Alan Kwieciński, który zdobył popularność i rozgłos, występując w kontrowersyjnym programie „Warsaw Shore. Ekipa z Warszawy”, dopuścił się oburzającego wybryku. Pozując do kamery, z uśmiechem na ustach postawił psa rasy chihuahua na grillu i dla żartu próbował zamknąć wieko. Teraz musi liczyć się z przykrymi konsekwencjami.Nie ma nic zabawniejszego, niż narażanie życia i zdrowia niewinnego stworzenia - najwyraźniej tego zdania jest uczestnik programu "Warsaw Shore", który podczas wspólnego grillowania z przyjaciółmi postanowił zabawić się kosztem obecnego tam pupila. Niemoralny proceder nagrywała jego rozbawiona koleżanka, która w najlepsze komentowała całe zdarzenie.
Internauci od pewnego czasu nieźle głowią się nad zdjęciem wykonanym przez Andrew Knappa. Fotograf opublikował w sieci ujęcie, na którym znajduje się jego pies. Zwierzak ukrył się przed swoim właścicielem w bardzo sprytny sposób. Czy potrafisz go odnaleźć? W którym miejscu ukrył się słodki piesek? Oto zagadka na pobudzenie szarych komórek, którą przygotował meksykański fotograf. Większość rezygnuje z niej po kilku minutach. Nawet ci, którzy myślą, że są spostrzegawczy, mają problem ze znalezieniem pupila.
Kamera monitoringu uchwyciła skandaliczne zajście na jednym z osiedli w Podgoricy. Uliczny złodziej skoczył na kobietę i próbował wyrwać jej torebkę. Na szczęście bezpański pies pozostał w pogotowiu i w ułamku sekundy ukarał chuligana. Na nagraniu opublikowanym na Facebooku grupy Podgoricki Vremeplov, skupiającej mieszkańców stolicy Czarnogóry, widać mężczyznę w żółtej kurtce goniącego kobietę. Zuchwały złodziej tylko czekał na odpowiedni moment, aby napaść na kolejną ofiarę.
Wielki smutek zagościł w sercu Kasi Ankudowicz. Popularna aktorka, znana m.in. z "Pierwszej miłości, "Bulionerów", czy "O mnie się nie martw", była zmuszona pożegnać swojego bliskiego przyjaciela. Mowa o Panu Kredce, z którym gwiazda była bardzo mocno zżyta. Zdjęcia opublikowane na Instagramie dowodzą, jak głęboka łączyła ich więź. W domu aktorki znanej z wielu hitowych seriali stacji TVP oraz Polsat zapanowała smutna atmosfera. Katarzyna Ankudowicz cierpi po stracie czworonożnego przyjaciela, który towarzyszył jej od przeszło dziesięciu lat. Fani pocieszają ją w trudnych chwilach.
W listopadzie 2020 roku, w wyniku gwałtownych burz miasto Tabasco w południowo-wschodnim Meksyku znalazło się pod wodą. Na pomoc mieszkańcom wyruszyła grupa ratowników na łodziach i pontonach. Kiedy potok dosięgał balkonów, oczom żołnierzy ukazało się przerażone zwierzę, które było już od pasa w dół pod wodą. Nagranie opublikowane w sieci przedstawia akcję ratunkową po największej od 50 lat powodzi, która nawiedziła Meksyk. Żołnierze przeszukujący zalane ulice natrafili na labradora, który ostatkiem sił trzymał się poręczy balkonu.
Tracy Brindley z kanadyjskiego miasteczka Edmonton kocha przyrodę i zawsze żyła blisko niej. Kontakt z naturą traktuje niemal jako drugi zawód. W swoim ogródku za domem trzyma pasiekę i hoduje pszczoły na pyszny miód. Niestety, pszczoły i psy to często kiepskie połączenie.Dlatego Tracy martwiła się, że coś może się stać jej rocznemu labradorowi imieniem Moose (Łoś). Pies jest bardzo ciekawski. Nie mógł znieść, gdy Tracy wychodziła do ula i zostawiała go za drzwiami.
