W marcu 2020 roku media obiegła informacja o przykrym odkryciu członków fundacji PSYstań dla Zwierząt oraz . Podczas jednej z wieczornych interwencji odkryto, że na jednej z posesji w Łużnej (woj. małopolskie) od ponad tygodnia leżą zwłoki psa w typie owczarka niemieckiego. Oprócz tego, w budynku gospodarczym miał przebywać zamknięty drugi mały pies bez dostępu do wody i jedzenia. Właścicielem zwierząt okazał się być ksiądz, który wciąż nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.Na miejsce interwencji przyjechał Wydział Kryminalny Policji w celu zabezpieczenia zwłok psa w charakterze materiału dowodowego, a także wykonanie sekcji zwłok oraz przeprowadzenie oględzin miejsca interwencji. Jak udało się ustalić aktywistom, właścicielem psów okazał się ksiądz kościoła katolickiego.
Emerytowany szeryf z Ohio zakończył swoją służbę. 67-letni Dan McClelland przegrał ciężką walkę z nowotworem, pozostawiając żonę i wierną psinkę same na świecie. Nikt jednak nie spodziewał się, że zaledwie kilka godzin później wierna czworonożna towarzyszka dołączy do swojego pana w zaświatach. Jak to się stało, skoro nawet nie chorowała?McClelland służył w hrabstwie przez 44 lata, z czego 12 spędziła u jego boku maleńka partnerka o imieniu Midge. Chihuahua, która została przeszkolona do szukania narkotyków, zdobyła nie tylko lokalną, ale i międzynarodową sławę.
W piątek, 9 kwietnia media na całym świecie obiegła smutna wiadomość o śmierci księcia Filipa. Pałac Buckingham poinformował w oficjalnym oświadczeniu o szczegółach żałobnej ceremonii, która odbyła się 17 kwietnia. Miliony widzów z całego świata śledziło transmisję uroczystości na żywo, a ich uwadze nie umknął jeden szczegół znajdujący się na siedzeniu ulubionego konnego powozu księcia. Jedynie zapaleni miłośnicy jazdy konnej mogli odgadnąć, co znajduje się w niewielkim pudełeczku.Wielka Brytania z bólem pożegnała jedną z najbarwniejszych postaci w historii brytyjskiej rodziny królewskiej. Książę Filip, mąż brytyjskiej królowej Elżbiety II i ojciec następcy tronu księcia Karola, odszedł w wieku 99 lat. Zgodnie z wolą zmarłego, uroczystość pożegnalna księcia Edynburga odbyła się na zamku w Windsorze, a jego ciało zostało przetransportowane specjalnie zmodyfikowanym land roverem.
Sprawa bestialsko katowanego psa o imieniu Ares wstrząsnęła tysiącami Polaków, a w szczególności mieszkańcami Śląskami. Adoptowany pies był torturowany przez własnego właściciela przebywającego na terenie Wrocławia. Nastoletni oprawca traktował go jak żywy worek treningowy. Po tygodniach walki o jego życie, Ekostraż przekazała druzgocącą informację.O tym, że 16-letni chłopak katuje psa funkcjonariusze dowiedzieli się przez przypadek. Kamera monitoringu zarejestrowała moment, w którym nastolatek szarpie zwierzę i zrzuca je ze schodów. Już wtedy Ares miał ewidentne problemy z poruszaniem się. W marcu br. smutna historia pokrzywdzonego czworonoga wyszła na światło dzienne, w rezultacie czego do drzwi zaskoczonego młodzieńca zapukała policja.
Tragedia, jaka miała miejsce w jednym z toruńskich mieszkań wstrząsnęła tysiącami Polaków. Skrajnie wychudzony i zaniedbany czworonóg imieniem Bobik został odebrany przez członków Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt. Niestety, pomoc przyszła zbyt późno, niedługo po przeprowadzonej interwencji Bobik przegrał walkę o życie. Nie oznacza to jednak, że jego pseudowłaściciel ucieknie przed wymiarem sprawiedliwości. Brakuje słów, by opisać okrucieństwo, z jakim potraktowano około 6-letniego psa rasy shar pei z Torunia. Wolontariusze nie dowierzali własnym oczom, gdy zobaczyli skrajnie wychudzonego i wycieńczonego czworonoga imieniem Bobik, który dogorywał w pustym mieszkaniu.
