Suczka Celsy była żywym duchem. Ledwo szła o własnych siłach, wyglądała tak jakby zaraz miała paść z wycieńczenia. Bezpański zwierzak konał na oczach ludzi, jednak tylko jedna osoba się nim zainteresowała. Dzięki niej pies dziś żyje.Celsy została odnaleziona na Bali. Zdjęcie, które jej zrobiono, gdy idzie przed siebie dosłownie łamie serce.
Bezpański pies przez cztery dni nie pozwalał sobie pomóc. Choć grupa ratowników próbowała dostać się do zwierzęcia, ten panicznie się ich bał, nie pozwalając się do siebie zbliżyć. Zwierzę było wycieńczone, głodne i spragnione, a do tego przemarznięte. Nagle jeden ratownik postanowił zakończyć cierpienia zwierzaka i uratować go. Pies nie ufał ludziom, jednak choć znalazł się w ciężkiej sytuacji, nie potrafił sobie pomóc. Pewien mężczyzna nie zważając na to, zdecydował się wyciągnąć zwierzaka z opresji.
Posiadanie psa wiąże się z różnymi ustępstwami i wyrzeczeniami. Należy szukać hoteli, które akceptują zwierzęta, nie można wychodzić z domu na wiele godzin czy trzeba wcześniej wstawać z łóżka, aby wyprowadzić przyjaciela na spacer. Co pies to osobna historia i nie ma w tym nic złego. Okazuje się, że niektóre zwierzaki lubią robić właścicielom pod górkę, nawet w przypadku zwykłych czynności. Pewien zwierzak pokazał, że nie będzie siedział na byle jakim miejscu.Nagranie udostępnione przez BVIRAL na YouTubie obejrzano około 2,5 mln razy w ciągu kilkunastu dni! Zobaczcie, co takiego wymyślił psiak, na co właściciel musiał się zgodzić.
Bezpańskie psy często są traktowane jak intruzy. Nie mają swojego domu, człowieka, który je utuli, czują się samotne i niekochane. Istnieje garść osób, która chce pomagać bezdomniakom. Na szczęście, kiedy już to robią wkładają w to całe serce.Pięknym przykładem bezinteresownej pomocy jest zachowanie policjanta Kareema Garibaldiego z Florydy. Mundurowy po odnalezieniu suczki zrobił wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo psu.
Kto zwycięży ten bieg? Kibicie do samego końca nie wiedzieli, kto zajmie pierwsze miejsce w szkolnych zawodach. Wszystko przez suczkę Holly, która nagle dołączyła do sztafety. Pies zaskoczył wszystkich swoją wytrwałością.Sytuacja miała miejsce w Logan w stanie Utah. Nagle do rywalizacji 4x200 dołączyła urocza suczka Holly, która pokazała, jak powinno się biegać.
Żywa sunia zakopana w błocie została odnaleziona przez spacerowiczkę i jej psa, który wpadł na trop czworonoga. Do zdarzenia doszło w rzeczce w Bytom - Boberek. Sprawę nagłośnili aktywiści z TOZ w Radzinkowie. - Nie wiadomo jak tam trafiła czy wpadła, czy ją tam ktoś wrzucił. Natomiast udało się ją uratować. Póki co sunia przeżyła noc i ma zapewnioną opiekę w domu tymczasowym. Z naszej strony sunia otrzyma wszystko, co potrzebne, czyli całą opiekę weterynaryjną - zaznaczają aktywiści.
Ten pies zdecydowanie zasługuje na nagrodę. Wszystko przez jego spostrzegawczość i zaalarmowanie opiekuna w odpowiednim momencie. Zwierzak zobaczył niebezpieczeństwo, dał głos i oderwał mężczyznę od ekranu. Dzięki temu nikomu nic się nie stało.Uważny pies zauważył pełzającego gada po ziemi. Kiedy ten zbliżał się do człowieka, pies wszczął alarm.
Rada Ministrów przyjęła całościowo projekt ustawy regulującej status zwierząt w służbach. - To wyczekiwana i niezwykle potrzebna regulacja. Zwierzęta w służbach mundurowych pełnią ważną rolę i po latach ciężkiej pracy, państwo musi im zagwarantować godną i bezpieczną „emeryturę” – podkreślił Mariusz Kamiński, szef MSWiA.Emeryturę dostaną wyłącznie zwierzęta, które pracowały w służbach. Obecnie pracuje około 1200 psów i ponad 60 koni. Każdego roku około 10 proc. zwierząt jest wycofywanych ze służby.
