Pewna dziewczyna z Wielkiej Brytanii kupiła sobie wymarzonego psa rasy Maltipoo - a przynajmniej na początku wydawało jej się, że to właśnie tej rasy jest uroczy szczeniak. Kiedy po kilku tygodniach kolor sierści psiaka zaczął się zmieniać, odkryła, że padła ofiarą oszustów. Teraz chce przestrzec innych przed pochopnym zakupem pupila.Brytyjka marzyła o Maltipoo - czyli pięknym psie, który jest krzyżówką pudla miniaturowego i maltańskiego psa pasterskiego. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła rudowłosego Portera, nie zastanawiała się długo i podjęła decyzję o zakupie.
Pewien beagle napędził swojej właścicielce sporo strachu. Kobieta odkryła, że zwierzak zjadł skarpetkę. Gdy niezwłocznie udała się do weterynarza, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Okazało się, że w jego żołądku było coś jeszcze, co mogło zrobić mu krzywdę. Beagle cierpiał z powodu bólu żołądka. Jego właścicielka myślała, że to przez zjedzoną przez niego skarpetkę, ale wyszło na jaw, że był to tylko jeden z powodów.
Była sołtyska wsi Krzyżowa (woj. dolnośląskie) stanie przed sądem. Agnieszce S. zarzuca się doprowadzenie psa o imieniu Mayor do śmierci w męczarniach. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.O sprawie czworonoga na skraju życia i śmierci powiadomił anonimowy informator. W chwili odebrania psa przez inspektorów Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt 15-letni Mayor był w stanie agonalnym wskutek wieloletniego zaniedbania.
W hrabstwa Volusia w Stanach Zjednoczonych, we wschodniej części stanu Floryda, rozegrała się strzelanina. Uzbrojony mężczyzna zastawił zasadzkę na stróżów prawa, lecz w ostatniej chwili tragedii zapobiegły dwa policyjne psy. Wyszkolone zwierzęta osłoniły swoich opiekunów przed kulami. Jak podaje amerykański serwis WFTV, uzbrojony napastnik zgrywał autostopowicza. Kiedy udało mu się zatrzymać kierowcę współpracującego z Lift, firmą świadczącą usługi transportu samochodowego, wsiadł do samochodu i przyłożył pistolet do głowy ofiary.
Na ten dzień domowe zwierzęta czekały cały rok. W klasztorze ojców Bernardynów w Tarnowie odbyła się wyjątkowa msza święta, podczas której czworonogi razem ze swoimi właścicielami przyszły do kościoła.Jak podaje Radio RDN, nabożeństwo z błogosławieństwem zwierząt cieszy się w Tarnowie dużą popularnością. Świadczą o tym tłumy zebrane przed kościołem wraz z kundelkami i przedstawicielami najróżniejszych psich ras.
20-letnia Amerykanka trafiła do szpitala w ciężkim stanie po tym, jak próbowała ratować swojego psa. Podczas spaceru po Parku Narodowym Yellowstone czworonóg wskoczył do źródła termalnego. Temperatura wody wynosiła 93 stopnie Celsjusza.Do dramatycznego zdarzenia doszło 4 października. 20-letnia Laiha Slayton z Waszyngtonu udała się autem w podróż po Parku Narodowym Yellowstone w Stanach Zjednoczonych. Towarzyszył jej ojciec oraz ukochany pupil.
Schronisko dla zwierząt w Wojtyszkach jest obecnie największym prywatnym schroniskiem w Polsce, w którym nie funkcjonuje wolontariat. W rozmowie ze Światem Zwierząt Beata Czernecka, osoba prywatna walcząca o prawa zwierząt, przybliżyła politykę prowadzoną w obiekcie, walkę o adopcję oraz wyjaśniła, dlaczego kilkunastoletnia wegetacja psów i kotów w schronisku jest niedopuszczalnym procederem.Za sprawą artykułów pojawiających się w mediach, w opinii publicznej schronisko w Wojtyszkach zdaje się być najczęściej kojarzony z takimi określeniami, jak “obóz koncentracyjny” czy “umieralnia dla zwierząt”. Beata Czernecka opowiedziała, czy przytoczone sformułowania mają bezpośrednie przełożenie na rzeczywistość.Świat Zwierząt: Kiedy zainteresowała się Pani sprawą schroniska w Wojtyszkach?Beata Czernecka: - Moja historia z tym miejscem zaczęła się dokładnie 14 miesięcy temu. Zobaczyłam na portalu OLX ogłoszenie adopcyjne pieska z Wojtyszek. Wówczas napisałam ankietę przedadopcyjną dotyczącą trzech piesków. Walka o nie trwała 3 miesiące, a w rezultacie nie dostałam żadnego psa z tych, które wybrałam. Nie chciano mi wydać psa, który był w schronisku od szczeniaka przez 10 lat. Na stronie do adopcji wisiał przez kolejne pół roku, co oznacza, że przez kolejne sześć miesięcy z gminy Warty wyłudzane były opłaty na jego utrzymanie. Wkrótce potem zniknął ze strony, rzekomo jest w domku w Holandii. Co w takim razie stało się z pozostałymi psami? - Jeśli zaś chodzi o drugiego pieska, zdaniem schroniskowego weterynarza, Kingi Z., chorował na czyraczycę odbytu i nowotwór. Mimo, iż zobowiązałam się leczyć chore zwierzę, odmówiono mi wydania go do adopcji. W opinii Kingi Z. pies ma zagwarantowaną lepszą opiekę w schronisku. Aby zrobić mi na złość, finalnie psa oddano komuś innemu do adopcji. Uśmiać się można z takiego rozumowania.- W rezultacie zabrałam stamtąd dwa psy, trzeciego mi odmówiono. Chcę zaznaczyć, że posiadam odpowiednie warunki do opieki nad zwierzętami. Mieszkam w domu z ogrodem, mam tylko trzy koty, żadnego psa, więc naturalnie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego schronisko tak walczy o to, by psy nie trafiały do domów.
