Zaniedbana sunia sama przyszła prosić o pomoc. Godziny dzieliły ją od śmierci
Suczka Mika przyszła błagać o litość do jednego z gospodarstw pod Polkowicami na Dolnym Śląsku. Mieszkańcy zaniepokoili się jej stanem. Ostrożnie zapakowali psa do samochodu i przywieźli do DIOZ prosząc o pomoc.
Brak siły, ropa z oczu
- Zwierzę nie ma siły podnieść głowy, z oczu dosłownie tryska ropa, zamiast sierści ma wszędzie rany, strupy i blizny. Pod skołtunionym włosem czuć tylko żebra i nic więcej. Jej stan jest dramatyczny - anemia, niewydolność wątroby, zgnilizna w jamie ustnej, a do tego liczne choroby skóry - informowali pod koniec marca aktywiści.
Mika trafiła do kliniki, gdzie zajęli się nią specjaliści. Jej stan zdrowia został określony jako "żywe zwłoki". Dawano jej około 10 % szanse na przeżycie.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:
Znaczna poprawa
Historia suczki obiegła internet, ludzie zaczęli wpłacać pieniądze na jej leczenie. DIOZ właśnie poinformowało, jaki jest stan zdrowia zwierzęcia. Okazuje się, że psinka dochodzi do siebie, choć nic na to nie wskazywało.
Mika przez pierwszy tydzień pod opieką DIOZ byłą odżywiana tylko w formie kroplówek. Nie miała apetytu, jakichkolwiek chęci do życia. Teraz jest znacznie lepiej, sytuacja poprawia się każdego dnia. Potrzeba jeszcze wielu miesięcy, aby suczka doszła do siebie, ale kryzys został już zażegnany.
- Gdyby nie Wasze wsparcie, nie dalibyśmy rady. Dziękujemy - dodają aktywiści.
Wspomóc DIOZ można m.in. przez przekazanie 1% swojego podatku - numer KRS to 0000645982.
Zobacz wideo:
[EMBED-4346]
Pilny apel leśników! Na spacerach należy patrzeć pod nogi, jest niebezpiecznie
USA. Kolejny incydent z udziałem psa Joe Bidena. Znów zaatakował człowieka w Białym Domu
Pies znalazł ranną papugę w parku. Kilka tygodni później zaprzyjaźnił się z nią