Rok temu 12-letni Kamil został zagryziony przez psa. Ruszył proces, ale rozprawę nagle trzeba było przerwać
Mija już rok od straszliwej tragedii, do jakiej doszło w bloku przy ul. Lelewela w Przemyślu. Dwaj chłopcy wrócili ze szkoły do domu. Jeden z nich miał ponieść śmierć w wyniku strasznego ataku.
Dopiero wczoraj ruszył proces w sprawie śmierci 12-letniego Kamila, który wpadł w odwiedziny do swojego kolegi Szymona. Chłopcy zostali zaatakowani przez psy rasy pitbulterier, należące do ojca Szymona. Kamil zmarł w szpitalu od ran odniesionych w czasie ataku.
W domu nie było dorosłych, grasowały za to groźne psy
Kiedy doszło do tragedii, w domu nie było dorosłych. Chłopcy wiedzieli też, że ojciec Szymona nie zgadza się na żadne odwiedziny. Mimo to złamali zakaz. Niestety, wydarzyło się najgorsze i chłopcy padli ofiarą ataku dwóch psów.
Proces w sprawie śmierci Kamila ruszył dopiero wczoraj. Oskarżonym o spowodowanie śmierci chłopca jest Mariusz S., ojciec Szymona i właściciel psów.
Tłumaczenia oskarżonego
Mariusz S. miał nie wiedzieć, że amerykańskie pitbulteriery należą do ras uznawanych za agresywne i na ich posiadanie trzeba mieć specjalne zezwolenie. Mówił też, że psy nigdy nie były agresywne, znosiły cierpliwie odwiedziny gości, imprezy z muzyką, nawet fajerwerki na Sylwestra.
Pitbulteriery Mariusz S. kupił w internecie za namową swojej partnerki, która wyczytała, że są to psy dobrze przystosowujące się do życia w domu. Z czasem miało się okazać, że rodowody psów są sfałszowane, co stawia pod znakiem zapytania, czy zwierzęta w ogóle nalezą do rasy amerykański pitbulterier.
Trzeba było przerwać rozprawę
Oskarżony dodał też, że zakaz przyprowadzania kolegów do mieszkania wynikał z troski o zachowanie mebli w dobrym stanie, a nie obawy, że psy mogą kogoś zaatakować.
Mariusz S. nie przyznaje się do winy. Gdy złożył zeznania, zaczął płakać tak rozdzierająco, że sąd zdecydował o przerwaniu rozprawy.
Na sali obecna była matka zabitego Kamila, która według relacji Super Expressu cały czas kręciła głową z dezaprobatą, słuchając zeznań Mariusza S.
Być może dopiero niejawne zeznanie Kamila rzuci więcej światła na to, co wydarzyło się rok temu w mieszkaniu przy ul. Lelewela w Przemyślu.
Źródło: Super Express Rzeszów
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!