Kiedy mieszkaniec Krośnicy w woj. małopolskim wyszedł tego dnia na łąkę, planował spędzić spokojne popołudnie na doglądaniu swoich kóz. Miał ich sześć, o każdą dbał niczym o własne dziecko. Niestety, jego plany pokrzyżowała ludzka podłość. To, co mężczyzna zastał na pastwisku, jeszcze długo będzie mu się śniło w koszmarach.
Zawodnicy Górnika Trans.eu Wałbrzych przynoszą chlubę nie tylko na boisku. Przed rozpoczęciem nowego sezonu ligowego zdobyli się na wzruszający gest, aby wspomóc lokalne schronisko. Aż miło popatrzeć!Tegoroczne przygotowania do nadchodzących meczów koszykarskich rozpoczęto w Wałbrzychu w nietypowy sposób. Zamiast spędzać weekend na hali sportowej, wyruszyli na spacer z psiakami.
W ostatnim czasie działacze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu zmagają się z prawdziwą plagą fałszywych zgłoszeń dotyczących złego traktowania zwierząt. W większości są podyktowane złośliwością i chęcią odegrania się na osobach, które w ocenie zgłaszającego zasługują na lekcję pokory. Osoby współpracujące w ramach wolontariatu z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami w Opolu są zobowiązane do wykonywania szeregu obowiązków. Na ich barkach spoczywa odpowiedzialność za życie i zdrowie podopiecznych. Muszą być również gotowi do podjęcia interwencji w przypadku podejrzeń stosowania przemocy i zaniedbywania zwierząt. Jak łatwo się domyślić, osobiste porachunki w postaci nieprawdziwych zgłoszeń o złym traktowaniu zwierząt przez sąsiadów czy byłych partnerów odbijają się na stworzeniach, które wymagają realnej pomocy. O nowych sposobach na zemstę opowiada Dagmara Wojtas, inspektor TOZ w Opolu w rozmowie z "Wyborczą".
Do bulwersującego zdarzenia doszło w Zakopanem. Kierowca pojazdu o numerze rejestracyjnym wskazującym na powiat pruszkowski zaparkował na odsłoniętym parkingu i na kilka godzin zostawił swojego psa bez opieki. Rozpaczliwe skomlenie zwierzęcia usłyszała mieszkająca w pobliżu kobieta.Auto z wycieńczonym od upału zwierzęciem zaparkowane było na parkingu na dawnym dworcu PKS. W chwili interwencji zwierzę znajdowało się bez dostępu do świeżego powietrza i wody już od co najmniej kilku godzin.
Klienci amerykańskiej sieci barów szybkiej obsługi Kentucky Fried Chicken mogą liczyć na dodatkowe "atrakcje" w czasie posiłku. Od pewnego czasu na restauracyjnym parkingu w Wadowicach grasują nietypowe złodziejaszki. Ich podboje zostały uwiecznione na filmie.Dwa młode lisy, które oswoiły się z obecnością człowieka, coraz częściej zaglądają do ogródka KFC w Wadowicach. Zjawiają się po zmroku i tylko czekają na odpowiedni moment, aby przywłaszczyć sobie cudzy posiłek.
Nietypowe zdarzenie z udziałem chełmskim strażaków. Otrzymali oni informację o mruczku, który udał się na zwiad kanału technicznego w jednym z mieszkań. Nie obyło się bez akcji ratunkowej.Koty to urodzeni indywidualiści i samotnicy, którzy lubią wydeptywać własne ścieżki. Ma to jednak swoje słabe strony. Ich wrodzona ciekawość często sprowadza na nie kłopoty. Tak też było w tym przypadku.
Pracownicy Stacji Morskiej im. Prof. Krzysztofa Skóry Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu nieustannie apelują o odpowiednie zachowanie nad wodą oraz niezbliżanie się do dzikich zwierząt. Prośby niewiele jednak dają. Turyści w dalszym ciągu nękają foki i uniemożliwiają im odpoczynek.Sezon wakacyjny nad Bałtykiem trwa w najlepsze. Jednakże, urlop nad morzem i ucieczka od problemów dnia codziennego nie zwalniają nas z zachowania rozwagi i szacunku wobec otaczających nas ludzi i zwierząt. Niestety, nie wszyscy plażowicze świecą przykładem.
