Pies strzegł swojego umierającego przyjaciela. Pozostał u jego boku do ostatniej chwili
Przed bramą Cmentarza Narodowego w Teksasie kierowcy mijali przejmującą scenę, która trafiła nawet do wiadomości. Lojalny pies pozostał przy boku swojej śmiertelnie rannej przyjaciółki i czuwał do niej aż do ostatniego tchu. Historia dwóch czworonogów zaobserwowanych na poboczu w Dallas wycisnęła łzy z oczu tysięcy internautów.
Dwa psy na poboczu zostały zauważone przez Samuela Floresa. Mężczyzna był zafascynowany przypadkowo napotkanym widokiem. Wyciągnął z kieszeni telefon, uchwycił poruszającą serce scenę, a następnie skontaktował się z lokalną organizacją pomocy zwierzętom.
Przyjaciele na dobre i na złe
Zdjęcie przedstawia pirenejskiego psa górskiego, który wygląda jak żywy posąg. Nawet na chwilę nie opuszcza boku swojej towarzyszki i w zadumie spogląda w przestrzeń.
Jak wynika z relacji świadków, czworonóg stał nieruchomo obok ciała innego psa, który prawdopodobnie został potrącony przez samochód. Biorąc pod uwagę smugi krwi na asfalcie, wydaje się, że został przeciągnięty przez swojego przyjaciela w bezpieczniejsze miejsce.
Wiadomość w sprawie psów porzuconych na poboczu otrzymała Julie Fennell, lokalna ratowniczka zwierząt. Działaczka od razu wskoczyła za kierownicę i ruszyła na miejsce wypadku. - Kiedy przyjechałam, zaszczekał na mnie, a potem podszedł do mnie - mówi kobieta na Facebooku - Ale on natychmiast okazał się miły. To bardzo słodki i lojalny pies - wspomina Julie Fennell w rozmowie z NBC.
Kobieta zawiozła oba zwierzęta do siedziby Dallas Animal Services. Zaskakujące jest to, że w trakcie podróży do schroniska, psiak położył łapę na ramieniu kobiety. Zdaniem wielu internautów może być on odczytywany jako swoisty gest wdzięczności i podziękowania za ratunek.
Słodko-gorzkie zakończenie
Jak donosi The Dallas Morning News, lojalność psiaka o imieniu Brian została wynagrodzona. Zdjęcia dokumentujące szlachetną postawę czworonoga zapoczątkowały falę wsparcia przez lokalne i ogólnokrajowe media.
Dzięki nagłośnieniu sprawy przez media udało się ustalić właścicieli czworonożnych przyjaciół. Zrozpaczona rodzina wytłumaczyła, że psy uciekły z domu w niedzielę przez otwarte drzwi garażu. Potrącony pupil okazał się być rocznym "miksem" o imieniu Marley.
Chociaż rodzina jest bardzo smutna z powodu jego śmierci, pociesza ich fakt, że Briana wrócił do domu bez szwanku. Zapamiętajcie tę historię jako dowód na to, że zwierzęta kochają swoich bliskich do samego końca.
Zobacz zdjęcie:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Przywiązana do budy stała w kałuży krwi. Suczka zmarła w drodze do lekarza, jej dzieci też
Wstrząsający finał poszukiwań zaginionych owczarków. Znaleziono ich zwłoki
Na świat przyszedł niezwykle rzadki cielak z dwoma głowami. To przypadek jeden na 100 tys. (WIDEO)