61-letni mężczyzna znalazł się w niemałych tarapatach po tym, jak na oczach policjantów porzucił własnego psa. Spytany o powód swojego zachowania, nie przyznawał się do zwierzęcia, lecz wkrótce musiał zmienić wersję wydarzeń. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.Do wstrząsającego zdarzenia doszło w województwie świętokrzyskim. Mundurowi jadący drogą w kompleksie leśnym w gminie Działoszyce zauważyli przed sobą zaparkowanego na poboczu opla, przy którym stał mężczyzna. W pewnym momencie otworzył on klapę bagażnika, a ze środka wyskoczył kundelek w typie foxteriera.
Pozarządowa organizacja White Coat Waste weszła w posiadanie dokumentów, z których wynika, że w tunezyjskim laboratorium przeprowadzano bolesne eksperymenty na zwierzętach. Do badania wykorzystywano 44 szczenięta rasy beagle. Niektórym psom usunięto struny głosowe, aby naukowcy nie musieli słyszeć ich nieustannego wycia i szczekania.Dr Anthony Fauci, czołowy amerykański ekspert od chorób zakaźnych i doradca medyczny prezydenta USA Joe Bidena, znalazł się pod ostrzałem krytyki ze strony White Coat Waste. Organizacja non-profit ujawniła szokujący raport z laboratorium w Tunezji, gdzie przeprowadzane są eksperymenty na zwierzętach.
Thom i Melissa Lambert przypisują swojemu psu Edgarowi uratowanie ich trzech córek. Pewnej nocy czworonóg zaczął zachowywać się w niepodobny do siebie sposób. Był nerwowy i nie przestawał szczekać. Jak się okazało, gdy cała rodzina spała, na korytarzu czaił się porywacz. 4-letni pies o imieniu Edgar został przygarnięty ze schroniska w stanie Pensylwania i stał się członkiem wielodzietnej rodziny. Adoptowany pupil zamieszkał w Waynesboro wraz z Tomem Lambertem i jego żoną oraz trzema córeczkami w wieku trzech, sześciu i ośmiu lat.
Pewnego razu, kiedy Cheyenne Tyler Berry krzątała się w kuchni, tuż za jej oknem rozegrała się niesamowicie urocza scena. Kobieta dostrzegła starszego sąsiada spacerującego z psem oraz rudego kota przechadzającego się po kamiennym ogrodzeniu. Rozczulające spotkanie dwóch czworonogów porusza serce.Czy psy i koty mogą się stać się przyjaciółmi? Filmik opublikowany w aplikacji TikTok przez Cheyenne Tyler Berry udowadnia, że opowieści o rzekomej nienawiści pomiędzy tymi dwoma gatunkami można włożyć między bajki.
27-letni mieszkaniec Gdańska został sfilmowany przez monitoring podczas brutalnego znęcania się nad swoim psem. Powodem agresywnego zachowania miała być przegrana u bukmachera. Przestępcy grożą trzy lata pozbawienia wolności. Pierwszy sygnał o rzekomym znęcaniu się nad zwierzęciem dotarł do policji dzięki dzielnicowemu z Przymorza w Gdańsku. Kilka dni temu mężczyzna uzyskał informację od jednego z mieszkańców, jakoby 27-latek wyrządzał krzywdę swojemu podopiecznemu.
W ten piękny, jesienny dzień media społecznościowe obiegła druzgocąca wiadomość. Dolnośląska organizacja pożytku publicznego zajmująca się humanitarną ochroną zwierząt przekazała informację o śmierci wyjątkowego podopiecznego. Roki odszedł u boku tymczasowych opiekunów. Tuż przed godziną 15 na facebookowym profilu organizacji EKOSTRAŻ pojawił się pożegnalny wpis opatrzony zdjęciem Rokiego. Wolontariusze i inspektorzy przekazali, że serce czworonoga zabiło po raz ostatni.
W województwie zachodniopomorskim dochodzi do niepokojących incydentów, których częstotliwość wzrosła na przestrzeni ostatnich dniach. Według relacji jednej z mieszkanek, na terenie gminy Wolin przydomowe zwierzęta giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Winą za ich śmierć obarczają wilki.Jak donosi lokalny portal informacyjny kamienskie.info, w okolicy miejscowości Łojszyno grasują drapieżniki. Świadkiem ataku na domowego pupila ma być jedna z mieszkanek, która dotychczas nie wierzyła plotkom rozpowszechnianym przez sąsiadów.
Owczarek niemiecki po raz pierwszy w swoim życiu został zabrany do salonu piękności dla zwierząt. Wideo z jego zachowania poruszyło serca milionów internautów na całym świecie. Zdaniem wielu jego mina wyraża więcej niż tysiąc słów.Każdy właściciel psa zdaje sobie świetnie sprawę z tego, jak jego pupil zachowuje się w czasie kąpieli oraz z jak wielkimi emocjami jest to dla niego związane. Właśnie takie nagranie podbija w ostatnim czasie internet.