Jak relacjonują służby, w niedzielę, tj. 8 sierpnia br. niedaleko Zgorzelca (woj. dolnośląskie) miał miejsce wypadek komunikacyjny. Podczas przejazdu autostradą A4 prowadzący auto marki BMW stracił nad nim panowanie. Przyczyną wypadku okazały się nieodpowiednio przewożone zwierzęta. Jak informuje portal istotne.pl, do groźnego wypadku doszło popołudniu. Pojazd osobowy marki BMW wypadł z drogi i dachował. Autem podróżowały trzy osoby oraz dwa pieski. Znamy już przyczynę wypadku.
Drohiczyn na Podlasiu epicentrum straszliwego procederu trucia zwierząt? Na to wskazują wszystkie ślady. Śledztwo trwa od 2017 r. Domniemani sprawcy właśnie usłyszeli zarzuty.Od przeszło czterech lat mieszkańcy okolic Drohiczyna lamentowali, że ktoś zatruwa ich zwierzęta. Padały psy, koty, a także liczne dzikie zwierzęta, w tym lisy, wilki, bociany, a nawet jeden orzeł bielik.
Młody lis z rozległymi obrażeniami wewnętrznymi trafił pod opiekę dolnośląskiej organizacji EKOSTRAŻ. Cierpiące i wycieńczone zwierzę padło ofiarą kłusownika, który nielegalnie rozstawił wnyki. Tylko cud sprawił, że stworzenie uciekło z potrzasku. Lis trafił do gabinetu weterynaryjnego w opłakanym stanie. Mieszkaniec lasu miał zmiażdżoną klatkę piersiową, dlatego wszystko wskazuje na to, że złapał się we wnyki.
Na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce-Szeginie dzieją się czasem ciekawe historie. Fantazja przemytników bywa imponująca. Tym razem jednak celnicy nie mieli ubawu. Ich oczom ukazało się coś, od czego dostali dreszczy.W bagażniku zatrzymanego do kontroli auta znajdowały się tajemnicze słoje. Gdy funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) otworzyli jeden z nich, niemal wypadł im z rąk na ziemię.
Gmina Barwice ma problem z wilkami. Drapieżniki w ciągu minionego 1,5 roku porwały już 15 zwierząt. Zapadł wyrok: Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zgodę na odstrzał. Ekolodzy biją na alarm i twierdzą, że decyzja jest nieprzemyślana.GDOŚ zarządził odstrzał 2 konkretnych wilków, które wyrządzają szkody w hodowli na terenie gminy, zabijając zwierzęta gospodarskie. W uzasadnieniu decyzji GDOŚ podano, że wilki od stycznia 2020 r. do kwietnia 2021 r. porwały 15 zwierząt hodowlanych o łącznej wartości prawie 12 tys. zł.
W czwartkowe popołudnie w Pasażu Chełmskim w Gdańsku rozegrała się makabryczna scena. Kundelek prowadzony na smyczy wyswobodził się z szelek i skoczył na innego czworonoga. Zamiast próbować je rozdzielać, właściciel uciekł się do przemocy. Na oczach zszokowanych świadków zaczął kopać zwierzę i grozić jego opiekunce.Jak twierdzi Pani Malwina, tamtego dnia wracała z synem z przedszkola. Towarzyszył im ukochany czworonóg, który wcześniej odbył wizytę u psiego fryzjera.
Dantejskie sceny rozegrały się wczoraj wieczorem w Chrzanowie przy ul. Witosa. Starsza pani wyprowadzała swojego małego pieska. Nagle z zapadających ciemności wynurzył się groźnie wyglądający rottweiler.Wydarzenie potoczyły się następnie błyskawicznie. Rottweiler rzucił się na mniejszego pieska. Doszło do szarpaniny. Jeden ze świadków wykonał porażające zdjęcia.
Mieszkańcy osiedla Leśnica na zachodzie Wrocławia początkowo nie bardzo wiedzieli, na co patrzą. W krzakach i koło budynków przebiegało ukradkiem coś rudego. Niby lis, ale jakiś dziwny, jakby coś z nim było nie tak.W końcu doszło do dramatycznej konfrontacji. Z krzaków wyłoniło się zwierzątko, przedstawiające obraz nędzy i rozpaczy. Błagało ludzi o pomoc.
