Kiedy po raz pierwszy personel schroniska spojrzał w jego oczy, stało się dla nich jasne, że to wyjątkowy kot. Nigdy w życiu nie widzieli tak wyjątkowego spojrzenia. Kociak wyglądał jak postać z kreskówki. Chociaż jego życie nie było usłane różami, jego opiekunowie postarali się, żeby w schronisku znalazł bezpieczną przystań.
William to dziesięcioletni pies w typie rasy corgi. Czworonóg ten niedawno przeszedł prawdziwe piekło. Jego opiekun umarł. Przez co najmniej tydzień wierny pupil warował przy ciele swojego ukochanego człowieka. Następnie trafił do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Szereg nieszczęść przerósł psychikę Williama. Psiak stał się agresywny, przez co został wpisany na listę zwierząt do eutanazji. Na szczęście, w ostatniej chwili wydarzył się cud.
Czarno-biała kotka o imieniu CC wiele lat spędziła na ulicy. Pewnego dnia została zabrana przez pracowników lokalnego schroniska do klatki, która miała być namiastką domu i bezpieczeństwa. Niestety, okazało się, że znaleziony czworonóg boryka się z mnóstwem problemów. Był już w podeszłym wieku. Nie słyszał, nie widział, cierpiał na artretyzm. Jego szanse na znalezienie kochającego domu były bliskie zera. Większości ludzi szuka w schroniskach młodych i zdrowych zwierząt. Wszystko wskazywało na to, że CC pożegna się z życiem, nie zaznając komfortu ciepłego legowiska, pełnej miski i kochającej rodziny.
Nie takiego widoku za balkonem się spodziewała. Kiedy kobieta wyjrzała na zewnątrz, jej oczom ukazał się przykry obrazek. Na jej balkon wdrapał się wygłodniały kot, poszukujący jedzenia. Błagalny wzrok wodził za nią przez szybę, kiedy siedziała w mieszkaniu. Wiedziała, że nie może zostawić biednego zwierzęcia w potrzebie, postanowiła zacząć działać.
Śmieciarze, którzy odbierali odpady, musieli na chwilę przystać, żeby przetrawić to, co właśnie zobaczyli. Rozdzierający serce widok sprawił, że nie mogli wrócić już do pracy. Wśród worków na śmieci i zużytych sprzętów znaleźli jego – łagodny psiak o bystrych oczach czekał na ratunek. Praca zeszła na drugi plan, musieli mu pomóc.
Maleńkie kociątko zostało odnalezione w parku, pozostawione na pastwę losu. Jego los wydawał się już przesądzony, nikt nie spieszył mu z pomocą. Jednak to właśnie wtedy, gdy nadzieja zdawała się gasnąć, kobieta o wielkim sercu odmieniła życie tej kociej sieroty. Osamotniony mruczek dzięki ludzkiej dobroci i miłości znalazł swoje szczęśliwe miejsce na ziemi. Nie przeżyłby, gdyby nie pomoc, która nadeszła.
Kto by pomyślał, że zwykły spacer może stać się niezwykłym spotkaniem, które zmieni życie na zawsze? Pewna kobieta przeżyła historię, której nigdy nie zapomni. Podczas swojej wędrówki, poczuła, że jest śledzona. Odwróciła się, a jej oczom ukazała się ktoś, kroczący w jej kierunku. Wbrew pierwszemu odruchowi, postanowiła mu pomóc.
To miał być dzień jak każdy inny, jednakże los miał inne plany wobec pracownicy ośrodka adopcyjnego dla zwierząt. Kiedy tylko przekroczyła próg schroniska, natychmiast dostrzegła cień czekający tuż przed drzwiami wejściowymi. Ktoś potrzebował jej pomocy, jednak nie był to jeden z jej futrzastych podopiecznych. Rozpoczęła się walka z czasem – zabiedzony psiak potrzebował pilnej pomocy.
Do gabinetu weterynaryjnego trafił 15-letni pies w celu eutanazji. Suczce nie dolegało nic poważnego, nie licząc przypadłości charakterystycznych dla sędziwego wieku. Dotychczasowy właściciel pupila ze względów zdrowotnych nie mógł dalej się nim opiekować, natomiast jego rodzina umyła ręce. Losy Naomi okazały się być przewrotne. Seniorka dostała szansę na życie wśród troskliwych ludzi.
Spokój rodziny przerwało uporczywe pukanie do drzwi. Domownicy spojrzeli po sobie – nikt nie spodziewał się o tej porze gościa. Kierując się w stronę drzwi nie wiedzieli jeszcze, czego się spodziewać. Kiedy usłyszeli miauczenie, wszystko stało się jasne. Czarno-biała kotka wpatrywała się w nich wnikliwie i czekała, aż ją wpuszczą. Miała do zaoferowania znacznie więcej niż tylko miękkie futerko do głaskania.
