Słowińskim Parku Narodowym. Niestety, coś poszło nie tak, jak zakładał plan. A konkretnie wszystko.Najpierw w bagnisku utknął pies. Nie mógł sam się wydostać z gęstego błocka, do którego wpadł w czasie szalonej zabawy w lesie. Oczywiście, mężczyzna ruszył na ratunek swojemu pupilowi.
Dwuletni terrier Pablo trafił na pierwsze strony gazet dzięki swemu niezwykłemu wyczynowi. Gdy nagle znalazł się w kłopotach, zdobył się na coś niesamowitego.Pablo to pupil francuskiej pary, która postanowiła spędzić tegoroczny urlop we Włoszech. Starsi państwo są bardzo przywiązani do swojego psa i nie myśleli zostawiać go w domu na czas wyjazdu. Pablo wyruszał na południe wraz z nimi.
O dramacie Paula "Pena" Farthinga, byłego brytyjskiego komandosa, pisaliśmy już wcześniej. Mężczyzna prowadził w Afganistanie klinikę dla zwierząt, w której kształcił młodych Afgańczyków i Afganki na weterynarzy. Teraz Paul, jego rodzina, zwierzaki i współpracownicy przechodzą piekło.Po szybkiej ewakuacji amerykańskich wojska Afganistan dostał się w ręce Talibów. Amerykanie zabrali ze sobą cywilów, społeczność międzynarodowa szybko zorganizowała też transport swoich obywateli poza granice ogarniętego pożogą kraju. Jednak dla Paula żadna pomoc nie była jak dotąd wystarczająca.
Trudno uwierzyć, że w środku cywilizowanego państwa w XXI wieku mogło dojść do tak przerażającej zbrodni. Trwa śledztwo, mające wyjaśnić jej motywy i okoliczności, ale czy można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić to, czego dopuścił się młody Izraelczyk?Izrael, czwartkowy wieczór. Funkcjonariusze policji zostali wezwani na miejsce zdarzenia przez telefon. Świadek miał roztrzęsiony głos i nic dziwnego. Nie chciał uwierzyć, że to, co znalazł, rzeczywiście jest prawdziwe.
Katarzyna Dowbor od lat prowadzi program "Nasz Nowy Dom", w którym pomaga Polkom i Polakom stworzyć idealne miejsce do spokojnego, rodzinnego życia. Niestety, tym razem prezenterka przeżyła duże rozczarowanie. Niezapowiedziana wizyta u dawnych uczestników programu odsłoniła straszną prawdę.Tej wizyty Katarzyna Dowbor nie miała w planach. Skoro jednak była w pobliżu z ekipą filmową, nagrywając materiały do innych programów, postanowiła wstąpić do dawnych uczestników swojego programu.
W kwietniu w ręce policjantów z Kościerzyna trafiło wstrząsające nagranie. Widać na nim, jak kierowca wlecze za samochodem uwiązanego do zderzaka psa. Śledztwo szybko wykazało, że właścicielem auta jest Waldemar B., senator Prawa i Sprawiedliwości.Mężczyzna trafił na krótko do aresztu. Miał twierdzić, że jego psu nic się nie stało, i rzeczywiście, zwierzę odebrane z posesji Waldemara B. i przekazane do schroniska nie miało poważnych obrażeń. Na tym jednak sprawa się nie skończyła.
Dziś cały świat świętuje Międzynarodowy Dzień Psa. Choć pieski towarzyszą ludziom od tysięcy lat, to swoje międzynarodowe święto mają od niedawna. W tym niezwykłym dniu publikujemy zdjęcia i komentarze, nadesłane do redakcji Świata Zwierząt przez naszych Czytelników w odpowiedzi na nasze pytanie: za co kochacie swoje psy?Międzynarodowy Dzień Psa to święto wymyślone i spopularyzowane przez amerykańską ekspertkę ds. zwierząt domowych, Colleen Paige. Colleen uchodzi za zaklinaczkę psów, znawczynię ich duszy. Doradzała w kwestiach opieki nad czworonogami gwiazdom, a nawet prezydentom. Użyła swej popularności i wpływów, by rozszerzyć ideę święta psów na cały świat.
Tragiczny wypadek w województwie kujawsko-pomorskim. Jadący na rowerze nastolatek wpadł pod nadjeżdżający samochód. Zdaniem świadków, próbował ominąć na drodze bezpańskiego psa. Medycy byli bezsilni, chłopiec nie miał szans na przeżycie. Do zdarzenia doszło w weekend w miejscowości Popielewo nieopodal Bydgoszczy. 13-letni Piotr M. umówił się z przyjaciółmi na wspólną jazdę na rowerze. Podczas przejażdżki drogę przebiegł mu bezpański pies.