Dr Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ogrodu zoologicznego, opublikowała w sieci pilny komunikat dotyczący akcji ratunkowej zwierząt z ukraińskiego azylu. Konwój humanitarny właśnie wystartował, ale nie wszystkie stworzenia udało się zapakować do pojazdów.Poznańskie ZOO ogłosiło gotowość do zorganizowania i udzielenia pomocy lwom, tygrysom i innym zwierzętom z kijowskiego ogrodu zoologicznego, które są narażone na niebezpieczeństwo w związku z obecnie trwającymi działaniami militarnymi. Jak informowaliśmy, na obecnym etapie ewakuacja jest niestety niemożliwa, niemniej jednak wolontariusze zdecydowali się pomóc innemu, niedaleko położonemu azylowi dla dzikich zwierząt.
ZOO w Kijowie przetrwało nocne bombardowanie miasta. Wszyscy żyją, lecz niestety nie ma możliwości ewakuacji zwierząt. Do pomocy włączyli się pracownicy poznańskiego ogrodu, którzy próbują je wydostać z kraju. "Prosimy trzymajcie kciuki za ich bezpieczny transport, niech omijają ich kule szaleńców i morderców" - apeluje dyrekcja placówki. Od czwartku trwa rosyjska ofensywa na Ukrainę. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił stan wojenny w całym kraju. W miastach dochodzi do eksplozji i ostrzałów. Ten, kto może, chowa się na stacjach metra, piwnicach czy szkołach bądź stara się uciec przez polsko-ukraińską granicę. Niemniej jednak na obecnym etapie zwierzęta żyjące w stołecznym ogrodzie zoologicznym nie mogą zostać ewakuowane.
22 lutego 2022 roku Steve Irwin, przyrodnik specjalizujący się w zakresie gadów i płazów oraz działacz na rzecz ochrony środowiska, obchodziłby swoje 60 urodziny. Blisko 15 lat po śmierci "Łowcy krokodyli" jego dzieci - Robert i Bindi - złożyli hołd ojcu, dzieląc się zdjęciami z dzieciństwa. 4 września 2021 roku minęło 15 lat od nieszczęśliwego wypadku na Wielkiej Rafie Koralowej, w którym zginął znany milionom widzów na świecie prezenter telewizyjny, Steve Irwin. Chociaż mężczyzna kręcił ujęcia z udziałem krokodyli i innych niebezpiecznych oraz zagrożonych wyginięciem gatunków, cios przyszedł z najmniej spodziewanej strony. Podczas prac nad kolejnym programem przyrodniczym zatytułowanym "Ocean's Deadliest" Irwin został ugodzony przez płaszczkę kolcem jadowym prosto w serce. Mimo próby reanimacji śmierć była niemal natychmiastowa. Przyrodnik zmarł w wieku 44 lat.
Powalone drzewa, zniszczone ogrodzenia, pochowane zwierzęta - tak wygląda poznańskie Nowe Zoo po uderzeniu żywiołu, który przeszedł nad miastem. Ogród zamknięto do odwołania dla zwiedzających. Jak gwałtowną wichurę znieśli podopieczni ZOO?Silny wiatr nie miał litości dla poznańskiego ogrodu zoologicznego. Podczas wichury połamało się kilka drzew, część z nich pospadała na wybiegi dla zwierząt
Walentynki to coroczne święto zakochanych. Chociaż miłość swojej drugiej połówce powinniśmy okazywać każdego dnia roku, warto dzisiaj zadać sobie pytanie, czym właściwie jest to uczucie. Czy zawieranie monogamicznych związków do grobowej deski to wyłącznie domena ludzi? Czego zakochani mogą nauczyć się od naszych braci mniejszych w kwestii wierności i przywiązania? Czym jest miłość i co to znaczy kochać kogoś naprawdę? Czy to wyłącznie uczucie do drugiej osoby, któremu towarzyszy pożądanie, romantyczne randki oraz wręczanie kwiatów? Chociaż miłość ma wiele oblicz i stanowi całe spektrum niesamowitych przeżyć i emocji, nie posiada sztywnego klucza do interpretacji. Aby chociaż odrobinę przybliżyć się do odpowiedzi na pytania, skąd bierze się miłość