Kotek i sowa stali się najlepszymi przyjaciółmi, kiedy oboje zamieszkali w popularnej kawiarni w Japonii. Nie da się ukryć, że widok tej dwójki jest naprawdę uroczy. Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że takie traktowanie zwierząt nie prowadzi do niczego dobrego. Przyjaźń, jaka wywiązała się między sową a kotkiem, jest niewątpliwie czymś wyjątkowym. Kawiarnie, w których przebywają zwierzęta, stają się coraz popularniejsze na całym świecie, także w Polsce. Obrońcy ich praw apelują jednak, że podążając w tym kierunku, nie doprowadzimy do niczego dobrego.
Steve Meighan jako łowca węży z Republiki Południowej Afryki widział na swoje oczy już wiele niebezpiecznych, nierzadko jadowitych zwierząt. Jednak niedawno w jego domu zjawił się nieproszony gość, na widok którego nawet on dostał gęsiej skórki. Na włączniku światła przesiadywał ogromny pająk. Jego ugryzienie przypomina ukłucie dwóch ostrych igieł.Zastanawialiście się kiedyś, czy istnieje zwierzę, które jest w stanie przestraszyć łowcę węży? Okazuje się, że tak i wcale nie chodzi tu o żadnego gada. Steve Meighan nie spodziewał się, że taki okaz zawita prosto do jego domu. Jesteśmy przekonani, że większość z was widząc tak ogromnego pająka na włączniku światła, rozważałaby wyprowadzkę.
Każdy opiekun czworonoga rozumie jak bolesna jest strata zwierzęcego przyjaciela. Ralph Johnson był załamany, kiedy dowiedział się, że jego pies stracił życie w wypadku samochodowym. Chociaż zwierzak został skremowany, niebawem z mężczyzną skontaktowali się pracownicy schroniska twierdząc, że zaginiony pupil czeka na odbiór w siedzibie.Wypadki chodzą po ludziach… i zwierzętach. Nawet jeśli nie spuszczamy naszych ulubieńców z oczu, zdarzają się wyjątkowe sytuacje, gdy podopieczny wymknie się przez uchylone drzwi czy wydostanie się przez dziurę wykopaną pod płotem. Niemniej jednak chip zapewnia większe bezpieczeństwo, o czym opowiada historia psa imieniem Cognac oraz jego właściciela.
Pewien użytkownik amerykańskiego forum Reddit postawił swoją partnerkę przed trudną decyzją - jeśli chce wprowadzić się do jego mieszkania, musi porzucić swoje dwa owczarki niemieckie. Mężczyzna jednocześnie nie zamierzał zrezygnować z własnego czworonoga. Reakcja komentujących mogła być tylko jedna.Decyzja o wspólnym zamieszkaniu to ważne wydarzenie w życiu każdej pary, zaawansowany krok w kontekście etapów związku, ale też często próba dla relacji. Ukoronowanie miłości poprzez spełnienie potrzeby bliskości wiąże się z wieloma kompromisami, jak i wyrzeczeniami - również w kwestii opieki nad zwierzętami domowymi.
Dla prawdziwego fana piłki nożnej nie ma nic piękniejszego niż zakup biletu na mecz swojej ulubionej drużyny. Alan Carling zasilił grono szczęśliwców, kiedy w końcu udało mu się dostać wejściówki na mecz Newcastle United podczas finału Carabao Cup. Jednak jego pies skutecznie pokrzyżował mu plany. Golden retriever o imieniu Rudy pogrzebał marzenia swojego opiekuna, choć na pewno zupełnie nie był tego świadomy. Pies uwielbia łapać i gryźć wszystkie listy, które tylko wpadną do wnętrza mieszkania przez skrzynkę pocztową w drzwiach. Pech chciał, że w jednej z kopert znajdowały się bilety na mecz.
Zdarza się, że miłośnicy zwierząt nie potrafią przejść obojętnie, widząc, że któremuś z nich dzieje się krzywda. Niektórzy w takiej sytuacji decydują się nawet przygarnąć je pod swój dach. Jednak Rachel Kabue z Kenii w pewnym momencie żyła z ponad 600 bezpańskimi kotami. Aż trudno w to uwierzyć!Kenijka nie ma serca patrzeć na cierpienie kotów, których niestety w Kenii nie traktuje się w najlepszy sposób. Dzięki jej dobremu sercu na opiekę i znalezienie domu mogła liczyć już niezliczona ilość mruczków. Jednak mimo wszystko trudno uwierzyć, że to dzieje się pod jej dachem.