Przed kilkoma dniami 17-letnia Paulina z Podkarpacia poszła na ognisko i już nie wróciła. Zaniepokojeni rodzice zgłosili sprawę zaginięcia nastolatki na policję. Niestety, finał poszukiwań okazał się tragiczny. Ciało dziewczyny odnaleziono w zbiorniku wodnym. Rodzina nie wierzy w nieszczęśliwy wypadek, dlatego na miejscu zdarzenia zjawił się wyszkolony pies tropiący. W sobotę nastolatka udała się na urodzinowe przyjęcie kolegi zorganizowane na świeżym powietrzu. Około 22 powiadomiła rodziców telefonicznie, że po imprezie przy ognisku wróci do domu. Gdy po północy wciąż nie pojawiła się z powrotem, zaniepokojona rodzina powiadomiła policję.
Tragiczne wieści z samego rana. Jeden z uczestników popularnego programu "Rolnicy. Podlasie", Maciej Sidorowicz stracił ukochane zwierzę. Widzowie nie zobaczą już w programie znanego i lubianego baranka Virusa. Niestety, baranek nie umarł z przyczyn naturalnych. Rolnik z gminy Krynki pogrążył się w żałobie. Jego ukochany baranek Virus został zagryziony przez wilki.
Działająca na terenie Wrocławia i okolic Ekostraż poinformowała o skandalicznej sytuacji, która miała miejsce w nocy ze środy na czwartek. Jednemu z kierowców udało się nagrać zachowanie poprzedzającego go pojazdu. Kierowca najpierw najechał na zwierzę, a później, zamiast mu pomóc, zrobił to ponownie. Zdarzenia miało miejsce po godzinie 22 przy ul. Kowalskiej we Wrocławiu. Świadek dostarczył nagranie aktywistom z Ekostraży.
Społeczna dyskusja dotycząca byłego senatora Prawa i Sprawiedliwości wciąż jest żywa. Zatrzymany w związku z podejrzeniem o zabicie psa Waldemar B. usłyszał już zarzuty. Funkcjonariusze dysponują mocnymi dowodami na popełnienie przestępstwa, a mimo to głosu zabierają osoby broniące byłego polityka z Kaszub.62-letni Waldemar B. został przyłapany na karygodnym zachowaniu. Jak relacjonują świadkowie zdarzenia i autor nagrania, były senator PiS przyczepił swojego psa do haka samochodowego, wsiadł do pojazdu i nacisnął gaz. Zwierzę nie było w stanie dotrzymać narzuconego tempa, dlatego po pewnym czasie padło bezwładnie na ziemię i w dalszym ciągu było ciągnięte na sznurze po asfalcie.
W miejscowości Czemierniki (woj. lubelskie) doszło do makabrycznej zbrodni. Policjanci otrzymali zgłoszenie od kobiety, która oświadczyła, że sąsiad zabił jej zwierzę siekierą. Jak ustalili funkcjonariusze, po ataku pijackiej furii sprawca ukrył ciało brutalnie skatowanego czworonoga w zaroślach. Dramatyczna sytuacja rozegrała się w miniony poniedziałek wieczorem. Około godziny 19 do dyżurnego radzyńskiej jednostki dodzwoniła się kobieta informująca o zabójstwie jej pupila.