Kobieta zgłosiła na policję kradzież psa. Mimo tego że właścicielka była przekonana, że wie, kto odpowiada za zniknięcie czworonoga, policja ma swoje własne przypuszczenia. W ocenie funkcjonariuszy za zniknięcie psa odpowiedzialne są dzikie zwierzęta.Właścicielka psa, Pani Halina z okolic Biskupca, straciła swojego najlepszego przyjaciela. Udała się więc na policję, zgłosić kradzież, ale takiej odpowiedzi ze strony służb się nie spodziewała. Według policjantów za zniknięcie czworonoga miał odpowiadać... jastrząb lub lis.
Jak się okazuje, pies też może być hipochondrykiem. Przekonała się o tym pewna kobieta, która zmartwiła się zachowaniem swojego ukochanego pupila na spacerze w parku. Mały Jaqweenie po zabawie z innymi psami, nagle zastygł w bezruchu, jakby stracił czucie w przedniej łapie. Pies Jean Moscher już od szczenięcych lat był bardzo wrażliwy - choćby na zmiany temperatury. Jednak Jean nie była świadoma, że jej pupil jest aż tak delikatny. Uświadomił jej to dopiero weterynarz.
Spacerująca kobieta usłyszała skowyt dobiegający z głębi lasu niedaleko Dobiegniewa (woj. zachodniopomorskie). Jej oczom ukazał się młody owczarek przywiązany do drzewa. Na szyi psa znajdowała się linka, która pod wpływem szarpania coraz mocniej się zaciskała. O przypadku porzucenia psa poinformowała Alicja Piech, prezes stowarzyszenia Arka dla Zwierząt. Jak się okazuje, kobieta, która znalazła zwierzę, pracuje w nadleśnictwie oraz jest wolontariuszką w schronisku w Jędrzejewie. Widząc pozostawionego na pastwę losu czworonoga, od razu zareagowała.
Malutkie dziecko leżało na łóżku odkryte bez ubrania. Gdy tylko dostrzegł to pies, od razu postanowił działać i zapewnić niemowlęciu jak najlepszą opiekę. Zwierzak zdał egzamin na medal. Samodzielnie przykrył dzidziusia. Nagranie z całej sytuacji stało się prawdziwym hitem internetu. Dziecko było przez moment zostawione bez opieki. Na szczęście w pobliżu był najlepszy przyjaciel człowieka, czyli pies, który starannie okrył niemowlę, by nie zmarzło.
Psy to bez wątpienia najpopularniejsze zwierzęta domowe, które towarzyszą nam niczym najlepsi przyjaciele. Nic dziwnego, że w sieci pełno zdjęć, czy nawet specjalnych profili w mediach społecznościowych, które poświęcone są tym niezwykłym stworzeniom. Ostatnio nasze ulubione pupile stały się nawet bohaterami łamigłówek. Pies, jak żadne inne zwierzę wiernie towarzyszy człowiekowi i potrzebuje go, by przeżyć. Dla wielkich fanów tych zwierząt mamy specjalną zagadkę, która może sprawić niemało problemów.
Stres to w dzisiejszych czasach bardzo częste zjawisko, które dotyczy nie tylko ludzi, ale także zwierząt. Na nadmierną produkcję kortyzolu narażone są m.in. psy, które towarzyszą nam na co dzień i mogą źle znosić wiele sytuacji, na które je narażamy. Jak rozpoznać, że pies jest zestresowany? Oto 7 głównych objawów. Psy mogą nie tolerować tempa naszego życia, które z czasem coraz bardziej przyśpiesza. My mamy na wszystko coraz mniej czasu - niestety także na spacery z czworonogami. Jeśli już z nimi wychodzimy, to trzymamy je na krótkiej smyczy, a to nie działa najlepiej.
Państwo Owens wybierali się na długo wyczekiwany urlop w Las Vegas, jednakże zanim postawili pierwsze kroki w Mieście Grzechu, zostali zatrzymani przez pracowników lotniska. Jak się okazało, w ich walizce znajdował się nadbagaż w postaci niespełna 3 kilogramowego pupila.Personel odprawy bagażowej na lotnisku z pewnością każdego dnia znajduje intrygujące przedmioty w walizkach i torbach podręcznych pasażerów. Tym razem zawartość torby należącej do pewnej pary wprawiła pracowników portu lotniczego w Lubbock w osłupienie.
