Łódzkie ZOO przekazało radosną nowinę, która z pewnością ucieszy miłośników zwierząt. Na mediach społecznościowych pojawił się wpis dotyczący narodzin kolejnego przedstawiciela gatunku kanczyl jawajski, znanego powszechnie jako myszojeleń. Zdjęcia małego zwierzątka potrafią rozczulić każdego! Potomstwo pary przyszło na świat 28 lipca. Jego tata urodził się w łódzkim Zoo, natomiast mama pochodzi z Frankfurtu. W 2018 roku stała się podopieczną polskiego ogrodu zoologicznego.
Turyści wędrujący nad Morskie Oko nie popisali się kulturą osobistą i szacunkiem do dzikiej przyrody. Do sieci trafiło nagranie przedstawiające grupę ludzi zadzierających z jeleniem. W sekcji komentarzy pojawiło się wiele negatywnych wypowiedzi skierowanych do lekkomyślnych wczasowiczów. Internauci nazwali prezentowane przez nich zachowanie "patologią". 23 sierpnia na popularnej platformie Youtube pojawił się film, na którym widać grupę turystów drażniących młodego jelenia. Dziko żyjące zwierzę zbliżyło się w stronę turystów w poszukiwaniu pożywienia. Niestety, zamiast poczęstunku, stało się żywą atrakcją roześmianej rodziny.
Słońce, piasek, szum morza i odprężające rozciąganie mięśni... Co mogłoby pójść nie tak? Pewna trenerka przekonała się na własnej skórze, że rajska wyspa nie jest udanym miejscem na trening yogi - zwłaszcza, gdy wokół roi się od jaszczurek o ostrych zębach.Wypoczynek nad wodą skończył się dla entuzjastki yogi wyjątkowo niefortunnym spotkaniem z łuskowatym gadem. W pewnej chwili krzyk kobiety rozdarł powietrze, zwracając uwagę wszystkich plażowiczów.
Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego przeprowadziła nadzwyczajną interwencję na szlaku prowadzącym nad Morskie Oko. Zażądano, by turyści z Niemiec natychmiast zawrócili. Powodem było egzotyczne zwierzę podróżujące na ramieniu jednego z nich. Szlaki w Tatrach cieszą się niezmienną popularnością wśród turystów z Polski oraz sąsiednich krajów. Niemniej jednak wyprawa nad Morskie Oko zakończyła się dla piechurów z Niemiec gorzkim zawodem. Wszystko dlatego, iż złamali zakaz dotyczący wprowadzania zwierząt, obowiązujący na terenie parku.
Wpadka w australijskiej telewizji ABC. W trakcie programu informacyjnego, poświęconego wykroczeniom wobec zwierząt pracującym w policji, zamiast rozmów z ekspertami, stacja wyemitowała urywek nagrania z satanistycznego obrzędu. Zatrważający klip lotem błyskawicy obiegł Internet. Prezenterka Yvonne Yong podała do wiadomości, iż australijski rząd zaproponował zaostrzenie ustawy o ochronie zwierząt pracujących w policji. Jednakże to, co wydarzyło się chwilę później, zaparło dech wszystkim osobom zgromadzonym w studiu oraz widzom przed telewizorami.
Delfin zwyczajny to najbardziej liczny gatunek delfina. Nie garnie się jednak do ludzi tak, jak butlonos, i przez to skrywa nadal wiele tajemnic. Czy delfin zwyczajny rozpoznaje swoje imię? Czy można spotkać go w Bałtyku? Dowiedz się, jaki jest delfin zwyczajny!
Podczas przechadzki z psem pewna kobieta usłyszała przekleństwa i obelgi kierowane pod jej adresem. Jak relacjonuje, zabroniono jej wstępu na jeden z parkowych obiektów, na którym bawiło się kilkuletnie dziecko. Właścicielka czworonoga postanowiła zachować zimną krew i w spokoju wyprowadzić wulgarnych rodziców z błędu. Ich reakcja była tego warta.Jak dowiadujemy się z wpisu jednej z internautek na mediach społecznościowych, w trakcie spaceru z psem została upomniana w wyjątkowo niekulturalny sposób. Z ust napotkanego małżeństwa miały padać najgorsze wulgaryzmy.
