Bez pardonu podszedł do drzwi i w nie zapukał. Rodzina nie wiedziała, co wydarzy się, gdy je otworzą
Spokój rodziny przerwało uporczywe pukanie do drzwi. Domownicy spojrzeli po sobie – nikt nie spodziewał się o tej porze gościa. Kierując się w stronę drzwi nie wiedzieli jeszcze, czego się spodziewać. Kiedy usłyszeli miauczenie, wszystko stało się jasne. Czarno-biała kotka wpatrywała się w nich wnikliwie i czekała, aż ją wpuszczą. Miała do zaoferowania znacznie więcej niż tylko miękkie futerko do głaskania.
Kotka drapała w szybę. Nie wiedzieli, czy ją wpuścić
Rodzina była w szoku, kiedy do ich drzwi zapukał niespodziewany gość. Kociak w “smokingu” domagał się ich uwagi. Nie wiadomo, skąd przyszła do nich czarno-biała piękność, ale jedno było pewne – chciała, żeby wpuścili ją do środka.
Podeszła do tej miłej rodziny i zapukała do ich drzwi. Zajrzała do środka, miauknęła i przykuła ich uwagę – mówi wolontariuszka z organizacji ratującej zwierzęta.
Decyzja, co zrobić z kotką była trudna. Rodzina wiedziała jednak, że nie wybaczy sobie, jeśli zwierzęciu coś stanie się na zewnątrz. Urok osobisty zwierzęcia jedynie pomógł podjąć decyzję o wpuszczeniu jej do środka.
Wychodził z cmentarza, gdy ujrzał, że coś rusza się w koszu. Spośród śmieci dochodził cichutki płaczChcieli zeskanować mikroczip kotki. Niestety poszukiwania właścicieli nie przyniosły rezultatów
Wygląd kotki wskazywał na to, że była czyimś zwierzęciem. Udano się więc do weterynarza, żeby zbadać jej stan i zobaczyć, czy nie ma wszczepionego mikroczipu. Niestety poszukiwania były bezowocne – nawet jeśli zwierzę do kogoś należało, nie miało w sobie czipa. Weterynarz nie mógł więc dowiedzieć się, do kogo należała czarno-biała kotka.
Lekarz oszacował, że zwierzę miało około dwóch lat. Potencjalnym właścicielom dano dużo czasu, żeby się po nią zgłosili. Nikt jednak nie odezwał się do kliniki, w której przebywała.
Weterynarz skontaktował się z nami w sprawie przyjęcia jej do naszego programu i wiedzieliśmy, że mamy dla niej miejsce – mówi Sarah Kelly, założycielka organizacji ratującej zwierzęta, Murphy's Law Animal Rescue.
Natychmiast zorganizowano dom zastępczy dla kotki. W bezpiecznej przystani czarno-biała piękność miała zapewnione jedzenie, zabawki i tyle miękkich kocyków, ile tylko zapragnęła. Przede wszystkim jednak będzie się mogła cieszyć opieką człowieka, który obdarzy ją troską, na którą zasłużyła.
Teraz ma na imię Annie i jesteśmy wdzięczni, że możemy zapewnić jej miękkie lądowanie pomiędzy przygodami – mówi Sarah.
Pięknej kotce do szczęścia brakuje niewiele. Kochająca rodzina zmieniłaby wszystko
Niedługo po przeprowadzce do tymczasowego domu, kotka Annie znalazła dla siebie ulubiony kącik. Eksplorowała nowe otoczenie i próbowała odpoczywać w różnych miejscach, jednak żadne nie mogło się równać z jej ukochaną werandą.
Robi ciastka, rozgrzewa serca, kolana i przytulne koce – mówi tymczasowa opiekunka.
Powoli rozkwitała, stając się szczęśliwą, zadowoloną z życia kotką. W każdej wolnej chwili leżała rozłożona na werandzie i wygrzewała się w promieniach słońca.
To wyjątkowa dziewczyna i jesteśmy bardzo podekscytowani możliwością zaoferowania jej drugiej szansy na znalezienie idealnego domu na zawsze.
Niestety Annie nadal mierzy się z problemami, jakich nabawiła się, żyjąc na ulicy. Zaniedbane uzębienie daje o sobie znać za każdym razem, kiedy kotka próbuje jeść. Ulgę ma przynieść jej ekstrakcja złamanego kła, po której będzie mogła funkcjonować normalnie. Zastępczy rodzice ciężko pracują nad tym, żeby do końca poradzić sobie z psującymi się zębami kotki.
W zaledwie kilka tygodni kotce udało się przybrać kilka zdrowych kilogramów, a jej zachwycające futerko robi jeszcze większe wrażenie niż wcześniej. Do pełni szczęście Annie brakuje tylko rodziny na zawsze. Jej tymczasowi rodzice wiedzą jednak, że to tylko kwestia czasu. Kiedy ta piękność w smokingu dojdzie do pełni zdrowia, będą mogli poszukać jej kochającego domu, w którym spędzi resztę życia.
Źródło: lovemeow.com