42-letnia Amber Hall długo i ciężko pracowała, by spełnić jedno ze swoich największych marzeń - kupno własnego, wymarzonego domu. Na nieszczęście Amerykanki nie cieszyła się długo z zakupu, gdyż niebawem odkryła, że nie jest jedyną lokatorką. Okazało się, że dom skrywa wiele tajemnic. Kobieta z Kolorado była przeszczęśliwa, gdy pod koniec kwietnia nadszedł czas, aby przeprowadzić się do nowego domu. Niestety radość zakłóciło nietypowe znalezisko, którego dokonała w trakcie rozpakowywania.
Większość osób, niezależnie od zamieszkiwanej części świata, nie wyobraża sobie dni wolnych bez mięsa czy warzyw przyrządzonych na grillu. Pewien mężczyzna nie spodziewał się jednak, że gdy odsłoni jego pokrywę, zobaczy tam ogromnego pytona. Na miejsce od razu wezwał odpowiednie służby, które zajęły się odłowieniem. Jego ugryzienie potrafi być naprawdę bolesne.Mieszkaniec Highvale w Australii powiadomił lokalną firmę zajmującą się odławianiem gadów, że na jego podwórku pojawił się wąż. Jak się później okazało, zwierzę mierzyło prawie metr długości. Za idealną kryjówkę uznało pokrywę grilla. Sposób, w jaki zareagował na łowcę, był naprawdę zaskakujący.
Mieszkająca w Australii kobieta dokonała szokującego odkrycia we własnej sypialni. W trakcie zmiany pościeli zorientowała się, że w łóżku w najlepsze wyleguje się jadowity wąż. Prawdopodobnie dwumetrowy gad wszedł do jej domu, by poszukać schronienia przed panującym na zewnątrz upałem. Spanikowana zupełnie nie wiedziała, jak zachować się w takiej sytuacji. W Australii, gdzie jadowite węże i pająki są spotykane niemal na porządku dziennym, bywa, że łapacze tych zwierząt mają dosłownie ręce pełne roboty. Tak było również w ostatnim czasie podczas przechodzącej przez kraj fali upałów. Gady próbowały znaleźć schronienie w klimatyzowanych pomieszczeniach. Jak się okazuje, jednemu z nich udało się to całkiem dobrze.
Upragniona wiosna tuż za rogiem, jednak korzystając z pogody, będąc na spacerze w lesie, lepiej uważaj, gdzie stawiasz stopę. Leśnicy ostrzegają, że węże już poczuły cieplejszą temperaturę. Ukąszenie jednego z nich może być szczególnie niebezpieczne dla człowieka. Radzą patrzeć pod nogi.Węże zupełnie jak ludzie uwielbiają wygrzewać się w promieniach słonecznych. Gniewosze plamiste ro gatunek, który często spotyka się w polskich lasach, gdy coraz częściej pojawiają się na ściółce, niektórzy odbierają to jako sygnał, że prawdziwa wiosna w końcu do nas zawitała. Jednak oprócz nich można natknąć się również na osobnika, którego zdecydowanie należy unikać.
Jake Coombe pozwolił się ugryźć przez jednego z najbardziej śmiercionośnych gadów w imię miłości do 2-letniej córeczki. Gad niepostrzeżenie wślizgnął się do pomieszczenia, w którym bawiło się dziecko. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, ojciec odepchnął dziewczynkę i sam przyjął atak.Wąż podpełzający do bawiącego się w najlepsze, niczego nieświadomego dziecka - czy można sobie wyobrazić bardziej przerażającą zajście w domowym zaciszu? Jak udowadnia historia mieszkańca Adelaide, w Australii taki obrót sytuacji jest jak najbardziej możliwy.