i co się na nią składa, w tym wyjątkowym dniu warto przyjrzeć się miłosnym zwyczajom ze świata fauny i zastanowić się, czego możemy się nauczyć od jej przedstawicieli, aby zbudować szczęśliwą relację. Odpowiedzi na pytanie, jak kochają zwierzęta, udzieliła nam Agata Borucka, Kierownik Działu Edukacji Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie.1. Jakie gatunki zwierząt z Warszawskiego ZOO zakochują się i tworzą pary na całe życie? Zwierzęta w ogrodach zoologicznych tworzą pary, a młode, które przychodzą na świat w efekcie udanych związków są powodem do dumy opiekunów i przyczyną wielkiej radości zwiedzających. Trzeba zaznaczyć, ze w zoo sprawy wyglądają nieco inaczej niż w naturze, gdyż wybrankę lub wybranka dostaje się „z przydziału”. Wybór idealnej pary dokonywany jest „na górze”, czyli przez opiekunów zwierząt i koordynatorów programów hodowlanych, którzy mają do dyspozycji system ZIMS (bazę danych o zwierzętach w ZOO), a więc pełną wiedzę o stanie zdrowia, wieku, pokrewieństwie i historii życia danego zwierzęcia. Oczywiście nie zmieniamy (i nawet nie zamierzamy zmieniać) natury - gatunki monogamiczne mają jednego partnera, zaś poligamiczne mają większe „pole manewru”. Na potrzeby Walentynek skoncentrujemy się na tych zwierzętach, które są „stałe w uczuciach” i spędzają życie u boku „tego jedynego” partnera. Na pierwszy plan bezsprzecznie wysuwają się nasze gibbońce żółtolice - Bonia i Gucio, które trwają w związku już blisko 20 lat(!) i doczekały się ponad 10 potomstwa, z którego część wciąż jeszcze mieszka z rodzicami. To sztandarowy przykład idealnej rodziny, w której istnieje równy podział obowiązków, wzajemne wsparcie i bliskie relacje między jej członkami. Nasza gibonia rodzina mieszka w domku przy Alei Głównej Warszawskiego ZOO i ma do dyspozycji dużą wyspę z drzewami, na których spędzają większość czasu jeśli tylko pozwala na to aura. Inni przykładni monogamiści z Warszawskiego ZOO to łabędzie i żurawie mandżurskie. Monogamia w naturze daje korzyści w postaci oszczędności czasu, którego nie trzeba tracić na sezonowe poszukiwanie partnera, a zaoszczędzony czas można poświęcić na opiekę nad potomstwem. W przypadku migrujących gatunków ptaków to bardzo ważne, gdyż mnóstwo czasu pochłaniają właśnie podróże, a po przybyciu na tereny lęgowe nie ma ani chwili do stracenia: trzeba zająć dobry rewir, znaleźć właściwego partnera, przygotować gniazdo. Wśród ssaków zaledwie 5% gatunków to monogamiści, a w stołecznym zoo odsetek jest jeszcze mniejszy. Trochę przewrotnie pod monogamię można podciągnąć gepardy z Warszawskiego ZOO. Oczywiście w naturze prawie nie ma mowy o monogamii wśród dzikich kotów, jednak w ogrodach zoologicznych, z uwagi na bardzo ograniczoną pulę genową gepardów i uwarunkowania logistyczne, tak bywa. Np. nasza Tina od lat tworzy udany związek z Chappi, który mieszka na wybiegu obok. Ta para zakochanych zdecydowanie nie jest „sobą nawzajem znudzona” - spotykają się raz na kilka lat w ściśle określonym celu – udanej randki!2. Jak wyglądają zaloty, "podchody", śpiewy i inne formy godów u poszczególnych gatunków zwierząt? Warto zaznaczyć, że monogamiści nie wydają się być znudzonymi w swych związkach i co sezon manifestują swe przywiązanie i uczucia wobec wybranka. Żurawie odprawiają wszystkim dobrze znane zaloty i tańce godowe. Są zaborcze i niechętnie widzą intruzów w swoim pobliżu, nawet jeśli są to nie zagrażający ich puli genowej zwiedzający. Wiadomo, zakochanym nie ma co