Pewnego lutowego poranka, kiedy pracownik Happy Tails Humane Society zbliżał się do miejsca pracy, ujrzał transporter dla zwierząt przysypany śniegiem. Ten widok mocno go zaintrygował, dlatego postanowił sprawdzić, czy aby na pewno nie znajduje się w nim stworzenie potrzebujące pomocy. Jego przypuszczenia były słuszne - w środku kulił się przemarznięty kot.Nie da się ukryć, że zimowa aura często bywa bardzo niebezpieczna zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Ujemne temperatury mogą mocno wpływać na zdrowie, a nawet życie czworonogów przebywających na zewnątrz czy porzuconych przez właścicieli.
Ahmed Flaty to pielęgniarz, który właśnie odbywał praktyki w jednym z kairskich szpitali. Traf chciał, że jego przyuczenie do zawodu wypadło na jeden z najtrudniejszych momentów dla służby zdrowia, jakim była szalejąca na świecie pandemia kornawirusa. Podczas jednej ze zmian wyszedł na zewnątrz by odpocząć w trakcie przerwy. Nagle u jego boku pojawił się bezpański kot.Nie da się ukryć, że bywają sytuacje, kiedy udzie powinni uczyć się empatii i wyrozumiałości od zwierząt. Doskonałym przykładem wzruszającego zachowania jest rudy bezpański kot, który wskoczył na kolana Ahmeda. Choć na początku nie wiedział, jaki cel upatruje sobie w takim zachowaniu mruczek, po chwili wszystko stało się dla niego jasne.
Axel to szczeniak, który już w pierwszych miesiącach życia doświadczył krzywdy z ludzkich rąk. Nieprzejmujący się jego losem zwyrodnialcy postanowili się go pozbyć jak niepotrzebnej rzeczy. Na szczęście pies wykazał siłę, by dalej żyć. To prawdziwy wojownik z mocnym charakterem, który nie poddał się w walce o lepszą przyszłość.Pracownicy schroniska dla zwierząt we włoskiej miejscowości Villacidro, do którego trafił kundelek w typie jamnika imieniem Axel z poparzeniami po gorącym oleju, nie mają najmniejszych wątpliwości, że pies wycierpiał się już w swoim życiu na tyle, że teraz zasługuje na wszystko, co najlepsze. Ze względu na to, zdecydowali się na umieszczenie ważnego apelu w sieci.
Mężczyzna pływający w Morzu Śródziemnym nie mógł spodziewać się, że w pewnej chwili znikąd podpłynie do niego foka. Na początku zupełnie nie rozumiał zamiarów zwierzaka, jednak po chwili uświadomił sobie, czego tak naprawdę od niego chce. Na szczęście cała sytuacja została uwieczniona przez jednego ze współtowarzyszy.Nagrania ze zwierzętami w roli głównej często stają się hitami w sieci. Tym razem było podobnie. Zachowanie foki, która przebywała w swoim naturalnym środowisku, zachwyciło internautów. Mężczyzna, do którego podpłynęła, na pewno nie zapomni tej historii do końca życia.
Organizacja pozarządowa Sea Shepherd udostępniła w sieci zdjęcia zmasakrowanego przez wędkarzy ciała delfina w Zatoce Biskajskiej, stanowiącej obszar rozwiniętego rybołówstwa. Na skórze ssaka chronionego gatunku wycięli wulgarny napis, który może świadczyć o tym, że to jeszcze nie koniec potyczek między nimi. Aż trudno uwierzyć, do czego posunęli się rybacy w Zatoce Biskajskiej. Okaleczenie morskiego stworzenia to kolejny przejaw bezduszności oraz okrucieństwa ludzi. Całej sytuacji jeszcze większego poruszenia dodaje wulgarny napis wyryty na ciele delfina, skierowany prosto do przedstawicieli organizacji ekologicznej Sea Shepherd.
Szczeniaczek został znaleziony przy śmietniku i okropnie bał się ludzi - nawet tych, którzy chcieli mu pomóc. Skąd się tam wziął? Jego historia to kolejny przykład na to, że niektórzy ludzie wciąż przekraczają granice bezduszności. Dog Rescue Shelter to jedno z największych schronisk w Serbii, które od 2007 roku stara się o poprawę losu porzuconych czworonogów. Podobnie stało się w przypadku tego szczeniaka. Ludzie o dobrych sercach nie mogli przejść obojętnie. Widząc jego cierpienie, zrobili wszystko, co w ich mocy, aby dać mu szansę na lepsze życie.