W jednym z mieszkań w Bentong w Malezji rodzina zaczęła słyszeć nocą dziwne hałasy, które dobiegały z sufitu. Kiedy na miejscu pojawili się ratownicy z Departamentu Obrony Cywilnej Malezji, zaczęli przeszukiwać poddasze. Aż trudno uwierzyć, z czym domownicy żyli nad głowami. Takich lokatorów nie życzyłby sobie nikt.Do sieci trafiło nagranie, które poruszyło wielu internautów, zwłaszcza tych, którzy mają lęk przed gadami. Jeśli skarżysz się na nieproszonych lokatorów w swoich czterech ścianach, po zapoznaniu się z historią pewnej malezyjskiej rodziny zastanowisz się dwa razy, czy gryzonie bądź pająki to faktycznie powód do narzekań.
Australia to rozległy kraj, w którym natura pokazuje swą pierwotną siłę. Chociaż węże spotykane tam są stosunkowo często, to zawodnicy rywalizujący na polu golfowym w Sydney nie spodziewali się, że natkną się na gada podczas rozgrywki. Okazało się, że zwierzę niezauważenie wpełzło do dołka wieńczącego grę, aby ukryć się przed palącym słońcem.Chociaż w Polsce utrzymuje się zimowa aura, fala upałów nie odpuszcza mieszkańcom półkuli południowej. Pod koniec stycznia termometry w Australii wskazywały nawet 40 stopni Celsjusza, a w pięciu spośród ośmiu stanów obowiązywały ostrzeżenia przed upałem. Pomimo trwania ekstremalnej sytuacji pogodowej niektórzy amatorzy sportu nie odpuszczają sobie treningów. Niecodziennym znaleziskiem w dołku golfowym powiadomili gracze z klubu The Coast Golf and Recreation Club.
W Tarnowie Podgórnym pod Poznaniem dokonano wstrząsającego odkrycia w okolicznym lesie. 8 martwych gadów - pytony oraz boa - zostały znalezione w zakopanym worku. Biegły z zakresu weterynarii określił, że zostały uduszone. Funkcjonariusze policji szukają sprawcy uśmiercenia zwierząt i proszą o pomoc w ustaleniu jego tożsamości. Nietypowego odkrycia dokonał spacerowicz na leśnej drodze. 12 stycznia zauważył on fragmenty zakopanych w ziemi czarnych worków. Głos intuicji podpowiedział mu, by sprawdzić ich zawartość i tak też uczynił. Po otwarciu worków mężczyzna początkowo nie mógł uwierzyć własnym oczom. W worku znajdowały się martwe węże.
Do ośrodka badawczego na Florydzie przewieziono pytona birmańskiego, który niedawno posilił się nieznaną ofiarą, na co wskazywało jego zdeformowane ciało. Brzuch zwierzęcia rozcięto w celach badawczych, a w jego wnętrznościach odkryto 1,5-metrowego aligatora w nienaruszonym stanie. Oto, do czego prowadzi nieposkromiony apetyt. Nagranie z sekcji zwłok węża to hit sieci.Ze względu na pokaźne rozmiary ciała, pytony żywią się niemal wszystkim, co napotkają na swojej drodze - głównie ptakami, gadami i ssakami, m.in. lisami, królikami czy jeleniami. Jak donoszą amerykańscy naukowcy, nie pogardzą też dorosłymi aligatorami. Choć zdecydowanie trudno wyobrazić sobie taki obrót spraw, pracownica Parku Narodowego Everglades opublikowała w sieci dowód w postaci nagrania z "uwalniania" nieżywego już aligatora z trzewi pytona.
Właściciele tzw. "wychodzących" kotów zapewne przywykli do widoku niespodzianek znoszonych przez ich podopiecznych po polowaniu na zewnątrz. Jednak kotka Olive zasłynęła w całych Stanach Zjednoczonych za sprawą unikatowego prezentu podarowanego swoim opiekunom. Mruczek przyniósł do domu węża posiadającego dwie głowy.Stworzenie przyniesione przez mieszkającą na Florydzie kotkę Olive nie jest wężem typowym. U upolowanego osobnika stwierdzono anomalię genetyczną, nazywaną fachowo policefalią. Okazuje się, że w przyrodzie względnie często występują tego typu okazy.