przeszkadzać. Gibbońce zaś co rano śpiewają, a ich pieśń niesie się po całym ZOO i jego okolicach. To forma manifestacji więzi rodzinnych, uczucia i komunikacji. Jeśli ktoś pokusi się o bardziej wnikliwe obserwacje, to może zauważyć, że Bonia i Gucio spędzają ze sobą bardzo wiele czasu: nasze gibbońce bardzo lubią się przytulać, iskać, dzielić jedzeniem i po prostu obejmować. W Warszawskim ZOO, w jednej z wolier w budynku Ptaszarni, obserwować możemy wikłacze. U tej grupy ptaków starania o partnera wyglądają niezwykle interesująco, gdyż samiec, by zachęcić i przekonać do siebie partnerkę, buduje dla niej dom, czyli gniazdo. Wykorzystuje do tego podrzucone przez opiekunów źdźbła trawy i jeśli jest staranny, a jego gniazdko jest foremne i solidne, to daje samicy sygnał: gwarancję na szczęśliwy związek i bezpieczną rodzinę. Ale to jeszcze nie wszystko - jeśli samiec będzie się guzdrał i jego ukończone gniazdko będzie żółte, a nie zielone (trawy wyschną zanim ukończy dzieło), to całe przedsięwzięcie może nie doczekać się szczęśliwego finału. Wniosek: bądź profesjonalistą, ale działaj szybko i nie trać okazji.3. Czy monogamia jest wyjątkowym zjawiskiem w świecie zwierząt? I tak i nie. Monogamia jest dość popularna w świecie ptaków. A to dlatego, że odchów potomstwa to zadanie trudne i czasochłonne, więc obowiązek ten ponoszą obydwoje rodzice zwiększając w ten sposób szanse na sukces rozrodczy. A przecież wcześniej trzeba zbudować gniazdo, znaleźć odpowiednie miejsce na złożenie jej, wysiedzieć i odchować pisklęta. Pamiętajmy jednak, że monogamia socjalna, nie zawsze idzie w parze z genetyczną i niejednokrotnie się zdarza, że w gniazdach „zagorzałych monogamistów” znajdują się jajka różnych partnerów. Wśród ssaków jest bardzo mało monogamistów. Żeby wybrać ten model trzeba być długowiecznym, bo tylko wtedy opłaca się inwestować w jeden bezpieczny i rokujący nadzieję na liczne, ale trudne do odchowania potomstwo związek. Dobrym przykładem monogamistów są wilki, bobry, czy wspomniane wcześniej gibbońce.4. Jak zwierzęta, które utworzyły pary, dbają o siebie i swoje potomstwo? Czy ich związek kończy się na samym akcie seksualnym? Życie w parach nie zawsze gwarantuje sukces reprodukcyjny. Często potrzebne jest wsparcie innych członków rodziny, jak np. starszych dzieci, ciotek, kuzynów, którzy uczestniczą w procesie wychowawczym lub zdobywaniu pożywienia. Taki model prezentują np. guiry – ptaki mieszkające w jednej z wolier Ptaszarni Warszawskiego ZOO. Czasem dbałość o partnera i zaborczość wynika z niezwykle ograniczonego dostępu do innych osobników, więc jak już się kogoś znajdzie - trzeba o niego dbać . W świecie zwierząt chodzi przede wszystkim o przekazanie swoich genów i w zależności od tego, który model daje większe szanse na ich przekazanie, ten zostaje wdrożony w życie. Jeśli potomstwo dorasta i dojrzewa długo, trzeba o dbać o jego „wikt i opierunek” długo, a to rzecz jasna wymaga większych nakładów energii wtedy wykorzystywane są zalety monogamii. Ale geny można też skutecznie przekazywać rozprzestrzeniając je wśród wielu partnerek (muszą być dostępne), co zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. A zatem „co kraj to obyczaj”, wszystko zależy od panujących w danym miejscu warunków. 5. Czego, jako ludzie, moglibyśmy nauczyć się od zwierząt w kwestii szeroko rozumianej miłości?Na pewno wytrwałości, siły i determinacji w dążeniu do tworzenia udanych związków, ale również przedkładania potrzeb potomstwa ponad swoje własne, choć oczywiście nie każdy i nie zawsze.Wnioski z tego są proste - chociaż zwierzęta nie obchodzą Walentynek, nie oznacza to, że nie wiedzą, jak kochać. Stworzenia przynależącego do najrozmaitszych gatunków nie wybrzydzają i okazują sobie sympatię bardziej otwarcie i żarliwie, niż my. Czasami, by prawdziwie kochać, trzeba ze sobą po prostu być.Źródło: swiatzwierzat.pl