Właściciele sklepu mieli z pozoru genialny plan – postanowili adoptować kota tylko po to, żeby został szczurołapem. Adopcja nie wynikała z chęci opieki nad zwierzęciem, chodziło tylko o darmową deratyzację. Teraz menadżerzy sklepu przyznają, że nieźle się wpakowali. Nie spodziewali się, że wyrachowana decyzja przyniesie takie konsekwencje. Wyszło na to, że nie mogą pozbyć się zwierzęcia, nawet jeśliby chcieli.
Personel schroniska miał dość patrzenia na przybitą sunię, która od 130 dni czekała na adopcję. Widzieli w niej kochającego psiaka, który tylko czekał aż znajdzie odpowiedni dom. W oczach innych była tylko groźnym pitbullem. Kiedy po 4 miesiącach bezowocnego szukania rodziny sunia nadal pozostawała w schronisku, personel postanowił coś z tym zrobić. Prosty gest sprawił, że oczy wszystkich internautów zwróciły się w stronę tego kochanego psiaka, a na horyzoncie pojawiła się szansa na adopcję.
Dwie urocze kotki musiały trafić do schroniska. Opiekujący się nimi 90-latek wiedział, że nie jest w stanie zapewnić im dobrego życia. Minęło kilka lat od śmierci jego żony, a on sam potrzebował już pomocy w codziennych czynnościach. Łamało mu to serce, ale musiał oddać ukochane kotki w dobre ręce. Był tylko jeden warunek, który musiała spełnić nowa rodzina, żeby móc zabrać je do domu. Kiedy go złamano, skutki okazały się opłakane.
Zdarza się, że zwierzęta w potrzebie pojawiają się znikąd, nagle zmieniając plany ludzi, którzy zupełnie nie spodziewali się natknięcia się na cierpiącą istotę. Niektóre czworonogi znajdywane są w takich miejscach, że nie sposób ich nie zauważyć. Tak było w przypadku rudego kocura. Zwierzak pewnego dnia został znaleziony przez jedną z lokatorek kamienicy na schodach. Kobieta wychodząc z mieszkania, niemalże się o niego potknęła. Nie wiedziała, skąd się tam wziął, ale była przekonana, że kocur potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Czasem życie przynosi niespodziewane zwroty, a jedna decyzja potrafi przewrócić wszystko do góry nogami. Kobieta, która była samozwańczą "rośliniarą", zazwyczaj odwiedzała pobliski sklep ogrodniczy. Jednak pewnego dnia, zmieniając plany pod wpływem chwilowego kaprysu, wolała wybrać się na zakupy na drugi koniec miasta. Nie miała pojęcia, że ta nietypowa zmiana planów na zawsze odmieni jej życie.
Bezdomne zwierzęta obierają różne taktyki umożliwiające im przetrwanie życia bez opiekuna. Niektóre z nich z obawy o własne bezpieczeństwo omijają obcych ludzi szerokim łukiem. Inne wręcz przeciwnie - pełne ufności zaczepiają każdą napotkaną osobę z nadzieją na to, że ktoś im pomoże. Wiele wskazuje na to, że część potrzebujących czworonogów doskonale wie, że wsparcie mogą znaleźć u przedstawicieli prawa. Bezdomna kotka błąkająca się po Chojnicach uznała, że wproszenie się do komendy policji rozwiąże wszystkie jej problemy. Czy miała rację?
Pewna kobieta w drodze do domu natknęła się na ulicy na przedmioty, który w pierwszym momencie wzięła za starą perukę. Intuicja kazała jej podejść do tajemniczego obiektu i sprawdzić, czym tak na prawdę jest. Okazało się, że kłębek sfilcowanej sierści nie ma nic wspólnego z ludzkimi akcesoriami. Na ulicy konał zaniedbany czworonóg. Został znaleziony w ostatniej chwili. Kobieta nie miała na początku pewności, czy stworzenie leżące na drodze wciąż oddycha. Z całą pewnością nie przeżyłby nadchodzącej nocy.
Każdy kot ma specyficzny zestaw cech charakteru. Jeden osobnik będzie robić wszystko, aby unikać obcych ludzi, z kolei inny może być skłonny do proszenia o pomoc każdej napotkanej osoby. Wyjątkowo ufnym kocurem okazał się być Stefan, bezdomny senior, który przez długi czas zaglądał do wielu okien, z nadzieją na ratunek. Wiele ludzi zignorowało czworonoga będącego w potrzebie. Zwierzak musiał długo tułać się od domu do domu, aby w końcu trafić na kogoś, kto postanowi okazać mu zainteresowanie i troskę.
Zwierzęta różnie reagują na traumatyczne wydarzenia, z którymi przychodzi im się zmierzyć. Jedne całkowicie zamykają się w sobie, inne z kolei usiłują błagać o pomoc, każdego, kogo spotkają na swojej drodze. Sunia o imieniu Lola została porzucona w środku miasta, ale nie zamierzała tracić ani chwili na życie w bezdomności. Miała plan, który natychmiast wcieliła w życie. Jej zachowanie na początku wzbudziło wiele wątpliwości, jednak szybko jasne stało się, czego potrzebowała. Pomimo zaznanej krzywdy, nie straciła zaufania do ludzi.
