Jego pies pogryzł się z innym, więc wezwał policję. Chwilę później sam trafił za kartki
Mokotowscy funkcjonariusze policji przyjęli zgłoszenie dotyczące dwóch psów, które miały się ze sobą gryźć. Przyjazd funkcjonariuszy zakończył się... aresztowaniem zgłaszającego. Co było powodem zatrzymania?
Policjanci z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego zostali skierowani na ul. Wielicką, gdzie miały pogryźć się dwa wyprowadzane na spacer psy. Z agresywnego zachowanie zwierząt w krótkim czasie wywiązała się kłótnia między ich właścicielami.
Zadzwonił po policję, bo jego pies zaczął gryźć się z innym
Między 28-latkiem, który telefonował na numer 112 oraz kobietą, która również zaalarmowała policjantów telefonicznie, doszło do ostrej wymiany zdań. Gdy patrol przybył na miejsce zdążyli się już pogodzić.
Funkcjonariusze pouczyli obie strony o zachowaniu zwykłych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu swoich zwierząt. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna przyjęli pouczenia. W celu zakończenia interwencji i wypełnienia wszystkich formalności konieczne było jeszcze tylko wylegitymowanie właścicieli psów.
Kobieta przeszła proces sprawdzania w policyjnych systemach bez żadnych problemów, ale tego samego nie można było powiedzieć o 28-latku. Po okazaniu dokumentów mężczyznę czekała niemiła niespodzianka. W nerwach zapomniał o pewnym "szczególe", pamięć odświeżyli mu policjanci.
Poszukiwanego mężczyznę zawiodła pamięć
Zgłaszający został natychmiastowo skuty kajdankami i zaprowadzony do radiowozu. Okazało się, że był on poszukiwany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia jako osoba skazana za przestępstwo kryminalne, którego dopuścił się w ubiegłym roku.
Zamiast stawić się w zakładzie karnym przed kilkoma miesiącami w celu odbycia kary, mężczyzna postanowił zlekceważyć sądowe pisma i ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości. O ciążącym na nim wyroku przypomnieli mu dopiero policjanci.
28-latek już nie wymiga się od więzienia. Skończył w areszcie, skąd następnego dnia został przewieziony do zakładu karnego, w którym spędzi najbliższe tygodnie. Pupil, który pośrednio przyczynił się do schwytania swojego pana, trafił zaś pod opiekę partnerki poszukiwanego mężczyzny.
Mokotowscy policjanci upiekli dwie pieczenie na jednym ogniu - nie tylko położyli kres kłótni między właścicielami zwierząt, ale przy okazji zatrzymali poszukiwanego mężczyznę.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Źródło: policja.gov.pl