Poznański ogród zoologiczny opublikował emocjonalny wpis za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zarząd placówki uprzedza, że czas tygrysa imieniem Gogh dobiega końca. Czas jest nieubłagany, a zwierzę uratowane z transportu do Dagestanu podupada na zdrowiu. W październiku 2019 roku cały kraj obiegła informacja o nieludzkich warunkach, w jakich transportowano dzikie zwierzęta z Włoch do Rosji. 10 tygrysów podróżowało przez Europę rozpadających się skrzyniach i klatkach służących do przewozu koni. Nie miały dostępu do wody ani pokarmu.O fatalnych warunkach przewozu zwierząt świadczy m.in. to, że jeden z drapieżników nie doczekał się finału podróży i padł podczas postoju granicznego. Reszta z pewnością także nie dotarłaby na miejsce żywa.
Podczas kręcenia odcinka programu w australijskim ZOO, Robert Irwin, syn zmarłego przed 15 laty "Łowcy krokodyli", był zmuszony ratować się ucieczką przed rozdrażnionym krokodylem. Kłapiący szczękami drapieżnik rzucił się za młodym przyrodnikiem. Niewiele brakowało, by chłopak podzielił tragiczny los ojca. 18-letni Robert Clarence Irwin, syn legendarnego "łowcy krokodyli" i działacza na rzecz ochrony przyrody z Australii, wraz z mamą i siostrą kontynuuje dziedzictwo zmarłego przed 15 laty ojca. Śmierć Steve'a Irwina nastąpiła w czasie zdjęć do programu "Najgroźniejsze zwierzęta oceanu" wskutek przebicia serca przez kolec jadowy płaszczki. Pogrzeb przyrodnika oglądało 300 milionów widzów.
29-letni mieszkaniec Warszawy wjechał na teren stołecznego ogrodu zoologicznego swoim samochodem, a następnie przy pomocy łomu próbował podważyć drzwi prowadzące do wybiegu dla lwów. Dzięki szybkiej reakcji opiekuna zwierząt nie doszło do nieszczęścia.Do niebezpiecznego incydentu doszło w czwartek, 3 lutego. Około godziny 9.00 policjanci ze stołecznej Pragi-Północ otrzymali informację o ujęciu mężczyzny, który chciał dostać się na wybieg dla lwów.
Najnowsze wieści o jednopłciowej para pingwinów z wrocławskiego ogrodu zoologicznego rozniosły się po sieci w błyskawicznym tempie. Wszystko za sprawą różowego flaminga odnalezionego w ich gniazdku. Bluey i Forest uznali zabawkę za członka rodziny, choć zdaniem niektórych pełni ona wyłącznie rolę dekoracji w ich "ogrodowej willi". Jesienią 2014 roku do wrocławskiego ogrodu zoologicznego przyjechało 55 przedstawicieli gatunku zagrożonego wyginięciem w środowisku naturalnym. Mowa o pingwinach przylądówkowych, inaczej nazywanych tońcami. Zwierzęta te żyją w monogamicznych związkach, dlatego po procesie aklimatyzacji naturalnie zaczęły szukać partnera na całe życie.
Samiec orangutana z Myrtle Beach Safari w Południowej Karolinie stał się "zastępczym tatą" dla trzech osieroconych tygrysków. Najbliższy krewny człowieka chętnie opiekuje się młodymi, a jego ulubioną rozrywką jest karmienie ich butelką.Powszechnie wiadomo, że mama w naturalny sposób opiekuje się noworodkami, karmiąc je i dostarczając im środki niezbędne do życia. Niestety przyroda bywa okrutna i nie wszystkim młode mają szansę wychować się pod czujnym okiem matki. Rodzeństwo tygrysków jest na to przykładem.