Wydra morska umie o siebie zadbać. Potrafi używać kamieni do rozbijania pancerzy smakowitych skorupiaków, nurkuje nawet na 60 m, troskliwie dba o czystość swego gęstego futra. Mimo to wydra morska już raz niemal wyginęła. Dowiedz się, jaka jest i jak żyje wydra morska.
Kobra królewska budzi respekt – jest wielka, śmiertelnie jadowita i żywi się innymi wężami. Na szczęście unika ludzi. Czy kobra królewska jest zagrożonym gatunkiem? Jakie sekrety skrywa kobra królewska?
Niedawno na mediach społecznościowych pojawiło się fascynujące nagranie. Przedstawia ono dwie szare łapki wystające z jednej z grządek w ogrodzie. Pewien mężczyzna nie mógł się powstrzymać i z ciekawości ich dotknął. To, co wyłoniło się spod ziemi, przyprawiło go o mocniejsze bicie serca.Mieszkanka Baldwin w stanie Nowy Jork podzieliła się zadziwiającym nagraniem z członkami grupy zrzeszającej miłośników ogrodnictwa. Trudno przewidzieć, jaki nietypowy gość zadomowił się w ogródku nieznanego autora filmu.
Kyle Mulinder chciał przetestować swoją nową kamerę, dlatego wybrał się z przyjaciółmi na kajakarską wyprawę z niedaleko południowych wybrzeży Nowej Zelandii. W pewnym momencie został zaatakowany. Jak widać na opublikowanym nagraniu, mężczyzna oberwał w twarz od... foki z ośmiornicą w zębach.Zdarzenie miało miejsce u wybrzeży wyspy Kaikoura. Gdyby nie nagranie pochodzące z kamerki GoPro, nikt nie uwierzyłby kajakarzom na słowo.
Autor popularnych kanału "Stop Cham", którego zadaniem jest dokumentowanie przewinień nieodpowiedzialnych kierowców, opublikował nagranie z udziałem pewnej właścicielki zwierzątka domowego. Pani za kierowcą Volvo nie popisała się na drodze.Jeśli wydawało Ci się, że widziałeś już wszystkie możliwe zagrania tzw. niedzielnych kierowców, to mamy dla Ciebie prawdziwą perełkę. Kobieta kierująca pojazdem szwedzkiej marki udowodniła, że ludzka bezmyślność nie zna granic.
Zakaz znęcania się nad zwierzętami nie zniechęca ludzi do podnoszenia ręki na niewinne stworzenia. Pomimo działalności licznych organizacji i fundacji prozwierzęcych, szacuje się, że z roku na rok liczba przestępstw przeciwko zwierzętom rośnie. Jest jednak pewna nadzieja na obniżenie statystyk w postaci surowszych kar dla oprawców.
Przed miesiącem media obiegła informacja o zaginięciu Aleksandry i Michała Stefańskich. Para prowadząca hotelik dla zwierząt zniknęła bez zapowiedzi, a niepokój bliskich spotęgował fakt, iż zostawili podopiecznych bez opieki. Dziennikarze portalu "Bochnia z bliska" wysunęli teorię, jakoby nielegalne prowadzenie uprawy marihuany było przyczyną ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości.Jak informowaliśmy w zeszłym miesiącu, właściciele hoteliku dla zwierząt z powiatu bocheńskiego mieli odpoczywać nad jeziorem. Ostatnią rozmowę z przyjaciółmi przeprowadzili 16 lipca. Nazajutrz młode małżeństwo przestało odbierać telefony, wkrótce potem urządzenia zostały wyłączone.
Nie od dziś wiadomo, że człowiek uwielbia spędzać czas ze zwierzętami. Wraz z biegiem lat niektóre gatunki zyskały w naszych oczach status pełnoprawnych członków rodziny, powierników sekretów i kompanów zabaw, natomiast ich obecność niewątpliwie ma pozytywny wpływ na stan zdrowia właściciela. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy listę 8 zalet posiadania zwierząt. Zwierzęta są towarzyszami człowieka od zarania dziejów i obecnie stanowią nieodłączny element milionów ludzi na całym świecie. Historia zna wiele przypadków niezwykłej więzi pomiędzy człowiekiem a dzikimi i udomowionymi zwierzętami.