Rybnicki Pet Patrol poinformował o drastycznej zbrodni, której ktoś dopuścił się na południu Polski. W miejscowości Boguszowice znaleziono torbę zakupową, w której ukryte były zwłoki psa. Uwaga, zdjęcia są drastyczne, oglądacie je na własną odpowiedzialność.Aktywiści na rzecz ratowania zwierząt ujawnili kolejny dowód ludzkiego okrucieństwa. Tym razem przypadkowa osoba natknęła się na ciało martwego psa, którego wyrzucono niczym nikomu niepotrzebny przedmiot.
Była już noc, gdy na Komendzie Policji w Zakopanem rozdzwoniły się telefony. Dyspozytorom czasem trudno było zrozumieć roztrzęsione głosy, wypowiadające chaotyczne słowa do słuchawki.Coś stało się przy ulicy Bogdańskiego. Ktoś widział duży kształt, przemieszczający się bardzo szybko. Było ciemno, ale to na pewno coś dużego.
Opróżnianie śmietników ustawionych na ulicy Szeregowej w Łodzi przyniosło niespodziewane odkrycie. Jeden z pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania usłyszał rozpaczliwe piski dobiegające z pojemnika na odpady. Zanim zawartość kontenera wylądowała w śmieciarce, wstrzymał pracę i wydostał z maszyny trzy małe kotki.Pracownicy MPO z pewnością nie spodziewali się, że w poniedziałek, tj. 2 sierpnia o ich bohaterskiej postawie usłyszy cała Polska. W trakcie pracy uratowali rodzeństwo kociąt, które ktoś skazał na pewną śmierć.
Zaledwie dwumiesięczny dzik zawędrował na podwórko należące do Waldemara Myszka, myśliwego z Suchorza. Mężczyzna zorientował się, że zwierzę nie widzi i postanowił okazać mu serce. Historia malucha nazywanego pieszczotliwie Halinką sprawia, w sercu robi się cieplej. Około pięciokilowy dzik zwiedzał teren jednej z posesji w Suchorzu, kompletnie nie przejmując się pojawieniem człowieka. Pan Waldemar, będący doświadczonym myśliwym, był bardzo zaskoczony, widząc, że zwierzę kieruje się do chłodni znajdującej się na jego podwórku i nie ucieka w kierunku lasu.
Mieszkaniec Mińska Mazowieckiego dopuścił się skandalicznego zaniedbania zwierzęcia domowego. Mężczyzna nie zorganizował opieki dla samotnie pozostawionego w mieszkaniu psa i wyjechał na kilka dni. Kundelek, który przez cały ten czas nie mógł się napić czy zjeść, znalazł się w sytuacji zagrożenia życia.Właściciel czworonoga zapomniał o, zdawałoby się, najważniejszym punkcie na liście przygotowań do wakacyjnej podróży. Jak relacjonują funkcjonariusze z mińskiej komendy policji, 16 lipca otrzymali informację o zwierzęciu zamkniętym w mieszkaniu.
W Nowym Dworze Gdańskim doszło do skandalicznego incydentu z udziałem 67-letniej kobiety. Emerytka wsadziła bezbronne zwierzęta do foliowej reklamówki, po czym bez chwili zawahania wyrzuciła ją do rzeki. Unoszącą się na wodzie torbę zauważyła spacerowiczka oraz dzieci.Jak informuje policja, dramatyczne zdarzenie miało miejsce w niedzielę około godziny 20:30 nad rzeką Tuga na Pomorzu. Matka spacerująca z dzieckiem wzdłuż ul. Kopernika usłyszała głośne miauczenie wydobywające się z wody. Gdy zrozumiała, co jest źródłem owych pisków, od razu rzuciła się do wody.
Niecodzienny widok na ulicy Grodzkiej w Bydgoszczy. Chodnikiem przechadzała się pokaźnych rozmiarów jaszczurka. Wycieczka krajoznawcza został jednak gwałtownie przerwana przez patrol Straży Miejskiej.Najwidoczniej uroki północnej części Starego Miasta podziwiają nie tylko bydgoszczanie. Przed kilkoma dniami na przechadzkę wzdłuż rzędu zabytkowych spichlerzy wybrała się agama brunatna. Jak się tam znalazła?