Goście ogrodu zoologicznego w Taszkencie, stolicy Uzbekistanu stali się świadkami mrożącego krew w żyłach zdarzenia. Na ich oczach kobieta wrzuciła swoją 3-letnią córeczkę do wybiegu dla niedźwiedzia kaukaskiego. Zwierzę jednak nie zaatakowało dziecka. Jego reakcja zachwyciła zwiedzających. Kierownictwo uzbeckiego ogrodu zoologicznego poinformowało o szokującym zdarzeniu za pośrednictwem mediów społecznościowych. W piątek, 28 stycznia w godzinach popołudniowych kobieta, która przyprowadziła do ZOO swoją 3-letnią córkę, zafundowała swojemu dziecku życiową traumę.
W ogrodzie zoologicznym w mieście Arak w Iranie doszło do bardzo groźnego incydentu. Z wybiegu uciekła para lwów i rozbiegła się po terenie placówki. Wcześniej samica zaatakowała 40-letniego pracownika, który przyszedł ją nakarmić. Lekarzom nie udało się go uratować.Lwy zasłużenie noszą miano królów wszystkich zwierząt. Obok słoni, nosorożców, bawołów i lampartów, zaliczane są do pięciu najbardziej niebezpiecznych zwierząt afrykańskich. W warunkach naturalnych stoją na samym szczycie łańcucha pokarmowego, choć nawet w niewoli stanowią nie lada zagrożenie dla człowieka.
Szympans imieniem Djibril został odrzucony przez matkę zaraz po urodzeniu. Po wielu nieudanych próbach przekonania samicy do młodego, pracownicy ZOO zaprzestali starań. Wtedy na horyzoncie pojawiła się idealna kandydatka do zostanie zastępczą opiekunką maleństwa.Djibril, szympans z Afryki Zachodniej, przyszedł na świat w 2019 roku w hiszpańskim ogrodzie zoologicznym na wyspie Malaga. Mały przedstawiciel małp człekokształtnych, tak jak ludzkie dzieci, potrzebował troski i czułości. Niestety samica o imieniu Kika nie odnalazła się w roli matki.
Pracownicy ogrodu zoologicznego w Atlancie opłakują śmierć kolejnego legendarnego podopiecznego. Zmarł Ozzie - najstarszy na świecie przedstawiciel zagrożonego wyginięciem podgatunku goryla zachodniego. Zwierzę odeszło w wieku 61 lat, zaledwie 2 tygodnie po śmierci swojej partnerki. Zagraniczne media poinformowały, że najstarszy na świecie samiec goryla nie żyje. Słynny podopieczny Ozzie był jednym z 13 goryli z ogrodu zoologicznego w Atlancie, w którym spędził aż 33 lata.
Właśnie dotarła do nas bardzo przykra wieść. Nie żyje Ayana, niekwestionowana gwiazda Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie. Opiekunowie ujawnili przyczynę śmierci samicy irbisa śnieżnego. Władze stołecznego ZOO przekazały smutną wiadomość za pośrednictwem mediów społecznościowych. Pantera śnieżna o imieniu Ayana zmarła 20 stycznia 2022 roku po walce z długą i wyczerpującą chorobą.
Osłabiony niedźwiadek z Bieszczad trafił do przemyskiego ośrodka rehabilitacji, po tym, jak odłączył się od matki lub został przez nią porzucony. Nie wszyscy przyjęli tę wieść z optymizmem i ulgą. Środowisko naukowe oraz dyrekcja poznańskiego ZOO krytykuje ingerencję w prawa natury, zauważając, że próba przywrócenia zwierzęcia do naturalnego środowiska może zakończyć się porażką.W miniony poniedziałek polskie media obiegła informacja o bieszczadzkim niedźwiadku, który odłączył się od matki i znalazł się w niebezpieczeństwie. Tropem rannego zwierzęcia ruszyły dwa polujące wilki. Dzięki błyskawicznym działaniom młody drapieżnik został uratowany, a następnie przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, gdzie nazwano go Ada.