- Był wszędzie tam, gdzie przyroda potrzebowała ochrony i pomocy. Angażował się całym sercem w to, co robił. Integrował, inspirował i wspierał innych w takich działaniach - tak o śmierci Jakuba Kotnarowskiego poinformowali przedstawiciele Koalicji ZaZieleń Poznań. Członek zarządu Stowarzyszenia Centrum Pomocy Ekorozwój zmarł w wieku 39 lat. Jakub Kotnarowski pomagał przyrodzie i zwierzętom. Był współzałożycielem Koalicji ZaZieleń Poznań, członkiem Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. Ochrony Środowiska przy Wydziale Kształtowania i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania, od początku działał w Fundacji Szklane Pułapki.
Dramatyczne sceny rozegrały się w woj. opolskim. W ostatnich dniach w Burgrabicach w gminie Głuchołazy miało miejsce poszukiwanie 5-letniego kundelka o imieniu Rudy. Niestety, po kilku dniach poszukiwań w zamkniętej studni znaleziono zwłoki psa. Ktoś musiał wrzucić go tam żywcem, skazując na śmierć w męczarniach. Poszukiwania kundelka trwały od 30 marca. Pan Maciej Szop, właściciel zwierzaka szukał go za pomocą mediów społecznościowych i starymi sposobami, m.in. rozwieszając plakaty. Niestety, ktoś prawdopodobnie najpierw przetrzymywał psa, a później utopił go w studni.
Informacja o tym, że Krzysztof Krawczyk nie żyje, to prawdziwy szok dla Polaków. Jeden z najpopularniejszych polskich piosenkarzy XX i XXI wieku, który od lat śpiewał na scenach swoje największe przeboje, odpłynął parostatkiem w wieczny rejs. Dziś przyjaciele zmarłego muzyka składają mu hołd i żegnają go z żalem, dzieląc się przy tym pięknymi wspomnieniami.
W piątek, 9 kwietnia media na całym świecie obiegła smutna wiadomość. Pałac Buckingham poinformował o śmierci męża królowej Elżbiety II. Książę Filip odszedł w wieku 99 lat i był najdłużej żyjącym mężczyzną w całej historii imperium brytyjskiego. Jego życie u boku królowej nie było proste, jednak książe wynagradzał sobie ten fakt na wiele sposobów. Prowadził "sekretne życie", w którym nie brakowało szybkich samochodów, dalekich podróży i... zwierząt! Tak, Filip tak jak monarchini uwielbiał konie. Nawet napisał o tym kilka książek.
W ubiegłym roku media obiegła wspaniała wiadomość. Przemysław Saleta zdecydował się na adopcję niepełnosprawnego psa, któremu amputowano przednią łapę z barkiem. Franek, bo tak na imię miał zwierzak został znaleziony po wypadku komunikacyjnym. Weterynarze planowali uśpienie zwierzaka. Finalnie dobra dusza założyła psu zrzutkę zbierając na jego leczenie, a operacja usunięcia łapki zakończyła się sukcesem.Franek długo nie czekał na nowy dom. 2-letni psiak zauroczył samego Przemysława Saletę, który skontaktował się ze stowarzyszeniem, wyrażając chęć na adopcję.
Policjanci zabrali błąkające psy do auta. Zwierzaki nie chciały opuszczać radiowozuSkandal. Sołtys wsi Wirki ciągnęła psa na haku za samochodemCudowne narodziny w łódzkim zoo. Na świat przyszedł myszojeleń
W miniony wtorek były polityk miał przywiązać zwierzę sznurkiem do haka samochodowego, wsiąść do pojazdu, a następnie dodać gazu. Głowa czworonoga miała znajdować się przy samej rurze wydechowej, a ciasno zawiązany supeł na szyi uniemożliwiał oswobodzenie się w trakcie szalonego pościgu za autem. Tak wynika z nagrania jadącego za nim kierowcy oraz relacji świadków.
W Niedzielę Wielkanocną na Podkarpaciu doszło do śmiertelnego potrącenia czworonoga. Na moście w Sieniawie kierowca pojazdu uderzył w psa i nawet się nie zatrzymał, by powiadomić o tym fakcie odpowiednie służby. Uciekł z miejsca zdarzenia, pozostawiając zwierzę na pewną śmierć.
