Na Wybrzeżu Bałtyckim zapanowało niemałe poruszenie. Fale ponownie wyrzuciły na brzeg ciała fok. Eksperci rozkładają ręce z bezradności, wskazując przyczynę wysypu martwych zwierząt na polskich plażach. Za ich śmierć najczęściej odpowiedzialne są wyrzucone do wody sieci rybackie. W ciągu minionego weekendu w Gdańsku i Gdyni zaobserwowano kolejne dwie martwe foki wyrzucone na brzeg. Spacerowicze natknęli się na jedną z nich w okolicy Stogów, natomiast druga spoczywała między Sopotem a Gdynią Redłowem. Zgłoszenie zostało przekazane Błękitnemu Patrolowi WWF.
Wojciech Kołodziejczak, podleśniczy z Leśnictwa Łowiska na pewno zapamięta ten dzień do końca życia. W czasie rutynowego obchodu lasu spotkał na swojej drodze potężnego rysia, który odpoczywał w nietypowym miejscu. Mężczyzna nie krył zdziwienia, widząc, jak zwierzę spokojnie mu się przygląda.W ostatnim czasie pewien leśniczy z województwa zachodniopomorskiego natknął się na jednego z osobników rzadkiego gatunku, zamieszkującego najdziksze zakątki Polski. Korzystając z okazji, postanowił uwiecznić fenomenalną chwilę na nagraniu.
Kto nie pamięta sympatycznej pszczółki o imieniu Maja, której przygody przez lata gromadziły tłumy przed telewizorami? Tytułowa bohaterka kultowej bajki z czasów PRL-u ma dzisiaj swój wielki dzień i z tej okazji pragniemy zaprosić Was do wzięcia udziału w QUIZie. Dzisiejsza data jest nie byle jaka. 24 lipca swoje święto obchodzi Pszczółka Maja, postać, która po raz pierwszy pojawiła się w opowiadaniu niemieckiego pisarza Waldemara Bonselsa, pt. „Pszczółka Maja i jej przygody”.Wspólnie z naszymi Czytelnikami postanowiliśmy świętować, tworząc QUIZ. Dowiedz się, jak dobrze pamiętasz perypetie uroczej pszczółki i innych mieszkańców łąki!
W ubiegłą sobotę media społecznościowe obiegła wiadomość o zaginięciu młodego małżeństwa z powiatu bocheńskiego - Aleksandry Zu Stefańskiej i Michała Kleofasa Stefańskiego. Para prowadząca hotelik dla bezdomnych zwierząt w Majkowicach pozostawiła podopiecznych bez opieki, co zaniepokoiło ich znajomych.O przedziwnym zaginięciu państwa Stefańskich jako pierwsi poinformowali przedstawiciele Stowarzyszenia Oaza Spokoju Zielona Mila. Ostatni raz para rozmawiała z przyjaciółmi w ubiegły piątek 16 lipca 2021 roku. Od tamtej pory ich telefony są wyłączone.
Gmina Władysławowo wypowiada wojnę szkodliwej modzie z nadbałtyckich miejscowości, która nierozerwalnie kojarzy się z okresem wakacji. Chodzi o tzw. lampiony życzeń bądź marzeń, które prowadzą do wielu niebezpiecznych sytuacji, jednocześnie wyrządzając ogromne szkody, zarówno faunie, jak i florze. Wraz z rozpoczęciem tegorocznego sezonu letniego, w gminie Władysławowo ruszyła akcja informacyjna pod nazwą "Stop lampionom nieszczęścia". Ma ona na celu uświadamiać o zagrożeniach, jakie niesie widowiskowa, ale groźna moda wypuszczanie jednorazowych lampionów na nadbałtyckich plażach.
Po Limanowej od dawno błąkała się grupa psów, które niby miały właścicieli, ale nikt się nimi nie interesował. W końcu do miejscowego Towarzystwa Ochrony Zwierząt zadzwoniła starsza kobieta. Miała do opowiedzenia wstrząsającą historię.Chciała oddać psa, Kajtoszka. Jak twierdziła, sama ma już ponad 90 lat i może niedługo umrzeć. Pies jest w marnym stanie i staruszka nie chce się nim już dłużej zajmować.