Po Limanowej od dawno błąkała się grupa psów, które niby miały właścicieli, ale nikt się nimi nie interesował. W końcu do miejscowego Towarzystwa Ochrony Zwierząt zadzwoniła starsza kobieta. Miała do opowiedzenia wstrząsającą historię.Chciała oddać psa, Kajtoszka. Jak twierdziła, sama ma już ponad 90 lat i może niedługo umrzeć. Pies jest w marnym stanie i staruszka nie chce się nim już dłużej zajmować.
Psy chude jak szkielety, krowy umierające i martwe - taki widok zastali obrońcy zwierząt, gdy udało im się wejść na posesję w gminie Gowarczów (świętokrzyskie). Następnego dnia psy zniknęły. Słowa właściciela zbulwersowały aktywistów.Sytuacją w gospodarstwie nikt się nie interesował, dopóki opłakany stan zwierząt nie zwrócił uwagi Kariny Daniszewskiej-Sroki z NIK. Ledwo mogła uwierzyć w to, co widzi.
Karkonoski Park Narodowy jest miejscem, w którym dotąd można było swobodnie spacerować w towarzystwie czworonożnego członka rodziny. Sytuacja uległa jednak zmianie. Władze KPN wydały decyzję o zakazie wprowadzania psów na niektóre ze szlaków. Ogłoszono główne przyczyny. "Zakaz wprowadzani psów", "Turysto! Zachowaj ciszę", "Turysto, prowadź psa na smyczy!" - oto hasła, które od niedawna można przeczytać na tabliczkach rozstawionych na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Nowe znaki informują o zamknięciu poszczególnych szlaków dla właścicieli psów.
Schronisko dla zwierząt w Gnieźnie pracuje pełną parą. Trwa "wakacyjne przesilenie" - fatalny okres, w którym ludzie porzucają najwięcej zwierząt, bo nie mają co z nimi zrobić w czasie wyjazdu na urlop. Na pomoc zwierzakom ruszyli niezwykli pracownicy sezonowi.Wszystko dzięki porozumieniu, jakie schronisko zawarło z Zakładem Karnym w Gębarzewie. Na pomoc psom ruszy grupa osadzonych. Będą mieli pełne ręce roboty!
Pies o imieniu Kemo zaginął, kiedy miał zaledwie 2 lata. Jego właścicielki, Cara Seiler i Kailey Kuntz zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby odzyskać ukochanego pupila, lecz ślad po nim zaginął. Niespodziewana wiadomość o odnalezieniu czworonoga dotarła do nich dopiero po 8 latach. Czy psiak wciąż pamiętał swoją rodzinę?Wszyscy wiemy, jak bardzo psy adorują swoich właścicieli i to z wzajemnością. Nawet najkrótsza rozłąka z ukochanym futrzakiem potrafi być przygnębiająca, dlatego bardziej trudno sobie wyobrazić, przez co przeszły właścicielki Kemo, który zniknął z ich domu w 2013 roku.
Podczas spaceru ulicami Ontario w Kanadzie szczeniak o imieniu Opie zatrzymał się raptownie i zaczął nasłuchiwać. Po kilku sekundach z pobliskich krzaków dało się dosłyszeć rozpaczliwe piski należące do innego zwierzęcia. Młody buldożek od razu wyrwał do przodu, chcąc dać swojemu panu do zrozumienia, że rannemu stworzonku należy się ratunek.Opie nie miał w zwyczaju zapierać się łapami w trakcie spacerów, dlatego nienaturalne zachowanie czworonoga momentalnie rozbudziło ciekawość jego właściciela. Od początku wyczuwał, że chodzi o coś więcej, niż zwykły przypadek.