Mieszkanka Tarnowa skazała na ogromne cierpienie własne psy. Kobieta samodzielnie obcinała ogony i uszy zwierząt. Wolontariusze należący do Tarnowskiego Azylu donoszą, że w wyniku interwencji pupile zostały odebrane i przewiezione do schroniska. Jednocześnie ujawniają powód, dla którego czworonogi musiały tyle wycierpieć.O bestialskim procederze została powiadomiona policja. Podejrzenie popełnienie przestępstwa zgłosił jeden z mieszkańców miasta, który w trakcie spaceru dostrzegł okaleczone zwierzęta.
Pewien mężczyzna, widząc swojego psa, który wpada do wody od razu rzucił mu się na ratunek! Nie wahał się ani chwili, wykonał skok na główkę i czym prędzej podpłynął do zwierzęcia, aby je uratować. Jego heroiczny czyn nagrali świadkowie. Mężczyzna musiał pomóc zwierzakowi, ponieważ w mieście trwała powódź. Ta nastąpiła po ulewnych opadach deszczu, które spowodowały przelanie rzeki Synaj w San Miguelito w Panamie.
23-letnia Keira Forsythe odkąd pamięta błagała lekarzy o amputację swojej lewej ręki. Po latach próśb chirurdzy ostatecznie zgodzili się spełnić jej życzenie. Dziś młoda kobieta z dumą opowiada swoją historię, zaznaczając, że nareszcie jest szczęśliwa. Co doprowadziło do podjęcia tak radykalnej decyzji?W wieku 14 lat mieszkanka Wielkiej Brytanii udała się na spacer z ukochanym czworonogiem - chartem angielskim. Właśnie wtedy dziewczynę spotkał nieszczęśliwy wypadek, który zapoczątkował pasmo udręki i niekończącego się bólu.
Przed bramą Cmentarza Narodowego w Teksasie kierowcy mijali przejmującą scenę, która trafiła nawet do wiadomości. Lojalny pies pozostał przy boku swojej śmiertelnie rannej przyjaciółki i czuwał do niej aż do ostatniego tchu. Historia dwóch czworonogów zaobserwowanych na poboczu w Dallas wycisnęła łzy z oczu tysięcy internautów.Dwa psy na poboczu zostały zauważone przez Samuela Floresa. Mężczyzna był zafascynowany przypadkowo napotkanym widokiem. Wyciągnął z kieszeni telefon, uchwycił poruszającą serce scenę, a następnie skontaktował się z lokalną organizacją pomocy zwierzętom.
Jak podawaliśmy pod koniec marca, od 10 kwietnia weszło w życie rozporządzenie rządu z 26 marca 2021 r., dotyczące zmiany wysokości grzywien za niektóre wykroczenia. Od ubiegłej soboty za spacer z czworonogiem w miejscu publicznym i nie tylko możemy zapłacić mandat w wysokości nawet kilkuset złotych.Oczywiście kara grozi nam tylko wtedy, jeśli nie spełnimy wymagań, które nakładają na nas nowe przepisy. Podpowiadamy, o jakie regulacje chodzi i jak uniknąć konfliktu z prawem.
W ostatnim czasie sprawa zaginięcia dwóch owczarków niemieckich spod Świdwina zdobyła rozgłos nie tylko w Polsce, ale także poza granicami kraju. Właściciele robili wszystko, aby odzyskać ukochane zwierzęta, jednak po psach nie było ani śladu. Po blisko dwóch miesiącach trwających czynności Policja powiadomiła o zakończeniu poszukiwań. 18 kwietnia zachodniopomorskie służby przekazały informację o odnalezieniu zwierząt. Zostały zakatowane. O tajemniczym zaginięciu owczarków niemieckich pisaliśmy na początku marca. Wówczas rozpaczliwy apel o pomoc w szukaniu dwóch psach, Aresie i Rockym, które zaginęły 27 lutego w Oparznie/kolonie koło Świdwina, obiegł media społecznościowe. Miłośnicy zwierząt z całej Polski udzielali wsparcia właścicielom i masowo udostępniali wpis za pośrednictwem Facebooka.
Strażacy i policjanci z Tarnowa zostali zadysponowani do nietypowej interwencji. Jak donosiła 34-latka kierująca pojazdem, drogę w kierunku Dąbrowy Tarnowskiej przebiegł jej średnich rozmiarów czworonóg. Niestety, kobietę zawiódł refleks i nie zdążyła wyhamować w porę. Po zatrzymaniu auta okazało się, że wciąż żywe zwierzę zaklinowało się w plastikowych elementach zderzaka. Do zdarzenia doszło w piątkowy wieczór. Jak ustaliły służby pracujące na miejscu kolizji, w miejscowości Breń koło Tarnowa przebiegający drogę kundelek został potrącony przez nadjeżdżający samochód. Zwierzę miało jednak szczęście w nieszczęściu.