Mieszkańcy odnaleźli na plaży od 60 do 80 martwych delfinów. Lokalni rybacy twierdzą, że zjawisko jest niezwykle rzadkie.
Do tragicznego wypadku doszło w Nowych Gołuszowicach (woj. opolskie) niedaleko granicy z Czechami 4 kwietnia w Niedzielę Wielkanocną.
Jak już informowaliśmy, w tym tygodniu Waldemar B. został zatrzymany ws. zabicia zwierzęcia. Były senator Prawa i Sprawiedliwości wykazał się absolutnie skandalicznym brakiem odpowiedzialności i okrucieństwem wobec własnego psa.
To już potwierdzone. 61-letni Waldemar B., były senator Prawa i Sprawiedliwości i znany na Kaszubach lokalny polityk usłyszał w gdańskiej prokuraturze zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. W czwartek został on zatrzymany przez funkcjonariuszy.
Drastyczne sceny z udziałem niewinnego psa rozegrały się w miejscowości Rekownica. Świadek zdarzenia nagrał jak kierowca przyczepia psa do haka samochodowego, po czym ciągnie za sobą. Z początku zwierzę próbowało biec za autem, jednak wycieńczone padło. Były senator PiS miał ciągnąć je po asfalcie. Mężczyzna przyznaje się od zaczepienia psa, ale w momencie kiedy zwierzak upada, samochód miał się zatrzymać. - Zahaczyłem go na smyczy o hak, oczywiście. Tylko tyle. Żeby doprowadzić go do domu. Pies się przewrócił, to natychmiast się zatrzymałem i go odpiąłem – mówił Waldemar B. w rozmowie z portalem Interia.
Suczka Mika przyszła błagać o litość do jednego z gospodarstw pod Polkowicami na Dolnym Śląsku. Mieszkańcy zaniepokoili się jej stanem. Ostrożnie zapakowali psa do samochodu i przywieźli do DIOZ prosząc o pomoc.
Jak informuje linia.com.pl, zdarzenie miało miejsce w Izabelinie w gminie Wiązowna na Mazowszu. Jest to kolejny przypadek wścieklizny u lisa w powiecie otwockim. Niedawno Wojewódzki Lekarz Weterynarii wydał rozporządzenie w sprawie zwalczania choroby na terenie powiatu otwockiego, mińskiego i w dwóch dzielnicach Warszawy: Wawrze i Wesołej [styczeń/luty 2021].Właściciele musieli uśpić psa, który zaraził się wścieklizną od lisa. Nie jest znana rasa, ani wiek zwierzęcia. Mamy 2️⃣ przypadek #wścieklizna u lisa w województwie #mazowieckim.✅ Ponownie na terenie powiatu otwockiego, tym razem w gminie Kołbiel.➡️ Rozporządzenie #WojewodaMazowiecki w sprawie zwalczania wścieklizny, zostanie zmienione przez powiększenie obszaru zagrożonego.— Wojewódzki Inspektorat Weterynarii z/s w Siedlcach (@WSiedlcach) January 29, 2021
Życie pisze różne scenariusze, dlatego czasami nie da się przewidzieć, z jakimi sytuacjami przyjdzie się nam zmierzyć. Niestety decydując się na adopcję psa czy kota bywa i tak, iż właściciele zwierząt umierają przed nimi. Suczka w typie owczarka środkowoazjatyckiego doświadczyła tej okropnej straty i na własnej skórze przekonała się, co oznacza wyrażenie "zostać sam jak palec".
Szczeniak zmarł następnego dnia po przybyciu do domu. Weterynarz uśpił zwierzę, z powodu jego choroby.
Warmińsko-mazurska Policja została poinformowana o awanturze domowej rozgrywającej się w jednym z domów w gminie Iława. Zgłaszający relacjonował, że ojczym biega za nim z siekierą i mu grozi, co zaalarmowało stróżów prawa.