Główny Lekarz Weterynarii ogłosił niepokojące wieści. W Polsce coraz częściej pojawiają się przypadki śmiertelnej choroby, którą zwierzęta mogą zarażać ludzi. Nie ma na nią lekarstwa. Co gorsza, wykryto już pierwszego chorego domowego pupila.Można by pomyśleć, że zagrożenie wścieklizną to już przeszłość, a choroba wycofała się do serca lasów, gdzie czasem zabija lisy lub inne dzikie zwierzęta. Niestety, dane wskazują, że przypadków wścieklizny w Polsce jest coraz więcej.
W środę, tj. 21 lipca br. 60-letni mieszkaniec gminy Ryki usłyszał wyrok ws. znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, poprzez powieszenie go a następnie zakopanie w ziemi. Jak relacjonują aktywiści prozwierzęcy, sprawca nie przyznał się do winy i nie miał żadnego wytłumaczenia dla tego, co zrobił. Teraz słono za to zapłaci. Zdjęcia i relacje z interwencji nie oddają okrutnej rzeczywistości, jaka odbyła się na jednej z posesji w powiecie ryckim w styczniu bieżącego roku. Wolontariusze Fundacji Po Ludzku Do Zwierząt - Przyjazna Łapa byli zdruzgotani i nie wierzyli własnym oczom.
Tyler Jay Halliday ma 22 lata i pracuje w sklepie zoologicznym w Australii. Można by pomyśleć, że lubi zwierzęta. Niestety, film nagrany przez sąsiada ukazuje przerażającą prawdę.Tyler mieszkał ze swoją dziewczyną i jej uroczym buldogiem imieniem Sprocket. Niestety, młody człowiek wykształcił karygodny zwyczaj rozładowywania złości na biednym piesku.
Dawno nie było w Polsce tak porażającego przykładu znęcania się nad zwierzęciem. Pies był głodzony i maltretowany, a wszystko w sercu Warszawy! Sadysta wpadł przez przypadek.Nie wiadomo, od jak dawna trwała gehenna Kropeczki, uroczej, drobnej suczki, która miała nieszczęście mieć za właściciela 42-letniego Pawła L.
Miasteczko New Smyrna Beach w stanie Floryda (USA) nie może otrząsnąć się z szoku po tym, jak bezdomny napadł z maczetą na psa.Pies bawił się ze swoją panią na podwórku. W pewnym momencie wyszedł na ulicę przez otwartą furtkę, nieco tylko wyprzedzając swoją panią, która chciała wziąć czworonoga na przechadzkę po okolicy. Nagle zza płotu kobietę doszło pełne przerażenia skomlenie.
Znana prezenterka telewizyjna Katarzyna Dowbor ogłosiła ponurą wiadomość na swoich mediach społecznościowych. Niestety, stało się najgorsze - zmarł członek najbliższej rodziny.Śmierć w rodzinie to trudny czas i trauma dla każdego, kogo dotknie. Katarzyna Dowbor potrzebuje teraz emocjonalnego wsparcia dla siebie i córki, która szczególnie silnie przeżywa nagłe odejście.
Do dramatycznej sytuacji doszło w Nowym Jorku. Tragedia rozegrała się na nabrzeżu rzeki Hudson. Mężczyzna i jego pies nie przypuszczali, że zwykły spacer zmieni się w walkę o życie.Nie wiadomo, co sprawiło, że piesek stracił rozsądek lub orientację w terenie. Świadkowie widzieli tylko, jak wpada do wody.
Niełatwo jest zaskoczyć kota. To czujne i z natury dość nieufne stworzenia i potrzeba czasu, nim zaufają w pełni człowiekowi. Ten dzielny szczeniaczek podjął jednak wyzwanie i postanowił podkraść się do swojego kociego kolegi.Przyjaźnie między psami i kotami zdarzają się rzadko, ale zawsze są urocze. Nie inaczej jest w przypadku tego niesamowitego filmu. Jednak zabawa, jaką wymyślił sobie szczeniaczek, jest jedyna w swoim rodzaju!