Młode Pary coraz częściej zapraszają psy na swoje śluby. W końcu zwierzaki są członkami rodziny, więc dlaczego miałyby nie brać udziału w pięknej ceremonii zaślubin, a później w weselu? Zapraszanie niesfornych zwierzaków może być jednak kłopotliwe. Przekonała się o tym jedna z par.Na YouTube trafiło wideo z zaślubin pewien pary. Choć widać tylko kawałek ceremonii, to zdecydowanie możemy sobie wyobrazić, co tam się działo. Kiedy urzędnik zapytał zebranych gości, czy mają coś przeciwko temu małżeństwu, pies postanowił wtrącić swoje trzy grosze!
25-letni mężczyzna został zaatakowany przez psa pozostawionego przed marketem. Sprowokowany amstaff odgryzł mu kawałek nosa. Zwierzę nie miało kagańca. Jak ustalili funkcjonariusze, poszkodowany w trakcie zdarzenia mógł być pijany. Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w sobotę, 17 kwietnia w godzinach wieczornych. Po godzinie 18 do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim wpłynęło zgłoszenie o pogryzieniu człowieka przez zwierzę. Amstaff oszpecił mężczyznę, gryząc go w twarz.
W województwie lubelskim tragiczny wypadek kosztował życie 62-latka. Mężczyzna, mieszkający z psem w jednym z domów jednorodzinnych niedaleko Zamościa, stracił przytomność prawdopodobnie w wyniku zatrucia czadem i niebawem zmarł. Jednakże strażacy nie pozostali obojętni wobec należącego do niego czworonoga, który również nawdychał się trującego dymu. Do niebezpiecznego wypadku doszło w poniedziałek, 20 kwietnia br., w miejscowości Białowola. Sąsiadka dostrzegła dym wydobywający się z mieszkania 62-latka i natychmiast wezwała pomoc.
Policjanci ukarali właścicielkę psa 500 zł mandatem karnym! Kobieta nie panowała nad zwierzęciem, który miał atakować przechodniów. Ci zadzwonili pod numer alarmowy 112. Do zdarzenia doszło w gmine Skoki w woj. wielkopolskim. Kobieta przyjęła mandat.
W marcu 2020 roku media obiegła informacja o przykrym odkryciu członków fundacji PSYstań dla Zwierząt oraz . Podczas jednej z wieczornych interwencji odkryto, że na jednej z posesji w Łużnej (woj. małopolskie) od ponad tygodnia leżą zwłoki psa w typie owczarka niemieckiego. Oprócz tego, w budynku gospodarczym miał przebywać zamknięty drugi mały pies bez dostępu do wody i jedzenia. Właścicielem zwierząt okazał się być ksiądz, który wciąż nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.Na miejsce interwencji przyjechał Wydział Kryminalny Policji w celu zabezpieczenia zwłok psa w charakterze materiału dowodowego, a także wykonanie sekcji zwłok oraz przeprowadzenie oględzin miejsca interwencji. Jak udało się ustalić aktywistom, właścicielem psów okazał się ksiądz kościoła katolickiego.
Wśród miłośników i właścicieli zwierząt domowych panuje wiele przeświadczeń na temat najlepszych przyjaciół człowieka. Na pewno większość z nas chociaż raz w życiu słyszała, że psia ślina ma właściwości lecznicze, a suczka chociaż raz w życiu powinna mieć młode. Jak się okazuje, powtarzane w nieskończoność domysły niekoniecznie w stu procentach oddają rzeczywistość. Mało tego, część z nich całkowicie mija się z prawdą! Poznaj 10 najpopularniejszych "mądrości" na temat czworonogów, w które nie warto wierzyć. To naturalne, że każdy, kto decyduje się na adopcję wymarzonego zwierzęcia domowego, chce jak najlepiej dokształcić się m.in. w zakresie jego prawidłowego żywienia, opieki, potrzeb fizjologicznych i etologicznych. W tym celu sprawdza nowinki w Internecie oraz rozmawia z innymi właścicielami czworonogów, wymieniając się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami. Chcemy jednak Was ostrzec - niektóre uwagi mają wątpliwe przełożenie na rzeczywistość, dlatego nie warto brać ich w pełni poważnie.
Na początku 2017 roku organizacja Pogotowie dla Zwierząt przeprowadził jak dotąd największą likwidację pseudohodowli zwierząt w Polsce. Rozmnażane na potęgę psy i koty żyły w fatalnych warunkach pozbawione podstawowej opieki medycznej. Ich właściciele zostali aresztowani i stanęli przed sądem. Choć nie przyznawali się do popełnionego przestępstwa, po blisko 4 latach toczącego się procesu wreszcie zapadł prawomocny wyrok w ich sprawie. Na terenie posesji w Dobrczu hodowane były buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Zanim nadszedł ratunek, około 170 zwierząt przetrzymywanych było w ciemnościach, gdzie brodziły we własnych odchodach. Żyły w klatkach lub skrzyniach, pozostając bez niczyjej opieki.