Od pewnego czasu szalenie modne stały się małe rasowe pieski. Jest kilka ras, które zaliczają się do miniaturek, dlatego nic dziwnego, że z biegiem czasu zaczęto organizować ogólnoświatowe rankingi najmniejszych piesków. Niewielu wie, że głównym pretendentem do tego tytułu był mieszkaniec Wrocławia - chihuahua o imieniu Toudi!Rasa chihuahua uznawana jest za najmniejszą na świecie. Ich przedstawiciele może i zostały obdarzone sporym temperamentem, lecz osiągają wagę maksymalnie do 3 kilogramów. Z tego powodu chihuahua bryluje w Księdze Rekordów Guinnessa w kategorii wielkości.
Pewna para wybrała się na zakupy do pobliskiego centrum handlowego. Kiedy wracała już do samochodu, ich uwagę przykuł przestraszony piesek przywiązany do kosza na śmieci. Za jego obrożą tkwiła notatka. Gdy znalazcy zapoznali się z treścią wiadomości, łzy napłynęły im do oczu.Zasmucające zdarzenie miało miejsce w kwietniu 2017 roku w Karolinie Południowej. Wówczas para znalazła porzuconego czworonoga siedzącego niedaleko krawężnika.
Komenda Powiatowa Policji w Białobrzegach zwraca się z pilną prośbą do wszystkich Polaków. W ostatnim czasie doszło do serii tragicznych zdarzeń okaleczenia psów. Służby proszą o pomoc w identyfikacji nieznanego sprawcy.Jak zaznaczono w komunikacie, przypadki drastyczne znęcania się nad zwierzętami miały miejsce na terenie gminy Stara Błotnica i Jedlińsk. Zwyrodnialec pozostający na wolności krzywdzi czworonogi, pozbawiając ich palców.
Pewna mama przyłapała swoje pociechy na zabawie z domowymi pupilami. Podczas niewinnej szarpaniny szczeniak za wszelką cenę chciał wyrwać dziecku pluszowego misia. Już po chwili interweniował starszy pies, usiłując odgonić swojego kolegę. Nie ma nic słodszego, niż miłość pomiędzy czworonogami a dziećmi, prawda? Jeśli zgadzacie się, to przyszykowaliśmy dla Was porcję słodkości, która z pewnością osłodzi Wam dzisiejszy dzień.
Jedna z najpopularniejszych platform handlowych w Polsce wprowadza zmiany w kategorii Zwierzęta. Serwis OLX zaprezentował szereg zmian, które mają utrudnić działalność pseudohodowców i fabryk zwierząt.Dotąd sprzedaż psów i kotów na OLX było najprostszą metodą na obejście prawa. Ofiarami takich praktyk są zazwyczaj zwierzęta w typie popularnych ras, takich jak buldogi francuskie, mopsy, koty bengalskie, brytyjczyki i nie tylko. Choć na serwisie pełno było ogłoszeń dotyczących rasowych szczeniaków i kociaków oddawanych "za darmo", od teraz serwis OLX rozpoczyna bitwę z pseudohodowcami i wprowadza nowy podział kategorii Zwierzęta.
Oficer dyżurny Powiatowej Komendy Policji w Piasecznie otrzymał niepokojące zgłoszenie w środku nocy. Z jednego z mieszkań na blokowisku dochodziły przerażające odgłosy: rozpaczliwy psi skowyt.Gdy policjanci przybyli na miejsce i zadzwonili pod odpowiedni numer, nikt nie otworzył drzwi do mieszkania. Przerażające odgłosy ucichły, ale zgromadzeni sąsiedzi nie mieli wątpliwości, co przed chwilą słyszeli.