Nastały ciężkie czasy dla podopiecznych i pracowników schroniska dla psów "Zwierzaki do wzięcia". W niedzielę przez miejscowość Gózd na Lubelszczyźnie przeszła trąba powietrzna. Żywioł dokonał niewiarygodnych zniszczeń. Opiekunowie rzucili się na poszukiwania czworonogów, które w panice rozpierzchły się po całej wsi.Trąba powietrzna pochwaliła drzewa i pozrywała dachy budynków mieszkalnych. Najgorsze szkody poniosło jednak miejscowe schronisko dla zwierząt, którego podopieczni przeżyli prawdziwe chwile grozy.
W czwartek, tj. 12 sierpnia w godzinach wczesno porannych wędkarze dokonali wstrząsającego odkrycia. Bałtyckie fale wyrzuciły na brzeg martwe zwierzę. To zagrożony wyginięciem morski ssak z podrzędu waleni uzębionych. Zdarzenie miało miejsce na odcinku plaży między Dębiną a Rowami. Dwóch wędkarzy dostrzegło ciało dryfujące na wodzie. Jak wspominają, w pierwszej chwili byli przekonani, że należy ono do człowieka.
Matka trójki dzieci przeżyła chwile grozy. Z okna własnego okna wypatrzyła drapieżnego kota ukrywającego się na skraju lasu. Chcąc ostrzec swoich sąsiadów, umieściła w sieci nagranie przedstawiające zwierzę. Pojawiły się już pierwsze teorie, skąd przywędrowało. Bestia biegająca po polu została zaobserwowane na terenie hrabstwa Rutland w Wielkiej Brytanii. Jak zapewnia 36-letnia Michelle Lee, nie ma mowy o pomyłce - to musi być czarna pantera.
Słynna na cały świat Stadnina Koni w Janowie Podlaskim to echo przeszłości, o którym wspominają nasi dziadkowie. Istniejąca od 1817 najstarsza państwowa stadnina , specjalizująca się w koniach arabskich, kojarzyła się kiedyś z prestiżem i ogromnymi pieniędzmi, dziś jednak ponosi gigantyczne straty. Czy grozi jej bankructwo?Niegdyś do janowskiej stadniny zjeżdżali się miłośnicy koni arabskich z całego świata. Światowa sława hodowli przypada na koniec lat 50. Przełomowy moment w jej historii miał miejsce dopiero w 1980 roku, na aukcji, która wkrótce potem otrzymała nazwę "Pride of Poland". Wówczas doszło do sprzedaży pierwszego konia, którego cena przekroczyła 1 mln dolarów. Ogier nazywał się El Paso. Dziś Stadnina Koni, za sprawą ciągłej rotacji na stanowisku prezesa oraz problemów finansowych, zdaje się chylić ku upadkowi. Czy czasy jej świetności minęły bezpowrotnie?
Nie jest zagadką, że małe słonie mają duże zapotrzebowanie na miłość. Dowodem tego jest nagranie z Patara Elephant Farm w Tajlandii, gdzie 140-kilogramowy "maluch" wskoczył na jedną z turystek. Jak się okazało, chciał się tylko przytulić. Słoń to największy i najcięższy ssak lądowy, który jest niesamowicie czułym zwierzęciem. Jak wykazali przedstawiciele międzynarodowej organizacji Think Elephant International, są one zdolne do wykazywania empatii na wysokim poziomie. Nic dziwnego, że osobniki zamieszkujące sanktuarium słoni w Chiang Mai szybko się uczą i doskonale wiedzą, że mogą liczyć na pieszczoty ze strony odwiedzających gości. To miejsce wolne od ludzkiego okrucieństwa, gdzie zwierzęta mogą w spokoju się rozmnażać i wieść szczęśliwe życie pod okiem opiekunów.
Sytuacja w uwielbianej przez polskich turystów Hiszpanii zaostrza się. Turyści i lokalni mieszkańcy decydujący się na żeglugę wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża kraju muszą zachować szczególną ostrożność. Przyczyną są nasilające się ataki gigantycznych morskich ssaków.Na przestrzeni ostatnich miesięcy w Hiszpanii odnotowano zwiększoną liczbę incydentów z orkami. Ostatni z nich miał miejsce w ubiegły poniedziałek u wybrzeży Kadyksu, kiedy to stado waleni weszło w interakcję z dwoma żaglowcami, powodując poważne zniszczenia.