Na jednej z lokalnych grup, zrzeszającej mieszkańców warszawskiego Powiśla, pojawił się wpis ostrzegający przed poważnym niebezpieczeństwem. Chodzi o silnie żrącą substancję, którą prawdopodobnie rozłożono w jednym z parków w pobliżu Wisłostrady. W stolicy pojawiło się nowe zagrożenie w postaci substancji, mogącej wyrządzić krzywdę ludziom i domowym pupilom. Są już pierwsze ofiary ludzkiej bezmyślności bądź, co gorsza, celowego działania nieprzyjaciół zwierząt.
Zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem XXXII Letnich Igrzysk Olimpijskich pojawiła się nieplanowana usterka po stronie organizatorów. Mowa o pladze ostryg, które przysporzyły wioślarzom nie lada problem. Pod wpływem ich ciężaru sprzęt dosłownie szedł na dno.Skorupiaki "przywłaszczyły" sobie tor regatowy na arenie Sea Forest Waterway powstałej na Zatoce Tokijskiej. Ich obecność zauważono krótko przed oficjalnym startem igrzysk, które otwarto w piątek, 23 lipca.
W środę, tj. 21 lipca br. 60-letni mieszkaniec gminy Ryki usłyszał wyrok ws. znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, poprzez powieszenie go a następnie zakopanie w ziemi. Jak relacjonują aktywiści prozwierzęcy, sprawca nie przyznał się do winy i nie miał żadnego wytłumaczenia dla tego, co zrobił. Teraz słono za to zapłaci. Zdjęcia i relacje z interwencji nie oddają okrutnej rzeczywistości, jaka odbyła się na jednej z posesji w powiecie ryckim w styczniu bieżącego roku. Wolontariusze Fundacji Po Ludzku Do Zwierząt - Przyjazna Łapa byli zdruzgotani i nie wierzyli własnym oczom.
Karkonoski Park Narodowy jest miejscem, w którym dotąd można było swobodnie spacerować w towarzystwie czworonożnego członka rodziny. Sytuacja uległa jednak zmianie. Władze KPN wydały decyzję o zakazie wprowadzania psów na niektóre ze szlaków. Ogłoszono główne przyczyny. "Zakaz wprowadzani psów", "Turysto! Zachowaj ciszę", "Turysto, prowadź psa na smyczy!" - oto hasła, które od niedawna można przeczytać na tabliczkach rozstawionych na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Nowe znaki informują o zamknięciu poszczególnych szlaków dla właścicieli psów.
Blady strach padł na mieszkańców Osiedla Tysiąclecia w Katowicach. W ubiegłą środę, tj. 14 lipca br., Urząd Miasta wydał pilny komunikat dotyczący znalezienia wylinki dwumetrowego pytona dywanowego. Dziś pojawiły się nowe informacje w sprawie egzotycznego gada buszującego na wolności. Pomimo upływu tygodnia, pytona nadal nie udało się odłowić. Nie oznacza to jednak, że zmienił swoje dotychczasowe położenie. W mediach społecznościowych pojawił się niepokojący wpis, dowodzący ciągłej obecności węża na katowickich osiedlu. Czy katowiczanie mają słuszne powody do obaw?
Dzieci potrafią być okrutne, choć często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich działań. Tym razem niehumanitarnego traktowania zwierząt dopuściła się gromadka dzieciaków, która odpoczywała wraz ze swoimi opiekunami w Międzyzdrojach. Pani Marzena opisała, jak mali sadyści postanowili zabawić się kosztem morskiego stworzenia.Na plaży w popularnej nadbałtyckiej miejscowości rozegrał się bulwersujący incydent, któremu można było w porę zapobiec. Jak relacjonuje jedna z wstrząśniętych plażowiczek, na jej oczach grupka dzieci za pomocą podbieraków wędkarskich wyłowiła z wody meduzę i z dziką przyjemnością zaczęła ją maltretować.