Ewa Minge to niekwestionowana gwiazda branży modowej i osobowość telewizyjna. Inspiruje wielu młodych ludzi i dzieli się z internautami historiami ze swego życia za pośrednictwem social mediów. Jej post na Instagramie wywołał burzę i lawinę komentarzy. Gwiazda opowiedziała w nim historię konfliktu i traumy.Ewa Minge wyznała internautom, że ostatni miesiąc ciąży był dla niej bardzo ciężki. Wszystko przez konflikt z sąsiadką, która uwzięła się na psy Ewy Minge - dwa rottweilery o imionach Charon i Hades.
Kiedy przedstawiciele katowickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ) weszli do mieszkania w kamienicy w Wełnowcu, wprost nie mogli uwierzyć, co tam zastali. Zgłoszono znęcanie się nad psem, ale w tym wypadku ktoś znęcał się także nad jego właścicielem.W mieszkaniu nie ma prądu, szyb w oknach, pozabijanych zresztą deskami, zamki w drzwiach są przewiercone. Jest tylko pan Janusz, 58-letni rencista, i jego 16-letni pies, jedyny i wierny przyjaciel.
Danielle Andrade wybierała się z chłopakiem na wesele i musiała wynająć opiekunkę dla 11-letniego psa o imieniu Lucky. Za pomocą aplikacji znalazła osobę chętną do podjęcia zlecenia. Kiedy powierzała ukochanego czworonoga w ręce petsittera, pomyślała, że nic złego mu nie grozi. Niestety, była w błędzie.Lucky jest częścią rodziny Danielle od czasów, kiedy była nastolatką, dlatego zasługiwał na fachową opiekę pod nieobecność swojej pani. Kobieta znalazła odpowiednią kandydatkę na psią opiekunkę dzięki aplikacji Rover, która łączy właścicieli zwierzaków i profesjonalnych petsitterów.
O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy przed kilkoma tygodniami. Aż trudno uwierzyć, jakie piekło przeszedł amstaff Antoś. Jego właściciel dopuścił się najgorszego. Wreszcie zapadł wyrok, tylko czy kara jest sprawiedliwa? Obrońcy zwierząt mają mieszane uczucia.Grzegorz K. z gminy Czerwionka-Leszczyna nie tylko sam wykorzystywał amstaffa Antosia, by zaspokajać swoje zoofilskie żądze, ale też wynajmował psa do świadczenia usług seksualnych! W końcu doszło do tragedii, przez którą proceder wyszedł na jaw.
Wideo, opublikowane przed paroma dniami na TikToku, rozgrzało Internet do czerwoności. To jeden z najniezwyklejszych filmów ostatnich lat, który podbił serca milionów osób. A przynajmniej byłby najniezwyklejszy, gdyby nie głosy ekspertów, którzy oskarżyli autora filmu o fałszerstwo.Trudno nie zachwycać się nagraniem, opublikowanym na TikToku przez użytkownika o wdzięcznym nicku random_crap.69. Filmik trwa ledwie 16 sekund, ale obejrzało go już 34 mln osób, zdobył 5 mln polubień i zebrał ponad 100 tys. komentarzy. To tak, jakby cały Kalisz zostawił komentarz pod filmem. Marzenie każdego tiktokera.
Wyprowadzając psa na spacer musimy liczyć się z ryzykiem, że nasz pupil nie polubi się z każdym okolicznym czworonogiem. Co więcej, istnieje również szansa, że podczas bliskiego spotkania pupile wdadzą się w bójkę. Jak należy zareagować w takiej sytuacji? Czy powinno rozdzielać się walczące psy? Bójka z innym zwierzęciem to jedno z najbardziej stresujących momentów w życiu opiekuna psa. Chociaż oczywiście boimy się o zdrowie i życie naszych podopiecznych, niekiedy sami nie chcemy ryzykować pogryzieniem przez czworonożnego agresora. Eksperci podpowiadają, jak uniknąć obrażeń i w krótkim czasie rozdzielić dwa siłujące się ze sobą zwierzaki.
Pewien mężczyzna przyprowadził szczeniaka do gabinetu weterynaryjnego i zażądał, by poddano go eutanazji. Jego zdaniem zwierzę jest "zepsute", ponieważ nie chce się bawić. Lekarz nie zgodził się na wykonanie zabiegu i zamiast skazywać pupila na śmierć, postanowił znaleźć mu nowych, wyrozumiałych opiekunów.Psiak o imieniu Simba nie miał udanego dzieciństwa. Z nieznanych powodów czworonóg nie miał najmniejszej ochoty biegać za piłką, skakać wokół swoich właścicieli i zachowywać się jak na rozentuzjazmowanego szczeniaka przystało.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie interweniowali na posesji we wsi Kromolin. Zatrzymali dwóch mężczyzn. Aż nie chce się wierzyć, o co są podejrzewani.Zaczeło się od anonimowego zgłoszenia kobiety, która twierdziła, że na terenie jednego z gospodarstw w podgłogowskim Kromolinie znajdują się zwłoki psa.