Kobieta, która udała się do swojej łazienki, aby wziąć kąpiel, zdecydowanie szybciej z niej wyszła niż pierwotnie przypuszczała. Wszystko przez niezapowiedzianego gościa, który wyłonił się z odpływu wanny. Na szczęście szybko chwyciła za telefon i uwieczniła na nagraniu intruza, który drogą kanalizacyjną wdarł się do łazienki. Gorąca kąpiel na zakończenie pracowitego dnia - taki zamiar miała pewna użytkowniczka TikToka, aczkolwiek po wejściu do łazienki, równie szybko z niej uciekła. Wszystko zaczęło się od niezidentyfikowanego obiektu, który pojawił się w odpływie jej wanny.
W trakcie badań archeologicznych Ryan Botkin przez przypadek odkrył czyjąś kryjówkę. Sfotografował stos liści, w których był ukryty pewien zwierzak. Napotkane stworzenie potrafi doskonale się ukryć i konieczny jest sokoli wzrok, aby je wypatrzeć. Runo, czyli najniższa, przyziemna warstwa lasu, które tworzą zaczynając od najniżej położonych: mchy, grzyby, porosty, niewielkie rośliny zielne i paprocie, to doskonała kryjówka dla małych gatunków zwierząt. Spotkać tam możemy owady, drobne płazy, gady i małe ssaki. Niektóre z nich swoimi barwami idealnie wpasowują się w opadłe liście, rośliny i niskie krzewy.Przekonał się o tym Ryan Botkin, który sfotografował zwierzę w bezpiecznej kryjówce. Autor zdjęcia pochwalił się ujęciem w sieci, jednak tylko uważni internauci będą w stanie dostrzec, kto się na niej kryje.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej w Żyrardowie otrzymali informację o niebezpiecznym stworzeniu oplecionym wokół barierki balkonu jednego z mieszkań. Zgłaszająca obawiała się, że zwierzę przypominające olbrzymiego gada może stanowić zagrożenie dla mieszkańców. W rzeczywistości nie skrzywdziłoby nawet muchy. Do zdarzenia doszło 23 września w Żyrardowie (woj. mazowieckie). Do dyżurnego straży miejskiej zadzwoniła przerażona kobieta, która twierdziła, że na ul. gen. Augusta Fieldorfa-Nila widziała węża. Tak przynajmniej jej się wydawało.
Z okazji rozpoczęcia nauki w siódmej klasie, 13-letnia Brooke Mills poprosiła mamę o zrobienie jej pamiątkowego zdjęcia. Dopiero podczas przeglądania fotografii, kobieta zauważyła, że nieproszony gość wkradł się w kadr. Coraz więcej osób nie rozstaje się ze swoim telefonem, co ma zarówno swoje wady, jak i zalety. Dzięki aparatowi fotograficznemu wbudowanemu w lekkie i przenośne urządzenie jesteśmy w stanie uchwycić najbardziej przełomowe momenty w życiu. Zdarza się również, że pewne przypadkowo uwiecznione elementy przyciągają uwagę bardziej niż właściwi bohaterowie zdjęć podczas ważnej chwili.
W okolicach Puszczy Zielonki niedaleko Poznania pies został ukąszony przez żmiję zygzakowatą. Gdyby nie błyskawiczna interwencja lekarzy weterynarii, mogłoby dojść do tragedii. Jak okazuje się z relacji właścicielki Trjusisa, ukąszenia żmii w okolicy nie należą do rzadkości. Węże, pod warunkiem, że nie są prowokowane, zazwyczaj schodzą nam z drogi i nie stanowią dla człowieka i towarzyszących mu zwierząt większego zagrożenia. Niestety, przypadkowo nadepnięte mogą ukąsić we własnej obronie.
Wiele osób pozwala swoim zwierzakom spać ze sobą w łóżku. Choć sąsiednie miejsce na materacu zazwyczaj zajmują psy oraz koty, pewna kobieta poszła o krok dalej i nie miała nic przeciwko drzemkom w towarzystwie hodowanego przez nią węża. Przez swoje upodobania prawie otarła się o śmierć.Grono miłośników nietypowych zwierząt domowych stale się powiększa. W wielu domach mieszkają już nie tylko psy i koty, ale też egzotyczne ssaki, pajęczaki czy gady. Ich fascynująca natura sprawia, że zakochujemy się w nich bez pamięci, jednak nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że niektóre mogą być dla nas śmiertelnie niebezpieczne.