Jeziorko Jelonek to oaza spokoju i zieleni w samym centrum Gniezna, tuż obok katedry. Niestety, raj szybko zmienił się w piekło, gdy brzegi zbiornika wodnego dosłownie zasłały śnięte ryby.Mieszkańcy Gniezna przyszli nad Jezioro Jelonek jak w każdy weekend, by cieszyć się pogodą na łonie natury. Niestety, tym razem ich oczom zamiast błękitnej wody i soczystej zieleni ukazał się koszmar.
Gmina Czarna w sercu pięknych Bieszczad ma nietypowy problem. Mieszkańców terroryzuje wyjątkowo śmiały, wręcz bezczelny niedźwiedź brunatny. Problem jest poważny. Głos zabrał sam wójt.Gmina Czarna to malowniczo położona kraina pośród bieszczadzkich lasów. Niestety, piękne widoki mają swoją cenę. Dzika przyroda od czasu do czasu lubi o sobie przypominać, nawet w bardzo dramatyczny sposób.
Znana prezenterka telewizyjna Katarzyna Dowbor ogłosiła ponurą wiadomość na swoich mediach społecznościowych. Niestety, stało się najgorsze - zmarł członek najbliższej rodziny.Śmierć w rodzinie to trudny czas i trauma dla każdego, kogo dotknie. Katarzyna Dowbor potrzebuje teraz emocjonalnego wsparcia dla siebie i córki, która szczególnie silnie przeżywa nagłe odejście.
Azyl Nad Doliną Noteci to jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie dobrzy ludzie poświęcają się pomocy zabiedzonym, porzuconym, zaniedbanym i po prostu starym zwierzętom gospodarskim. Zapewniają im godne życie. Niestety, ośrodek dotknęła tragedia.Pożar wybuchł około północy i szalał przez wiele godzin. Aż dziesięć oddziałów straży pożarnej walczyło z żywiołem.
Pani Izabela spędzała wraz z synem Szymonem spokojne wakacje nad Jeziorem Białym w malowniczej miejscowości Okuninka (woj. lubelskie). W jednej chwili idylla zmieniła się w koszmar.Chłopiec wszedł do wody, śmigał na dmuchanej desce i wydawało się, że nie może już być fajniej. Niestety, nagle padł ofiarą ataku.
Do porażających zdarzeń doszło w Bytomiu. Świadkowie wprost nie mogli uwierzyć własnym oczom. W jednej chwili spokojny dzień zmienił się w scenę jak z horroru.Spokojne popołudnie zmieniło się w koszmar, gdy na oczach przerażonych świadków okno na drugim piętrze kamienicy otworzyło się i wyleciał z niego pies.
Coś takiego trudno zrozumieć nawet obrońcom praw zwierząt, którzy na co dzień stykają się z przypadkami okrucieństwa i bezmyślności. Do wstrząsających wydarzeń doszło pod Poznaniem.Rodzina kaczek przechodziła przez jezdnię na wiadukcie między Luboniem i Dębcem. To niebezpieczne przedsięwzięcie, ale ptaki były zdesperowane. Nie mogły przewidzieć, że dojdzie do dramatycznej tragedii.
Wstrząsająca interwencja obrońców zwierząt miała miejsce dziś w nocy we Wrocławiu. Niestety, nie udało się zapobiec najgorszemu.Członkowie EKOSTRAŻY poinformowali o tragedii dziś rano na swoim profilu na Facebooku. Zdjęcia wstrząsnęły internautami.
We wsi Nowy Kościół doszło do wstrząsających wydarzeń. Nawet wolontariusze Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt (DIOZ) rzadko widują tak straszne sceny.On był pijany, ona również. Przeszkadzał im szczeniak, ważący ledwie 5 kg Kajtek. To, co zrobili, przechodzi ludzkie pojęcie.