Mężczyzna odwiedzający ogród zoologiczny w Jacksonville na Florydzie został zaatakowany na oczach pozostałych odwiedzających. Jedno z drapieżnych zwierząt straciło cierpliwość i dotkliwie zraniło turystę. Znana jest już przyczyna ataku.Do mrożącego krew w żyłach incydentu doszło podczas specjalnej wystawy jaguarów. W pewnym momencie jeden z widzów wpadł na pomysł, aby przekroczyć barierę bezpieczeństwa i zbliżyć się do ogrodzenia, za którym znajdowały się zwierzęta.
Rodzinne ogródki Działkowe "Magnolia" w Piotrkowie Trybunalskim stały się areną wojny o dziko żyjące koty. Niestety, część mieszkańców postanowiła użyć przeciw zwierzętom okrutnych pułapek.Zawsze jest tak, że niektórzy interesują się losem bezdomnych zwierząt, a inni wolą je ignorować, udawać, że nic się nie dzieje, lub zgoła zwalczają ja jako zagrożenie. Sprawy zaszły jednak za daleko w pozornie spokojnych ogródkach działkowych w Piotrkowie Trybunalskim.
Horror nieopodal Poznania. Kierowca białego samochodu marku audi A8 umyślnie przejechał rodzinę kaczek, które przechodziły przez jezdnię. Sprawą zainteresowali się członkowie stowarzyszenia Otwarte Ramiona, którzy złożyli zawiadomienie do poznańskiej prokuratury. Wstrząsający akt okrucieństwa wobec niewinnych zwierząt rozegrał się 1 lipca na wiadukcie łączącym Luboń i Dębiec nieopodal marketu Lidl. Jak relacjonują świadkowie zdarzenia, tuż przed godziną 20 kierujący białym audi A8 z czarnymi, szprychowymi felgami o obniżonym nadwoziu, z pełną premedytacją potrącił przechodzące przez ulicę kaczki.
Na jednej z facebookowych grup, zrzeszającej mieszkańców Piły, pojawił się wpis wzburzonej internautki. Jak relacjonuje pani Magdalena, ok. 50-letni kierowca wyrzucił z pojazdu zwierzę. Kotka znajdowała się foliowym worku zawiązanym drutem. Prawdopodobnie niedawno wydała na świat potomstwo.Zatrważający incydent miał miejsce w poniedziałek, tj. 26 lipca tuż przed godziną 7. Przy drodze Rudna-Stare w powiecie pilskim wyrzucono z samochodu karmiącą kotkę. Kierowca skazał ją na śmierć w niewyobrażalnym cierpieniu, a sam uciekł z miejsca zdarzenia.
Lekarka weterynarii współpracująca z opolskim przytuliskiem dla zwierząt została zaatakowana w drodze do pracy. Napastniczki miały założone maseczki. Współpracownicy podejrzewają, że przestępstwo może mieć związek z falą hejtu, która w ostatnim czasie uderzyła w schronisko. Do napaści na pracownika obiektu doszło w poniedziałek, tj. 26.07.2021, między godziną 6:30 a 7:00. Kobieta idąca do miejsca pracy została zaatakowana tuż za pętlą autobusu numer 126, mieszczącej się przy ul. Jagiellońskiej w pobliżu szpitala.
Na Wybrzeżu Bałtyckim zapanowało niemałe poruszenie. Fale ponownie wyrzuciły na brzeg ciała fok. Eksperci rozkładają ręce z bezradności, wskazując przyczynę wysypu martwych zwierząt na polskich plażach. Za ich śmierć najczęściej odpowiedzialne są wyrzucone do wody sieci rybackie. W ciągu minionego weekendu w Gdańsku i Gdyni zaobserwowano kolejne dwie martwe foki wyrzucone na brzeg. Spacerowicze natknęli się na jedną z nich w okolicy Stogów, natomiast druga spoczywała między Sopotem a Gdynią Redłowem. Zgłoszenie zostało przekazane Błękitnemu Patrolowi WWF.