Pracownik firmy sprzątającej ZOO w mieście Naples na Florydzie został zaatakowany przez tygrysa malajskiego o imieniu Eko. Wedle wstępnych ustaleń ryzykant próbował pogłaskać lub nakarmić zwierzę. Na miejsce wezwano policję. W trakcie ratowania 20-latka drapieżnik został postrzelony.Pracownik ekipy sprzątającej, która miała zająć się doprowadzeniem do porządku toalet oraz sklepu z pamiątkami w ogrodzie zoologicznym, złamał zasady bezpieczeństwa. 20-letni mężczyzna wszedł na wybieg 8-letniego tygrysa malajskiego nazywanego Eko, po czym włożył rękę przez kratę ogrodzenia. Finał tego zdarzenia jest łatwy do przewidzenia.
W ostatnim czasie sieć obiegło nagranie z pekińskiego ogrodu zoologicznego, gdzie doszło do niecodziennej sytuacji. Turyści byli świadkami próby ucieczki jednego ze zwierząt. Ciekawska panda wspięła się na metalowe ogrodzenie, po czym wydostała się z wybiegu.
Linda i Arnold - para kanczyli jawajskich z Warszawskiego ZOO sprawiła wspaniały prezent na święta: urodził się mały kanczyl. To pierwsze dziecko tej pary. Maluch przyszedł na świat 2 grudnia, ma ok. 10 cm wzrostu, a jego płeć jeszcze nie jest znana. Młode jest żwawe, z ciekawością eksploruje wolierę w Ptaszarni, gdzie mieszka, ale pilnuje też matki, bo w pierwszych dniach życia jest od niej zależne – pije tylko mleko. Jednak jako zwierzę kopytne mały myszojeleń jest też bardzo samodzielny – chwilę po narodzinach wstał i biegał na maleńkich nóżkach za rodzicielką. Linda znakomicie odnalazła się w roli matki, jest bardzo opiekuńcza i troszczy się o swoje maleństwo. Tata Arnold, czyli „czworonożny dracula”, nazywany tak żartobliwie ze względu na niewielkie „wampirze kły” występujące u samców, również bacznym okiem pilnuje swojego potomka.
Antoni Gucwiński 8 grudnia. Śmierć dyrektora wrocławskiego ogrodu zoologicznego pozostawiła pustkę w sercach wielu osób, szczególnie jego żony. Hanna Gucwińska w poruszających słowach wyznała, że cierpienie odczuwają także ich domowe zwierzaki. Antoni Gucwiński przez 32 lata był współprowadzącym kultowego już programu "Z kamerą wśród zwierząt", w którym przybliżał sekretne życie dzikich zwierząt. Doczekał się 750 odcinków, które z zafascynowaniem oglądały miliony osób przed telewizorami, a także sprawił, że wrocławskie ZOO było jednym z najchętniej odwiedzanych w Polsce.
Wiele osób z niecierpliwością wyczekuje końca roku, natomiast dzikie i domowe stworzenia wolałyby, aby ten dzień nigdy nie nastąpił. Z powodu fajerwerków sylwestrowa noc to dla nich traumatyczne przeżycie, o czym przypomina wrocławskie ZOO w oryginalnej kampanii.
Pracownik ogrodu zoologicznego Diergaarde Blijdorp w Rotterdamie, który od 25 lat pełnił rolę dozorcy, zachorował na nowotwór. Przed śmiercią mężczyzna miał ostatnią prośbę, błagał o możliwość pożegnania się z żyrafami. Fundacja Ambulance Wish postanowiła spełnił jego marzenie.54-letni Mario przez większość swojego dorosłego życia pracował jako dozorca rotterdamskiego ogrodu zoologicznego. Jednym z jego obowiązków było pilnowanie porządku na wybiegach dla zwierząt. Na przestrzeni lat zapałał szczególnym uczuciem do konkretnego gatunku.