2-letnia dziewczynka z miejscowości Kantar w Turcji bawiła się w ogrodzie, gdy do jej nóg przypełzł półmetrowy wąż. Dziecko zostało ukąszone w wargę. Co zdumiewające, finał tej historii okazał się mieć tragiczne zakończenie dla agresora.Jeśli ktoś zastanawia się, czy starożytne mity pozostają nieustannie obecne we współczesnej rzeczywistości, to powinien poznać historię zaledwie 2-letniej dziewczynki z Turcji, która lotem błyskawicy obiegła media społecznościowe. Lokalna społeczność nadal nie może wyjść ze zdumienia zachowaniem dziecka.
Latem dzieci biegają na bosaka po trawie czy wskakują do wody, która przyciąga owady. Nietrudno więc o użądlenie i inne urazy. Przekonała się o tym mama 3-letniego Kristoferra Nordgardena. Po zabawie w ogrodzie ciało chłopca zaczęło niekontrolowanie puchnąć i sinieć. Lato to wspaniały okres sprzyjający wypoczynkowi, przebywaniu na zewnątrz i czerpaniu z dobrodziejstw natury. Te przyjemne chwile mogą również wiązać się ze spotkaniami z dzikimi zwierzętami, a zwłaszcza owadami czy egzotycznymi gadami, które wygrzewają się w słońcu. Nieuważne chodzenie boso po trawie czy leśnych ścieżkach może nieść ze sobą przykre konsekwencje.
Członkowie fundacji Epicrates, która zajmuje się pomocą zwierzętom egzotycznym, zostali wezwani do przedziwnej interwencji. Okazuje się, że w jednym z mieszkań wąż wypadł z kratki wentylacyjnej, po czym spadł na plecy mężczyzny, który akurat korzystał z toalety. Lubelska fundacja Epicrates ma ma na swoim koncie setki uratowanych zwierząt i wiele interwencji, które z powodu swojej nietypowości, a czasem i absurdalności, stały się gorącymi tematami krajowych wiadomości. Również tym razem eksperci nie omieszkali podzielić się z internautami szczegółami incydentu w toalecie, gdzie zjawił się nieproszony gość.
Do krakowskiej Straży Miejskiej wpłynęło osobliwe zgłoszenie dotyczące dzikiego zwierzęcia na wolności. W trakcie przechadzki po Plantach jeden z spacerowiczów wypatrzył na gałęzi węża. Gad mierzył ponad półtora metra.Pamiętacie tajemniczego stwora okrzykniętego "lagunem"? Nie on jedyny wywołał popłoch wśród mieszkańców Krakowa. Tym razem strażnicy miejscy interweniowali w sprawie półtorametrowego węża grasującego na Plantach.
Wyjątkowo zaskoczony widokiem egzotycznego gada był pewien mieszkaniec posesji przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie. Schodząc do garażu podziemnego, zauważył, że jedno z miejsce jest zajęte przez ogromnego węża. Skąd się tam wziął?Podziemny garaż to w dzisiejszych czasach ogromny komfort i przede wszystkim niemal stuprocentowa gwarancja bezproblemowego zaparkowania auta niezależnie od pory dnia. Jak jednak udowadnia ta historia, zdarzają się pewne wyjątki.
Nie tylko w sezonie grzybowym warto patrzeć pod nogi. Wysokie temperatury sprawiły, że gady coraz częściej pojawiają się na szlakach turystycznych. Leśnicy z Nadleśnictwa Bydgoszcz apelują o ostrożność - wybierając się na spacer lub przejażdżkę po lesie, trzeba liczyć się z ryzykiem spotkania węży.Nadleśnictwo Bydgoszcz opublikowało w mediach społecznościowych wpis dotyczący rzadkiego widoku w tamtejszych lasach. Pan Marek Kijek natknął się na nietypowego osobnika, który w ostatnim czasie wybudził się z zimowej hibernacji.