Turyści zwiedzający polskie góry nie przestają zaskakiwać - niestety, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Jedna z urlopowiczek zaobserwowała problem, o którym nie często mówi się w mediach. Chodzi o zaczepianie psów pasterskich i utrudnianie pracy góralom.Niedawno Monika Pieniek, współautorka facebookowego fanpage'a "O psie mowa" opublikowała wpis opisujący jej doświadczenia z urlopu w Zakopanem. Miłośniczka czworonóg przytoczyła jedną z sytuacji z udziałem napotkanych turystów, która bardzo ją rozgniewała.
Pies wypadł z jadącego samochodu - do zdarzenia doszło w jednej z dzielnic Wrocławia. Policjanci najpierw zwrócili uwagę na dość brawurową jazdę kierowcy osobowego fiata. Kiedy go zatrzymali, okazało się, że 57-latek miał we krwi ponad 1,5 promila alkoholu. Może mu grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności. To dzięki interwencji policji psu nic się nie stało. Zwierzak wypadł z samochodu w momencie, gdy kierowca ostro skręcił w drogę poprzeczną. W trakcie zatrzymania mężczyzna był agresywny.
Pracownicy amerykańskiej organizacji prozwierzęcej Brevard Humane Society uratowali 2-letnią Daisy przez rychłą śmiercią. W chwili interwencji suczka była tak chuda, że z łatwością można było u niej policzyć wszystkie żebra. Kto doprowadził ją do takiego stanu?Jak donoszą zagraniczne media, na Florydzie znaleziono zaledwie 2-letnią suczkę w typie labradora, która została niewyobrażalnie skrzywdzona przez człowieka. Wideo przedstawiające jej wygląd mówi samo za siebie.
Pewna dziewczyna z Wielkiej Brytanii kupiła sobie wymarzonego psa rasy Maltipoo - a przynajmniej na początku wydawało jej się, że to właśnie tej rasy jest uroczy szczeniak. Kiedy po kilku tygodniach kolor sierści psiaka zaczął się zmieniać, odkryła, że padła ofiarą oszustów. Teraz chce przestrzec innych przed pochopnym zakupem pupila.Brytyjka marzyła o Maltipoo - czyli pięknym psie, który jest krzyżówką pudla miniaturowego i maltańskiego psa pasterskiego. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła rudowłosego Portera, nie zastanawiała się długo i podjęła decyzję o zakupie.
Właściciele zwierząt powinni mieć się na baczności. Co jakiś czas dochodzą do nas głosy o trucicielach psów, którzy grasują w wielu polskich miastach. Tym razem niebezpiecznego odkrycia dokonała pewna mieszkanka Lublina, która wyszła ze swoim pupilem na spacer. Wielu właścicieli zwierząt mierzy się z tym problemem od dawna - zatrute przekąski dla zwierząt rozrzucane są w różnych miejscach w Polsce. Czasem nawet nie mamy pojęcia, że to nasi najbliżsi sąsiedzi czyhają na zdrowie czworonogów.
Pewien beagle napędził swojej właścicielce sporo strachu. Kobieta odkryła, że zwierzak zjadł skarpetkę. Gdy niezwłocznie udała się do weterynarza, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Okazało się, że w jego żołądku było coś jeszcze, co mogło zrobić mu krzywdę. Beagle cierpiał z powodu bólu żołądka. Jego właścicielka myślała, że to przez zjedzoną przez niego skarpetkę, ale wyszło na jaw, że był to tylko jeden z powodów.
Mieszkanka gminy w Illerrieden w Niemczech przeżyła atak zboczeńca. Mężczyzna na widok kobiety miał się onanizować. W obrzydliwej napaści seksualnej przeszkodził pies należący do ofiary. Jak poinformował "Polski obserwator", sytuacja miała miejsce 7 października około godziny 10 rano w powiecie Alb-Donau-Kreis w Badenii-Wirtembergii. Wówczas kobieta przechadzała się ze swoimi dwoma pupilami po lesie. W relaksującym spacerze przeszkodził jej mężczyzna o niecnych intencjach.
Pewien tata postanowił sprawdzić czujność domowego pupila. Podczas zabawy z dzieckiem udawał, że chce zrobić mu krzywdę. Czy zwierzak nie zawiódł oczekiwań rodziny i stanął w obronie malucha? Wszystko nagrała kamera.Kot uchodzi za zwierzę chodzące własnymi drogami, dla którego najważniejsza jest wolność. Należy przy tym nie zapominać, że jest on zwierzęciem terytorialnym. Na nagraniu opublikowanym w sieci czarny mruczek udowodnił, że nie podda się bez walki, gdy członkom jego rodziny zagraża niebezpieczeństwo.
