Gdy przestała rodzić miot za miotem, wszyscy zapomnieli o jej istnieniu. Metamorfoza suczki wywołuje łzy
9-letnia suczka rasy chihuahua większość życia spędziła w klatce. Jej ciało wykorzystywali pseudohodowcy zwierząt, zmuszając ją latami do rozrodu. Sunia ledwo zdążyła urodzić szczenięta, a znów zachodziła w kolejną, dochodową ciążę. Nie miała zbyt wielu kontaktu z ludźmi, więc panicznie się ich bała. Szukała domu, w którym będzie czuła się pewnie i gdzie ktoś cierpliwie pokaże jej, jak może wyglądać spokojne, szczęśliwe życie.
Sunia rodziła miot za miotem. Z ciasnej klatki uratowała ją dobra kobieta
9-letnia sunia nazywana Mocha urodziła w swoim życiu wiele szczeniąt. Latami siedziała w ciasnej klatce, a jej jedynym przeznaczeniem była rola żywego inkubatora. Sytuacja uległa zmianie, kiedy od cierpienia uratowała ją miłośniczka psów, która nie mogła przejść obojętnie obok cierpiącego zwierzęcia.
Sunia rasy chihuahua nie wiedziała, jak może wyglądać szczęśliwe życie. Jej cała egzystencja ograniczała się do czterech ścian ciasnej klatki. Nigdy nie wychodziła na spacery, nie miała kontaktu z innymi psami ani z ludźmi. Była zaledwie cieniem psa – przestraszonym, nieszczęśliwym zwierzęciem – zanim jej nowa opiekunka postanowiła to zmienić.
"Polska. Do kościoła, a potem do rowu". Zobaczyli porzucony karton, maleństwa były skazane na pewną śmierćChihuahua nie miała podstawowych umiejętności. Życie w klatce dawało się we znaki
W tymczasowym domu, do którego trafiła Mocha, roiło się od innych większych psów. Ogromne zwierzęta napawały ją strachem, bała się także dzieci, które nie szanowały jej granic i nie potrafiły powstrzymać się przed dotykaniem. Opiekunka wiedziała, że sunia będzie miała największe szanse na szczęśliwe życie w domu, w którym jedynymi lokatorami będą dorośli i mniejsze psy.
Chociaż przywiązała się do pupilki, podjęła trudną decyzję i stwierdziła, że znajdzie jej rodzinę, która z cierpliwością przeprowadzi proces socjalizacji. Mocha niestety nie miała wielu istotnych umiejętności, których uczy się szczenięta. Nie wiedziała, jak chodzić na smyczy, bo nigdy nie wychodziła na spacery. Na samym początku załatwiała się pod siebie, ale udało się wytrenować ją do korzystania z maty, kiedy opiekunów nie ma w domu.
Mocha przezwyciężyła początkowy lęk przed ludźmi. Zrozumiała, że na tym świecie są też dobre osoby. Zrobiła ogromne postępy, ale do dalszej socjalizacji potrzebny był nowy dom, przystosowany do jej wyjątkowych potrzeb. Tymczasowa opiekunka chciała, żeby pies znalazł swoje miejsce na świecie. Zamieściła ogłoszenie w Internecie i cierpliwie czekała na odzew.
Sunia po przejściach zaufała ludziom. Wystarczyła odrobina cierpliwości, żeby przeszła ogromną metamorfozę
Los uśmiechnął się do suni, którą zaadoptowała rodzina z dużym doświadczeniem w opiece nad pieskami po przejściach. Mieli idealne warunki na Mochy – jedynymi lokatorami byli dorośli oraz druga chihuahua. Anielska cierpliwość popłaciła, sunia w końcu była w stanie zaufać ludziom. W przeszłości została skrzywdzona, ale czuła, że czeka ją dobre życie u boku dobrych ludzi.
Drugi pies rasy chihuahua okazał się prawdziwym błogosławieństwem. Elmer szybko stał się jej najlepszym przyjacielem. Ta dwójka była nierozłączna! Stali się najlepszymi kompanami drzemek i towarzyszami wspólnych zabaw, które nie miały końca.
Gdyby nie dobrzy ludzie, na których trafiła, prawdopodobnie nadal tkwiłaby w klatce i była zmuszana do rodzenia dzieci. Wystarczyła jedna osoba, która się nią zainteresowała, a los suni się odwrócił. Mocha z przestraszonego pieska, który bał się własnego cienia, stała się radosnym psiakiem. Znalazła przyjaciół, którzy o nią dbają. Nauczyła się, jak czerpać przyjemność z życia. Wystarczyła do tego cierpliwość i duża doza miłości.
Źródło: Facebook/Old Dog Haven