Kotka o imieniu Snickers to wyjątkowy mruczek. Każdy, kto tylko na nią spojrzy, odnosi wrażenie, że zwierzak się do niego uśmiecha. Oprócz tego trudno oderwać wzrok od jednej z jej łapek, na której znajduje się symboliczny wzorek. Zdaniem właścicielki kryje się za nią ukryta wiadomość.Mimo iż teraz z pyszczka uroczej kotki uśmiech wprost nie schodzi, okazuje się, że nie zawsze miała powody do zadowolenia. Los nie oszczędzał jej od najmłodszych lat. Na szczęście trafiła na kobietę o dobrym sercu, która również znajdowała się w trudnym momencie swojego życia. Zacznijmy zatem od dnia, w którym Snickers spotkała swoją przyszłą opiekunkę.
W sieci pojawiło się nagranie, na którym mieszkaniec Queensland uchwycił niezapowiedzianych gości tuż przed swoim domem. Choć w pierwszej chwili myślał, że ma do czynienia z samotnie spacerującym stworzeniem, szybko okazało się, że zza pleców dorosłego osobnika wygląda jeszcze słodki maluch.Pewien czas temu wspominaliśmy o maleńkiej małpce, która przemierzała świat uwieszona do brzucha kota. Tymczasem podobny rodzaj transportu zaoferowała swojemu potomstwu samica kitanki lisiej. Niewielkich rozmiarów torbacz przyczepił się do grzbietu swojej mamy i w taki sposób rodzina zawędrowała do jednego z ogrodów. Właściciel posesji miał naprawdę wiele szczęście, że udało mu się zaobserwować to zjawisko na własne oczy.
Studenci uczelni Manchester Metropolitan University - Jack Spencer Furmston i Ben Camphor - wracali do domu z kawiarni, gdy zobaczyli właściciela psa potrzebującego pomocy. Młodzi dorośli zaoferowali się uratować zwierzę, które wpadło do kanału Ancoats. Film uwieczniony przez jednego z przechodniów pokazuje, jak grupa młodych mężczyzna trzyma jednego z uczniów za nogi, gdy ten usiłuje dostać się do czworonoga.Nie każdy bohater nosi pelerynę. Tym razem godną podziwu postawą wykazali się studenci z Manchesteru, którzy zaangażowali się w akcję ratunkową psa uwięzionego w kanale. Dzięki przechodniom, którzy uwiecznili ich bohaterski wyczyn, o dwójce 20-latków usłyszeli mieszkańcy Wielkiej Brytanii i nie tylko.
W jednym z mieszkań w Bentong w Malezji rodzina zaczęła słyszeć nocą dziwne hałasy, które dobiegały z sufitu. Kiedy na miejscu pojawili się ratownicy z Departamentu Obrony Cywilnej Malezji, zaczęli przeszukiwać poddasze. Aż trudno uwierzyć, z czym domownicy żyli nad głowami. Takich lokatorów nie życzyłby sobie nikt.Do sieci trafiło nagranie, które poruszyło wielu internautów, zwłaszcza tych, którzy mają lęk przed gadami. Jeśli skarżysz się na nieproszonych lokatorów w swoich czterech ścianach, po zapoznaniu się z historią pewnej malezyjskiej rodziny zastanowisz się dwa razy, czy gryzonie bądź pająki to faktycznie powód do narzekań.
Wembley to przedstawiciel hybrydowej rasy labradoodle, który mieszka ze swoją opiekunką Lindsey Martin. Czworonóg wymaga regularnej, złożonej pielęgnacji, a ta najczęściej wymaga odwiedzin w salonie pielęgnacji, na co kobieta była w pełni przygotowana. Jednak po jednej z wizyt, gdy ujrzała swojego pupila, nie wierzyła własnym oczom.Pies Lindsey przyzwyczaił się, że wizyty u groomera nie są niczym strasznym. Gdyby nie one na jego kręconej sierści mogłyby pojawiać się kłopotliwe kołtuny, które nawet mogłyby sprawiać mu ból. Nikogo nie zdziwi, jednak jeśli po ostatniej z nich zmieni zdanie o sto osiemdziesiąt stopni.
