Właściciele pseudohodowli w Dobrczu trafią za kratki. Zapadł przełomowy wyrok w historii Polski
Na początku 2017 roku organizacja Pogotowie dla Zwierząt przeprowadził jak dotąd największą likwidację pseudohodowli zwierząt w Polsce. Rozmnażane na potęgę psy i koty żyły w fatalnych warunkach pozbawione podstawowej opieki medycznej. Ich właściciele zostali aresztowani i stanęli przed sądem. Choć nie przyznawali się do popełnionego przestępstwa, po blisko 4 latach toczącego się procesu wreszcie zapadł prawomocny wyrok w ich sprawie.
Na terenie posesji w Dobrczu hodowane były buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Zanim nadszedł ratunek, około 170 zwierząt przetrzymywanych było w ciemnościach, gdzie brodziły we własnych odchodach. Żyły w klatkach lub skrzyniach, pozostając bez niczyjej opieki.
Makabryczna fabryka psów. Upodlone zwierzęta były maszynką do zarabiania pieniędzy
- To nie była hodowla, a masowa wylęgarnia psów - opisywali hodowlę wolontariusze uczestniczący w jej likwidacji.
Małżeństwo prowadzące nieetyczną hodowle zamieszczało ogłoszenia o sprzedaży zwierząt w internecie, zapewniając klientów, że zwierzęta są w dobrej kondycji. Klienci nie mieli dostępu do miejsca, w którym przebywały czworonogi. Odbierali je w ustalonym wcześniej miejscu, a dopiero po kilku dniach dostrzegali pierwsze komplikacje.
- Zapewniano klientów, że zwierzęta są w dobrej kondycji, podczas gdy po kilku dniach, tygodniach zwierzęta te chorowały, padały - tłumaczy prokurator Adam Lis z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
W procesie przeciwko Izabeli i Romanowi G. zeznawało kilkudziesięciu klientów. Obrońcy oskarżonych żądali ich uniewinnienia, powołując się na to, iż hodowla była prowadzona legalnie, a jej właściciele aktywnie udzielali się w stowarzyszeniach hodowców psów rasowych.
Zapadł wyrok w sprawie właścicieli pseudohodowli zwierząt. Sąd podwyższył karę oprawcom
Sąd pierwszej instancji skazał kobietę na rok, a jej byłego już męża na osiem miesięcy więzienia. Od tego wyroku odwołała się prokuratura.
19 kwietnia 2021 w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy zapadł ostateczny wyrok w sprawie oszustwa popełnionego przez Izabelę C.-G. i Romana G. W procesie apelacyjnym skazano ich na karę odpowiednio 18 i 14 miesięcy bezwzględnego więzienia.
Wyrok jest prawomocny, dlatego para bezwarunkowo trafi za kratki. Obrońcy praw zwierząt, w tym m.in. Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt przyznają, że cieszy ich decyzja Sądu. Jeszcze nikt w Polsce nie otrzymał tak wysokiej kary za znęcanie się nad zwierzętami i złe warunki w hodowli.
- To najwyższy wyrok w historii polskiego sądownictwa, orzeczony wobec psuedohodowców - mówi Marcin Kosiński - oskarżyciel posiłkowy w procesie Izabeli i Romana G. z Dobrcza.
Zwierzęta uratowane z pseudohodowli przebywają obecnie w domach tymczasowych. Teraz, jako że zasądzony została ich dalsza sytuacja, wolontariusze mogą rozpocząć poszukiwanie dla nich stałych opiekunów.
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Los się odwrócił. Chciał zabić dzikie zwierzęta, skończył zadeptany przez słonie
Nieudana próba przemytu do więzienia. Policja aresztowała "narkokota"
Proboszcz znęcał się nad psami? Sąd nie odpuszcza, wszczyna ponowne śledztwo