Małgorzata Z. stanęła przed sądem w związku z zarzutem znęcania się nad zwierzętami. Mieszkanka Myszkowa (woj. śląskie) niemal zagłodziła cztery psy na śmierć. Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, zasłaniała się brakiem środków finansowych na dobrej jakości karmę dla psów.Latem ubiegłego roku stan skrajnie zaniedbanych zwierząt z pobliskiej hodowli zaniepokoił sąsiadów. Psy znajdujące się pod opieką Małgorzaty Z. były ewidentnie niedożywione, nieleczone i wycieńczone.
Była sołtyska wsi Krzyżowa (woj. dolnośląskie) stanie przed sądem. Agnieszce S. zarzuca się doprowadzenie psa o imieniu Mayor do śmierci w męczarniach. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.O sprawie czworonoga na skraju życia i śmierci powiadomił anonimowy informator. W chwili odebrania psa przez inspektorów Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt 15-letni Mayor był w stanie agonalnym wskutek wieloletniego zaniedbania.
W hrabstwa Volusia w Stanach Zjednoczonych, we wschodniej części stanu Floryda, rozegrała się strzelanina. Uzbrojony mężczyzna zastawił zasadzkę na stróżów prawa, lecz w ostatniej chwili tragedii zapobiegły dwa policyjne psy. Wyszkolone zwierzęta osłoniły swoich opiekunów przed kulami. Jak podaje amerykański serwis WFTV, uzbrojony napastnik zgrywał autostopowicza. Kiedy udało mu się zatrzymać kierowcę współpracującego z Lift, firmą świadczącą usługi transportu samochodowego, wsiadł do samochodu i przyłożył pistolet do głowy ofiary.
Schronisko dla zwierząt w Wojtyszkach jest obecnie największym prywatnym schroniskiem w Polsce, w którym nie funkcjonuje wolontariat. W rozmowie ze Światem Zwierząt Beata Czernecka, osoba prywatna walcząca o prawa zwierząt, przybliżyła politykę prowadzoną w obiekcie, walkę o adopcję oraz wyjaśniła, dlaczego kilkunastoletnia wegetacja psów i kotów w schronisku jest niedopuszczalnym procederem.Za sprawą artykułów pojawiających się w mediach, w opinii publicznej schronisko w Wojtyszkach zdaje się być najczęściej kojarzony z takimi określeniami, jak “obóz koncentracyjny” czy “umieralnia dla zwierząt”. Beata Czernecka opowiedziała, czy przytoczone sformułowania mają bezpośrednie przełożenie na rzeczywistość.Świat Zwierząt: Kiedy zainteresowała się Pani sprawą schroniska w Wojtyszkach?Beata Czernecka: - Moja historia z tym miejscem zaczęła się dokładnie 14 miesięcy temu. Zobaczyłam na portalu OLX ogłoszenie adopcyjne pieska z Wojtyszek. Wówczas napisałam ankietę przedadopcyjną dotyczącą trzech piesków. Walka o nie trwała 3 miesiące, a w rezultacie nie dostałam żadnego psa z tych, które wybrałam. Nie chciano mi wydać psa, który był w schronisku od szczeniaka przez 10 lat. Na stronie do adopcji wisiał przez kolejne pół roku, co oznacza, że przez kolejne sześć miesięcy z gminy Warty wyłudzane były opłaty na jego utrzymanie. Wkrótce potem zniknął ze strony, rzekomo jest w domku w Holandii. Co w takim razie stało się z pozostałymi psami? - Jeśli zaś chodzi o drugiego pieska, zdaniem schroniskowego weterynarza, Kingi Z., chorował na czyraczycę odbytu i nowotwór. Mimo, iż zobowiązałam się leczyć chore zwierzę, odmówiono mi wydania go do adopcji. W opinii Kingi Z. pies ma zagwarantowaną lepszą opiekę w schronisku. Aby zrobić mi na złość, finalnie psa oddano komuś innemu do adopcji. Uśmiać się można z takiego rozumowania.- W rezultacie zabrałam stamtąd dwa psy, trzeciego mi odmówiono. Chcę zaznaczyć, że posiadam odpowiednie warunki do opieki nad zwierzętami. Mieszkam w domu z ogrodem, mam tylko trzy koty, żadnego psa, więc naturalnie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego schronisko tak walczy o to, by psy nie trafiały do domów.
Na ten dzień domowe zwierzęta czekały cały rok. W klasztorze ojców Bernardynów w Tarnowie odbyła się wyjątkowa msza święta, podczas której czworonogi razem ze swoimi właścicielami przyszły do kościoła.Jak podaje Radio RDN, nabożeństwo z błogosławieństwem zwierząt cieszy się w Tarnowie dużą popularnością. Świadczą o tym tłumy zebrane przed kościołem wraz z kundelkami i przedstawicielami najróżniejszych psich ras.