Artur Szpilka po raz kolejny naraził się internautom. Miłośnik zwierząt znany pod pseudonimem "Szpila" opublikował na Instagramie zdjęcie z niedzielnej mszy. Nie byłoby w tym niczego zdumiewającego, gdyby nie fakt, iż w pierwszej rzędzie kościelnych ław zasiadł jeden z psów boksera. Post natychmiast wywołał poruszenie wśród fanów.Nie od dziś wiadomo, że Artur Szpilka całym sercem kocha zwierzęta, a w szczególności swoje dwa czworonogi - miniaturowego bulteriera o imieniu Cycu oraz amerykańskiego pitbulla nazywanego Pumba. Dowód bezgranicznej sympatia do czworonogów przejawia się m.in. w postaci tatuaży z podobiznami pupili na ciele pięściarza oraz wpisami w mediach społecznościowych. Niestety, zdjęcia i filmy wstawiane do sieci nie są wolne od kontrowersji.
W niedzielę 18-letni mieszkaniec Przymorza usłyszał zarzuty w związku ze znęcaniem się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Młody mężczyzna bez opamiętania bił i kopał psa, z którym jechał windą. Sytuacja miała miejsce 20 września w windzie jednego z bloków na Przymorzu. Barbarzyński czyn, którego dopuścił się zaledwie 18-letni mężczyzna, wyszedł na jaw dzięki ochroniarzom budynku.
Chelsea zobaczyła Clementine na zdjęciu i od razu zakochała się w niezwykłej suczce po przejściach. Musiała się spieszyć z adopcją - Clementine miała zostać niebawem uśpiona.Kobieta postanowiła, że odmieni smutne i samotne życie Clementine, da jej nowy dom i nową szansę na szczęście. Zadanie wydawało się trudne - Clementine była bardzo nieśmiała, wylękniona. Nie wiadomo dokładnie, co przeszła, ale stroniła od ludzi i przez to wydawało się, że nigdy nie zostanie już adoptowana.
Sylwia Madeńska, znana m.in. z kontrowersyjnego programu "Love Island", już wiele razy rozchodziła się i schodziła z Mikołajem Jędruszczakiem, którego poznała na planie "Wyspy Miłości". Tym razem jednak sprawy zaszły za daleko. W szokującym apelu na Instagramie Madeńska oskarża Jędruszczaka o straszny czyn.Jak twierdzi kobieta, Mikołaj Jędruszczak miał jej podstępem odebrać ukochaną suczkę rasy shih tzu, Oreo. Sylwia Madeńska kupiła Oreo w marcu i od tej pory nie rozstaje się z nią. Mikołaj Jędruszczak, wtedy jeszcze w związku z Sylwią, miał się z miejsca zakochać w suczce, której towarzystwo przynosi mu ulgę w trudnych chwilach.
Październik to nie tylko Miesiąc Dobroci Dla Zwierząt. To też pierwszy pełny miesiąc jesieni. Jesień bywa słotna, błotna i deszczowa. Czy dobrze jest wyprowadzać psa w czasie jesiennego deszczu? Eksperci odpowiadają na pytanie nurtujące właścicieli czworonogów.Jesienią często nie da się uniknąć deszczowej pogody, tymczasem pies musi być wyprowadzany codziennie. Dla psa spacer to okazja do zażycia ruchu, zabawy ze swoim panem, spotkania innych czworonogów, stymulacji węchowej. Bez spaceru pies nie ma życia.
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Chorzowie wydało pilne ostrzeżenie dla wszystkich właścicieli czworonogów. W mieście ktoś rozkłada trutkę, już doszło do tragedii - czy będą następne?Na Osiedlu Tysiąclecia w Chorzowie doszło do tragedii. Trzy przyjaciółki wyprowadzały swoje psy w rejonie Alei Krzywoustego i Piastów. Nagle zwierzęta zaczęły węszyć i coś skubać z ziemi. Właścicielki psów nie zwróciły na to większej uwagi.
Brutus był z nimi krótko, ale podbił niemal wszystkie serca. Niestety, los szykował dla wszystkich okrutną niespodziankę. Aktywiści Ekostraży przekazali łamiącą serca wiadomość.Brutus to piękny, czarny pies, który trafił w ręce obrońców zwierząt z Ekostraży po tym, jak wyrwano go z gospodarstwa, w którym spędził całe życie. Poprzedni właściciel Brutusa zaniedbywał swojego psa, nie leczył go, karmił byle czym.