Warto zachować uważność, nawet podczas tras przemierzanych każdego dnia. Jak się okazuje, nigdy nie wiadomo, kiedy na drodze pojawi się ktoś, kto potrzebuje natychmiastowej pomocy. Dzięki czujności pewnego mężczyzny, który w drodze do pracy usłyszał dziwne piski, udało się uratować życie maleńkiej istocie. Czworonóg utknął w mało widocznym miejscu i stał po szyję zanurzony w wodzie. Nie miał możliwości samodzielnego wyswobodzenia się z kłopotów. Na szczęście pomoc przyszła wystarczająco szybko.
Bezdomny kociak błąkał się po ulicach, kicając dookoła. Porzucone maleństwo różniło się od reszty mruczków, jego drobne ciałko nie było zdolne do normalnego poruszania. Tylne łapki kociątka pozostawały nieruchome, kiedy próbował znaleźć schronienie. Kilkutygodniowe maleństwo trafiło do azylu dla bezdomnych kotów. Chociaż dostało drugą szansę od życia, nie wszystkie przeciwności losu można odpędzić.
9-letnia suczka rasy chihuahua większość życia spędziła w klatce. Jej ciało wykorzystywali pseudohodowcy zwierząt, zmuszając ją latami do rozrodu. Sunia ledwo zdążyła urodzić szczenięta, a znów zachodziła w kolejną, dochodową ciążę. Nie miała zbyt wielu kontaktu z ludźmi, więc panicznie się ich bała. Szukała domu, w którym będzie czuła się pewnie i gdzie ktoś cierpliwie pokaże jej, jak może wyglądać spokojne, szczęśliwe życie.
Pomimo tego, że żyjemy w cywilizowanym świecie, niektórzy wciąż traktują psy jako żywe alarmy. Bardzo często psy “stróżujące” spędzają życie na łańcuchach, bez dostępu do pełnowartościowej karmy czy ciepłego i suchego miejsca do spania. Tak wyglądało życie Yukiego. To pies, który cudem uniknął śmierci. Przez osiem lat musiał czekać na kogoś, kto postanowi go pokochać. Okazało się, że pomimo wielu zaznanych krzywd, ten czworonóg wciąż potrafi cieszyć się życiem i doceniać najmniejsze drobiazgi.
Maleńką kotkę znaleziono w kolonii bezdomnych kotów. Potrzebowała natychmiastowej pomocy, liczyła się każda godzina. Zwijająca się z bólu kotka od dawna krzyczała o pomoc, ale nikt jej nie słyszał. Rozpoczęła się walka z czasem, wychudzone maleństwo mogło uratować jedynie usunięcie oczka.
Szacuje się, że ponad 30% bezdomnych zwierząt w schroniskach ma sierść koloru czarnego. Wydaje się, że najciemniejsze osobniki stają się niewidoczne w oczach ludzi podejmujących decyzję o adopcji zwierzęcia, nawet jeżeli wyróżniają się przyjaznym usposobieniem. Wiele wskazywało na to, że los Finna, czarnego kocura, jest już przesądzony. Na szczęście temu czworonogowi udało się przełamać złą passę.
Śmierć ukochanego zwierzęcia jest ogromnym przeżyciem dla właściciela, ale żal i smutek związany z utratą człowieka, który w oczach domowego pupila jest całym jego światem, to bez porównania trudniejsze doświadczenie. Psy nie tylko czują, lecz także cierpią, co można zaobserwować na przykładzie niewielkiego kundelka imieniem Twix. Po odejściu ukochanego opiekuna nikt ze wsi nie zainteresował się dalszym losem osieroconego czworonoga. Skupiając się wyłącznie na własnych sprawach, pozwolili na to, by zwierzę podupadło na zdrowiu.
Bezdomna kotka znalazła się na jezdni, kiedy z naprzeciwka nadjechał rozpędzony samochód. Nie zdążyła umknąć, a kierowca nie zahamował. Z impetem wjechał w zwierzę, którego życie w wyniku kolizji miało zmienić się na zawsze. Kotka trafiła prosto na stół operacyjny w pobliskiej klinice weterynaryjnej. Chociaż lekarze dali z siebie wszystko, dla oczu zwierzęcia nie był już ratunku.
Bezdomna kotka wybrała sobie ich posiadłość. Codziennie kręciła się po okolicy, prosząc o jedzenie i łasząc się do każdej napotkanej osoby, zaś wieczorami w tajemniczy sposób znikała. W końcu mieszkańcy kompleksu postanowili za nią pójść i wówczas wszystko nabrało sensu - na zwierzęciu spoczywała odpowiedzialność za niesamodzielne maluchy. Myśleli już, że wszystko zrozumieli, kiedy… kotka znów zniknęła, zostawiając cały rozgardiasz na ich głowie. Nawet nie przypuszczali, w co dali się wpakować.