To był naprawdę upalny dzień. Ponad 30 stopni Celsjusza, żar leje się z nieba, w środku Kołobrzegu gorąco bije od asfaltu i chodników. Na parkingu stoi auto, a w nim z gorąca umiera pies.Zwierzaka zauważył przechodzień. Na szczęścia zachował się odpowiedzialnie i zaczął szukać właściciela samochodu.
Założyciel Facebooka, Mark Zuckerberg, sam posiada konto na swojej platformie i od czasu do czasu publikuje na nim zdjęcia i filmy ze swojego życia. Tym razem amerykański multimiliarder postanowił podzielić się z internautami zdjęciem swojego pieska. Nie takiej reakcji się spodziewał.Mark Zuckerberg nie publikuje postów często, ale gdy już coś zamieści na swoim profilu na Facebooku, jego posty mają wielkie zasięgi i setki tysięcy reakcji. Podobnie było ze zdjęciem psa.
Firma Panek Carsharing zajmuje się wynajmowaniem samochodów. Swobodne zasady dają klientom dużo wygody. Tego dnia jednak jeden z nich miał przeżyć wstrząsającą niespodziankę.Mężczyzna już miał przekręcić kluczyki i odjechać, gdy nagle usłyszał z tyłu dziwne dźwięki. Jakby gorączkowe skrobania, desperackie popiskiwanie.
Do porażających zdarzeń doszło w Bytomiu. Świadkowie wprost nie mogli uwierzyć własnym oczom. W jednej chwili spokojny dzień zmienił się w scenę jak z horroru.Spokojne popołudnie zmieniło się w koszmar, gdy na oczach przerażonych świadków okno na drugim piętrze kamienicy otworzyło się i wyleciał z niego pies.
Hubert Urbański, prowadzący popularny program "Milionerzy", to sympatyczna i charyzmatyczna osobowość telewizyjna. Niestety, pytania, które zadaje uczestnikom programu, bywają podchwytliwe. Najgorzej, gdy takie pytanie warte jest fortunę.Wczoraj w programie usłyszeliśmy nietypową zagadkę, wartą 125 tys. złotych! Dla miłośników psów to prawdziwa gratka - pytanie dotyczyło czworonogów!
To miał być zwykły spacer z psami po malowniczym szlaku w miejscowości Winter Garden na Florydzie (USA). Kobieta nie mogła podejrzewać, że słoneczny dzień zmieni się w koszmar.Okolice Winter Garden to uczta dla miłośników przyrody. Malowniczy szlak wije się wśród lasów, namorzynów i bagien. Bogaty ekosystem nasyca powietrze tlenem i zapachami. Nic dziwnego, że psy uwielbiają tu spacerować.
Wszyscy obrońcy i przyjaciele zwierząt mogą dziś świętować. Policja rozbiła bezwzględny gang, organizujący walki psów. 230 czworonogów odzyskało wolność. Jaki wyrok usłyszą przestępcy?Policja hiszpańska długo szykowała się do tej akcji. Rozpracowano siatkę przestępczą, trudniącą się organizowaniem psich walk. Gang działał na terenie całego kraju. W skoordynowanej akcji aresztowano 23 przestępców.
Badacze z Duke University w Karolinie Północnej (USA) dokonali niezwykłego odkrycia. Wszystko wskazuje na to, że zdolność rozumienia ludzkich intencji przez psy wykracza poza nasze najśmielsze oczekiwania.Czy kiedyś zdawało się Wam, że pies rozumie Was niemal bez słów? Spojrzenie, lekki gest, skinięcie głową czy ręką - psiak łapał wszytko w lot, zawsze wiedział, o co chodzi, nawet bez jasnych komend? Nowe badania tłumaczą ten fenomen.