Pingwinek z lękiem przed wodą został podopiecznym organizacji zajmującej się badaniami i ochroną morskich stworzeń. Gdy tylko miał wejść do basenu, uciekał w panice. Jeden z członków podjął się wyzwania rehabilitacji i oswojenia nielota z wodą. Efekty jego pracy robią olbrzymie wrażenie.Chociaż pingwiny to najbardziej znane nieloty wśród ptaków, wrodzone braki nadrabiają wyśmienitymi umiejętnościami pływackimi. Ich skrzydła pełnią rolę wioseł, dlatego bez najmniejszego problemu poruszają się w wodzie.Zwierzęta występujące na wolności nie potrzebują nauki nurkowania - wystarczy im podpatrywanie swoich rodziców podczas połowów ryb. Jednakże w przypadku małego pingwinka, któremu ratownicy nadali imię Natalia, konieczny był kurs pływania od podstaw.
Uczucie odrzucenia przez osobę, która powinna kochać bezwarunkowo, jest najbardziej bolesnym uczuciem. Ten dramat przydarzył się nowo narodzonemu słonikowi, który został zaatakowany i omal nie zadeptany na śmierć przez dorosłą słonicę. Kiedy pracownicy ZOO zainterweniowali, z oczu zwierzątka popłynęły strumienie łez.Łamiąca serce historia miała miejsce w 2013 roku w rezerwacie dzikiej przyrody Shendiaoshan w Rong-cheng w Chinach. Po trwającej 22 miesiące ciąży na świat przyszło małe słoniątko o imieniu Zhuang-zhuang.
Udomowiony karakal postanowił umilić sobie wieczór. W tym celu zwierzę próbowało niezauważenie ukraść z kuchni ulubione przekąski. Niestety, nikczemny plan spalił na panewce, kiedy do pomieszczenia wszedł właściciel. Reakcja niezadowolonego pupila wywołuje ciarki.Pewien mieszkaniec Odessy podzielił się z internautami nagraniem ukazującym jego nietypowego pupila. Jest nim karakal, drapieżny ssak z rodziny kotowatych, który przez wielu nazywany jest rysiem stepowym. Niewątpliwie charakterystyczne pędzelki na uszach budzą podobieństwo do rysia europejskiego.
Pracownicy wrocławskiego ogrodu zoologicznego przekazali wyjątkowo radosną nowinę. 29 września na świat przyszedł samiec gibona białopoliczkowego. To kolejny potomek Carusy i Xiena, jedynej w Polsce pary.ZOO Wrocław pochwaliło się wielkim sukcesem. Właśnie oficjalnie powitano nowego mieszkańca placówki. To gibon białopoliczkowy, będący krytycznie zagrożonym gatunkiem. Zważając na nieliczną populację tych zwierząt na wolności, ogrody zoologiczne stają się jedyną szansą na przetrwanie tego gatunku.
Z wrocławskiego zoo płyną cudowne wieści. Pracownicy placówki przekazali informacje o narodzinach trzech maluchów. Mowa o przedstawicielach gryzoni z rodziny jeżozwierzowatych. Choć wciąż są niegroźne, z czasem ich włosy staną się jedną z najbardziej zadziwiających i skutecznych broni w świecie przyrody. W sierpniu we wrocławskim zoo przyszły na świat trzy jeżozwierze indyjskie. Od początku skutecznie ukrywają się przed opiekunami i tylko czasami dają się „przyłapać” z matkami podczas karmienia. Po trzech miesiącach od narodzin w końcu udało się je uchwycić na zdjęciach!
Czasem sława przychodzi zupełnie znienacka. Zwierzęta stają się najczęściej rozpoznawalne po „udziale” w filmie dla dzieci. Tak było chociażby w przypadku króla Juliana, pingwinów z Madagaskaru, Timona i Pumby z Króla Lwa, czy słynnej rybki Nemo. Odwiedzający Akwarium w Warszawskim ZOO nie muszą szukać tabliczek z nazwami ryb, skoro widzą, że w akwarium pływa po prostu Nemo, czy Dory. To już stanowi wystarczającą atrakcję. Zwierzę, które dziś zaprezentujemy zasłynęło nie dzięki filmowi, lecz bardzo charakterystycznemu utworowi muzycznemu.