Kobieta w zaawansowanej ciąży postanowiła przeprowadzić eksperyment na swoich podopiecznym. Usiadła na kanapie i zawołała swojego czworonożnego przyjaciela, aby podzielić się z nim radosną nowiną. Reakcja malamuta na ciążowy brzuszek jest fantastyczna stała się hitem wśród internautów!Pewna mieszkanka Wielkiej Brytanii jest właścicielką maine coona oraz dwóch ogromnych psiaków rasy alaskan malamute. Phil i Niko, bo tak zwą się owe czworonogi, pełnią rolę pełnoprawnych członków jej rodziny, dlatego kobieta czuła wewnętrzny obowiązek, aby przekazać im nowinę o spodziewaniu się potomka.
Mieszkańcy Kaszub i okolic mają już stanowczo dosyć zachowania proboszcza Zbigniewa Wysieckiego. Są zbulwersowani niedawną wypowiedzią duchownego, który wstawił się za Waldemarem B. Mimo że byłemu senatorowi Prawa i Sprawiedliwości zostały już postawione zarzuty znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, ksiądz w dalszym ciągu broni swojego przyjaciela. W odpowiedzi kilkunastoosobowa grupa protestujących zgromadziła się pod kościołem w Rekownicy, by wyrazić swój sprzeciw wobec działań miejscowego proboszcza. Sprawa byłego polityka z Kościerzyny wciąż odbija się głośnym echem. Waldemar B. podejrzany jest o znęcanie się nad swoim psem, który w konsekwencji zmarł. Obrońcy praw zwierząt nie godzą się na usprawiedliwianie przemocy wobec słabszych istot, a tym bardziej wspieranie oprawców zwierząt przez przedstawicieli kleru.
Sprawa bestialsko katowanego psa o imieniu Ares wstrząsnęła tysiącami Polaków, a w szczególności mieszkańcami Śląskami. Adoptowany pies był torturowany przez własnego właściciela przebywającego na terenie Wrocławia. Nastoletni oprawca traktował go jak żywy worek treningowy. Po tygodniach walki o jego życie, Ekostraż przekazała druzgocącą informację.O tym, że 16-letni chłopak katuje psa funkcjonariusze dowiedzieli się przez przypadek. Kamera monitoringu zarejestrowała moment, w którym nastolatek szarpie zwierzę i zrzuca je ze schodów. Już wtedy Ares miał ewidentne problemy z poruszaniem się. W marcu br. smutna historia pokrzywdzonego czworonoga wyszła na światło dzienne, w rezultacie czego do drzwi zaskoczonego młodzieńca zapukała policja.
Każdy właściciel choć raz zdenerwował się na swojego pupila po tym, jak ten coś przeskrobał. Czarny labrador nie jest w tej kwestii odosobnionym przypadkiem. Psiak wykorzystał nieobecność swojej opiekunki i nabałaganił w kuchni. Gdy jego pani pyta, czyja to sprawka, reakcja psa jest rozbrajająca!Psy instynktownie wiedzą, jak najlepiej podejść swoich właścicieli, gdy mają coś na sumieniu. Zazwyczaj stosują metodę o stuprocentowej skuteczności, jaką jest robienie maślanych oczek. Spojrzenie, jakie serwują czworonożni pupile, sprawia, że w ciągu kilku sekund serce nawet największego twardziela potrafi się roztopić!
Tragedia, jaka miała miejsce w jednym z toruńskich mieszkań wstrząsnęła tysiącami Polaków. Skrajnie wychudzony i zaniedbany czworonóg imieniem Bobik został odebrany przez członków Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt. Niestety, pomoc przyszła zbyt późno, niedługo po przeprowadzonej interwencji Bobik przegrał walkę o życie. Nie oznacza to jednak, że jego pseudowłaściciel ucieknie przed wymiarem sprawiedliwości. Brakuje słów, by opisać okrucieństwo, z jakim potraktowano około 6-letniego psa rasy shar pei z Torunia. Wolontariusze nie dowierzali własnym oczom, gdy zobaczyli skrajnie wychudzonego i wycieńczonego czworonoga imieniem Bobik, który dogorywał w pustym mieszkaniu.
Porzucony przez właściciela pies okazał wiele wdzięczności osobie, która go uratowała. Kobieta wiedziała, że nie może zostawić psa w potrzebie. Zabrała go do samochodu, wszystko zarejestrowała kamera. Pies został porzucony w Fort Worth w Echo Lake Park. Niestety, pseudowłaściciele często wybierają ten rejon na zostawienie czworonoga, wiedząc, że nikt ich nie nakryje tam na tym skandalicznym czynie.