W ostatnim czasie działacze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu zmagają się z prawdziwą plagą fałszywych zgłoszeń dotyczących złego traktowania zwierząt. W większości są podyktowane złośliwością i chęcią odegrania się na osobach, które w ocenie zgłaszającego zasługują na lekcję pokory. Osoby współpracujące w ramach wolontariatu z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami w Opolu są zobowiązane do wykonywania szeregu obowiązków. Na ich barkach spoczywa odpowiedzialność za życie i zdrowie podopiecznych. Muszą być również gotowi do podjęcia interwencji w przypadku podejrzeń stosowania przemocy i zaniedbywania zwierząt. Jak łatwo się domyślić, osobiste porachunki w postaci nieprawdziwych zgłoszeń o złym traktowaniu zwierząt przez sąsiadów czy byłych partnerów odbijają się na stworzeniach, które wymagają realnej pomocy. O nowych sposobach na zemstę opowiada Dagmara Wojtas, inspektor TOZ w Opolu w rozmowie z "Wyborczą".
Pewien turysta przemierzający park narodowy w Kolorado nie posłuchał głosu rozsądku i postanowił zbliżyć się do blisko 700-kilogramowego łosia, aby go sfilmować. Sprowokowane do ataku zwierzę przeprowadziło natychmiastową szarżę. O mały włos nie doszło do tragedii.Wstrząsające zdarzenie zostało uwiecznione na nagraniu. Widzimy na nim, że turysta nieopatrznie podchodzi w stronę potężnego łosia stojącego tuż za drzewem. Jego gigantyczne poroże jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Pracownicy Stacji Morskiej im. Prof. Krzysztofa Skóry Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu nieustannie apelują o odpowiednie zachowanie nad wodą oraz niezbliżanie się do dzikich zwierząt. Prośby niewiele jednak dają. Turyści w dalszym ciągu nękają foki i uniemożliwiają im odpoczynek.Sezon wakacyjny nad Bałtykiem trwa w najlepsze. Jednakże, urlop nad morzem i ucieczka od problemów dnia codziennego nie zwalniają nas z zachowania rozwagi i szacunku wobec otaczających nas ludzi i zwierząt. Niestety, nie wszyscy plażowicze świecą przykładem.
Klienci amerykańskiej sieci barów szybkiej obsługi Kentucky Fried Chicken mogą liczyć na dodatkowe "atrakcje" w czasie posiłku. Od pewnego czasu na restauracyjnym parkingu w Wadowicach grasują nietypowe złodziejaszki. Ich podboje zostały uwiecznione na filmie.Dwa młode lisy, które oswoiły się z obecnością człowieka, coraz częściej zaglądają do ogródka KFC w Wadowicach. Zjawiają się po zmroku i tylko czekają na odpowiedni moment, aby przywłaszczyć sobie cudzy posiłek.
Młody lis z rozległymi obrażeniami wewnętrznymi trafił pod opiekę dolnośląskiej organizacji EKOSTRAŻ. Cierpiące i wycieńczone zwierzę padło ofiarą kłusownika, który nielegalnie rozstawił wnyki. Tylko cud sprawił, że stworzenie uciekło z potrzasku. Lis trafił do gabinetu weterynaryjnego w opłakanym stanie. Mieszkaniec lasu miał zmiażdżoną klatkę piersiową, dlatego wszystko wskazuje na to, że złapał się we wnyki.
Dyżurny z kołobrzeskiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące dwóch wyczerpanych koziołków. Jak wynika z relacji świadków, zwierzęta nie miały siły się ruszać, a ich poroże było zakleszczone. Na pomoc ruszyli wezwani na miejsce funkcjonariusze oraz lokalni myśliwi.Do niecodziennego zdarzenia doszło w Rymaniu. Dwie spacerujące nastolatki zauważyły pod drzewami przy ścieżce rowerowej wymagające pilnej pomocy zwierzęta. Koziołki ciężko oddychały i wydawały się być na skraju sił.
Media obiegły zatrważające informacje o Prentissie Maddenie, dyrektorze ds. medycznych renomowanego szpitala dla zwierząt w Miami. Na dysku komputera należącego do z pozoru troskliwego lekarza znaleziono zdjęcia i filmy przedstawiające m.in. akty zoofilskie oraz dziecięcą pornografię. W placówce "Caring Hands Animal Hospital" doszło do prawdziwego koszmaru. Ku zdumieniu wszystkich, uwielbiany opiekun zwierząt przyłożył rękę do cierpienia niewinnych stworzeń. Potwierdziły to liczne materiały dowodowe zabezpieczone na jego komputerze.