Chcąc zdobyć jedzenie, wspiął się na balkon, oto jak potraktowali głodnego kota. "Nikt go nie szukał"
Nie takiego widoku za balkonem się spodziewała. Kiedy kobieta wyjrzała na zewnątrz, jej oczom ukazał się przykry obrazek. Na jej balkon wdrapał się wygłodniały kot, poszukujący jedzenia. Błagalny wzrok wodził za nią przez szybę, kiedy siedziała w mieszkaniu. Wiedziała, że nie może zostawić biednego zwierzęcia w potrzebie, postanowiła zacząć działać.
Kobieta wyjrzała na balkon. Maleńka istota potrzebowała jej pomocy
Około dwóch tygodni temu kobieta zauważyła przez okno swojego balkonu ruszającą się plamę futra. Była zdumiona, kiedy odkryła małego kociaka, który jakimś cudem wdrapał się na balkon. Ubogie stworzenie było głodne, poszukiwało czegokolwiek, co wypełniłoby jego pusty brzuch.
Kobieta, która sama miała już swoje koty i była wolontariuszką w lokalnym schronisku dla zwierząt, natychmiast przyniosła miskę z jedzeniem dla tego małego futrzaka. Otworzyła okno i ostrożnie zostawiła je na parapecie, próbując nie przestraszyć zwierzęcia.
Kociak pochłonął prawie połowę karmy w mig. Gdy jego brzuszek był już pełny, z ciekawością przyglądał się przez okno kotom mieszkającym w domu. Był wycieńczony, pokryty brudem i wyglądało na to, że nie planuje ruszyć się z balkonu.
Kobieta ostrożnie otworzyła drzwi, starając się nie przestraszyć kociaka. Gdy wyszła na zewnątrz, mały kociak nie uciekł ani nie cofnął się. Patrzył na nią swoimi wielkimi, łagodnymi oczami, aż podniosła go i wniosła do środka.
76 dni walczyła o życie, lekarze zignorowali objawy u 9-latki. Matka miała przeczucie od początku"Błąkała się jako małe dziecko". W końcu weszła do środka
Kociak został umieszczony w cichym pomieszczeniu. Zostawiono mu mnóstwo jedzenia dla kotów, świeżą wodą i przytulne kocyki.
Była bardzo szczęśliwa, że wreszcie jest ktoś, kto o nią zadbał – mówi Celine z organizacji prozwierzęcej Chatons Orphelins Montreal.
Isabelle, na której balkonie znaleziono kota, postanowiła poszukać właściciela zwierzęcia. Niestety, mimo przepytania wszystkich w swojej okolicy, nie znalazła żadnego tropu w sprawie. Kociak albo przywędrował z daleka, albo był bezdomny. Wiadomo jedynie, że nikt go nie szukał. Dlatego kobieta zwróciła się po pomoc lokalnej organizacji prozwierzęcej. Sama niestety nie miała miejsca na kolejnego kota. Wiedziała, że nie będzie w stanie dać mu uwagi, na jaką zasłużył.
Kociak otrzymał imię Typia. Weterynarz współpracujący z organizacją oszacował, że ma około czterech miesięcy. Kotka miała ogromny apetyt po tym, jak głodna przemierzała ulice.
Była sama na ulicy, błąkała się jako małe dziecko. Trafiła na właściwy balkon w poszukiwaniu pomocy – mówi Celine.
Kotka wiedziała, pod jakimi drzwiami stanąć. Dostała od losu drugą szansę
Typia była leczona z powodu problemów żołądkowych, jednak dzięki dobrej diecie i odrobinie miłości i uwagi, zaczęła przybierać na wadze. Dodatkowe kilogramy nie były jedyną zmianą w jej życiu.
Na początku była nieco nieśmiała, szczególnie wobec głośnych dźwięków. Dzięki pomocy nowych domowników szybko wyzbyła się bojaźliwości i zaczęła budować prawdziwą więź ze swoją opiekunką. W obecności ludzi zaczęła się czuć jak ryba w wodzie.
Typia uwielbia być głaskana i zaczyna mruczeć, kiedy tylko ją przytulamy. Lubi, gdy drapiemy ją za uszkiem, a jeśli pragnie więcej pieszczot, spogląda na nas ze smutnymi oczami – mówi opiekunka.
Kotka podąża za swoimi opiekunami lub innymi kotami. Chodzi po całym domu, eksplorując nową przestrzeń, zawsze mając przy swoim boku towarzysza.
Często znajdujemy ją śpiącą w słońcu przy oknie, obok dominującego w naszym domu kota. W nocy przychodzi, by przytulić się do nas na łóżku i łapkami woła nas, kiedy tylko pragnie uwagi.
Historia Typii to dowód na to, jak wielka potrafi być siła miłości wobec bezbronnych istot. Wystarczyło, że tamtego dnia znalazła się na balkonie odpowiedniej osoby. Isabelle otworzyła kotce drzwi do lepszego życia. Mimo że ostatecznie ich drogi się rozeszły, dostała dzięki niej szansę na nowe życie i kochającą rodzinę.
Źródło: lovemeow.com