Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Gwiazdy i ich zwierzęta > Aktywiści zabezpieczyli skrajnie zaniedbanego konia. Jego właścicielem jest Antoni Gucwiński
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 03.07.2021 02:00

Aktywiści zabezpieczyli skrajnie zaniedbanego konia. Jego właścicielem jest Antoni Gucwiński

Gucwińscy
TOMASZ ZUKOWSKI/East News

Inspektorzy organizacji EKOSTRAŻ dokonali makabrycznego odkrycia na posesji pod Miliczem, na której znajdują się konie należące do byłego dyrektora wrocławskiego ZOO, Antoniego Gucwińskiego. Ich oczom ukazał się obraz ludzkiej znieczulicy i okrucieństwa wobec zwierząt, których przez lata nie dostrzegano na ekranach telewizorów.

Kto nie pamięta programu "Z kamerą wśród zwierząt", który dziś ma już miano kultowego? Dzięki eksperckiej wiedzy i doświadczeniu Antoniego i Hanny Gucwińskich, w latach 1971-2002 miliony Polaków mogło poznać fascynujący świat zwierząt, który dotąd pozostawał nieznany.

Dobra passa małżeństwa Gucwińskich została niespodziewanie przerwana, gdy ich karierę zniszczył głośny skandal związany ze znęcaniem się nad misiem Mago. Został za to prawomocnie skazany, lecz niedawna interwencja aktywistów z Wrocławia udowadnia, że niestety nie wyciągnął z tego jakichkolwiek wniosków.

Antoni Gucwiński "z przywiązania i miłości" pozbył się zwierząt

Członkowie EKOSTRAŻ-y wkroczyli na posesję, na której miały przebywać konie należące do Antoniego Gucwińskiego. Jeden z nich nie wstawał od blisko dwóch dni, ponieważ nie był w stanie utrzymać się na własnych nogach dłużej niż 20 minut.

- Stawy są obrzmiałe, obolałe, koń ma już nawet odleżyny. Każdy, kto ma choćby minimalną wiedzę o koniach, wie czym kończy się leżenie konia - czytamy w komunikacie opublikowanym na Facebooku. Na pytanie, dlaczego nie została mu udzielona pomoc, Pan Antoni Gucwiński początkowo tłumaczył, że nikt nie poinformował go o fatalnym stanie zdrowia podopiecznego. Odmienną wersję wydarzeń przedstawiają właściciele terenu, na którym hodowano ów zwierzęta. - Sam Antoni Gucwiński twierdzi, że to nie są już jego konie. Przeczą temu właściciele terenu, którzy odkupili go od niego i przyjechali na miejsce. Oświadczyli, że Gucwiński sprzedał im teren, a koni nie chciał z miłości i przywiązania do nich. Smutne to przywiązanie i tak bardzo bolesne - oznajmiono w relacji z przeprowadzonej interwencji pod Milczem.

Rokowania wobec odebranego konia są bardzo ostrożne

- Jak ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość i co w końcu przyznał także sam Antoni Gucwiński - koń należy do niego, kuleje od dawna i nigdy nie był diagnozowany ani leczony - podaje EKOSTRAŻ.

Z uwagi na bezpośrednie zagrożenie jego życia, decyzją lekarza weterynarii schorowany koń został interwencyjnie odebrany właścicielowi. W ciągu kilkugodzinnej akcji ratunkowej z trudem udało się go zapakować do specjalistycznego środka transportu, a następnie przewieźć do podwrocławskiego szpitala dla koni.

Inspektorzy zaznaczają, że interwencja oraz leczenie schorowanego konia będzie kosztowało kilka tysięcy złotych. Po latach zaniedbań ze strony właścicieli, nawet najlepsi specjaliści w kraju nie dają gwarancji, że uda im się go uratować.

Jednocześnie zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie i przekazywanie datków na koszty transportu, szpitala i diagnostyki. Wpłatę na zbiórkę można dokonać bezpośrednio pod poniższym postem.

Zobacz zdjęcia:

Nagranie dokumentujące skrajnie zaniedbane zwierzę można obejrzeć tutaj.

Dołącz do nas

Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!