Mieszkańcy Lublina dokonali mrożącego krew w żyłach odkrycia. Pod kontenerem na używaną odzież zauważono węża i natychmiast powiadomiono Straż Miejską. Zgłoszenie przekazano do Fundacji Epicrates. Interwencja zakończyła się sporą dawką uśmiechu i udowodniła, że strach ma wielkie oczy. Zdarzenie opisane w mediach społecznościowych przez pracowników egzotarium, działającego przy lubelskim schronisku dla zwierząt miało miejsce w dzielnicy Wrotków, a dokładniej przy ulicy Medalionów. Mieszkańcy zaalarmowali odpowiednie służby, twierdząc, że pod pojemnikiem służącym do zbierania odzieży dla osób potrzebujących ukrywa się wąż.
Nick Evans, który świadczy usługi usuwania węży w południowoafrykańskiej prowincji KwaZulu-Natal, otrzymał zgłoszenie o nieproszonym gościu w jednym z domów nieopodal miejscowości Durban. W jednym z pomieszczeń czaiło się "słodkie maleństwo", którego jedno ugryzienie potrafi zabić.Ekspert zajmujący się wężami otrzymał telefon w niedzielę rano (20 lutego). Zgłaszający twierdził, że wśród kartonów ukrył się niewielkich rozmiarów gad. Choć wyglądał słodko, w rzeczywistości stanowił śmiertelne zagrożenie dla domowników.
Strażnicy miejscy z Cieszyna mieli do czynienia z wyjątkowo nietypową interwencją. W miniony weekend otrzymali oni informację, jakoby na jednej z ulic ktoś podrzucił gigantycznego węża. Jak się okazało, zgłaszającego nieco poniosła wyobraźnia.Pamiętacie mistycznego laguna, który sterroryzował mieszkańców jednego z krakowskich osiedli? Sytuacja, która wydarzyła się w ubiegły weekend w Cieszynie udowadnia, że historia lubi się powtarzać. Finał tej interwencji okazuje się być zadziwiająco podobny.
Mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego zajrzał do pojazdu zaparkowanego na jego posesji i dostrzegł, że na siedzeniu wije się egzotyczny gad. Natychmiast podniesiono alarm, a na miejsce wezwano służby w asyście weterynarza. Skąd zwierzę wzięło się wewnątrz auta? W środowy poranek, tuż przed godziną 8.00, na komisariacie policji w Ostrowcu Świętokrzyskim rozdzwonił się telefon. Zgłaszający poinformował o dokonaniu niecodziennego odkrycia w jednym z zaparkowanych samochodów przy ulicy Dygasińskiego. Mowa o egzotycznym stworzeniu z rodziny połozowatych.
Fundacja Epicrates, zajmująca się szeroko pojętą działalnością związaną z ochroną i pomocą zwierzętom egzotycznym, otrzymała informację o wężu na wolności. Zwierzę prawdopodobnie wypełzło z paczki z butami. Z relacji zgłaszającego wynikało, że Straż Miejska całkowicie zignorowała zgłoszenie. W miniony wtorek w godzinach wieczornych wolontariusze lubelskiej organizacji ratującej egzotyczne zwierzęta zostali poproszeni o pilną interwencję w jednym z mieszkań bloku przy ulicy Środkowej w Świdniku. Domownicy znaleźli w jednym z pomieszczeń gada o smukłym i muskularnym ciele.
Pracownicy Lasów Państwowych podzielili się w mediach społecznościowych intrygującymi zdjęciami autorstwa Mateusza Frączkowskiego. Nieprawdopodobne, co można znaleźć w budkach lęgowych poza ich prawowitymi mieszkańcami. Zdjęcia najciekawszych znalezisk wylądowały na Facebooku wraz z wyjaśnieniem.W warmińsko-mazurskich lasach można odnaleźć najróżniejsze rzeczy. Podczas dorocznego sprzątania budek lęgowych dla ptaków leśnicy natknęli się na nieproszonego gościa, który drzemał w cudzym noclegowisku.