Pracownica PKP wracała wieczorem z pracy. Nagle usłyszała jęki i skowyt. Początkowo nie wiedziała, na co patrzy. Wreszcie uświadomiła sobie, że jest świadkiem horroru. Z ziemi pod wiaduktem wystawał pysk psa, który skomlał o ratunek.Kobieta natychmiast wezwała policję. Pies został wydobyty z ziemi i przewieziony do kliniki weterynaryjnej. Okazało się, że ma rozbitą czaszkę i inne poważne obrażenia. Podjęto decyzję o uśpieniu.
Krajenka to spokojna miejscowość, położona nad malowniczą rzeką Głomia w woj. wielkopolskim. Z dnia na dzień idylliczny krajobraz zmienił się w scenę jak z koszmaru. W ciągu paru godzin rzeka przestała płynąć.To miał być zwykły remont mostu przed młynem w Krajence. Niestety, w wyniku ludzkiego błędu doszło do tragedii. Mieszkańcy zmagają się teraz z ekologiczną katastrofą.
Dramat w Żorach poruszył serca internautów. Niestety, to historia jakich wiele. Czy akcja sieci handlowych pomoże uratować psy przed niepotrzebnym cierpieniem?Jeden z pracowników galerii handlowej w Żorach zauważył, jak starszy mężczyzna przywiązuje psa na parkingu, a potem rusza na zakupy. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że po dwóch godzinach pies nadal tkwił w miejscu.Było gorąco. Żar lał się z nieba, gorąco biło też od betonu, którym pokryty był parking. Przywiązany pies nie miał dostępu do wody.
Inspektorzy DIOZ odebrali zaniedbaną sunię z rąk patologicznego właściciela, która od lat nie opuszczała mieszkania. Działacze z przykrością tłumaczą, że wzdęty brzuch zwierzęcia nie jest skutkiem nadmiernego dokarmiania bądź ciąży, lecz objawem zaawansowanego nowotworu. Jaką tajemnicę skrywało mieszkanie na czwartym piętrze w jednym z bloków na Dolnym Śląsku? Prawdę na temat patologicznego pseudowłaściciela psa odkryli członkowie Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Baby boom w kolejnym polskim ogrodzie zoologicznym. Tym razem powiększyła się rodzina podopiecznych z Opola. Pracownicy powitali maluszka bolity południowego, który jest dziewiątym członkiem stada tego gatunku pancernika.Maluch przyszedł na świat na początku maja. Nieporadny noworodek jest całkowicie uzależniony od matki, dlatego w pierwszych tygodniach swojego życia wymaga ogromu troski i uwagi.
Janusz Korwin-Mikke, jeden z liderów Konfederacji, który przez wielu oceniany jest sceptycznie oceniany jako „kontrowersyjny i ekstrawagancki", postanowił pokazać się od nieznanej strony i udowodnić, że los zwierząt nie jest mu obojętny. "Nie każdy bohater nosi pelerynę" - tymi słowami zatytułowano nowy film na kanale Janusza Korwina-Mikke na platformie Youtube. Poseł pokazał, że nie boi się podejmować trudnych wyzwań, nawet jeśli w trakcie trzeba sporo się napocić i pobrudzić sobie ręce.
Inspektorzy organizacji EKOSTRAŻ dokonali makabrycznego odkrycia na posesji pod Miliczem, na której znajdują się konie należące do byłego dyrektora wrocławskiego ZOO, Antoniego Gucwińskiego. Ich oczom ukazał się obraz ludzkiej znieczulicy i okrucieństwa wobec zwierząt, których przez lata nie dostrzegano na ekranach telewizorów. Kto nie pamięta programu "Z kamerą wśród zwierząt", który dziś ma już miano kultowego? Dzięki eksperckiej wiedzy i doświadczeniu Antoniego i Hanny Gucwińskich, w latach 1971-2002 miliony Polaków mogło poznać fascynujący świat zwierząt, który dotąd pozostawał nieznany. Dobra passa małżeństwa Gucwińskich została niespodziewanie przerwana, gdy ich karierę zniszczył głośny skandal związany ze znęcaniem się nad misiem Mago. Został za to prawomocnie skazany, lecz niedawna interwencja aktywistów z Wrocławia udowadnia, że niestety nie wyciągnął z tego jakichkolwiek wniosków.