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, do czego posunęli się członkowie stada, kiedy zobaczyły, że słoniątko wpakowało się w poważne tarapaty. Matka młodego oraz inny dorosły osobnik pospieszyli z pomocą. Nagranie opublikowane przed laty w mediach społecznościowych ponownie zyskuje na popularności.W ogrodzie zoologicznym w Seulu w Korei Południowej doszło do nieszczęśliwego wypadku. W pewnym momencie małe słoniątko, które nie potrafiło jeszcze pływać, wpadło do zbiornika z wodą, który znajdował się w zagrodzie. Nagranie z wybiegu słoni udowadnia, jak potężny jest instynkt rodzicielski.
Akcja ratownicza po trzęsieniu ziemi w Turcji oraz Syrii trwa. Ratownikom towarzyszą wyszkolone psy, które dzięki swoim wyostrzonym zmysłom uratowały już niejedno ludzkie istnienie. Niestety nie wszystkie wrócą do swoich domów. 12 lutego pod gruzami budynków zginął pies Proteo z Meksyku, który wcześniej pomógł uratować dwie osoby.Po bardzo silnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Turcję i Syrię, w akcję ratunkową zaangażowali się ratownicy z wielu państw, także ci czworonożni. Od kilku dni dzielnie biorą udział w poszukiwaniu osób uwięzionych pod gruzami, których niestety wraz z biegiem czasu udaje się odnaleźć coraz mniej. To także realne zagrożenie dla ich życia, czego dowodem jest śmierć psa Proteo, który towarzyszył grupie z Meksyku.
5-letni pies Billy to prawdziwy zawadiaka. Już nie raz wpędził się w kłopoty, z których musiała wyciągać go jego opiekunka Julia Zwar. Jednak tym razem kobieta nie wierzyła własnym oczom, gdy po powrocie do domu przeczytała notatkę pozostawioną przy drzwiach przez jej sąsiadów. Cała okolica huczy o jego występku.Każdy zna osobę, która uwielbia adrenalinę, zabawę, a czasem zrobienie czegoś szalonego, to dla niej najwłaściwsza rzecz pod słońcem. Pies o imieniu Billy, który mieszka z opiekunką w Melbourne w Australii czuje dokładnie to samo. Choć podczas swoich wybryków często pakuje się w tarapaty, kobieta nie potrafi się na niego długo złościć. To obrazuje tylko, jak bardzo go kocha.
Kierowców metra zaniepokoiły dźwięki dobiegające z ciemnego tunelu na jednej ze stacji w Londynie. Kiedy zobaczyli, kto je wydaje, byli mocno zaskoczeni. Sprawcą zamieszania okazał się kot, który wbiegł do podziemnego korytarza za szczurami. Zwierzę było zbyt przerażone, by z własnej woli wrócić na peron, dlatego na mruczka należało zastawić pułapkę. O tym, że szczury rządzą w nowojorskim metrze wiadomo już od dawna. Jednak niedawno w Londynie, a dokładniej na podziemnej stacja Pimlico, na linii Victoria, inne zwierzę również znalazło się w podziemnych tunelach. Gdyby nie akcja ratunkowa, ten kot najpewniej skończyłby pod kołami rozpędzonego wagonu.
Zwierzętom od wieków przypisuje się nadprzyrodzone zdolności. O ile nie ma potwierdzenia na posiadanie przez nich supermocy, to z całą pewnością nie można im odmówić wyczulonych zmysłów i silnego instynktu przetrwania. Tym razem kamery zarejestrowały zachowanie kotów przed nadchodzącym trzęsieniem ziemi. Czy to dowód, że wiedzą dużo wcześniej niż ludzie, kiedy zbliża się kataklizm?Historie o zwierzętach przeczuwających nadejście niebezpiecznego żywiołu są powtarzane od tysięcy lat. Najczęściej mówi się o ptakach i kotach, choć w podaniach nie brakuje informacji o zwierzętach gospodarskich. To jednak skrzydlate stworzenia i mruczący milusińscy mają zawdzięczać swojemu instynktowi wyczuwanie zbliżających się kataklizmów. W sieci udostępniono nawet nagrania, na których widać, co robią na kilkadziesiąt sekund przed trzęsieniem ziemi.
Policjanci służą pomocą nie tylko ludziom, ale i zwierzętom, które akurat znajdują się w opałach. Tego dnia funkcjonariusze z miasta Cape Elizabeth w Stanach Zjednoczonych aż trzy razy otrzymali zgłoszenie o ciemnym kształcie na ulicy. Choć byli przekonani, że na miejscu interwencji znajdą psa, po dotarciu na miejsce nie wierzyli własnym oczom. Na drogę wciąż wracało to samo zwierzę.Pierwszy telefon ze zgłoszeniem wpłynął do departamentu policji w Cape Elizabeth około 1:30 w nocy. Niestety wypadki z udziałem błąkających się psów są dosyć częste, a więc w głowach funkcjonariuszy zrodziła się myśl, że wkrótce udadzą się na miejsce jednego z nich. Drugą opcją, jaką brali pod uwagę, był nietrzeźwy pieszy bądź rowerzysta. Jednak nikomu nie przyszło do głowy, że na miejscu zastaną młodą fokę!
Connor Manning był świeżo po zerwaniu z dziewczyną, kiedy pewnego wieczora natknął się na bezdomnego kota, który wyraźnie potrzebował pomocy. Zwierzę było wychudzone, miało pchły i zdecydowanie pragnęło kontaktu z człowiekiem. Nie namyślając się długo, postanowił, że zabierze kociaka do domu. Niebawem pojawiły się pierwsze problemy.Kotka okazała się prawdziwym lekiem na złamane serce Connora, któremu zdecydowanie nie było łatwo pozbierać się po trudnym rozstaniu. Mężczyzna nie miał najmniejszych wątpliwości, że ich spotkanie zdarzyło się nie przez przypadek.
Australia to rozległy kraj, w którym natura pokazuje swą pierwotną siłę. Chociaż węże spotykane tam są stosunkowo często, to zawodnicy rywalizujący na polu golfowym w Sydney nie spodziewali się, że natkną się na gada podczas rozgrywki. Okazało się, że zwierzę niezauważenie wpełzło do dołka wieńczącego grę, aby ukryć się przed palącym słońcem.Chociaż w Polsce utrzymuje się zimowa aura, fala upałów nie odpuszcza mieszkańcom półkuli południowej. Pod koniec stycznia termometry w Australii wskazywały nawet 40 stopni Celsjusza, a w pięciu spośród ośmiu stanów obowiązywały ostrzeżenia przed upałem. Pomimo trwania ekstremalnej sytuacji pogodowej niektórzy amatorzy sportu nie odpuszczają sobie treningów. Niecodziennym znaleziskiem w dołku golfowym powiadomili gracze z klubu The Coast Golf and Recreation Club.
Pewna kobieta spacerowała ulicami Nowego Jorku, kiedy zauważyła, że w plecaku pozostawionym przed apartamentowcem coś wyraźnie się rusza. Gdy podeszła bliżej, dostrzegła sterczące z torby kocie uszy. Ciało zwierzęcia uwięzione w plecach było pokryte ranami, dlatego oczywistym było, że nie można go zostawić na pastwę losu.Co interesującego można znaleźć na chodniku albo na ulicy? Czasem opakowanie chusteczek, zapalniczkę, zużyty bilet autobusowy, innym razem portfel z gotówką. Rzadko jednak zdarza się, by podczas przechadzki natknąć się na żywe zwierzę pozostawione bez opieki w cudzym plecaku. Taka sytuacja spotkała mieszkankę Nowego Jorku.
Starsza kobieta bardzo bała się psa rasy pitbull, który należał do jej sąsiada. Choć zwierzę nigdy nie wyrządziło jej żadnej krzywdy, przerażał ją sam jego wygląd. Z czasem okazało się, że to właśnie psu zawdzięcza swoje życie. Historia pitbulla należącego do Arjanita Mehana ze Szwecji i ich sąsiadki w podeszłym wieku to doskonały przykład na to, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Choć imponujące rozmiarem zwierzę wprawiało kobietę w panikę, okazało się prawdziwym bohaterem, któremu teraz jest wdzięczna.
Na pytanie, jak długo jeszcze potrwa zima, odpowiedział świstak Phil. To znany na całym świecie gryzoń z Punxsutawney w Pensylwanii. Podczas obchodów Dnia Świstaka, tłumy zebrały się, by obserwować zachowanie pogodowego specjalisty, od którego według przekonania niektórych, można dowiedzieć się, czy wczesna wiosna czeka tuż za rogiem.Dzień Świstaka obchodzony 2 lutego każdego roku to święto celebrowane zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Mieszkańcy wierzą bowiem, że tego dnia gryzonie mogą przepowiedzieć swoim zachowaniem pogodę, jakiej należy spodziewać się w najbliższych tygodniach.